Łatwe zwycięstwo w ostatnim sparingu
W rozegranym w Świdnicy meczu sparingowym, Ślęza Wrocław wygrała z Nysą Kłodzko 5:0.
Mecz z Nysą był ostatnim testem przed pucharowym meczem z Piastem Żmigród (2. marca godz.14 w Żmigrodzie). Był on też ostatnim punktem zgrupowania w Świdnicy, na którym żółto-czerwoni przebywali od czwartku. Sprawdzian ten możemy uznać za udany. Nie chodzi tu jednak o końcowy rezultat, a o samą dyspozycję wrocławian. Dziś było po nich widać, że powoli odzyskują oni świeżość (do pełni jej odzyskania jeszcze jednak trochę brakuje), a sama gra znów zaczęła sprawiać im radość.
Nie zachłystujemy się wysokim zwycięstwem, bo choć Ślęzę i Nysę w teorii dzieli różnica tylko jednej klasy rozgrywkowej, to w praktyce jest ona zdecydowanie większa. Czwartoligowiec pełnił tylko rolę statysty i starał się przeszkadzać wrocławianom w rozgrywaniu piłki. Ci za to całkowicie dominowali na boisku. Już na początku meczu okazji do zdobycia gola nie wykorzystali Maciej Tomaszewski i Filip Olejniczak, a Mateusz Kluzek niecelnie uderzył z dystansu. Żółto-czerwoni z łatwością przedostawali się w okolice pola karnego rywali, jednak ich akcje były często zbyt koronkowe i nie finalizowane strzałami. Gol otwierający wynik wydawał się jednak być tylko formalnością, a ta została spełniona w 26 min. gdy Szymon Lewkot nawinął obrońcę i ładnym uderzeniem z 18 metrów po długim rogu, umieścił piłkę w siatce. Kolejne akcje przynosiły kolejne szanse bramkowe, jak choćby ta, w której Olejniczak z paru metrów nie trafił w światło bramki. Ślęza podwyższyła rezultat w 32 min. Po dośrodkowaniu Kluzka z rzutu rożnego Tomaszewski posłałby piłkę z bliska do siatki, ale uprzedził go w tym starający się interweniować zawodnik Nysy.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i wciąż oglądaliśmy bardzo jednostronne spotkanie. Efektownie, acz niecelnie uderzał Lewkot, a „setki” zmarnowali Mateusz Stempin i Adrian Repski. Z kolei po uderzeniu głową Filipa Skórnicy, dobrze interweniował bramkarz rywali. W 65 min. Lewkot zdobył swojego drugiego gola, w niemal identyczny sposób jak tego pierwszego, czyli bardzo ładnym uderzeniem spoza pola karnego.Następna bramka to zasługa przede wszystkim Jakuba Berkowicza, który w pełnym biegu znakomicie dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie Stempin główką dopełnił tylko formalności. Kolejnych sytuacji do zdobycie goli nie brakowało, ale dopiero w ostatniej akcji meczu piłkę do siatki zdołał skierować Berkowicz.
ŚLĘZA WROCŁAW – NYSA KŁODZKO 5:0 (2:0)
1:0 Lewkot 26′
2:0 samobójcza 32′
3:0 Lewkot 65′
4:0 Stempin 70′
5:0 Berkowicz 90′
Ślęza – Palmowski (70’Banach), Molski (46’Niewiadomski), Wdowiak, Niemienionek, Berkowicz, Tomaszewski (46’Repski), Olejniczak, Bohdanowicz, Traczyk (46’Skórnica), Kluzek (46’Stempin), Lewkot.