III liga kobiet – Wyszarpały zwycięstwo po ciężkim meczu

W meczu 10 kolejki rozgrywek III ligi kobiet Ślęza Wrocław wygrała z KS-em Oława 1:0

 

Po dwóch porażkach piłkarki Ślęzy do meczu z KS-em Oława przystąpiły z ogromną wola zwycięstwa. Trener Domaszewicz, tak jak przez całą rundę tak i dziś nie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodniczek. Dziś zabrakło Julii Mularczyk, Sandry Balsam, Olgi Sokołowskiej i Sylwii Chyżewskiej. Tej ostatniej niestety nie zobaczymy na boisku już do końca jesiennych rozgrywek.

Spodziewaliśmy się, że doświadczony oławski zespół nie będzie łatwym rywalem i te przypuszczenia się potwierdziły. Kibice przybyli na stadion nie zobaczyli dziś ładnego meczu. Był w nim sporo chaosu i niedokładności. Brakowało też płynnych akcji. Zobaczyli za to dużo walki o każdy metr boiska i bardzo ambitną postawę zawodniczek obydwu drużyn, które na ciężkiej murawie zostawiły dziś mnóstwo sił.

Już w 1 min. lekki strzał w środek bramki oddały oławianki. Inicjatywa w grze należała jednak do naszych piłkarek, lecz ich kilka niezłych akcji oskrzydlających kończyło się dośrodkowaniami po których piłka lądowała w rękach bramkarki KS-u. Oprócz ciężkiej murawy grę utrudniał też porywisty wiatr i o mało co właśnie on nie sprawił, że drużyna z Oławy wyszłaby na prowadzenie. Przy z pozoru niegroźnej wrzutce z rzutu wolnego, piłka nagle poniesiona silnym podmuchem sprawiła sporo problemów Oli Malinowskiej, która w ostatniej chwili zdołała ją sparować na poprzeczkę. My czekaliśmy za to na gola wrocławianek. Dwukrotnie mogła go zdobyć Asia Mielniczuk po świetnych podaniach Kingi Podkowy. Niestety, za pierwszym razem nie trafiła w piłkę, a za drugim zamiast od razu strzelać, postanowiła przyjąć futbolówkę, co skończyło się jej stratą. Wreszcie żółto-czerwone dopięły swego. Po znakomitym prostopadłym podaniu Kingi Podkowy akcję powinna wykończyć już Julia Pawlak, ale ostatecznie zrobiła to Asia Mielniczuk wpychając pilkę do siatki z najbliższej odległości. Jeszcze przed przerwą zbyt lekko z rzutu wolnego uderzyła Karina Wolak, a Zuzia Frączkiewicz będąc tuż przed bramką nieczysto trafiła w piłkę.

Po przerwie gra stała się jeszcze bardziej chaotyczna, a na boisku często rządził przypadek. Sytuacji bramkowych jednak nie brakowało. Mimo zdobycia bramki najlepszego dnia nie miała Asia Mielniczuk, która jeszcze kilka razy nie potrafiła dobrze opanować piłki mając znakomite okazje strzeleckie. Swojego gola szukały też przyjezdne. Nie zdobyły go jednak bo w bramce Ślęzy kilkukrotnie z duża pewnością interweniowała Ola Malinowska, albo też jak miało to miejsce w jednym przypadku, piłka po groźnym strzale przeleciała obom bramki. W 76 min. po dośrodkowaniu w pełnym biegu Oli Kucharskiej fantastyczną szansę zmarnowała, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką Marlena Mikołajczyk. Ostatecznie po końcowym gwizdku nasze dziewczyny mogły wykonać taniec zwycięstwa. Zwycięstwa ciężko wywalczonego, po czasami morderczej walce.

Brawa dla naszej drużyny, ale też brawa dla zespołu z Oławy. Pokazał on, że wywalczone wcześniej przez niego 4. zwycięstwa nie były dziełem przypadku. Tymczasem Ślęzę w przyszłym tygodniu czeka przerwa w rozgrywkach. Mamy nadzieję, że podczas niej dziewczyny odpowiednio się zregenerują, wyleczą urazy i z nową energią przystąpią do dwóch ostatnich meczów tej jesieni, z zespołami z Jeleniej Góry.

ŚLĘZA WROCŁAW – KS OŁAWA 1:0 (1:0)

1:0 Mielniczuk 34′

Ślęza – Malinowska, Stępień, Frączkiewicz, Podkowa, Pawlak, Wolak, Mielniczuk (68’Piotrowska), Kucharska, Czajka (27’Kasiura, 80+1’Franczak), Olbińska, Mikołajczyk
rezerwa – Gawlińska, Salamon, Kiliman.