Zdecydowanie za niskie, ale jednak zwycięstwo
W zaległym meczu 15. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Polonią Nysa 4:2.
Wynik tego meczu nie oddaje jego przebiegu, bo tak naprawdę Ślęza mogła, a nawet powinna wygrać zdecydowanie wyżej, będąc przez większość meczu zespołem lepszym przynajmniej o klasę. Wrocławianie zagrali dobry mecz i mieli ogromną przewagę udokumentowaną bardzo dużą ilością strzałów. Ostatecznie piłka w siatce bramki rywali zatrzepotała tylko czterokrotnie, a gdyby miało to miejsce dwa razy więcej, to goście nie mogliby mieć żadnych pretensji. Żółto-czerwonym przydarzył się jednak okres rozlużnienia i o mało co, nie skończyłoby się on doprowadzeniem do nerwowej końcówki. Na szczęście szybko wszystko wróciło do normy.
Przypadkowy widz, który trafiłby na ten mecz, pomyślałby, że grają w nim zespoły z różnych klas rozgrywkowych, bowiem od pierwszych minut dominacja Ślęzy była bardzo widoczna. Było to spotkanie z gatunku tych, w których trzeba napocząć przeciwnika, a potem go dalej punktować. Na to napoczęcie musieliśmy troszkę poczekać, choć okazji by stało się to bardzo szybko nie brakowało. W 4 min. ze strzałem Mateusza Stempina poradził sobie Piotr Kowalczyk, a mający w 9 min. doskonałą okazję do otwarcia wyniku Piotr Stępień, nie zdołał posłać piłki w światło bramki. Kilka chwil potem bramkarz gości obronił uderzenie z dystansu Jakuba Bohdanowicza. W 19 min. Maciej Tomaszewski próbował zaskoczyć bramkarza Polonii uderzeniem z własnej połowy. Na gola czekaliśmy do 22 min. gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mateusza Kluzka, piłka odbita po drodze od nóg jednego z defensorów przyjezdnych, trafiła do Filipa Olejniczaka, a ten soczystm strzałem lewą nogą nie dał żadnych szans golkiperowi na interwencję. Mineły kolejne 2. minuty i było już 2:0. Znów z rogu centrował Kluzek, w polu karnym piłkę głową przedłużył Tomaszewski, a gola zdobył Adam Samiec. W 25 min. podobnie jak w rozegranym przed kilkoma dniami meczu ze Stalą, Bohdanowicz huknął w poprzeczkę. W krótkim odstępie czasu dwukrotnie bramce Polonii zagroził Kluzek, ale za każdym razem dobrze interweniował Kowalczyk. Jeszcze przed przerwą znów na uderzenie z dystansu zdecydował się Bohdanowicz, ale tym razem była to najgorsza z jego prób.
Po zmianie stron nic się nie zmieniło, bo Ślęza nadal atakowała i marnowała kolejne doskonałe okazje bramkowe. W 51 min. Kluzek z 2. metrów trafił w bramkarza. Chwilę potem Stępień minął już golkipera i mając pustą bramkę trafił w słupek. W 54 min. Kluzek nawinął dwóch rywali i precyzyjnym strzałem podwyższył prowadzenie 1KS-u. W 58 min. bardzo dobrym strzałem popisał się Kornel Traczyk, a jeszcze lepszą interwencją Kowalczyk. Strzelał też z dalszej odległości, bez powodzenia, Hubert Muszyński. Jak wspomnieliśmy wyżej, naszym piłkarzom przydarzyło się kilka gorszych minut. W 66 min. po przypadkowej ręce Stępnia, z rzutu karnego gola strzelił Adam Setla. To jeszcze nie dawało większych powodów do niepokoju, ale gdy w 68 min. Patryk Ostrowski zdobył kontaktowego gola, to już takie powody się pojawiły. Sytuacja mogła ulec uspokojeniu, gdyby w 70 min. bardzo dobrej okazji nie zmarnował Olejniczak, ale stało się inaczej, bo w tej samej minucie, mający idealną okazję do wyrównania Setla, posłał piłkę obok słupka. Wszystko wróciło do normy w 72 min. gdy po podaniu Kluzka, gola zdobył Traczyk. Po tym trafieniu Ślęza znów niepodzielnie panowała na boisku mając jeszcze kilka okazji do podwyższenia rezultatu, ale żadnej z nich nie wykorzystała.
ŚLĘZA WROCŁAW – POLONIA NYSA 4:2 (2:0)
1:0 Olejniczak 22′
2:0 Samiec 24′
3:0 Kluzek 54′
3:1 Setla (karny) 66′
3:2 Ostrowski 68″
4:2 Traczyk 72′
Ślęza – Zabielski, Stempin (76’Szydziak), Kotyla, Traczyk (76’Pisarczuk), Olejniczak, Bohdanowicz, Stępień, Samiec, Muszyński, Tomaszewski, Kluzek (85’Wawrzyniak)
rezerwa – Al-Ani, Diduszko, Gil, Dyr.
Polonia – P.Kowalczyk, Fedorowicz, Setla, Mamis (87’Sikora), Golus (46’Ostrowski), Czabanowski, Bobiński (65’Danieluk), Nazar (46’Majerski), Perkowski (87’Chodyga), Kilgallon, Błaszkiewicz
rezerwa – Charęza, T.Kowalczyk
Sędziowali – Maciej Dudek (Żagań) oraz Radosław Pawlaczyk i Mateusz Niedzielan
Żólte kartki – Samiec
Mecz bez udziału publiczności