Klasyfikacja strzelców III ligi (gr.3) po 32. kolejce

Kilku piłkarzy z grupy pościgowej za ścisła czołówką poprawiło swoje konto.

 

Czołówka klasyfikacji strzelców po 32. kolejce

23 – Marcin Przybylski (Foto-Higiena)

21 – PIOTR STĘPIEŃ (ŚLĘZA)

20 – Mariusz Idzik (Ruch)

19 – Adam Żak (Polonia Bytom)

18 – Dawid Hanzel (Pniówek), Adam Setla (Polonia Nysa)

17 – Piotr Ćwielong (LKS), Szymon Kobusiński (Lechia)

16 – Bartosz Marchewka (LKS), Michał Mokrzycki (Ruch)

15 – Szymon Szymański (Rekord)

14 – Paweł Posmyk (Warta)

13 – Michał Mokrzycki (Ruch),

12 – Bartosz Włodarczyk (MKS), Damian Celuch (Stal / Polonia Bytom), ROBERT PISARCZUK (ŚLĘZA)

W naszej klasyfikacji sugerujemy się tym co znajdziemy na portalu „Łączy nas piłka” na którym podane są nazwiska strzelców z protokołów meczowych.

Podsumowanie 32. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3)

Trzy zwycięstwa gospodarzy, pięć gości i jeden remis, to bilans 32. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3).

 

Kolejny duży krok do awansu postawił Ruch Chorzów. Pewne utrzymania w III lidze są zespoły z pierwszej szóstki w tabeli, choć i drużyny z środka tabeli też już z dużym spokojem mogą myśleć o przygotowywaniu się do kolejnego sezonu. W 32. kolejce strzelono 27. goli, co daje średnią 3. bramki na mecz.

MIEDŹ II LEGNICA – LKS GOCZAŁKOWICE ZDRÓJ 3:0
Pewne zwycięstwo rezerw Miedzi na niczym nie przypominającym zespołu z jesieni LKS-em. Dzięki jakże cennym punktom, legniczanie odskoczyli od strefy spadkowej już na odległość 6. oczek.

FOTO-HIGIENA GAĆ – PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE 1:1
Jest niespodzianka, a mogła być sensacja, bowiem goście zdołali wyrównać dopiero w ostatniej minucie. Ten gol dla Foto-Higieny może w końcowym rozrachunku być bardzo brzemienny w skutkach.

STAL BRZEG – RUCH CHORZÓW 1:3
Gospodarze grali bardzo ambitnie, ale to za mało by powstrzymać chorzowskiego lidera.

POLONIA NYSA – MKS KLUCZBORK 1:3
MKS w końcu wygrał i zapewnił sobie duży spokój przed końcową fazą sezonu, a przy tym pogrążył już chyba definitywnie beniaminka z Nysy.

GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – GÓRNIK II ZABRZE 1:5
Wynik tego starcia otworzyli przed przerwą miejscowi, ale w drugiej połowie prawdziwą strzelaninę urządzili sobie zabrzanie.

ROW 1964 RYBNIK – WARTA GORZÓW WLKP. 0:1
Jedyny gol strzelony w tym starciu w jego końcówce, może być właśnie tym, który dał Warcie utrzymanie i spowodował spadek ROW-u.

POLONIA BYTOM – ZAGŁĘBIE II LUBIN 1:0
Skromne i szczęśliwe zwycięstwo wicelidera. Szczęśliwe dlatego, że goście nie wykorzystali rzutu karnego.

REKORD BIELSKO-BIAŁA – PIAST ŻMIGRÓD 2:0
Porażka, która mocno komplikuje sytuacje Piasta, tym bardziej, że zespół ten spośród tych bezpośrednio rywalizujących o utrzymanie, jako jedyny ma rozegrane o jedno spotkanie więcej.

LECHIA ZIELONA GÓRA – ŚLĘZA WROCŁAW 1:3
To spotkanie relacjonujemy osobno.

POLONIA-STAL ŚWIDNICA – pauza

IV liga kobiet – Ślęza II zrewanżowała się Kolektywowi

W meczu 14. kolejki IV ligi kobiet, Ślęza II Wrocław wygrała z Kolektywem Radwanice 4:2.

 
Drugi zespół Ślęzy udanie zrewanżował się Kolektywowi za jesienną porażkę, jakiej doznał z tą drużyną w Radwanicach. Oba zespoły zaprezentowały dziś dużą wolę walki i z ambicją dążyły do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Udało się to uczynić, co nas bardzo cieszy, dziewczynom reprezentującym żółto-czerwonych barwy.

Od pierwszych minut dłużej przy piłce utrzymywała się Ślęza, a zespół gości nastawiał się na kontrataki. Już na początku tego starcia dwukrotnie niecelnie z dystansu uderzała Katarzyna Styczyrz. W 7 min. doskonałej okazji na objęcie prowadzenia przez Kolektyw nie wykorzystała Kinga Łakoma, ale chwilę potem, uczyniła to Aneta Zając. Ślęza po straconym golu, chciała jak najszybciej odrobić straty. Dwukrotnie niewiele myliła się Aleksandra Ojdana. W 22 min. stan meczu wyrównał się po samobójczym trafieniu Angeliki Szczepańskiej. W 32 min. przyjezdne ponownie mogły objąć prowadzenie, lecz będąca w sytuacji sam na sam Kinga Łakoma, przegrała pojedynek z Lidią Maziarz. W rewanżu „setkę” zmarnowała Edyta Rząd. Prowadzenie do przerwy zapewnił Kolektywowi gol Kingi Łakomej, strzelony w 41 min.

Tuż po wznowieniu gry dwukrotnie świetnymi interwencjami zapobiegła utracie kolejnych bramek, Natalia Kowynia. Z biegiem czasu rywalki jakby troszkę osłabły, a Ślęza coraz częściej dochodziła do pozycji strzeleckich. Z rzutu wolnego uderzała Paulina Zygadlik, czym nie zaskoczyła jednak Dagmary Czekaj. Lepszym skutkiem zakończyła się za to akcja 1KS-u przeprowadzona w 53 min. bowiem po podaniu Edyty Rząd, piłkę w siatce umieściła Julia Ciesielska. Remis nie zadowalał żadnej z drużyn, stąd nadal oglądaliśmy otwarte spotkanie. W 60 min.po uderzeniu Aleksandry Ojdany, Ślęza po raz pierwszy w tym meczu objęła prowadzenie, a po golu strzelonym przez Katarzynę Styczyrz w 68 min. jeszcze je podwyższyła. W końcowym okresie spotkania, obie drużyny miały jeszcze swoje okazje, lecz żadna z nich nie została zamieniona na bramkę.

Trener Sylwia Chyżewska – Kolejny mecz przyszło Nam zmierzyć się z dużymi brakami kadrowymi. Do tego dość szybko stracona bramka. Na szczęście zmiany w ustawieniu i determinacja zespołu spowodowały, że 3 pkt zostały we Wrocławiu. Pierwsze 45 minut bardzo przeciętne w Naszym wykonaniu. Cieszy z pewnością to, że potrafimy się podnieść po stracie bramki, a dzisiejszym spotkaniu zespół dwukrotnie odrabiał straty. Druga połowa zdecydowanie na korzyść naszych dziewcząt. Wiele stworzonych sytuacji do zdobycia bramki. Dziękuje całemu zespołowi za walkę do końca i gratuluję zwycięstwa.

ŚLĘZA II WROCŁAW – KOLEKTYW RADWANICE 4:2 (1:2)

0:1 Zając 8′
1:1 Szczepańska (samobójcza) 22′
1:2 Łakoma 41′
2:2 Ciesielska 53′
3:2 Ojdana 60′
4:2 Styczyrz 68′

Ślęza II – Maziarz (46’Kowynia), Brodowska, Kieliba, Frankowska, Styczyrz, Rząd, Zygadlik, Kuśmierek, Ojdana, Czajkowska (46’Ciesielska), Dziadek.

Zdjęcia z meczu dostępne są w galerii.

Gole z pojedynku Lechia – Ślęza

Oto jak padały bramki w spotkaniu w Zielonej Górze.

 

 

 

Zdjęcia ze spotkania w Zielonej Górze

Prezentujemy galerię zdjęć z pojedynku Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław.

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Lechia – Ślęza: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po meczu Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław powiedzieli trener Grzegorz Kowalski i piłkarze obu zespołów:

 

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Zawodnikom z Zielonej Góry trochę podświadomie to było, że grają jednego zawodnika mniej, bo nie było tego za bardzo też do końca widać. Natomiast rzeczywiście sami sobie strzeliliśmy tą bramkę, chociaż trzeba powiedzieć, że Lechia w pierwszej połowie wyglądała zdecydowanie lepiej od nas. My byliśmy tacy trochę jakby zmęczeni, bez przyjemności gry w piłkę, tylko wyglądało to w taki sposób, że trzeba to odbębnić i tak próbowaliśmy robić. Natomiast zespół z Zielonej Góry wyglądał w tym elemencie lepiej, no ale niepotrzebnie ich premiowaliśmy. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że ok, rozkręcamy tą ciężką maszynę, że spróbujemy, no i coś tam próbowaliśmy. No i przepchnęliśmy to, trochę przy pomocy drużyny z Zielonej Góry, bo ta czerwona kartka to też nie była zawiniona przez nas, tylko przez zawodnika Lechii, dlatego ten wynik końcowy jest taką trochę nie premią za dobry mecz, tylko takie przepychane to dzisiejsze granie było.

Wojciech Fabisiak (Lechia): „Należy pochwalić naszą grę w pierwszej połowie. Naprawdę super to wyglądało, byłem pod wrażeniem. Plany popsuły się po czerwonej kartce, która wybiła nas z rytmu i te bramki które padały by konsekwencją działań jakie miały miejsce. Przegrywamy i musimy w środę się zrehabilitować.”

Jakub Bohdanowicz (Ślęza): „Udało się dzisiaj wygrać, co nas cieszy. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo słaba. Nie mogliśmy się odnaleźć, dużo piłek traciliśmy, mieliśmy problemy z rozegraniem, przez co z tego straciliśmy gola. W drugiej połowie zmieniliśmy ustawienie i w końcu zaczęliśmy grać, tak jak zawsze. Przeważaliśmy, tworzyliśmy dużo sytuacji, więc bramka wisiała w powietrzu. Nastąpiło to po kapitalnym uderzeniu Tomasza Dyra, a później to już poszło. Teraz regeneracja i czekamy na kolejny mecz, miejmy nadzieję, że pełen bramek dla nas.”

 

Po meczu zorganizowana była konferencja prasowa, w której z naszej strony wziął udział drugi trener Jacek Opałka. Relację na żywo przeprowadził z niej portal www.zgsport.pl

 

Aby obejrzeć konferencję trzeba być zalogowanym na facebooka.

III liga kobiet – Wystarczyło 45 minut niezłej gry

W meczu 20. kolejki rozgrywek III ligi kobiet (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Promieniem Żary 4:0.

 
Trener Arkadiusz Domaszewicz – Gdyby nie przepiękne bramki z rzutów wolnych Żurawskiej i Słoty oraz Adamiec po rzucie rożnym wykonywanym przez Kingę Podkowę, to niekoniecznie mecz musiałby się ułożyć po naszej myśli. O ile w pierwszej połowie narzucaliśmy tempo przeciwnikowi i staraliśmy się realizować założenia meczowe, z przeciętnym skutkiem, tak w drugiej wyglądało to trochę na sobotni piknik.

ŚLĘZA WROCŁAW – PROMIEŃ ŻARY 4:0 (4:0)

1:0 Żurawska 22′
2:0 Słota 28′
3:0 Adamiec (as.Podkowa) 33′
4:0 Podkowa 40′

Ślęza – Malinowska (68’ Skużybut), Kaczor, Stępień, Olbińska, Adamiec (68’ Igałowicz), Szewczyk (46’ Zygadlik), Kruk (46’ Ojdana), Słota (46’ Tyza), Żurawska ( 68’ Gruchała), Kucharska (68’ Mielniczuk), Podkowa

Lechia – Ślęza w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław

 

strzały celne

Lechia – 4
Ślęza – 4

strzały niecelne

Lechia – 5
Ślęza – 7

rzuty rożne

Lechia – 3
Ślęza – 3

spalone

Lechia – 4
Ślęza – 4

faule

Lechia – 22
Ślęza – 14

żółte kartki

Lechia – 2
Ślęza – 2

czerwone kartki

Lechia – 1
Ślęza – 0

Zwycięska droga przez mękę

W rozegranym w Zielonej Górze meczu 32. kolejki III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z miejscową Lechią 3:1.

 

 

Tytułowa droga przez mękę odnosi się do pierwszych 45 minut w wykonaniu zespołu Ślęzy. W żadnym z dotąd rozgrywanych spotkań, nasi piłkarze nie prezentowali się tak kiepsko jak w sobotę w Zielonej Górze. Z pełną świadomością możemy powiedzieć, że była to najgorsza połowa 1KS-u w obecnym sezonie. Jakie były przyczyny tak słabej gry ? Na pewno jedną z głównych z nich był brak reżyserów Ślęzy, jakimi w tym sezonie są Filip Olejniczak i Robert Pisarczuk. Gdy wcześniej z jakiś powodów brakowało jednego z nich, to gra jeszcze jakoś wyglądała, ale gdy zabrakło obu, to reszta drużyny długo nie mogła sobie z tym poradzić. Filip, podobnie jak Piotr Kotyla i Macieja Tomaszewski nie zagrał z powodu kontuzji, a Robert musiał pauzować za kartki. Szukając kolejnych przyczyn słabej gry w pierwszej połowie trzeba też zwrócić uwagę na warunki atmosferyczne, a zwłaszcza sprzyjający w pierwszej odsłonie gospodarzom, porywisty wiatr. Na nasze szczęście miejscowi też nic wielkiego nie zaprezentowali, zapisując na swoim koncie jednego gola, którego wrocławianie tak naprawdę strzelili sobie sami.

Początkowe fragmenty spotkania to rwana gra obydwu zespołów i brak sytuacji podbramkowych. Z biegiem czasu lekką przewagę zaczęli uzyskiwać gospodarze. W 12 min.z bliska uderzył Przemysła Mycan, ale Piotr Zabielski nie dał się zaskoczyć. W 19 min. Lechia miała kolejną okazję, lecz jeden z jej piłkarzy niecelnie główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Przez dosyć długi okres, na boisku nie wydarzyło się nic wartego odnotowania. Przełom w tym marazmie nastąpił dopiero w 38 min. gdy Mikołaj Wawrzyniak minimalnie się pomylił strzelając z rzutu wolnego. Pierwsza odsłona zbliżała się do końca, gdy w 41 min. Hubert Muszyński wycofał piłkę do Zabielskiego, a ten zamiast ją wybić, starał się ją opanować, co skończyło się tym, że doskoczył do niego Mycan i umieścił piłkę w siatce.

Po przerwie z minuty na minutę zaczęliśmy obserwować coraz lepszą grę wrocławian. Już w 46 min. doskonałą okazję do wyrównania zmarnował Jakub Bohdanowicz, fatalnie uderzając głową. W 56 min. „setki” nie wykorzystał Piotr Stępień, wpierw trafiać z bliska w bramkarza, a przy dobitce przeniósł piłkę nad poprzeczką. Ślęza przeważała, a zielonogórzanie od czasu do czasu próbowali się odgryzać, jak choćby niecelnym strzałem z dystansu Sebastiana Żukowskiego, lub też gdy inny z nich bez powodzenia próbował zaskoczyć Zabielskiego strzałem głową. W 70 min. Ilan Rappoport na środku boiska brutalnie sfaulował jednego z piłkarzy Ślęzy. Trochę byliśmy zaskoczeni, że arbiter pokazał mu tylko żółtą kartkę, ale po chwili, chyba po konsultacji ze swoim asystentem, zmienił zdanie i po wycofaniu żółtej, wyciągnął z kieszonki kartkę czerwoną. Od tego momentu grająca w przewadze Ślęza w praktyce nie opuszczała połowy Lechii. Napór wrocławian przyniósł skutek w 78 min. Po pierwszym strzale Tomasza Dyra piłka odbiła się od obrońcy, ale po drugim ugrzęzła już w siatce. Na fetowanie gola czasu nie było, bowiem jeden punkt to nie była zdobycz zadowalająca żółto-czerwonych, z ust których słyszeć można było słowa – panowie, gramy swoje i idziemy po drugą. I rzeczywiście, goście ruszyli jeszcze mocniej. Próby Jakuba Gila i Muszyńskiego były jeszcze niecelne, ale w 82 min. mieliśmy już pełne powody do satysfakcji. Piłkę z autu wrzucił Mateusz Stempin, jej lot głową przedłużył Stępień, a do bramki wpakował ją Kornel Traczyk. Końcowy rezultat ustalił już w doliczonym czasie Gil.

Łatwo jest wygrywać, gdy wszystko na boisku się układa, ale gdy tak się nie dzieje, a mimo to zapisuje się na swoim koncie komplet punktów, tym bardziej trzeba go cenić.

Na koniec tego sprawozdania pragniemy podziękować trenerowi Lechii za troskę o zdrowie naszych piłkarzy. W samej już końcówce, gdy po faulu na boisku leżał Stempin, zielonogórski szkoleniowiec krzyknął do niego – wstawaj, bo się przeziębisz. Rzeczywiście murawa była mokra i o przeziębienie nie było trudno. Ta troska wynikała chyba z doświadczenia trenera, bowiem do momentu gdy Lechia prowadziła, nie reagował on na to, że dłużej i częściej na tej mokrej murawie leżeli jego podopieczni, i być może przez to się przeziębili.

LECHIA ZIELONA GÓRA – ŚLĘZA WROCŁAW 1:3 (1:0)

1:0 Mycan 41′
1:1 Dyr 78′
1:2 Traczyk 82′
1:3 Gil 90+1′

Lechia – Fabisiak, Ostrowski, Żukowski, Maćkowiak (72’Król), Małecki, Rappoport, Kaczmarczyk, Mycan (44’Sowiński), Babij, Kocik, Ekwueme (73’Athenstadt)
rezerwa – Sieracki, Budziński, Wieczorek, Cygan
Ślęza – Zabielski, Stempin, Bohdanowicz (72’Bialik), Wawrzyniak (46’Gil), Traczyk, Dyr, Afonso (72’Palacios), Stępień, Samiec, Muszyński, Kluzek.
rezerwa – Adamczyk, Krukowski, Flarski, Vinicius

Sędziowali – Łukasz Sowada (Opole) oraz Wojciech Białowąs i Filip Kurasadowicz.
Żółte kartki – Żukowski, Kocik – Traczyk, Samiec
Czerwona kartka – Ilan Rappoport (71 min).
Widzów – około 100

Relacja na żywo z Zielonej Góry

Zapraszamy na relację live z meczu Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław.

 

1:3