Optymistycznie mimo porażki z pierwszoligowcem

W rozegranym w Wałbrzychu meczu sparingowym Ślęza Wrocław przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:3.

 

To był mecz po którym z optymizmem możemy patrzeć w przyszłość. Jak na czas i etap przygotowań piłkarze Ślęzy na tle pierwszoligowca zaprezentowali się bardzo przyzwoicie.

W pierwszej połowie postronny obserwator tego spotkania miałby duże problemy ze wskazaniem , który z grających zespołów na co dzień występuje w I lidze, a który w lidze III. Ta część meczu była wyrównana, ale to wrocławianie tworzyli więcej akcji ofensywnych i sytuacji podbramkowych. Już w 7 min. bliski zdobycia gola był Maciej Matusik, któremu centymetrów zabrakło by ograć bramkarza Podbeskidzia. Ten sam piłkarz groźnie uderzył w 24 min. lecz piłka odbiła się jeszcze od obrońcy i przeleciała nad poprzeczką. Z duża przyjemnością patrzyło się jak żółto-czerwoni przeprowadzali kontrataki, czy też jak mimo wysokiego pressingu rywali umiejętnie wyprowadzali piłkę spod własnej bramki. Blisko zdobycia gola był też Adrian Repski, po którego uderzeniu piłka minimalnie minęła słupek. Tymczasem to Podbeskidzie zdobyło gola, mimo że praktycznie przez pierwsze 45 minut, zespół ten nie stworzył zagrożenia pod bramką Ślęzy. Gol dla drużyny z Bielska-Białej to prezent od naszej defensywy, która popełniła jeden z nielicznych błędów w tej części meczu. Jeden z wrocławskich piłkarzy w okolicach własnego pola karnego niefrasobliwie podał piłkę rywalowi, a kolejny, który chciał ją jeszcze przejąć niestety się potknął. Skutek tego był taki, że na czystej pozycji znalazł się Paweł Tomczyk i nie omieszkał skorzystać z prezentu. Do przerwy obraz gry nie uległ zmianie, a Ślęza szukała okazji do wyrównania. Szkoda zwłaszcza sytuacji z 38 min. gdy arbiter podyktował rzut wolny dla 1KS-u, a Andrzej Korytek z 18. metrów uderzył w mur.

W drugiej połowie obie drużyny zagrały nowymi jedenastkami i dosyć wyraźnie zaczął przeważać pierwszoligowiec. Nie powinno to nas jednak dziwić, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że przeciwko doświadczonym, mającym za sobą występy w ekstraklasie przeciwnikom, w zespole Ślęzy zagrali, poza kilkoma wyjątkami sami młodzieżowcy. Dość powiedzieć, że najstarszym defensorem był urodzony w roku 1997 Jakub Berkowicz, a pozostali obrońcy to Mateusz Grabowski i Oskar Małecki (obaj rocznik 1998) i Adam Lasota (1999). Tym „dzieciakom” przyszło rywalizować z Łukaszem Sierpiną, Valērijsem Šabalą, Dimityrijem Ilijewem czy też Łukaszem Hanzelem. Wrocławianie grali z duża ambicja, ale było to za mało by zapobiec stracie kolejnych goli. Oprócz nich Podbeskidzie stworzyło sobie jeszcze kilka niezłych okazji, których nie zamieniło na bramki. Ślęza nie miała ich już za to tyle, co w pierwszej połowie, ale warto odnotować dwa uderzania, po których piłka w niewielkiej odległości przeleciała nad poprzeczką. Ich autorami byli junior Łukasz Sakwa i jeden z zawodników testowanych.

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – ŚLĘZA WROCŁAW 3:0 (1:0)

1:0 Tomczyk 28′
2:0 Šabala 49′
3:0 Ilijew 82′

Podbeskidzie – Leszczyński (30′ Fabisiak, 60′ Lech), Matuszczyk (46; Jaroch), Wiktorski (46; Gibas), testowany (46′ Malec), Oleksy, Kostorz (46′ Kozak), Andronic (46′ Rakowski), Basta (46′ Hanzel), Chmiel (46′ Ilijew), Kolár (46′ Sierpina), Tomczyk (46′ Šabala).
Ślęza – Ziarko (31’Gorczyca, 61’testowany), Molski (46’Berkowicz), Wdowiak (46’Grabowski), Korytek (46’Małecki), Łątka (46’Lasota), Repski (46’Niewiadomski), Jarczak (46’Mankowski), Kluzek (46’Muszyński), Stempin (46’Sakwa), Matusik (46’Traczyk), Jakóbczyk (46’testowany)