Po przerwie zostali w szatni
W meczu 11. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław przegrała z MKS-em Kluczbork 2:3.
Trudno racjonalnie wytłumaczyć co się stało dziś na „Oławce”. Po bardzo dobrej pierwszej połowie Ślęza prowadziła 2:0. Miała jeszcze kilka doskonałych okazji by prowadzić wyżej, a drużyna z Kluczborka przez 45 minut nie zdołała oddać ani jednego strzału. Po przerwie byliśmy świadkami zadziwiającej metamorfozy in minus w wykonaniu żółto-czerwonych, którzy nagle w niczym nie przypominali świetnie rozumiejącego się kolektywu z ostatnich tygodni. Konsekwencją takiej postawy była porażka, która nie powinna mieć miejsca.
W początkowych minutach na boisku nie działo się wiele ciekawego. Zmieniło się to w 13 min. gdy po znakomitej akcji i wrzutce Mateusza Stempina, gola zdobył Szymon Lewkot. W 19 min. było już 2:0. Ponownie w roli asystenta wystąpił Stempin, który prostopadłym podaniem obsłużył Macieja Matusika, a ten płaskim strzałem sprawił, że piłka zatrzepotała w siatce. Wrocławianie grali z duża swobodą i raz za razem przeprowadzali ofensywne akcje. W 26 min. po strzale z bliska, z linii bramkowej piłkę wybił jeden z obrońców MKS-u, a chwilę potem bramkarz gości interweniował po główce Adriana Niewiadomskiego. Jeszcze przed przerwą zaskakująco z dystansu, niestety tuż nad poprzeczką uderzył Stempin, a Robert Pisarczuk nie popisał się egzekwując rzut wolny.
W przerwie nikt z obecnych na trybunach kibiców, raczej nie dopuszczał do siebie myśli, że to spotkanie może się zakończyć innym rozstrzygnięciem niż zwycięstwo 1KS-u. A tymczasem.
W 47 min. mogło być już praktycznie po meczu, gdyby Maciej Matusik lepiej uderzył głową po świetnym dośrodkowaniu Huberta Muszyńskiego. Ta sytuacja szybko się na nas zemściła, bo po chwili goście przeprowadzili akcję, która przyniosła im trafienie kontaktowe, a na listę strzelców wpisał się Jakub Ryś. W rewanżu bardzo mocno z rzutu wolnego, lecz niestety wprost w bramkarza, huknął Niewiadomski. A po kolejnej minucie było już 2:2, gdy piłka po strzale jednego z piłkarzy MKS-u trafiła w poprzeczkę, a skuteczną dobitką popisał się Patryk Palat. W 54 min. goście mogli objąć prowadzenie, ale na posterunku po mocnym uderzeniu Adriana Kowalskiego był Piotr Zabielski. A potem zamiast ciekawego i emocjonującego spotkania zaczęliśmy być świadkami bardzo nieciekawej gry. Zamiast ciekawych akcji, na boisku dominował chaos. Zamiast sytuacji podbramkowych, oglądaliśmy przepychanki często kończące się faulami. Mecz zrobił się po prostu brzydki. Gdy wydawało się, że zakończy się on podziałem punktów, w 88 min. MKS przeprowadził akcję, którą skutecznie wykończył Kamil Jurasik.
Cóż pozostaje nam pogratulować MKS-owi zwycięstwa, które jest trzecim z rzędu tego zespołu. Sami będziemy się za to długo zastanawiać co się stało z naszymi piłkarzami w drugiej połowie. Mamy przy tym nadzieję, że szybko się oni po tej porażce otrząsną i już w Zabrzu wrócą do swojej normalnej dyspozycji.
ŚLĘZA WROCŁAW – MKS KLUCZBORK 2:3 (2:0)
1:0 Lewkot 13′
2:0 Matusik 19′
2:1 Ryś 48′
2:2 Palat 51′
2:3 Jurasik 88′
Ślęza – Zabielski, Stempin (74’Dyr), Kotyla, Lewkot (82’Gil), Matusik, Traczyk (66’Tragarz), Pisarczuk, Ahmed (81’Niemienionek), Niewiadomski, Muszyński, Tomaszewski
rezerwa – Koziarz, Repski, Gutierrez
nieobecni – Bohdanowicz, Wdowiak
MKS – Szymański, Gierak, Nykiel, Orłowicz, Jantos (46’Palat), Włodarczyk (29’Jaszczak), Kowalski (61’Jurasik), Nitkiewicz, Kolbusz, Mazur (24’Herasymov), Ryś
rezerwa – Stodoła, Szukiełowicz, Luptak
Sędziowali – Sławomir Smaczny (Bytom) oraz Marcin Stoń i Tomasz Parzonka
Żółte kartki – Pisarczuk (Ślęza), Jantos, Kolbusz, Palat (MKS)
Widzów – 250