Sensacyjny remis w sparingowych derbach Wrocławia

W sparingowym meczu żeńskich zespołów Ślęza Wrocław zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1.

 

Przed tygodniem Śląsk wygrał z liderem II ligi – Ząbkovią Ząbki aż 16:1. Tym razem z jednym najmocniejszych zespołów w krajowym futbolu u w żeńskim wydaniu, w szranki stanęła skromna, zajmująca 4. miejsce w swojej grupie III ligi, drużyna Ślęzy Wrocław. Wydawać się mogło, że w sparingowych derbach Śląsk ponownie urządzi sobie strzelecki trening, tym bardziej, że w jego składzie poza Anną Bocian nie brakowało praktycznie nikogo. Była w nim aktualna reprezentantka Polski – Joanna Wróblewska – i były też cztery piłkarki powołanie przed kilkoma dniami do reprezentacji Polski U19. W Ślęzie zabrakło za to jej kapitana, Aleksandry Olbińskiej, która przed samym meczem zgłosiła uraz. Dodatkowo wiele dziewczyn miało w nogach jakże intensywny mecz pucharowych rozgrywek w futsalu, a kilka innych dziewczyn, zagrało też wcześniej w starciu juniorek z Medykiem Konin.

Zgodnie z przewidywaniami Śląsk od razu uzyskał duża przewagę i w ciągu paru minut stworzył kilka okazji bramkowych, a tę z 5 min. zamienił na gola. Można było zatem sądzić, że worek z bramkami już się rozwiązał i chyba nie było nikogo wśród obserwatorów tej potyczki, co postawił by choćby złotówkę na to, że więcej goli czwarty zespół ekstraligi już w tym meczu nie strzeli. A jednak tak też się stało. A dlaczego tak się stało ? Ano dlatego, że żółto-czerwone zagrały z niesamowitą ambicją i można by rzec, że gryzły sztuczną murawę boiska pod balonem w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – #Kłokoczyce. Śląsk oczywiście przeważał i stwarzał zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych, ale po strzałach piłkarek tego zespołu piłka albo nie leciała w światło bramki, albo też na jej drodze stawała znakomicie interweniująca Ola Malinowska. W 26 min. zobaczyliśmy gola nieprzeciętnej urody. Karina Kruk uderzyła wspaniale z dystansu i niespodziewanie zrobiło się 1:1. Jeszcze przed przerwą zawodniczki ekstraligowca sprawdziły kilka razy Olę Malinowską, a z kolei czujność golkiperki Śląska sprawdziła uderzając z dystansu Kinga Podkowa.

Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Śląsk nadal przeważał, lecz grające z wielką ofiarnością i niesamowitym zaangażowanie piłkarki Ślęzy nie pozwoliły gościom na strzelenie gola. Kilka okazji miała też i Ślęza, lecz niestety, żadna z nich nie przyniosła pozytywnego skutku.

Ślęza zremisowała ze Śląskiem. Jest to ogromna sensacja, choć na pewno zaraz pojawią się głosy, że to tylko sparing. Dla naszych piłkarek było to jednak coś więcej, a taki mecz da im pozytywnego kopa na przyszłość. Zastanawiamy się tylko, skąd te dziewczyny miały tyle sił, mając za sobą mecz futsalowy (każdy kto grał na hali wie jaki to wysiłek) i mecz juniorek. Co do tych drugich, to ich w spotkaniu ze Śląskiem w składzie Ślęzy nie brakowało. Zagrały one bardzo dojrzale jak na ich wiek. Licząca zaledwie 15 lat Oliwia Szewczyk nie miała żadnych kompleksów by rywalizować z zawodniczkami z najwyższego poziomu rozgrywkowego. Równie znakomicie spisały się pozostałe juniorki z Kariną Kruk i Sandrą Słotą na czele. To pokazuje też jak znakomicie szkolone są młode zawodniczki w 1KS–ie i że nie jest to dziełem przypadku, że Ślęza dominuje w szkoleniu piłkarek na Dolnym Śląsku, będąc pod tym względem absolutnie najlepszym klubem.

Sobota (30 stycznia) to bardzo szczęśliwy dzień dla naszych piłkarek, które sprawiły nam pucharowym awansem i meczem ze Śląskiem tak dużo radości. Dziś się cieszymy, ale też nie spoczywamy na laurach. Dziewczyny są w stanie osiągnąć jeszcze więcej, o czym wiemy my, ale też i one same.

ŚLĘZA WROCŁAW – ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (1:1)

0:1 ? 5′
1:1 Kruk 26′

Ślęza – Malinowska, Słota, Stępień, Szewczyk, Kaczor, Żurawska, Kruk, Wypych, Kucharska, Podkowa, Ojdana oraz Tyza, Mielniczuk, Tokarz, Dziadek, Zygadlik.