W Zabrzu Ślęza była lepsza i zasłużenie wygrała
W rozegranym w Zabrzu meczu 17. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z rezerwami miejscowego Górnika 3:2.
W Zabrzu Ślęza zagrała dobry mecz i w pełni zasłużenie wygrała z Górnikiem II. Wynik mógłby wskazywać, że było to starcie na styku, ale tak do końca nie było, bo to wrocławianie byli stroną dyktującą warunki, a ich zwycięstwo powinno być bardziej okazałe. Zanim mecz się rozpoczął, humory nam popsuła wiadomość, że nie będzie mógł w nim wystąpić Adam Samiec, mimo że był przewidziany do podstawowego składu i wziął udział w rozgrzewce. W jego miejsce do składu wskoczył Oskar Hampel, a te nieplanowana roszada, sprawiła też, że trener Grzegorz Kowalski musiał w ostatniej chwili zmienić pozycje niektórych swoich zawodników.
Od początku Ślęza starała się narzucić swoje warunki i całkiem nieźle to naszym piłkarzom wychodziło. Pierwszy strzał, w środek bramki oddał w 3 min. Przemysław Marcjan. W 13 min. potężną bombę w stronę bramki posłał Robert Pisarczuk, ale też znakomicie interweniował stojący w bramce gospodarzy Kamil Soberka. W przeciwieństwie do żółto-czerwonych, miejscowi nie potrafili stworzyć podbramkowego zagrożenia, a raczej nie pozwalali im na to wrocławianie. Co prawda w 23 min. próbował uderzać Mateusz Chmarek, lecz uczynił to bardzo nieprecyzyjnie i piłka w sporej odległości minęła słupek. Dobra gra Ślęzy wymierny skutek przyniosła w 25 minucie, w której na strzał zdecydował się Mikołaj Wawrzyniak, a piłka po nim otarła się jeszcze o nogę jednego zabrzan i wylądowała w siatce. Jeszcze przed przerwą Ślęza mogła podwyższyć swoje prowadzenie. Dwie okazje ku temu miał Marcjan, który za pierwszy razem zamiast próbować samemu skończyć akcję, niepotrzebnie zdecydował się na podanie, a za drugim, gdy już uderzył, bramkarza Górnika wyręczył jeden z obrońców. Z dystansu strzelał też Hampel, lecz nie na tyle groźnie, by Soberka miał mieć kłopoty ze złapaniem futbolówki.
Krótko po zmianie stron, boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Pisarczuk, co zmusiło trenera Kowalskiego do ponownego poprzestawiania pozycji swoich zawodników. Nie miało to jednak większego wpływu na jakość gry 1KS-u. W 53 min. świetnej okazji nie wykorzystał Kamil Olek, nieczysto trafiając w piłkę. Precyzji zabrakło też Pawłowi Wojciechowskiemu w 58 min. Pierwsze poważne zagrożenie, jakie stworzyli gospodarze, miało miejsce dopiero w 63 min. ale Wiktor Gasztyk poradził sobie ze strzałem Marcina Wodeckiego. Niestety, chwilę później, po strzale Kacpra Capigi i rykoszecie, miejscowi doprowadzili do remisu. Strata bramki nie podłamała wrocławian, którzy dalej grali swoje i obserwując to spotkanie, byliśmy pewni, że będą oni mieli swoje kolejne szanse i jest to tylko kwestia czasu. W 66 min. „szczupakiem” piłkę obok słupka posłał Olek. W 70 min. Miłosz Kozik świetnie przerwał akcję rywali, popędził z piłką lewą stroną i wrzucił ją w pole karne. Dotarła ona do Mateusza Kluzka, z którego strzałem poradził sobie Soberka, wybijając ją pod nogi Wawrzyniaka, a ten uderzył już tak, że zabrzański golkiper był bez szans. W 73 min. nieliczna publiczność na tym spotkaniu mogła zobaczyć gola z cyklu „stadiony świata” którego autorem był Marcjan, fantastycznie uderzając ze sporego dystansu. Ślęza prowadziła i kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku, mając też jeszcze kilka okazji. Gdy wydawało się, że nic złego w tym spotkaniu nie może się nam przytrafić, w 90 min. gola kontaktowego strzelił Cyprian Włodarczyk. To mogło zwiastować nerwowe minuty doliczonego czasu (w sumie było ich aż 6, choć arbiter pokazał wcześniej, że dolicza 4). W tym okresie to jednak Ślęza była bliższa strzelenia kolejnej bramki, niż Górnik gola wyrównującego. To, że Ślęza po raz czwarty nie trefiła, to też „zasługa” arbitra, który puścił akcję po faulu na Oliwierze Jakuciu, a że nie przyniosła ona korzyści, wrócił do przewinienia, tylko, że zamiast wskazać na punkt oddalony 11 metrów od bramki, bo faul miał miejsce w szesnastce (nawet VAR nie byłby potrzebny by to potwierdzić), nakazał wznowienie gry spoza linii oznaczającej pole karne.
GÓRNIK II ZABRZE – ŚLĘZA WROCŁAW 2:3 (0:1)
0:1 Wawrzyniak 25′
1:1 Capiga 64′
1:2 Wawrzyniak 70′
1:3 Marcjan 73′
2:3 Włodarczyk 90′
Górnik II – Soberka, Ogórek, Chmarek (80’Włodarczyk), Niedźwiedzki (67’Roguła), Tobolik (67’Kulig), Wodecki, Pochcioł, Michalski (80’Mansfeld), Trubinkov, Capiga, Pawlak
rezerwa – Valion, Macha, Plich
Ślęza – Gasztyk, Sasin, Pisarczuk (52’Kifert), Wawrzyniak, Marcjan, Olek (90+2’Jabłoński), Wojciechowski, Kluzek, Afonso, Hampel (90+2’Jakuć), Kozik
rezerwa – Humeniuk, Yakovenko, Michalski, Murat, Lima, Samiec.
Sędziowali – Mateusz Mastaj (Dębica) oraz Maciej Śliwa i Daniel Wilczak
Żółte kartki – Soberka, Włodarczyk, Pawlak, Roguła – Hampel
Widzów – 50