III Liga Kobiet – Skuteczna Polonia wygrywa we Wrocławiu

W meczu 14. kolejki rozgrywek III ligi Kobiet, Ślęza Wrocław przegrała z Polonią Świdnica 1:4.

 

 

Niestety, ostatni w tym roku mecz naszych piłkarek zakończył się ich porażką. Dziewczyny chciały bardzo, ale dziś nie za bardzo im to wychodziło. Na dodatek zadania nie ułatwiała im dziś pani sędzia, która śmiało można powiedzieć, że była dwunastą zawodniczką drużyny gości.

Już kiedy zobaczyliśmy obsadę sędziowską na to spotkanie, mieliśmy sporo obaw. Na arbitra głównego wyznaczona została pani, która już kilka razy wcześniej delikatnie mówiąc swoimi decyzjami, dawała do zrozumienia, że Ślęza nie jest klubem, który ona lubi, a raczej odwrotnie. Ostatnim takim przykładem mógł być wczorajszy mecz młodzików, w którym pozbawiła nasz zespół zwycięstwa dyktując karnego z kapelusza. Po cichu wierzyliśmy, że w meczu na szczycie trzecioligowych rozgrywek, jej sympatie lub też antypatie nie będą miały wpływu na poziom sędziowania. O jakże się myliliśmy. Już w pierwszej akcji zobaczyliśmy, że tak jednak nie będzie, gdy po jak najbardziej czystej interwencji Aleksandry Olbińskiej, podyktowany został rzut wolny dla Polonii. To jednak było dopiero preludium. W 10 min. przy stanie 0:1, pani sędzia wskazała na punkt rzutu karnego, po rzekomym faulu Aleksandry Kaczor. My naprawdę nie wiemy jakie ku temu miała podstawy, bo defensorka Ślęzy była przed piłkarką Polonii, która na nią wpadając zahaczyła się o jej nogę. Co ciekawe będąca blisko tej sytuacji, pełniąca dziś rolę asystenta, inna trzecioligowa arbiter nawet nie zasugerowała przewinienia, bo go po prostu nie było. Kolejna dziwna sytuacja, to gdy nie po żadnym przypadkowym, ale celowym podaniu piłki przez zawodniczkę Polonii do swojej bramkarki, ta ją złapała. W tym momencie gwizdek jednak milczał. Z kolei został użyty, gdy wrocławianki miały korzystną sytuację, a pani sędzia przerwała akcję i wróciła do faulu na środku boiska. Nie podyktowała też pod koniec spotkania ewidentnej jedenastki dla Ślęzy, a do pierwszej połowy doliczyła zaledwie 50 sekund mimo, że podczas niej trzykrotnie i to dosyć długo, udzielana była piłkarkom pomoc medyczna. Innych niezrozumiałych decyzji było jeszcze bardzo dużo. Koniec końców nerwy poniosły trenera Arkadiusza Domaszewicza, który zobaczył dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę za krytykę orzeczeń arbitra. Nie chcemy tu usprawiedliwiać trenera, bo w każdej sytuacji powinien on zachować zimną krew do końca, ale z drugiej strony, tak po ludzku, to trochę go rozumiemy, bo naprawdę trzeba by być niezwykle opanowanym by patrzeć na jawną niesprawiedliwość jak działa się na murawie.

Co do samego meczu wygrała dziś nie tyle może drużyna lepsza, ale niezwykle skuteczna. Polonia w zasadzie wykorzystała wszystko co miała do wykorzystania, a na dodatek miała w swoim składzie dziewczynę, o której pisaliśmy w zapowiedzi – Kamilę Kosior. Ta zdecydowania wybijająca się w całych rozgrywkach piłkarka, zdobyła wszystkie cztery bramki, a w całej rundzie strzeliła ich aż 33. Ta liczba musi wzbudzać szacunek. I właśnie Kamila Kosior już w pierwszej swojej akcji w polu karnym Ślęzy ograła dwie defensorki 1KS-u i z praktycznie zerowego konta otworzyła wynik meczu. Potem była wspomniana sytuacja z 10 min. i było już 0:2. Wrocławianki nie spuściły głów i to one optycznie przeważały na boisku. W krótkim odstępie czasu bliska wyrównania była Karina Kruk. Raz z rzutu wolnego posłała piłkę w środek bramki, następnie widząc wysuniętą daleko przed bramkę golkiperkę Polonii, z dystansu próbowała ją przelobować i trafiła w poprzeczkę. Potem, znów z rzutu posłała futbolówkę trochę za wysoko. Ślęza atakowała, a trzeciego gola zdobyła Kamila Kosior. W 20 min. po prostopadłym zagraniu, pognała ona za piłką, a to samo z przeciwnej strony uczyniła golkiperka Ślęzy, i to ona była przy niej szybciej, lecz przy próbie wybicia, trafiła piłką prosto w przeciwniczkę, a to odbita od niej wpadła do bramki. Po stracie gola w obrazie gry nic się nie zmieniło, bo wciąż częściej atakowała, niestety bez pożądanego skutku Ślęza, nie wykorzystując kilku niezłych okazji.

Po zmianie stron wrocławianki zaatakowały jeszcze mocniej. Dobre uderzenie Katarzyny Gaber obrobiła świdnicka bramkarka, a dobitka Patrycji Piotrowskiej okazała się niecelna. Za chwilę ta sama piłkarka strzelając pomyliła się o centymetry. Zamiast gola dla Ślęzy, niestety zobaczyliśmy czwartą bramkę Polonii. Znów w głównej roli wystąpiła Kamila Kosior, która po tym jak została sfaulowana (tym razem uważamy, że decyzja była prawidłowa), ponownie pewnie wykorzystała rzut karny. W 53 min. minimalnie niecelnie uderzyła z dystansu Karina Kruk. W 50 min. wreszcie doczekaliśmy się gola dla 1KS-u, a zdobyła go z rzutu karnego Aleksandra Olbińska. Im bliżej końca, tym wrocławianki coraz większą ilością zawodniczek atakowały. Dwa razy obiły jeszcze słupek (Karina Kruk i Aleksandra Olbińska), i ponownie nie wykorzystały jeszcze kilku dogodnych sytuacji bramkowych, przez co ustalony wcześniej rezultat nie uległ już zmianie.

Gratulujemy świdniczankom zwycięstwa i mistrzostwa rundy jesiennej. Naszym dziewczynom dziękujemy za to, że mimo niekorzystnego rezultatu, grały z duża ambicją do samego końca (choć kilku z nich należy się mała bura, za zbyt szybkie spuszczenie głów). Ślęza zimę spędzi na drugim miejscu ze stratą 2 pkt. do Polonii, co tylko powinno zmobilizować nasze dziewczyny do jeszcze bardziej wytężonej pracy.

ŚLĘZA WROCŁAW – POLONIA ŚWIDNICA 1:4 (0:3)

0:1 Kosior 2′
0:2 Kosior (karny) 10′
0:3 Kosior 20′
0:4 Kosior (karny) 50′
1:4 Olbińska (karny) 54′

Ślęza – Osowiecka, Kaczor (22’Sokołowska), Stępień (84’Mielinczuk), Mikołajczyk, Piotrowska, Tyza, Gaber, Kucharska, Dobies (73’Szopińska, 88’Dziadek) Olbińska, Kruk