Cztery gole Ślęzy w meczu z outsiderem
W meczu 30. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Polonią Głubczyce 4:0.
Ślęza była w tym meczu faworytem i z tej roli wywiązała się jak należy. Mimo tego, że Polonia została już zdegradowania, wrocławianie podeszli do tego spotkania w pełni skoncentrowani. Klubu z Głubczyc nie można było zlekceważyć, o czym przekonały się już inne zespoły, które nieoczekiwanie straciły z nim punkty. Dodatkowo goście przyjechali do Wrocławia opromienieni dwoma zwycięstwami jakie odnieśli w minionym tygodniu. W lidze wygrali bowiem z rezerwami Zagłębia Lubin, a w środę zdobyli Puchar Polski w regionie opolskim.
Od początku spotkania widać było większe umiejętności piłkarskie wrocławian, ale widać też było, że goście nie zamierzali w tej potyczce łatwo sprzedać skóry. Ślęza była bliska otworzenia wyniku już w 6 min. lecz po zagraniu Mateusza Stempina jeden z obrońców wybił piłkę z linii bramkowej. Podobna sytuacja miała miejsce w 15 min. gdy tym razem strzelał Maciej Matusik, a kolejny z defensorów wybił futbolówkę z pustej bramki. Goście szukali za to swoich szans w uderzeniach z dystansu, ale próby takowych w wykonaniu Eltona i Rafała Czarneckiego były bardzo nieudane. Również z dystansu, ale wprost w bramkarza strzelił z kolei Maciej Firlej. W 30 min. wreszcie doczekaliśmy się premierowego trafienia. Po podaniu Stempina nie do obrony huknął Firlej. Po chwili znów Stempin doskonale obsłużył podaniem Firleja, lecz niestety tuż przed uderzeniem lidera klasyfikacji strzelców, piłka odbiła się nierówno, przez co po zamiast wpaść do bramki, przeleciała tuż koło niej. Jeszcze przed przerwą Maciek miał kolejną bardzo dobrą okazję, lecz tym razem przymierzył zbyt wysoko.
Po zmianie stron wrocławianie cofnęli się i przez pewien czas optyczną przewagę uzyskali przyjezdni. W 54 min. sporo kłopotów Damianowi Ziarko sprawił zaskakujący strzał z 40 m. Szymona Greka. Z upływem czasu coraz bardziej widoczny był ubytek sił piłkarzy Polonii. Wrocławianie, mimo że toczące się w potwornym upale spotkanie też kosztowało ich mnóstwo wysiłku, pod względem fizycznym wyglądali lepiej. Duże ożywienie wprowadził do gry wprowadzony w 50 min. Jakub Jakóbczyk. Już kilka minut po zameldowaniu się na murawie uderzył tuz koło słupka, a w 64 min. uratował nasz zespół przed utratą gola zatrzymując piłkę na linii bramkowej. Za moment Kuba znalazł się ponownie pod bramką Polonii, gdzie obsłużony podaniem od Matusika posłał bombę pod poprzeczkę i było już 2:0. Od tego momentu na boisku istniała już tylko Ślęza. W 75 min. Firlej przegrał pojedynek sam na sam z Filipem Żurawskim. Ten sam piłkarz doskonale wywiązał się jednak z roli asystenta gdy w 77 min. gola zdobył Jakub Berkowicz. Żółto-czerwoni nie zamierzali jeszcze na tym poprzestać. Strzelali Jakóbczyk i Adrian Repski, lecz nie sprawili oni tymi uderzeniami większych kłopotów Żurawskiemu. W 84 min. naciskany przez Berkowicza golkiper gości popełnił błąd i zagrał piłkę pod nogi Dawida Molskiego, a ten ładnym lobem zdobył kolejnego gola dla gospodarzy. W samej końcówce bliscy zdobycia bramek byli jeszcze Firlej i Marcin Wdowiak.
ŚLĘZA WROCŁAW – POLONIA GŁUBCZYCE 4:0 (1:0)
1:0 Firlej 30′
2:0 Jakóbczyk 66′
3:0 Berkowicz 77′
4:0 Molski 84′
Ślęza – Ziarko, Stempin (80’Małecki), Repski (82’Molski), Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej, Matusik (74’Berkowicz), Łątka, Wdowiak, Niewiadomski (50’Jakóbczyk), Muszyński
rezerwa – Palmowski, Traczyk, Kluzek
Polonia – Żurawski, Bawoł, Lechowicz. Elton (57’Karwowski), Czarnecki, Lenartowicz, Grek, Zawadzki (80’Pawlus), Dymińczuk (80’Jamuła), Fedorowicz, Broniewicz
rezerwa – Górecki, Sobczyński, Bury
Sędziowali – Robert Parysek (Głogów) oraz Łukasz Sobiło i Krzysztof Kuczała
Żółte kartki – Niewiadomski (Ślęza), Dymińczuk (Polonia)
Widzów – 100