Unia – Ślęza: wypowiedzi pomeczowe
Oto, co po spotkaniu Unia Turza Śląska – Ślęza Wrocław powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:
Dariusz Kłus (trener Unii): „Obie połowy miały dwa inne oblicza. Pierwsza z naszej strony bardzo dobra, graliśmy tak jak sobie założyliśmy, byliśmy agresywni, z dobrą energią i cały czas napieraliśmy na bramkę przeciwnika. W przerwie ostrzegałem chłopaków, że nie możemy się wycofać, musimy zagrać tak samo oraz jak najczęściej wybijać przeciwnika z rytmu. Najważniejsze na drugą połowę, to gra odpowiedzialna, bezpieczna i z dala od naszego pola karnego. Niestety nie udało nam się zrealizować tych założeń. Zbyt łatwo traciliśmy piłkę. Nie potrafiliśmy utrzymać się z nią na połowie przeciwnika, nie zbieraliśmy drugich piłek. Niestety w drugiej połowie zagraliśmy przeciwieństwo tego jak mieliśmy grać. Przeciwnik wykorzystał swoje sytuacje. My natomiast nielicznych swoich nie potrafiliśmy zamienić na gole. Duży niesmak po tym meczu.”
Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Wynikowo mogłoby być lepiej, ale z drugiej strony mogłoby być też dużo gorzej, więc jakieś tam zadowolenie z tego remisu jest, z tego, że udało nam się wyprowadzić z sytuacji 0:2, ale też trochę niezadowolenie jest z tego, że doprowadziliśmy do czegoś takiego, bo na tym specyficznym boisku na pewno łatwiej się bronić niż atakować, więc dopuszczenie do stanu 2:0 czy 0:2 z własnej perspektywy mocno utrudnia tą sytuację. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że skoro się tak stało to może się również w drugą stronę to stać i musi się stać, więc wyszliśmy z przeświadczeniem, że ten wynik odwrócimy. Mogliśmy to wygrać, wydaje mi się, że więcej grania w piłkę było z naszej strony niż ze strony przeciwnika, aczkolwiek rywal cały czas grał na takim poziomie zaangażowania i ryzyka, że ciągle mógł coś wymyślić i w każdej chwili tą bramkę mógł stworzyć więc trzeba było być czujnym. Remis bierzemy z pewnym szacunkiem.”
Natan Wysiński (Unia): „W pierwszej połowie wyglądaliśmy solidnie, neutralizowaliśmy ataki przeciwnika i tworzyliśmy sobie sytuacje bramkowe. Zdobyliśmy dwie bramki i czuliśmy się pewnie. W drugiej części gry po szybko podyktowanym rzucie karnym, Ślęza poczuła że może odwrócić losy spotkania i stwarzała sobie sytuacje, końcowo doprowadzając do remisu. Żałujemy tego meczu, bo bardziej straciliśmy dwa możliwe punkty niż zyskaliśmy jeden.”
Filip Michalski (Ślęza): „Niestety pierwszą połowę przespaliśmy. Po zmianie stron zaczęliśmy dopiero mecz, ciężko powiedzieć czym było to spowodowane. Każdy był w 100% gotowy do walki o wygraną. Czujemy ogromny niedosyt, dla nas jest to przegrany remis. W środę będziemy walczyć tylko o trzy punkty.”