Przybyliśmy, zobaczyliśmy, a piłkarze zwyciężyli
Od godz.7. w środę, do godz. 7. w czwartek trwała wyprawa kibiców na finałowy mecz UEFA Regions’ Cup.
Jedynym dotąd polskim regionem, który zwyciężył w amatorskich mistrzostwach Europy, był Dolny Śląsk. Miało to miejsce 26 czerwca 2007 roku w bułgarskim Sliwen, po meczu w którym nasza reprezentacja zwyciężyła 2:1 po dogrywce z gospodarzami. Równo 12 lat później, również 26 czerwca Dolnoślązacy stanęli przed historyczną szansą na powtórzenie tego sukcesu. I tym razem mierzyć się mieli oni z gospodarzami turnieju, rozgrywanego na boiskach niemieckiej Bawarii.
W niedzielę wieczorem, po zwycięskim remisie z Hradec Kralove, postanowiono zorganizować wyjazd kibiców na finałowy mecz. Kilka osób w to zaangażowanych zaczęło zbierać zapisy, a miejsc w autokarze z minuty na minutę ubywało. Lista chętnych szybko się zapełniła. W środę, gdy o godz.7 ruszaliśmy z Oporowskiej, kilka pustych miejsc jednak pozostało, co niestety źle świadczy o tych co zapisali się wcześniej, a z wyjazdu w ostatniej chwili zrezygnowali. Chętnych było bowiem zdecydowanie więcej i pewnie skorzystaliby oni z możliwości kibicowania naszym. Na szczęście zdecydowana większość nie zawiodła i z wiarą w zwycięstwo reprezentacji Dolnego Śląska ruszyła do Burghausen. Miejsca w autokarze zajęli oficjele z DolZPN-u z prezesem Andrzejem Padewskim na czele, ale też rodziny i sympatie naszych piłkarzy jak również zwykli, ale jakże zaangażowani kibice. W sporej grupie do Niemiec udali się też ludzie związani ze Ślęzą Wrocław. Nie zabrakło też przedstawicieli mediów. Relacja z finałowego meczu, autorstwa Łukasza Haraźnego ukaże się w poniedziałkowym „Słowie Sportowym”, a już dziś swoją premierę na kanale „Cioną po oczach” (https://www.youtube.com/channel/UCipFEcYa6Bq-kzNL1HoLbGw) będzie miał reportaż przygotowany przez Łukasza Cionę i Denisa Smirnowa.
Podróż do Burghausen toczyła się z małymi przygodami. Już na jej początku, musieliśmy poczekać przed wjazdem na autostradę na jednego ze spóźnialskich, który gonił autokar swoim samochodem. W trakcie jazdy od czasu do czasu trafialiśmy też na roboty drogowe, co spowalniało podróż. Kibiców jadących na mecz, a ubranych bardzo kolorowo, czekała w trakcie jazdy niespodzianka przygotowana przez 1KS Ślęza Wrocław. Tę niespodziankę stanowiły piękne, czerwone koszulki z wielkim orłem na piersiach i napisem Polska z tyłu, które dla wszystkich fanów ufundował Najstarszy Klub Sportowy we Wrocławiu.
Do liczącego 18 000 tysięcy mieszkańców Burghausen dotarliśmy godzinę przed meczem, a pod liczącą 10 ooo miejsc Wacker-Arenę eskortowała nas miejscowa policja. Po wyjściu z autokaru, uprzejmi przedstawiciele gospodarzy zaprowadzili naszą grupę przed główne wejście na stadion, gdzie czekał z darmowymi wejściówkami wiceprezes DolZPN-u Dariusz Machiński (bilety w kasach kosztowały 7 euro). W międzyczasie dołączyła do nas jakże mocna grupa Ślęzy Wrocław, czyli Katarzyna Ziobro (która na każdy mecz zakładała szczęśliwe buty ze złotymi czubkami), Paweł Pałys, Maciej Bączyk i Mateusz Pałys, którzy w Bawarii przebywali już od samego początku turnieju. Przy wejściu miła pani skontrolowała, czy nic złego nie wnosimy na obiekt (nie pozwolono na wnoszenie większych butelek z napojami, a za to nikomu nie przeszkadzała flaga na kiju), a po chwili udaliśmy się na miejsca przygotowane dla nas w sektorze A. No może nie wszyscy od razu, bo część fanów ustawiła się w kolejkach do punktów, w których jak to na niemieckich stadionach bywa (a u nas jest to nadal często nie do pomyślenia), serwowano piwo, a także nieśmiertelny „wurst”.
Relacja z tego niesamowitego meczu na naszej stronie ukazała się już wczoraj. Dodajmy tylko, że toczył się on w iście tropikalnych warunkach (ponad 35 stopni w cieniu). Przy tej temperaturze, trudno było wysiedzieć na trybunach, a co dopiero w pełnym słońcu rozgrywać mecz piłki nożnej. Tym większe uznanie należy się zatem naszym piłkarzom. My za to nieskromnie możemy powiedzieć, że mimo, że byliśmy w mniejszości, to dopingowaliśmy zdecydowanie lepiej i głośniej od miejscowych fanów.
5. karnych i 5. bramek. Najważniejsze jednak jest to, że o jednego gola lepszy był Dolny Śląsk. Równo z końcowym gwizdkiem, zarówno na boisku jak i na trybunach wybuchła euforia. Kibice dziękowali piłkarzom, o oni dziękowali kibicom. Istne szaleństwo. Kolejna euforia zapanowała w trakcie uroczystości wręczenia nagród, a największa, gdy Grzesiek Borowy wzniósł do góry Puchar Regionów, oznajmiając wszystkim, że Dolny Śląsk zdobył tytuł mistrza Europy. Dodajmy jeszcze, że nagrodą za zwycięstwo jest wyjazd do USA, który będzie miał miejsce w przyszłym roku.
Po uroczystości dekoracji złotych medalistów, Ci już poza murawą spotkali się z fanami. Były fotki, były wywiady, ale przede wszystkim było mnóstwo wzruszeń, a niejednej z osób łezka zakręciła się w oku. Potem już nasi piłkarze udali się do szatni, a my znów zajęliśmy miejsce w autokarze za kierownicą którego na zmianę zasiadali państwo Szydziakowie (chyba wolimy, by to Pani Szydziak częściej prowadziła busa). Zmęczeni, ale jakże szczęśliwy udaliśmy się w drogę powrotną, zakończoną o 7 rano na Oporowskiej.
Kochani kibice, myślę że nasi piłkarze się zgodzą z tymi słowami. Byliście po prostu wspaniali, a za wasz wspaniały doping serdeczne dzięki.
Jako, że ta relacja ukazuje się na stronie Ślęzy, nie możemy też nie wspomnieć, jak wielka rozpiera nas duma w klubowym, żółto-czerwonym gronie. Wszak w Bawarii w kadrze Dolnego Śląska było aż ośmiu naszych piłkarzy – Maciej Tomaszewski, Adrian Repski, Adrian Niewiadomski, Jakub Bohdanowicz, Kornel Traczyk, Mateusz Kluzek, Paweł Niemienionek i Tobiasz Jarczak (ten ostatni wiosną wypożyczony był do GKS-u Mirków). Byli też trenerzy Grzegorz Kowalski, Jacek Opałka i Marcin Herc. Był fizjoterapeuta Damian Wdowik, no był był też oczywiście Robert Sawicki. Lekarzem naszej kadry był często współpracujący z 1KS-em Bartosz Szafran. Jak widać mamy czym się pochwalić i to też czynimy.
Pochwalić się też mogą kluby pozostałych reprezentantów Dolnego Śląska, a byli nimi grający też niegdyś w 1KS-ie, Jarosław Krawczyk (Orkan Szczedrzykowice) i Patryk Caliński (Śląsk II Wrocław). Oprócz nich złote medale wywalczyli też – Mateusz Baszak (Apis Jędrzychowice), Szymon Tragarz (Górnik Wałbrzych), Bartłomiej Kot (Polonia Stal Świdnica), Paweł Słonecki, Grzegorz Borowy (Lechia Dzierżoniów), Marcin Buryło (Foto-Higiena Gać), Adam Bońkowski (Nysa Kłodzko), Mateusz Jaros (Piast Żmigród), Dawid Pożarycki (Stal Brzeg/Foto-Higiena Gać) i Adrian Puchała (Polonia Trzebnica). Dodajmy jeszcze dwie osoby ze sztabu szkoleniowego, trenera Mirosława Drączkowskiego i kierownika Marka Mazura.
foto – Łukasz Haraźny