Godne pożegnanie z pucharem

W meczu III rundy (IV etap) centralnych rozgrywek Pucharu Polski, Ślęza Wrocław przegrała z Hydrotruckiem Radom 1:4.

 

Zakończyła się piękna pucharowa przygoda naszych piłkarek. Mimo porażki, zakończyła się ona w bardzo dobrym stylu, bo choć w przekroju całego meczu zwycięstwo czołowego pierwszoligowca było zasłużone, to nasze dziewczyny na jego tle zaprezentowały się naprawdę przyzwoicie.

W pierwszej jedenastce Ślęzy wystąpiło aż 10. zawodniczek, których rok urodzenia zaczyna się od cyfry 2 (w tym trzy piętnastolatki i dwie szesnastolatki). Różnica doświadczenia, a także poziom prezentowany przez zawodniczki zespołu będącego na 2. miejscu w tabeli I ligi, zdecydowanie wskazywał faworyta tej potyczki. Przed tym meczem słychać też było głosy, że będzie to jednostronne widowisko, zakończone pogromem wrocławianek. Te miały jednak zdecydowanie inne zdanie i na boisku udowodniły, że miały rację.

Początkowe minuty zdecydowanie należały do radomianek. Raz za razem przeprowadzały ofensywne akcje i też seryjnie egzekwowały rzuty rożne. Po jednym z nich, już w 6 min. piłka wybita na 15 metr trafiła pod nogi Natalii Stasikowskiej, która płaskim strzałem otworzyła wynik. Wydawać się w tym momencie mogło, że przyjezdne pójdą za ciosem i szybko podwyższą prowadzenie. Miały ku temu kilka okazji, których nie wykorzystały m.in. dzięki bardzo dobrej postawie Emilii Osowieckiej. Z biegiem czasu mecz zaczął się wyrównywać, a Ślęza coraz odważniej próbowała atakować. Kilkukrotnie nasze piłkarki wdarły się w pole karne rywalek, lecz za każdym razem nie potrafiły tych sytuacji sfinalizować strzałem (poza jednym bardzo lekkim Olgi Sokołowskiej). Niestety dla nas, w 39 min.Hydrotruck z rzutu karnego zdobył drugiego gola.

Po zmianie stron przez kilka minut inicjatywa należała jeszcze do przyjezdnych. Sytuacja uległa zmianie, gdy w 55 min. na boisku zameldowała się Marlena Mikołajczyk. Od tego momentu przed długi okres, przeciętny kibic nie wiedzący w jakich klasach rozgrywkowych grają obydwie drużyny, miałby duże kłopoty by to odgadnąć. W tej samej minucie w której nastąpiła zmiana, Ola Kucharska wyłuskał piłkę i podała ją do Marleny Mikołajczyk, a ta swoim pierwszym zetknięciem z futbolówką idealnie zagrała do Kariny Kruk, a nasza utalentowana piętnastolatka nie zwykła marnować tak doskonałych okazji i zdobyła kontaktowego gola. Wrocławianki nie zamierzały na tym poprzestać i zmusiły swoje przeciwniczki do gry, momentami w głębokiej defensywie. W 58 min. po wrzutce z rzutu wolnego piłkę odbita głowa przez Karinę Kruk przeleciała niewiele obok słupka. Po chwili po niezłym uderzeniu Marleny Mikołajczyk, dobrze interweniowała golkiperka z Radomia. Najlepszą okazję do wyrównania 1KS miał w 62 min. Po akcji, po której ręce same składały się do braw, piłka trafiła do nieobstawionej, stojącej kilka metrów przed bramką Oli Kucharskiej, a ta ku naszej rozpaczy posłała ją nad poprzeczką. W 65 min. Karina Kruk, groźnie, acz nieclenie uderzyła z rzutu wolnego z bardzo dużego dystansu. Gdy coraz bardziej zaczynało pachnieć wyrównaniem i ewentualną dogrywką, w 73 min. radomianki przeprowadziły kontrę, skutecznie wykończoną przez Aleksandrę Zielińską. Ten gol wyraźnie podciął skrzydła naszym dziewczynom i do głosu ponownie doszła drużyna gości. To, że nie strzelała kolejnych goli, zawdzięczamy świetnej jak już wcześniej wspominaliśmy, dyspozycji Emilii Osowieckiej, która popisała się wieloma znakomitymi interwencjami. W 87 min. była jednak bez szans, gdy pięknym uderzeniem Amelia Chmura ustaliła końcowy rezultat.

Zespołowi z Radomia gratulujemy zwycięstwa i życzymy powodzenia w dalszych etapach pucharowych zmagań. Oczywiście, wielkie podziękowania kierujemy też w stronę naszej drużyny. Dziewczyny zafundowały na możliwość uczestniczenia w fajnej pucharowej przygodzie. Dotarcie aż do IV etapu tych rozgrywek, to ogromny sukces Ślęzy Wrocław. Sukces tym większy, gdy spojrzymy na kłopoty kadrowe z jakimi od początku sezonu musimy się zmagać. Dziś w grze o pucharowy awans nie mogła pomóc dziewczynom Patrycja Falborska oraz kontuzjowane Daria Mucha, Aleksandra Malinowska, Wiktoria Lasota i Sandra Słota. Brak tych dziewczyn mocno ograniczył pole manewru trenerowi Arkadiuszowi Domaszewiczowi. Mimo to, możemy być tylko dumni z postawy tych dziewczyn, które dziś i we wcześniejszych pucharowych spotkaniach zagrały. Po meczu z Hydrotruckiem schodziły one z boiska ze smutkiem na twarzach, choć tak naprawdę powodów do smutku nie mają. Gdy trochę ochłoną, to zrozumieją, że w tym sezonie, w rozgrywkach pucharowych wykonały kawał dobrej roboty i jeszcze raz im za to dziękujemy. Teraz już pozostaje nam skupić się na dwóch ostatnich meczach rundy jesiennej w rozgrywkach ligowych. Będą to mecze z bardzo wymagającymi przeciwnikami, ale po takiej grze jak dziś, nasze dziewczyny nie muszą i nie powinny obawiać się nikogo.

ŚLĘZA WROCŁAW – HYDROTRUCK RADOM 1:4 (0:2)

0:1 Stasikowska 6′
0:2 Szydło (karny) 39′
1:2 Kruk 55′
1:3 Zielińska 73′
1:4 Chmura 87′

Ślęza – Osowiecka, Stępień, Szopińska (79’Mielniczuk), Dobies, Piotrowska (86’Dziadek), Tyza, Gaber (76’Kaczor), Kucharska (85’Balsam), Olbińska, Sokołowska (55’Mikołajczyk), Kruk.
Hydrotruck – Wicik, Zielińska, Stasikowska (63’Kosiarska), Mazurkiewicz, Szydło, Mućka, Bińkowska, Stefańska, Barczak, Karoń (84’Wnukowska), Chmura

Sędziowała – Urszula Stanik (Dzierżoniów)
Żółte kartki – Stępień (Ślęza), Bińkowska (Hydrotruck)

P.s. – Jeśli ktoś myśli, że radomski zespół przyjechał do Wrocławia w rezerwowym składzie, to bardzo się myli. Przeciwko naszej drużynie zagrało jedenaście zawodniczek, które zagrały też w ostatnim meczu ligowym, a osiem z nich wybiegło w nim w podstawowej jedenastce.