III liga kobiet : Świdnica zdobyta – podium coraz bliżej

W meczu 21. kolejki rozgrywek III ligi kobiet Ślęza Wrocław wygrała w Świdnicy z Polonią 3:2

 

Trener Arkadiusz Domaszewicz – Zacznę od tego, że na taki mecz powinni zostać wysłani sędziowie z większym doświadczeniem ( chociaż sędzia główny ), bo błędy które popełniali mogły wypaczyć wynik w dwie strony. Sam mecz toczył się w szybkim tempie jednak było wiele niedokładnych, nerwowych zagrań z dwóch stron. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 2:2, z naszą przewagą oraz kilkoma niewykorzystanymi sytuacjami . W drugiej części  gra się optycznie wyrównała, a rzutu karnego nie wykorzystała Polonia. W doliczonym czasie gry strzelamy zwycięska bramkę po rzucie rożnym i w przekroju całego meczu zasłużenie zwyciężamy. Dziewczyny dzisiaj pokazały ogromna wole walki i zostawiły na boisku sporo zdrowia za co im Dziękuję.

 

POLONIA ŚWIDNICA – ŚLĘZA WROCŁAW 2:3 (2:2)

bramki – Pawlak, Frączkiewicz, Kasiura

Ślęza – Malinowska, Stępień, Olbińska, Mucha, Pawlak, Frączkiewicz (75’Sokołowska), Mikołajczyk, Wolak, Mularczyk, Mielniczuk (60’Piotrowska), Franczak (50’Kasiura)

Spotkanie Skry ze Ślęzą na fotografii

Prezentujemy zdjęcia z pojedynku Skra Częstochowa – Ślęza Wrocław.

 

Są one dostępne w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

Bramki z meczu Skra – Ślęza

Oto jak padały gole w spotkaniu w Częstochowie

 

 

 

 

Wypowiedzi po spotkaniu w Częstochowie

Oto, co po meczu Skra Częstochowa – Ślęza Wrocław powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów.

 

 

 

Paweł Ściebura (trener Skry): „Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Strzeliliśmy gola, mogliśmy też zdobyć drugiego. Druga część gry była już jednak wyrównana, bardzo otwarta, akcja za akcję. Po golu na 1:1 musieliśmy się otworzyć, żeby walczyć o zwycięstwo, stąd ten mecz zrobił się taki otwarty. Uważam, że wynik jest sprawiedliwy, aczkolwiek obie drużyny walczyły o trzy punkty. Myślę jednak, że tych sytuacji do zdobycia gola mieliśmy dziś nieco więcej. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać, bo liczyliśmy na trzy punkty w tym pojedynku.”

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „To był bardzo nerwowy mecz. Pierwsza połowa przez nas przespana, pod zupełną inicjatywą Skry, która decydowała o grze i wygrywała wszystkie pojedynki. Cieszmy się, że ta część gry skończyła się wynikiem tylko 1:0. Druga połowa przebiegała już w innym obszarze determinacji i walki jeśli chodzi o nasz zespół. Przejęliśmy inicjatywę, widać było, że nie godzimy się z tym wynikiem. Doprowadziliśmy do remisu i myślę, że w kontekście tej drugiej połowy byliśmy bliżej zwycięstwa niż Skra.”

Kamil Kosut (Skra): „To był mecz walki. Było widać, że spotkały się dwa równorzędne zespoły. Była wymiana ciosów. W drugiej połowie było trochę chaosu, bo każda z drużyn chciała to spotkanie wygrać. Z przebiegu meczu ciężko powiedzieć, czy ten remis jest zasłużony. Trzeba docenić klasę rywala. Szanujemy ten punkt.”

Jakub Jakóbczyk (Ślęza): „Mecz był bardzo jednostronny w pierwszej połowie. Nie wygraliśmy ani jednej główki. Zawodnicy z Częstochowy nas wyprzedzali w większości stykowych sytuacji i zasłużenie prowadzili. Wyglądało to jakby Skrze zależało bardziej, a przecież przyjechaliśmy tu zmotywowani i żądni wygranej. W drugiej połowie daliśmy z siebie absolutnie wszystko i dało to nam kilka okazji do strzelenia bramki. Maciek świetnie uderzył z wolnego i mieliśmy 1:1. Ogólnie uważam, że mecz był na wysokim poziomie. Mnóstwo biegania i zostawione serce na boisku z obu stron. Z niecierpliwością czekamy na pozostałe kolejki w tym sezonie.”

Mecz Skry ze Ślęzą w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Skra Częstochowa – Ślęza Wrocław

 

strzały celne

Skra – 5
Ślęza – 2

strzały niecelne

Skra – 7
Ślęza – 5

rzuty rożne

Skra – 9
Ślęza – 5

spalone

Skra – 1
Ślęza – 0

faule

Skra – 12
Ślęza – 14

żółte kartki

Skra – 0
Ślęza – 0

Twierdza Częstochowa naruszona przez Ślęzę, ale wciąż stoi

W rozegranym w Częstochowie meczu 29. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław zremisowała z miejscową Skrą 1:1

 

Twierdza Częstochowa wciąż pozostaje niezdobyta. Próbowała dziś dokonać tego Ślęza, i niewiele brakowało by udało się to uczynić piłkarzom z Wrocławia, którzy dobry futbol zaprezentowali jednak dopiero w drugiej połowie.

W pierwszej odsłonie można było odnieść wrażenie, że wrocławianie nie mogli przyzwyczaić się do specyficznej, sztucznej murawy częstochowskiego obiektu. Tymczasem gospodarze, którzy czują się na „Lorecie” doskonale, od pierwszych minut uzyskali przewagę. Trzykrotnie niecelnie z dystansu uderzał Piotr Nocoń. Żółto-czerwoni próbowali konstruować akcje zaczepne. Brakowało im jednak dokładności, przez co gospodarze łatwo je przerywali. W 21 min. po rzucie rożnym Adrian Błaszkiewicz z bliska strzelił prosto w Damiana Ziarko. W 35 min. zrzutu wolnego niecelnie przymierzył Maciej Firlej, a był to jedyny strzał oddany w tej części meczu przez Ślęzę. Tymczasem sytuacji podbramkowych tworzonych przez miejscowych nie brakowało. Ziarko poradził sobie z lekkim strzałem Daniela Rumina, ale był już bezradny gdy po kolejnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego (gospodarze egzekwowali je seryjnie) w dużym zamieszaniu pokonał go Łukasz Kowalczyk. Jeszcze przed przerwą znów niecelnie uderzył Nocoń.

Pierwsze 45 minut nie nastrajały nas do optymizmu. Po zmianie stron zobaczyliśmy jednak zupełnie inny zespół Ślęzy, a mecz nabrał rumieńców. Jego poziom mógł też zadowolić liczną jak na częstochowski stadion publiczność. Druga połowa była bowiem żwawym, toczonym w dobrym tempie widowiskiem, w którym obie ekipy dążyły do zmiany rezultatu, przez co akcje przenosiły się to pod jedne, a to pod drugie pole karne. W 62 min. ze strzałem Firleja poradził sobie Kamil Kosut. W rewanżu gola nożycami próbował zdobyć Rumin. W 69 min. pięknym uderzeniem z rzutu wolnego do remisu doprowadził Firlej. Potem mieliśmy już prawdziwą wymianę ciosów. Krzysztof Napora uderzył tuż obok bramki, a z drugiej strony po podaniu Firleja, Kornel Traczyk trafił w słupek. Z kolei po niecelnym strzale z dystansu Jakuba Bohdanowicza, w rewanżu w boczną siatkę trafił Kowalczyk. W 85 min. Traczyk z ostrego kąta uderzył bardzo mocno, lecz niestety piłka poleciała ponad poprzeczką. Minęła kolejna minuta i mocno zakotłowało się przed bramka wrocławian i tylko ofiarnym interwencjom Marcina Wdowiaka I Adriana Niewiadomskiego możemy zawdzięczać brak kolejnego gola zdobytego przez Skrę. W 89 min. z główką Rumina bez problemu poradził sobie Ziarko, a w 90 min. Ślęza miała piłkę meczową. Na 17. metrze od bramki piłkę ustawił Firlej, lecz niestety tym razem po jego uderzeniu przeleciała ona nie tylko nad murem, ale i też nad górnym obramowaniem bramki.

Mocno osłabiony zespół Ślęzy pozostawił po sobie w Częstochowie dobre wrażenie. Wrocławianie zremisowali z bardzo mocnym i dobrze dysponowanym rywalem i za to im chwała.

SKRA CZĘSTOCHOWA – ŚLĘZA WROCŁAW 1:1 (1:0)

1:0 Kowalczyk 39′
1:1 Firlej 69′

Skra – Kosut, Woldan, Mastalerz, Nocoń, Kowalczyk, Musiał (75’Ogłaza), Tomczyk, Napora, Rumin, Błaszkiewicz, Olejnik (67’Niedbała)
rezerwa – Krzczuk, Rogala, Nowak, Marek, Holik

Ślęza – Ziarko, Stempin (46’Berkowicz), Repski (60’Niewiadomski), Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej, Matusik (46’Traczyk), Jakóbczyk (90’Małecki), Molski, Wdowiak, Muszyński.
rezerwa – Palmowski
nieobecni – Jarczak, Kluzek, Korytek, Grabowski, Gorczyca (kontuzje), Łątka (kartki)

Sędziowali – Paweł Horożaniecki (Żary) oraz Jarosław Gałązka i Mariusz Maćko
żaden z piłkarzy nie został ukarany kolorowym kartonikiem
widzów – 300

Relacja na żywo z Częstochowy!

Zapraszamy na relację na żywo z meczu Skra Częstochowa – Ślęza Wrocław.

 

 
 

Skra Częstochowa – informacje o rywalu

Oto najważniejsze informacje o naszym kolejnym rywalu, ekipie Skry Częstochowa.

 

KLUB SPORTOWY SKRA CZĘSTOCHOWA

Rok założenia: 1926
Barwy: biało-niebiesko-czerwone
Adres: Loretańska 20, 42-226 Częstochowa
www: http://www.ks-skra.pl/(oficj.)
Stadion: pojemność – 990 miejsc (wszystkie siedzące) / oświetlenie – 550 lx / boisko – 105 m x 68 m
Prezes: Artur Szymczyk
Trener: Paweł Ściebura

SUKCESY:
2. miejsce w III lidze – 2011/12
Puchar Polski – Śląski ZPN – 2012/13 (rezerwy)

KADRA:

Bramkarze:
Mikołaj Biegański (05.04.02),
Kamil Kosut (10.08.93),
Artur Kowalczyk (01.03.01),
Łukasz Krzczuk (02.12.97).
Obrońcy:
Adrian Błaszkiewicz (21.08.98),
Daniel Flak (17.03.99),
Konrad Gerega (11.01.90),
Mariusz Holik (21.04.93),
Eryk Krupa (02.05.95),
Piotr Maciejewski (12.03.99),
Piotr Mastalerz (05.08.85),
Oktawian Obuchowski (16.05.97),
Albert Opala (05.05.99),
Patryk Pakuła (13.02.00),
Karol Tomczyk (05.09.89),
Mateusz Woldan (23.02.88),
Bartosz Wychowaniec (19.02.00).
Pomocnicy:
Łukasz Kowalczyk (12.02.92),
Dominik Marek (05.03.99),
Jakub Matyja (23.03.00),
Adrian Musiał (04.12.87),
Eryk Napieraj (07.01.01),
Krzysztof Napora (24.03.90),
Dawid Niedbała (23.12.94),
Piotr Nocoń (19.06.90),
Sławomir Ogłaza (20.05.89),
Adam Olejnik (27.12.91),
Mateusz Piątkowski (27.09.99),
Sebastian Rogala (17.04.00),
Kacper Wierus (09.01.00).
Napastnicy:
Alan Jaworski (13.03.99)
Marcin Kowalski (08.02.90),
Damian Nowak (14.05.92),
Daniel Rumin (12.02.97).

—————

RYWALE W LICZBACH:

Gole zdobyte w poszczególnych minutach:
1-15    –       5
16-30   –     6
31-45   –     5
46-60   –     6
61-75   –      9
76-90   –    15

Gole stracone w poszczególnych minutach:
1-15    –     2
16-30   –   2
31-45   –   3
46-60   –   7
61-75   –   3
76-90   –   5

Najwięcej meczów: Napora, Woldan (po 28)
Najwięcej meczów w pełnym wymiarze gry: Woldan (27)
Najwięcej minut na boisku: Woldan (2513)
Najwięcej razy wchodził z ławki: Nowak, Kowalczyk (po 14)
Najwięcej kartek: Ogłaza (8 – żółtych)

III liga kobiet – Pierwszy raz bez Kingi

W niedzielę (20 maja) w Świdnicy rozegrany zostanie mecz 21. kolejki rozgrywek III ligi kobiet pomiędzy miejscową Polonią i Ślęzą Wrocław.

 

Od momentu debiutu w rozgrywkach III ligi zespół Ślęzy rozegrał 31. spotkań. W każdym z nich zagrała Kinga Podkowa i trudno sobie wyobrazić wybiegającą na boisko jedenastkę w której tej zawodniczki by nie było. Tak też będzie jednak w Świdnicy, gdyż Kinga musi odpokutować czerwoną kartkę, jaką ukarana została w meczu z Polonią środa Śl.

Bez Kingi i wciąż leczącej kontuzję Oli Kucharskiej, ale też z wracającą do drużyny Zuzią Frączkiewicz, pozostałe dziewczyny czeka nie lada wyzwanie. Będą się one mierzyć z czołowym, mającym w swoim składzie piłkarki ograne w II lidze zespołem. Co prawda Polonia zajmuje 4. miejsce w tabeli, ale też ma rozegrane 2. mecze mniej od wyprzedzających ją zespołów LUKS-u i Ślęzy.

Runda jesienna była bardzo udana dla Polonii. Zespół ten doznał tylko jednej porażki i raz też tylko zremisował. W pozostałych meczach świdniczanki były już górą. Tak też było i we Wrocławiu, gdzie w pełni zasłużenie wygrały ze Ślęzą 3:1.

Wiosną polonistki przegrały już dwa spotkania. O ile porażkę 0:5 z Orlikiem Jelenia Góra można potraktować jaką oczekiwaną (choć jej rozmiary mogą trochę zaskakiwać), to już z pewnością do kategorii niespodzianek zaliczyć trzeba przegrany 2:3 mecz w Bierutowie z UKS-em. Dla naszych zawodniczek ten rezultat może być dobrą wskazówką, pokazującą, że Polonia jest drużyną do pokonania.

Wrocławianki faworytkami niedzielnej potyczki nie są, ale też nie stoją na straconej pozycji. Są w stanie powalczyć o zwycięstwo, ale żeby tak się stało, to muszą dać z siebie wszystko. My jesteśmy pewni, że tak też i będzie.

Częstochowska twierdza przed piłkarzami Ślęzy

W sobotę (19 maja) o godz.17 w Częstochowie rozegrany zostanie mecz 29. kolejki rozgrywek III ligi pomiędzy miejscową Skrą i Ślęzą Wrocław.

 

Tylko jeden zespół w obecnym sezonie nie przegrał jeszcze meczu na własnym boisku. Jest nim częstochowska Skra, która z „Lorety” (tak potocznie nazywa się stadion) uczyniła prawdziwą twierdzę. Na sztucznej murawie tego obiektu „Skrzacy” wygrali dotąd 12. spotkań, a punkty z Częstochowy zdołały wywieźć tylko po bezbramkowych remisach Gwarek Tarnowskie Góry i Rekord Bielsko-Biała. U siebie Skra nie zwykła też tracić goli, bo drużynom przyjezdnym udało się ich zdobyć tylko 4. W sobotę próbę zdobycia częstochowskiej twierdzy podejmie zespół, który zgromadził najwięcej punktów w delegacjach, bo takim jest wrocławska Ślęza.

W zimie niespodziewanie doszło do zmiany trenera Skry. Dotychczasowy szkoleniowiec Jakub Dziółka dostał propozycję pracy w GKS-e Katowice (jako asystent Jacka Paszulewicza) i z niej skorzystał. Stery prowadzenia zespołu objął po nim dotychczasowy II trener – Paweł Ściebura. Przejął on drużynę, która po pierwszej rundzie przewodziła w ligowej tabeli, i która też w 17. meczach tylko raz przegrała i straciła zaledwie 6. bramek. Ten wspaniały bilans wynikał głownie z faktu, że Skra w większości meczów wystąpiła w roli gospodarza. Na wyjazdach częstochowianom wiodło się już gorzej. Punktów zdobywali zdecydowanie mniej, a ich liczba byłaby jeszcze skromniejsza gdyby nie skandaliczna decyzja arbitra w meczu we Wrocławiu, który swoją decyzją o urojonym rzucie karnym w doliczonym czasie ustalił rezultat meczu (1:1)

Początek rundy wiosennej był w wykonaniu „Skrzaków” kiepski. W 6. pierwszych meczach zdobyli oni zaledwie 5. pkt i pożegnali się z fotelem lidera. Pojawiły się wówczas głosy, że Skra odpadnie z rywalizacji o awans. W Częstochowie jednak mieli inne zdanie, a zespół po przetrwaniu kryzysu znów zaczął przypominać skuteczną ekipę z jesieni. 10 pkt. zdobytych w 4. ostatnich kolejkach sprawiło, że Skra znów znalazła się na szczycie tabeli, mając tyle samo zdobytych punktów (54) co liderujący KS Polkowice.

W kadrze Skry, inaczej niż w innych klubach z regionu Ślaskiego, nie znajdziemy piłkarzy o nazwiskach szerzej znanych w naszym kraju. Co prawda w ekstraklasie zadebiutowali Damian Nowak (2. mecze w Podbeskidziu) i Karol Tomczyk (1. mecz w Widzewie), ale były to tylko epizody. Są w zespole za to zawodnicy ograni na wyższych poziomach rozgrywkowych, a tym co się też rzuca w oczy jest fakt, że wielu obecnych „Skrzaków” wcześniej grało w najbardziej znanym klubie spod Jasnej Góry – Rakowie. Obecny zespół Skry można określić jako doskonale zbilansowaną mieszankę doświadczenia z młodością, a piłkarzem o którym najwięcej się obecnie mówi jest lider klasyfikacji strzelców (18. bramek) – Daniel Rumin.

Jak wiosna gra Ślęza wiemy doskonale. Nasz zespół przeplata lepsze mecze z gorszymi, na co wpływ ma też plaga kontuzji jaka dopadła wiosną piłkarzy grających w żółto-czerwonych barwach. Na pewno chłopakom nie możemy odmówić ambicji. Oni w każdym meczu chcą, ale nie zawsze te chęci przekładają się na punktowe zdobycze. Do Częstochowy Ślęza też nie pojedzie by się poddać bez walki. Nasi piłkarze wiedzą jak ciężka czeka na nich przeprawa na „Lorecie”, ale znając ich charakter wiemy, że dadzą oni z siebie wszystko i nie położą się przed faworytem jakim jest niewątpliwie Skra.