Klasyfikacja strzelców Betclic III Ligi (gr.3) po 6. kolejce

Marcin Przybylski mimo, że nie strzelił tym razem gola, wciąż pewnie prowadzi. Na 2. miejsce wskoczył za to Dawid Wojtyra.

 

Czołówka klasyfikacji strzelców po 6. kolejce

8 – Marcin Przybylski (Karkonosze)

5 – Dawid Wojtyra (MKS)

4 – Denis Matuszewski (Carina), Marcin Wodecki (Górnik II), Patryk Klimala (Śląsk II), Karol Gardzielewicz (Warta)

3 – Mateusz Lisowski (Lechia), Michał Nadolski, Krzysztof Kiklaisz (LKS), Szymon Skrzypczak, Michał Kaczmar  (Miedź II), Dawid Hanzel (Pniówek), Mateusz Kaczor (Stilon), Wiktor Kamiński (Śląsk II), Dawid Ufir (Warta), KAMIL OLEK (ŚLĘZA)

Podsumowanie 6. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (gr.3)

Cztery zwycięstwa gospodarzy, jedno gości i cztery remisy, to bilans 6. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3).

 

Nowym liderem została gorzowska Warta, a na ostatnie miejsce spadł beniaminek ze Słubic. Cztery zespoły wciąż nie zaznały goryczy porażki, a są to Warta, LKS, Lechia i MKS. Smaku zwycięstwa nie poczuły za to drużyny Stali, Odry i Polonii. Choć to dopiero początek sezonu, to niepokojąco wygląda sytuacja w tabeli II ligi, w której zespoły z naszego makroregionu okupują miejsca w dolnej części tabeli. Gdyby rozgrywki zakończyły się teraz, naszą grupę III ligi opuścić by musiało aż 7 zespołów, co wynika z tego, że od tego sezonu automatycznie spadają nie trzy, a cztery ostanie drużyny, a kolejne musiały by zrobić miejsca spadkowiczom z II ligi. W 6. kolejce strzelono 27 bramek, co daje średnią 3 gole na mecz.

ŚLĄSK II WROCŁAW – MKS KLUCZBORK 1:3
Śląsk przegrał pierwsze w tym sezonie spotkanie. Być może ktoś powie o niespodziance, ale wcale takową ten rezultat nie jest, bo MKS jest zespołem, który również typowany był w gronie faworytów do awansu.

MIEDŹ II LEGNICA – CARINA GUBIN 2:1
Legnicki beniaminek wciąż imponuje swoją formą, o czym przekonała się teraz dobrze przecież grająca w tym sezonie Carina.

UNIA TURZA ŚL. – STILON GORZÓW WLKP. 2:1
O tym jak trudno jest o punkty na specyficznym boisku w Turzy Śl. przekonał się tym razem Stilon.

GÓRNIK II ZABRZE – POLONIA SŁUBICE 4:0
Rezerwy Górnika wreszcie odpaliły i to od razu z grubej rury.

KARKONOSZE JELENIA GÓRA – PODLESIANKA KATOWICE 1:1
Czyżby coś się zacięło w dobrze funkcjonującej na starcie sezonu jeleniogórskiej maszynie.

GÓRNIK POLKOWICE – STAL BRZEG 1:1
Wydawało się, że Górnik łapie właściwy rytm, a tymczasem szczęśliwie, bo golem strzelonym w 6 minucie doliczonego czasu, ledwo uratował remis.

LECHIA ZIELONA GÓRA – PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE 4:1
Zdecydowane zwycięstwo Lechii, póki co potwierdzające, że zmiana trenera wyszła tej drużynie na dobre.

LKS GOCZAŁKOWICE-ZDRÓJ – ODRA BYTOM ODRZAŃSKI 1:1
LKS zachował miano niepokonanego zespołu, lecz remis z kiepsko punktującą Odrą, satysfakcji tej drużynie z pewnością nie przynosi.

WARTA GORZÓW WLKP. – ŚLĘZA WROCŁAW 1:1
Ten mecz relacjonujemy osobno.

Podsumowanie 4. kolejki rozgrywek Orlen I Ligi Kobiet

Trzy zwycięstwa gospodarzy, dwa gości i jeden remis, to bilans 4. kolejki rozgrywek Orlen I Ligi Kobiet.

 

Krakowski UJ wciąż nie stracił nie tylko punktu, ale nawet bramki. Bez zdobyczy punktowej pozostają nadal zespoły z Bydgoszczy i Bielawy. W 4. kolejce strzelono 27 bramek, co daje średnią 4,5 gola na mecz. Teraz wszystkie zespoły czeka dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach.

HYDROTRUCK CZWÓRRKA RADOM – BIELAWIANKA BIELAWA 5:1
Pewne zwycięstwo gospodyń, ale też trzeba zaznaczyć pierwszego gola strzelonego w tym sezonie przez drużynę z Bielawy, oraz fakt, że choć cały czas ona przegrywa, to w każdym meczu czyni to w coraz mniejszych rozmiarach.

KP BYDGOSZCZ – POLONIA ŚRODA WLKP. 1:2
Kolejny mecz, w którym bydgoszczanki jako pierwsze strzelają bramkę, a mimo to schodzą z boiska bez zdobyczy punktowej.

CZARNI II SOSNOWIEC – MEDYK KONIN 1:2
W starciu beniaminka ze spadkowiczem lepszy ten drugi. Medyk póki co punkty zdobywa tylko w delegacjach.

UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI KRAKÓW – JUNA-TRANS STARE OBORZYSKA 7:0
UJ nie ma litości dla kolejnych rywali, a tym razem o sile tej drużyny przekonał się beniaminek z Wielkopolski.

UKS 3 WERONICA STASZKÓWKA JELNA – LEGIONISTKI WARSZAWA 4:2
Niespodzianka sporego kalibru. Młody zespół gospodyń ograł jednego z głównych faworytów do awansu, zdobywając tym samy swoje pierwsze w sezonie punkty.

LECH UAM POZNAŃ – ŚLĘZA WROCŁAW 1:1
Ten mecz relacjonujemy osobno.

III Liga Kobiet – Zaczęły z wysokiego C

W meczu 1. kolejki rozgrywek III Ligi Kobiet (grupa 3) , Ślęza II Wrocław wygrała z MUKS-em PS Kostrzyn nad Odrą 12:1.

 

Przed meczem doszło do miłej uroczystości. Członek Zarządu DolZPN, a zarazem Przewodniczący Komisji ds. Piłkarstwa Kobiecego – Adam Ciupiński – wręczył drużynie Ślęzy II puchar z okazji awansu do III ligi.

Dziewczyny z wdzięcznością odebrały puchar, ale same też pokazały, jak ten awans chcą uczcić i w premierowym meczu na wyższym szczeblu rozgrywkowym udowodniły, że nie znalazł się na nim przypadkiem i, że też w rozgrywkach III ligi nie zamierzają pełnić roli statystek. Troszkę nerwów dostarczyła tylko sytuacja z 5 min. gdy pani arbiter nie wiedzie czemu nie podyktowała rzutu karnego, za zagranie ręką, którego nie można było nie zobaczyć. W początkowej fazie meczu (zresztą w pozostałej jego części też), brakowało skuteczności przy znakomitych okazjach. Worek z bramkami rozwiązał  się w 21 min. po strzale Patrycji Golińskiej. Kilka minut później prowadzenie 1KS-u podwyższyła Nikola Domaszewicz która wykończyła fantastyczny rajd Oli Kucharskiej. W 28 min. przyjezdne niespodziewanie złapały kontakt, gdy po dużym błędzie jednej z naszych defensorek, piłkę w siatce umieściła Malwina Sawicka. Ślęza zdecydowanie przeważała, ale w strzelaniu kolejnych goli nastąpił impas. Przełamany on został w końcowych minutach pierwszej połowy, podczas których wrocławianki strzeliły jeszcze 4 bramki.

Po zmianie stron, mimo wielu dokonanych zmian, w obrazie meczu nic się nie zmieniło. Przewaga Ślęzy była ogromna i często dokumentowana była kolejnymi trafieniami, choć też nie brakowało wielu niewykorzystanych „setek”.  Ambitne dziewczyny z Kostrzyna nad Odrą walczyły na ile mogły i miały też swoje dwie okazje, sprawdzając czujność Natalii Skiby. Ślęza strzelił tuzin goli, ale też nie było by ich bez asyst, a szczególnie podobać się mogły te w wykonaniu Kingi Podkowy, która raz za razem obsługiwała swoje koleżanki istnymi „ciasteczkami”.

Cieszymy się ze zwycięstwa, ale też musimy być przygotowani na to, że w kolejnych meczach już tak łatwo nie będzie i wiemy, że dziewczyny są na to przygotowane.

ŚLĘZA II WROCŁAW – MUKS PS KOSTRZYN NAD ODRĄ 12:1 (6:1)

1:0 Golińska (as.Bubak) 21′
2:0 Domaszewicz (Kucharska) 24′
2:1 Sawicka 29′
3:1 Gogacz (Kucharska) 41′
4:1 Bubak (Gogacz) 45″1′
5:1 Domaszewicz (Gogacz) 45+6′
6:1 Kucharska 45+8′
7:1 Kucharska (Bubak) 48′
8:1 Gąsiorek (Styczyrz) 50′
9:1 Kucharska (Podkowa) 62′
10:1 Gąsiorek 68′
11:1 Styczyrz (Podkowa) 71′
12:1 Tyza 85′

Ślęza II – Skiba, Domaszewicz (46’Gąsiorek), Bubak (65’Zacharz), Kwarciak (46’Podkowa), Ciesielska (65’Kolarz), Gogacz (46’Tyza), Kucharska (65’Chrabąszcz), Golińska (46’Styczyrz), Wróbel, Nowak, Zalutska.

 

Zdjęcia ze spotkania dostępne są w galerii.

Gole z meczu Warta – Ślęza

Prezentujemy bramki jakie padały w meczu Warta Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław.

 

 

Materiał publikujemy dzięki uprzejmości zespołu z Gorzowa, a na filmie można znaleźć także nagranie z naszej kamery obrazujące prawidłowo strzelonego gola przez Błażeja Jakóbczyka w doliczonym czasie gry, nieuznanego przez sędziującego te zawody Eliasza Pawlaka (Poznań).

 

 

Zdjęcia ze spotkania w Gorzowie

Prezentujemy galerię zdjęć z pojedynku Warta Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław.

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Warta – Ślęza: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po meczu w Gorzowie powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów.

 

 

Paweł Posmyk (trener Warty): „Szanuję ten punkt i bardzo go cenię. Graliśmy z zespołem, który w moim odczuciu przewyższa tę ligę. I to w jaki sposób oni się zachowali, jak oni funkcjonowali, a przypominam, że grali w dziesiątkę i my nie mogliśmy tego sforsować, nie mogliśmy się wybić w tym spotkaniu. Mimo, że my graliśmy w jedenastu, a rywale w dziesięciu. tego w ogóle nie było widać. Ale zarówno technika, ustawienie jak i przyjęcia piłki przeciwnika sprawiały nam duży problem. W drugiej połowie od samego początku graliśmy zdecydowanie lepiej od Ślęzy, później dziesięć minut lepszej gry rywali i ta nieszczęsna bramka na 1:1 i potem znowu graliśmy fajnie. Mogliśmy zdobyć jedną bramkę więcej niż przeciwnik i szkoda, że to nie wpadło, ale z perspektywy meczu mimo iż graliśmy z przewagą jednego zawodnika to naprawdę doceniam ten punkt.”

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Kilka razy w czasie sparingów ćwiczyliśmy taki wariant, że dostajemy czerwoną kartkę i często też jest tak, że w sparingach trenerzy każą wchodzić zawodniom, aby grać po jedenastu. Ja tego unikam, bo mówię, że jeżeli mamy taką sytuację, to ćwiczmy ją w sparingu. Dzisiaj w szatni sobie też powiedzieliśmy, że jeżeli stało się to, radzimy sobie w miarę dobrze, przeciwnik jak na razie bramek nie strzela, więc spróbujmy to wygrać. I tak planowaliśmy, aczkolwiek ta stracona bramka była nam niepotrzebna, bo był to trochę słaby strzał, a znalazł drogę do bramki, ale później to był trudny mecz. Ja wolę często nie grać w przewadze, grać jedenastu na jedenastu, a tak to wiadomo, przeciwnik jest podwójnie zdeterminowany, ma jedną grę czyli stoi blisko siebie i wyprowadza kontry. My to mieliśmy dzisiaj kilkakrotnie, natomiast rywal miał coraz trudniej w tym momencie, bo jakby ciśnienie rosło coraz bardziej, minut jest mnóstwo, więc na początku to się wydaje, jak nie teraz to później, no, ale im bliżej końca to zaczynamy się trochę grzać. Wtedy jest już dużo łatwiej skontrować i my tutaj mieliśmy takie kontry i można było zrobić psikusa.”

Krystian Rybicki (Warta): „Mecz był bardzo wyrównany choć Ślęza dostała czerwoną kartkę w pierwszych minutach spotkania. Mieliśmy go pod kontrolą co poskutkowało bramką w drugiej części pojedynku. Niestety tracimy bramkę po jednym długim podaniu przeciwnik. Czujemy niedosyt po tym meczu, ale szanujemy punkt z mocnym przeciwnikiem.”

Mikołaj Wawrzyniak (Ślęza): „Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, a czerwona kartka spowodowała trudność w naszym graniu, ale pokazaliśmy charakter i udało nam się zremisować. Mimo że szanujemy ten punkt w ostatniej akcji meczu strzeliliśmy gola, którego sędzia niesłusznie nieuznał i myślę że powinniśmy wygrać to spotkanie. Mam nadzieję że nie zobaczymy tego sędziego więcej sędziując zawody trzeciej ligi ”

Warta – Ślęza w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Warta Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław.

 

strzały celne

Warta – 2
Ślęza – 3

strzały niecelne

Warta – 12
Ślęza – 7

rzuty rożne

Warta – 6
Ślęza – 2

spalone

Warta – 0
Ślęza – 0

faule

Warta – 12
Ślęza – 12

żółte kartki

Warta – 3
Ślęza – 2

Czerwone kartki

Warta – 0
Ślęza – 1

Grając w dziesięciu zremisowali, a powinni wygrać

W rozegranym w Gorzowie Wlkp. meczu 6. kolejki rozgrywek III Ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław zremisowała z miejscową Wartą 1:1.

 

Ślęza w Gorzowie pokazała charakter i przywiozła z terenu, aktualnego teraz lidera 1 pkt. Wrocławianie mogą się poczuć moralnymi zwycięzcami tego meczu, bo gdyby nie ogromny błąd sędziów w doliczonym czasie, zapakowaliby do autokaru komplet punktów.

Jeszcze przed meczem w wąskiej przecież kadrze 1KS-u nawarstwiły się problemy.  Z Kazachstanu z meczu Regions Cup (w którym strzelił bramkę), z zatruciem pokarmowym wrócił Przemysław Marcjan. Problemy zdrowotne wyeliminowały też Oskara Hampela, a Maciej Drzymkowski zajął co prawda miejsce na ławce rezerwowych, ale też nie był jeszcze w pełni sił by wbiec na murawę, po kontuzji jakiej doznał przed tygodniem w meczu juniorów. Tak naprawdę oprócz bramkarza, na ławce rezerwowych trener Grzegorz Kowalski dysponował zaledwie trzema zmiennikami.

Mimo tych problemów, byliśmy dobrej myśli. Tymczasem już w 6 min. arbiter zadał 1KS-owi ogromny cios wyrzucając z boiska Mateusza Kluzka. Sytuacja ta była mocno kontrowersyjna, bo nasz kapitan faulował zawodnika gospodarzy, ale po pierwsze wcale nie był ostatnim zawodnikiem Ślęzy, bo kilka metrów obok, na równi z nim znajdował się jeden z jego kolegów, a po drugie piłka nie kierowana była w stronę bramki, a zmierzała w stronę linii bocznej. Sędzia podjął jednak taką decyzję i już jej nie zmienił. Wydawać się mogło, że od tego momentu gospodarze zdominują boiskowe wydarzenia i zepchną Żółto-Czerwonych do głębokiej defensywy. Tymczasem rzeczywistość okazała się zgoła inna, bo choć gorzowianie, co zrozumiałe, dłużej utrzymywali się przy piłce, to wiele z tego nie wynikało, a na dodatek groźniejsze sytuacji podbramkowe stwarzali goście. W 10 min. nieźle z dystansu uderzył Kamil Olek, lecz nie na tyle by zaskoczyć Dawida Smuga. Miejscowi nie potrafiąc przedostać się w pole karne Ślęzy, starali się uderzać z dystansu, lecz zarówno próby Adama Setli jak i Igora Lewandowskiego, były dalekie od doskonałości. W 43 min. do wykonania rzutu wolnego podszedł Robert Pisarczuk i uczynił to znakomicie, lecz niestety trafił w słupek, a na dodatek piłki z bliskiej odległości nie zdołał dobić Olek.

Przed drugą częścią meczu mieliśmy obawy o to jak fizycznie wytrzymają ją wrocławianie, bo gra w zdekompletowanym składzie wymaga przecież zwiększonego wysiłku. Tymczasem obraz gry niewiele się zmienił. Warta wciąż nie miała sposobu na sforsowanie dobrze zorganizowanej wrocławskiej defensywy, i wciąż jej piłkarze próbowali bez powodzenia uderzać z dystansu, mając przy tym wielkie problemy, by posłać piłkę w światło bramki. Takich problemów nie miał za to Paweł Wojciechowski, z którego uderzeniem poradził sobie jednak Smug. W 60 min. niewiele brakowało by bramkarza gości zdołał zaskoczyć Mikołaj Wawrzyniak. W 63 min. gospodarze po strzale Karola Gardzielewicza, wydawać się strzale niezbyt groźnym, objęli prowadzenie. Nie cieszyli się z niego długo, bo już w 68 min. po podaniu Afonso, do wyrównania doprowadził wprowadzony kilka minut wcześniej na boisko, Ihor Vanda. Piłkarz ten mógł stać się bohaterem tego meczu, gdyby minutę później wykorzystał sytuację sam na sam ze Smugiem, lecz ku naszej rozpaczy, zamiast umieścić piłkę w bramce, posłał ją nad nią. Im bliżej końca meczu tym gospodarze częściej decydowali się na uderzenia z dystansu, ale tak jak i poprzednim, tak i tym brakowało precyzji, bowiem za każdym razem piłka przelatywała w sporej odległości od bramki. Sędzia doliczył 3 minuty i w tej trzeciej, przez chwilę w naszym obozie wybuchła euforia, po tym jak piłkę w siatce umieścił Błażej Jakóbczyk. Tymczasem asystent sędziego zasygnalizował pozycję spaloną strzelca bramki, a my już wiemy, że mocno się pomylił i wypaczył przez to wynik meczu. Młody piłkarz Ślęzy gdy posyłał piłkę do bramki na pewno nie był na spalonym, co doskonale widać na zapisie filmowym. Tę sytuację będzie można zresztą samemu ocenić, bo ukaże się ona w skrócie z bramkami z tego meczu.

Koniec końców wrocławianie zdobyli punkt i zasługują za swoją postaw na ogromny szacunek. Brawo Panowie.

WARTA GORZÓW WLKP. – ŚLĘZA WROCŁAW 1:1 (0:0)

Warta – Smug, Lewandowski, Gardzielewicz, Marchel, Rybicki, Orzechowski, Setla (46’Zdybowicz), Roszak (46’Karasiewicz), Majerczyk, Maćkowiak, Ufir (77’Skrzyniak)
rezerwa – Madaliński, Przybylski, Gajda, Kaczorowski, Stasiak, Poręba
Ślęza – Kozioł, Pisarczuk, Wojciechowski, Jakóbczyk (90+4’Kifert), Wawrzyniak, Olek (64’Vanda), Jabłoński, Kluzek, Afonso, Kozik, Bieńkowski
rezerwa – Komicz, Ulatowski

Sędziowali – Eliasz Pawlak (Poznań) oraz Piotr Bacia i Tomasz Nowicki
Żółte kartki – Setla, Orzechowski, Karasiewicz – Pisarczuk, Afonso
Czerwona kartka – Kluzek 6′
Widzów – 150

Oliwia Szewczyk o meczu z Lechem

Oto, co po spotkaniu Orlen I Ligi Kobiet Lech UAM Poznań – Ślęza Wrocław powiedziała piłkarka naszej drużyny Oliwia Szewczyk.

 

 

Musimy szanować ten punkt, ponieważ był to ciężki i wyrównany mecz. Pomimo wyniku 0:1 w pierwszej połowie się nie załamałyśmy i dalej spełniałyśmy swoje założenia meczowe, dzięki czemu w drugiej połowie stwarzałyśmy groźne sytuacje i wykorzystałyśmy tę jedną, która dała nam remis 1:1.