Remis w ogromnym upale

W meczu 3. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław zremisowała z LKS-em Goczałkowice-Zdrój 2:2.

 

32 stopnie w cieniu wskazywały termometry podczas tego meczu. Na boisku tego cienia nie było jednak ani trochę, przez co piłkarze obydwu drużyn rywalizowali niczym na gorącej patelni. Za to jak rywalizowali, i jednym i drugim należy się wielki szacunek. Grając w piekielnym upale stworzyli bardzo dobre, toczone w świetnym tempie widowisko. Jego pierwsza odsłona należała do Ślęzy, a druga do LKS-u. Końcowy rezultat możemy przyjąć dwojako, mówiąc o niedosycie, bo gdy prowadzi się 2:0, to taki też trzeba odczuwać, lecz z drugiej strony, po tym co działo się po przerwie, powinniśmy cenić zdobyty punkt.

W początkowych minutach groźniejszy był LKS. Już w pierwszej akcji po mocnym uderzeniu z dystansu Mateusza Bąka, do interwencji zmuszony został Kacper Kozioł. Dwóch niezłych szans nie wykorzystał też Krzysztof Kiklaisz. W 10 min. po bardzo dobrym strzale z dystansu Roberta Pisarczuka, znakomicie interweniował Klaudiusz Mazur. Od tego momentu Ślęza przejęła inicjatywę. Gra wrocławian mogła się podobać. Raz za razem przeprowadzali oni fajne akcje w ofensywie. W 12 min. na uderzenie zdecydował się Jakub Jabłoński, lecz niestety przymierzył zbyt wysoko. W 16 min. Paweł Wojciechowski przeprowadził szarżę w polu karnym, przerwaną zagraniem ręką przez jednego z obrońców. Po chwili Pisarczuk pewnym strzale z jedenastu metrów zapewnił gospodarzom prowadzenie. Minęła chwila, a w polu bramkowym gości mocno się zakotłowało, i możemy tylko żałować, że trzy strzały wrocławian zostały zablokowane. W 21 min. Wojciechowski wyłożył piłkę Olkowi, a tern dwukrotnie z kilku metrów zamiast do bramki, trafił w bramkarza.  Goście, którzy w tym okresie skupieni byli przede wszystkim na defensywie, atakowali bardzo sporadycznie. w 34 min. uderzał Michał Nadolski, a piłka po odbiciu się od nogi jednego z zawodników, powędrowała na rzut rożny. W rewanżu potężną bombę, niestety niecelną, posłał Wojciechowski. Pierwsza połowa dobiegała już końca, gdy ten sam piłkarz doskonałym uderzeniem sprawił,  że Ślęza schodziła do szatni na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem.

Druga część meczu miała całkiem odmienny przebieg. Krótko po jej rozpoczęciu po strzale Nikolasa Wróblewskiego, goście złapali kontakt i nie zamierzali na tym poprzestać.  W 53 min. Kozioł poradził sobie z groźnym uderzeniem z rzutu wolnego, oddanym przez Bartosza Maroszka. Ślęza też miała swoje szanse. W 56 min. Wawrzyniak strzelił zbyt lekko by zaskoczyć Mazura, a w 64 min. ten sam piłkarz wykonał żonglerkę w polu bramkowym, zakończoną posłaniem piłki obok słupka. Goście tymczasem nie ustawali w atakach. W 71 min. utracie gola przez 1KS zapobiegł doskonałą interwencją Aleksander Kifert. Po drugiej stronie boiska z ostrego kąta próbował zaskoczyć bramkarza, Jabłoński. W 87 min. goście po golu strzelonym przez Michała Rostkowskiego, dopięli swego. Arbiter doliczył do regulaminowego czasu 5 minut, podczas których działo się sporo. W tym czasie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Wawrzyniak. LKS miał swoje okazje, ale też Ślęza zmarnowała doskonale zapowiadającą się kontrę. W ostatniej akcji meczu piłki meczowej nie wykorzystał Rostkowski, przez co mecz zakończył się podziałem punktów. Czy sprawiedliwym ? Każdy w tej kwestii może mieć swoje zdanie.

ŚLĘZA WROCŁAW – LKS GOCZAŁKOWICE-ZDRÓJ 2:2 (2:0)

1:0 Pisarczuk (karny) 16′
2:0 Wojciechowski 45+2′
2:1 Wróblewski 48′
2:2 Rostkowski 87′

Ślęza – Kozioł, Pisarczuk, Wojciechowski (75’Hampel), Wawrzyniak, Marcjan (90+2’Jakóbczyk), Olek (75’Drzymkowski), Jabłoński (90+2’Vanda), Kluzek, Afonso, Kozik (75’Bińkowski), Kifert.
rezerwa – Komicz, Jezierski, Ulatowski, Zawadzki.
LKS – Mazur, Bąk (81’Flasz), Domagała, Zięba, Wróblewski, Nadolski (59’Rabczak), Maroszek (59’Rostkowski), Płonka, Będzieszak, Wuwer (64’Gajda), Kiklaisz (81’Mendes).
rezerwa – Bęben, Komandera, Mendrela

Sędziowali – Krystian Stenzinger (Zielona Góra) oraz Robert Grygorowicz i Michał Pawlak
Żółte karki – Kozik, Wawrzyniak, Jabłoński – Nadolski, Mendes
Czerwona kartka za dwie żółte – Wawrzyniak 90+2′
Widzów – 150