Vinicius zadebiutował w Ekstraklasie

Były piłkarz Ślęzy Wrocław – Vinicius Matheus – 24 października zaliczył debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.

 
Przychodząc do Centrum Piłkarskiego Ślęza Wrocław – Kłokoczyce, w oczy rzuca się stojący przy środkowym wejściu na płytę boiska namiot, a na jednym z jego boków widzimy okazującego radość po strzelonym golu Viniciusa. Piłkarz ten, który dobrze wspominany jest przez kibiców 1KS-u, w barwach Ślęzy rozegrał 69 ligowych spotkań, w których strzelił 29 bramek. Po zakończeniu poprzedniego sezonu „brazylijska torpeda” związała się z Jagiellonią Białystok. Choć w teorii „Vini” został zawodnikiem tylko zespołu rezerw tego klubu, to my znając jego umiejętności byliśmy pewni, że prędzej czy później zadebiutuje on w Ekstraklasie. Tak też się stało 24 października w Poznaniu, w starciu Lecha z Jagiellonią w którym w 80 min. w drużynie z Białegostoku nastąpiła zmiana. Boisko opuścił Afimico Pululu, w zastąpił go nie kto inny jak Vinicius Matheus.

Naszemu byłemu piłkarzowi serdecznie gratulujemy debiutu i życzymy  by rozegrał jak największą liczbę spotkań w Ekstraklasie. Czekamy też na jego pierwsze trafienie na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.

Vinicius to kolejny, a zarazem drugi w tym sezonie zawodnik, który reprezentował barwy Ślęzy Wrocław, a  zadebiutował w Ekstraklasie. Przypomnimy, że w tym sezonie w dwóch spotkaniach Ruchu Chorzów zagrał Maciej Firlej.

Bramka z meczu Ślęza – LKS

Oto jak padł jedyny gol w pojedynku Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice Zdrój.

 

 

 

 

 

 

Liga dżentelmenów po 14. kolejce

Ależ poszaleli sędziowie w 14. kolejce. Pokazali oni piłkarzom aż 70 żółtych kartek. Po dwie tego koloru, a w konsekwencji kartki czerwone zobaczyli zawodnicy MKS-u, Stilonu, Gwarka, Karkonoszy i Cariny. Bezpośrednie czerwo ujrzał za to piłkarz Górnika Polkowice.

 
żółta kartka – 1 pkt
druga żółta kartka (czerwona) – 5 pkt
czerwona kartka – 10 pkt

Liga dżentelmenów po 14. kolejce

 
1. Rekord Bielsko-Biała – 26
2. LKS Goczałkowice-Zdrój – 36
3. Raków II Częstochowa – 41
4. MKS Kluczbork – 43*
4. ŚLĘZA WROCŁAW – 43
6. Lechia Zielona Góra – 46
7. Unia Turza Śl. – 48*
8. Pniówek 74 Pawłowice – 51
9. Karkonosze Jelenia Góra – 55
9. LZS Starowice Dolne – 55
11. Carina Gubin – 56
12. Śląsk II Wrocław – 61
12. Warta Gorzów Wlkp. – 61
14. Gwarek Tarnowskie Góry – 63
15. Stilon Gorzów Wlkp. – 64
16. Górnik II Zabrze – 66
17. Górnik Polkowice – 72
18. Odra Bytom Odrzański – 74

 
* – jeden mecz rozegrany mniej

Klasyfikacja strzelców III ligi (gr.3) po 14. kolejce

Marcin Przybylski zrównał się ilością strzelonych bramek z Danielem Świderskim.

 

Czołówka klasyfikacji strzelców po 14. kolejce.

 
10 – Daniel Świderski (Rekord), Marcin Przybylski (MKS),

8 – PAWEŁ WOJCIECHOWSKI (ŚLĘZA)

7 – Denis Matuszewski (Carina), Mateusz Surożyński, (Lechia), Dawid Hanzel (Pniówek), Jakub Lutostański (Śląsk II)

6 – Jakub Ryś (Górnik Polkowice), Przemysław Mycan (Lechia), Kacper Kasprzak (Rekord)

5 – Mateusz Baszak (Karkonosze), Filip Waluś (Rekord), Kacper Zaborski (Śląsk II), Mateusz Kaczor (Stilon), KAMIL OLEK (ŚLĘZA)

 
W naszej klasyfikacji korzystać będziemy z portalu „Łączy nas piłka”, na którym dostępne są dane z protokołów meczowych.

Podsumowanie 14. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3)

Pięć zwycięstw gospodarzy, trzy gości i jeden remis, to bilans 14. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3).

 

Lider i wicelider oddalili się od reszty stawki. W 14. kolejce strzelono 22 bramki, co daje średnią 2,44 gola na mecz. W II lidze miejsce w strefie spadkowej zajmuje wciąż Polonia Bytom, co na ten moment oznaczałoby, że z naszej grupy III ligi spadałyby nie trzy a cztery drużyny.

ODRA BYTOM ODRZAŃSKI – CARINA GUBIN 0:1
Trzecia z rzędu porażka Odry, a przy tym czwarty z kolei mecz tej drużyny, w którym nie strzeliła ona bramki. Carina potwierdziła za to, że w tym sezonie lubi grać na boiskach rywali.

RAKÓW II CZĘSTOCHOWA – ŚLĄSK II WROCŁAW 0:4
W meczach rezerw wygrały te, które wygrać powinny i uczyniły to bez większych problemów.

REKORD BIELSKO-BIAŁA – WARTA GORZÓW WLKP. 3:0
Pewne zwycięstwo lidera, który już po 28 minutach ustawił sobie ten mecz, prowadząc 2:0.

STILON GORZÓW WLKP. – GWAREK TARNOWSKIE GÓRY 2:1
Stilon wygrał dzięki dobrej pierwszej połowie w wykonaniu tego zespołu. W drugiej lepiej prezentowali się przyjezdni, ale całych strat odrobić nie zdołali. Obydwie drużyny kończyły ten mecz w dziesiątkę (czerwone kartki dla Stilonu w 53 min. i dla Gwarka w 57 min.)

UNIA TURZA ŚL. – LZS STAROWICE DOLNE 2:0
W starciu beniaminków lepsza Unia, co dziwić nie powinno, gdy ten zespół ostatnio poprawił swoją dyspozycję, a tymczasem LZS zanotował siódmą z rzędu porażkę i coraz mocniej okopuje się na ostatnim miejscu w tabeli.

MKS KLUCZBORK – PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE 2:2
MKS dwukrotnie prowadził w tej potyczce i dwukrotnie to prowadzenie utracił, a za drugim razem było to tym bardziej bolesne dlatego, że Pniówek wyrównał w 5. minucie doliczonego czasu.

KARKONOSZE JELENIA GÓRA – GÓRNIK II ZABRZE 2:1
Karkonosze potwierdziły, że na własnym boisku czują się doskonale, odnosząc na nim już szóste zwycięstwo.

LECHIA ZIELONA GÓRA – GÓRNIK POLKOWICE 0:1
Wynik tym bardziej niespodziewany, biorąc pod uwagę fakt, że goście już od 34 min. grali w zdekompletowanym składzie (czerwona karta). W tym okresie nie tylko dobrze się bronili, ale też potrafili zdobyć zwycięską bramkę.

ŚLĘZA WROCŁAW – LKS GOCZAŁKOWICE ZDRÓJ 1:0
Ten mecz relacjonujemy osobno.

Zdjęcia z pojedynku Ślęza – LKS

Prezentujemy galerię zdjęć z meczu Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice – Zdrój.

 

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Ślęza – LKS: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po meczu Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice Zdrój powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:

 

 

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Z perspektywy wygranej fajnie ocenia się takie mecze, ale trzeba powiedzieć, że spotkaliśmy się dziś z zespołem, który jest bardzo dobrze poukładany, gra piłkę wyrozumowaną i stara się być przy niej. My też zawsze chcielibyśmy być przy piłce, ale dziś było trochę inaczej, mieliśmy jej dużo mniej, bo tak jak powiedziałem nasz przeciwnik jest jedną z najlepszych drużyn w tej lidze jeśli chodzi o tą taką mądrą grę, ale staraliśmy się przeciwstawić i walczyć w tym spotkaniu o punkty. Wygraliśmy i bardzo z tego powodu się cieszymy.”

Łukasz Piszczek (grający trener LKS): „Pierwsza połowa była trochę senna w naszym wykonaniu. Za mało było w niej bezpośredniej gry. Ślęza wykorzystała jeden błąd w naszym rozegraniu. Druga część gry była już zdecydowanie dla nas lepsza. Wiadomo bardzo się odsłoniliśmy, Ślęza miała przez to swoje sytuacje, ale my też wystarczająco dużo okazji do tego, aby wyciągnąć tutaj choćby remis, a nawet przy odrobinie szczęścia moglibyśmy wygrać, ale też wydaje mi się, że nie był to także nasz dzień. Nasza decyzyjność nie była dziś na takim poziomie, na jakim byśmy sobie życzyli, ale też gratulacje dla Ślęzy za to zwycięstwo, bo skoro dowiozła wynik 1:0 do końca, to wygrała zasłużenie.”

Aleksander Kifert (Ślęza): „Uważam, że dzisiejszy mecz był udany dla naszej drużyny. Przeciwnik był wymagający, lecz strzeliliśmy bramkę na 1:0 przed zakończeniem pierwszej połowy, a potem w drugiej części gry dobrze broniąc dowieźliśmy wygraną do samego końca.

Jacek Wuwer (LKS): „W pierwszej połowie meczu z obu stron było bardzo mało sytuacji, więcej było grania w środkowej części boiska i na pewno nie było to dobre widowisko dla kibiców. Pod koniec pierwszej części indywidualną akcją wykazał się Wojciechowski i przegrywaliśmy 0:1 do przerwy. Druga połowa to już nasza zdecydowanie lepsza gra, w której zdominowaliśmy Ślęzę i stworzyliśmy dogodne sytuacje do strzelenia bramki, jednak w tym dniu nie chciało nam nic wpaść. Do końca meczu drużyna z Wrocławia dobrze się broniła i stworzyła sobie jeszcze jedną dobrą sytuację po kontrataku. Uważam, że zasłużyliśmy w tym meczu conajmniej na remis. Gratulacje dla Ślęzy za zdobycie trzech punktów, a my już koncentrujemy się na następnym meczu gdzie będziemy chcieli się zrehabilitować i budować serię na nowo.”

Ślęza – LKS w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice Zdrój.

 
strzały celne

Ślęza – 2
LKS – 3

strzały niecelne

Ślęza – 3
LKS – 3

rzuty rożne

Ślęza – 3
LKS – 4

spalone

Ślęza – 2
LKS – 0

faule

Ślęza – 15
LKS – 10

żółte kartki

Ślęza – 2
LKS – 5

Ślęza zatrzymała rozpędzony LKS

W meczu 14. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z LKS-em Goczałkowice Zdrój 1:0.

 
W ostatnim czasie gra piłkarzy Ślęzy nie wyglądała najlepiej, stąd przed meczem z świetnie spisującym się ostatnio LKS-em (seria 7. meczów bez porażki), mieliśmy spore obawy. Tymczasem żółto-czerwoni nie po raz pierwszy w tym sezonie pokazali, że z zespołami z czołówki tabeli grać potrafią. Dziś potrafili wygrać z LKS-em, który we Wrocławiu zagrał w optymalnym składzie, z Łukaszem Piszczkiem na czele. swoją drogą zastanawialiśmy się, czy ten wspaniały piłkarz, będący też trenerem LKS-u, wystawi się do podstawowej jedenastki, bo boisko w Centrum Piłkarskim Ślęzy, na pewno do jego ulubionych nie należy. Podczas poprzednich dwóch wizyt na obiekcie 1KS-u, Piszczek schodził z murawy przedwcześnie z powodu kontuzji. Tym razem na szczęście, nic złego temu lubianemu zawodnikowi się nie przytrafiło. W zespole Ślęzy po kilku meczach przerwy, w podstawowej jedenastce pojawili się Paweł Wojciechowski i Robert Pisarczuk, ale za to cały mecz na ławce rezerwowych spędził, zmagający się z urazem Mikołaj Wawrzyniak.

Sam mecz Ślęzy z LKS-em to bardzo taktyczna rozgrywka. widać było, że trenerzy obu drużyn, doskonale wiedzieli na co stać przeciwników i starali się ograniczyć ich poczynania. Spotkanie mogło się jednak podobać. Toczone było w dobrym tempie i nie brakowało w nim zaangażowania zawodników i jednej i drugiej drużyny. Mało było za to sytuacji podbramkowych, a zwłaszcza tych kończonych uderzeniami w kierunku bramki. Na pierwszy strzał, który oddał Michał Nadolski i z którym bez problemu poradził sobie Sebastian Sobolewski, czekaliśmy do 16 min. Z kolei pierwsza próba gospodarzy, a konkretnie niecelna główka Adama Samca, miała miejsce w 28 min. To co najważniejsze w pierwszej połowie, a także w całym spotkaniu, miało miejsce w 39 min. w nie właśnie, Paweł Wojciechowski w kapitalny sposób minął kilku rywali i nie dał szans na skuteczną interwencję Klaudiuszowi Mazurowi.

Spodziewaliśmy się, że po przerwie LKS zaatakuje mocniej, chcąc odrobić straty i tak też się stało. Goście atakowali, lecz defensywa wrocławian stawiał im skuteczny opór. Tak się działo do 66 min. w której Maciej Kazimierowicz miał doskonała sytuację, by doprowadzić do wyrównania, ale uderzył nad poprzeczką. W 70 min. oko w oko z Sobolewskim stanął Michał Nagrodzki, a górą w tym pojedynku okazał się być stojący między słupkami junior 1KS-u. Groźnie też było w polu karnym Ślęzy po rzucie wolnym wykonanym przez Mariusza Magierę, a w 74 min. kapitalną interwencją we własnym polu karnym, zapobiegł utracie gola Przemysław Marcjan. Po chwili, ten sam piłkarz mógł w praktyce zamknąć ten mecz, gdy po tym jak Mazur urządził sobie wycieczkę poza pole karne i stracił piłkę, a ta wylądowała pod nogami naszego zawodnika, ten skiksował przy próbie uderzenia dystansu do pustej bramki. Zamknąć mecz mógł też w 83 min. Mateusz Kluzek, ale i on nie wykorzystał znakomitej ku temu okazji. LKS do końca walczył o wyrównanie i niewiele brakowało, by stało się to po uderzeniu Piszczka, po którym futbolówka w niewielkiej odległości przeleciała nad poprzeczką. Z kolei w 90 min. swojego drugiego gola mógł strzelić Wojciechowski, lecz trafił tylko w boczną siatkę.

ŚLĘZA WROCŁAW – LKS GOCZAŁKOWICE ZDRÓJ 1:0 (1:0)

1:0 Wojciechowski 39′

Ślęza – Sobolewski, Sasin, Pisarczuk (90+2’Michalski), Marcjan (85’Kozik), Olek, Wojciechowski (90+2’Bieńkowski), Hampel, Kluzek, Afonso (85’Lima), Samiec, Kifert
rezerwa – Gasztyk, Yakovenko, Jakuć, Wawrzyniak
LKS – Mazur, Gajda (46’Nagrodzki), Zięba, Elorhan, Komandera (61’Borek), Lipniak (46’Kazimierowicz), Nadolski (61’Flak), Magiera, Piszczek, Wuwer, Kiklaisz
rezerwa -Bęben, Szymała, Domagała, Flasz, Danch

Sędziowali – Krystian Stenzinger (Żagań) oraz Robert Grygorowicz i Michał Zięba.
Żółte kartki – Sasin, Afonso – Gajda, Magiera, Piszczek, Nagrodzki, Kazimierowicz
Widzów – 300

Remis w derbowym sparingu piłkarek Ślęzy i Śląska

W sparingowych derbach Wrocławia,Ślęza zremisowała Śląskiem 1:1.

 
Każdy mecz sparingowy jest okazją, by sprawdzić jak największą ilość zawodniczek. Dziś też tak uczynił trener Arkadiusz Domaszewicz, dając szansę zaprezentowania swoich umiejętności, aż 20. dziewczynom. Już podstawowa jedenastka, jaką desygnował do gry szkoleniowiec 1KS-u, mogła mocno zaskoczyć kibiców. Znalazło się w niej miejsce m.in. dla Weroniki Gorzelińskiej, która w bieżącym sezonie zagrała tylko trzy mecze w czwartoligowych rezerwach, czy też mających bardzo mało spędzonych minut na boiskach I ligi, Wiktorii Tyzy i Daszy Krawczuk. W kadrze na to spotkanie zabrakło za to kilku innych zawodniczek, m.in. Amielii Niedzielskiej, Oliwii Szewczyk, Nikoli Góry i Karoliny Larskiej.

Choć to tylko potyczka towarzyska, to Śląsk rozpoczął ją z ogromnym impetem, jakby chciał w pierwszych minutach zdemolować Ślęzę. Piłkarki ekstraligowca miały kilka znakomitych okazji do zdobycia bramek, których jednak wykorzystać nie potrafiły, w czym też spora zasługa świetnie spisującej się między słupkami, Weroniki Gorzelińskiej. Skapitulowała ona pierwszy i jedyny raz w tym starciu w 27 min. gdy piłkę w bramce umieściła Kamila Czudecka. Im bliżej przerwy, tym Ślęza zaczęła grać coraz odważniej, a dobrą okazję by doprowadzić do wyrównania, miała w 43 min. Dasza Krawczuk.

Po przerwie trener Domaszewicz zaczął dokonywać wielu rotacji w swojej drużynie, a wprowadzane na plac gry zawodniczki, wcale nie zamierzały być gorsze od tych z podstawowego zestawienia i prezentowały się bardzo dobrze. Swoje minuty otrzymały też dziewczyny grające głownie w drugim zespole, ale prawdziwą furorę zrobiła 14-sto letnia Sandra Piotrowska. Ta młodziutka dziewczyny, już pierwszą, bardzo dynamiczną akcją pokazała, że rywalizacja z piłkarkami z najwyższego poziomu rozgrywkowego nie robi na niej żadnego wrażenia. Udowodniła to też w 78 min. gdy po świetnym podaniu Oliwii Adamiec, uderzyła w kierunku bramki i pokonała Annę Bocian. Sandra miała jeszcze jedną bardzo dobrą okazję, lecz zamiast strzelać, oddała piłkę swojej koleżance i akcja spaliła na panewce.

Choć to tylko sparing, z postawy piłkarek Ślęzy możemy być zadowoleni. Dodajmy jeszcze, że były to dopiero drugie towarzyskie derby Wrocławia i tak jak poprzednie, rozegrane w styczniu 2021 roku, zakończyły się one wynikiem 1:1.

ŚLĘZA WROCŁAW – ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (0:1)

0:1 Czudecka 27′
1:1 Piotrowska 78′

Ślęza – Gorzelińska (60’Raduj), Kaczorowska (57’Raszkowska), Woźniak, Tyza (69’Ciesielska), Krawczuk (60’Matuszewska, 86’Krawczuk), Adamiec (86’Walczak), Domaszewicz (57’Gaber), Krawczyk (69’Mroziewicz), Walczak (60’Piotrowska), Gruchała (60’Brzozowska, 86’Gruchała), Gogacz (53’Mieszcak, 86’Krawczyk)
Śląsk (podstawowa jedenastka) – Skiba, Dudziak, testowana, Węcławek, Klimczak, Wróblewska, Flis, Sitarz, Iwaśko, Czudecka, Marcelina Buś.