Lider pokonany – Derby dla Ślęzy

W rozegranym na stadionie przy ul. Oporowskiej meczu 10. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała ze Śląskiem II Wrocław 3:1.

 

Po nie najlepszym początku sezonu pojawiały się głosy, że Ślęza nie będzie tym zespołem, który w poprzednich latach regularnie meldował się w czołówce tabeli. Byli też tacy, co żółto-czerwonych spisali już na straty. Dziś sytuacja jest zgoła odmienna, zwłaszcza po rozegranych w przeciągu tygodniach meczach, które stanowiły swoisty test, który miał dać odpowiedzieć na co rzeczywiście stać 1KS. Teraz już wiemy, że stać na dużo. Przypomnijmy, że w poprzedniej kolejce Ślęza wygrała na wyjeździe z będącą wówczas wiceliderem Foto-Higieną 4:0, a dziś poradziła sobie, również na wyjeździe, z niepokonanym na własnym boisku liderem, rezerwami Śląska Wrocław. Dzięki temu zwycięstwu i wynikom z innych stadionów, czołówka tabeli mocno się spłaszczyła, a żółto-czerwoni tracą do lidera już tylko 2 pkt.

Choć na ławce Śląska zasiadł trener Piotr Jawny, to bez cienia przesady możemy powiedzieć, że dziś Ślęza musiała rywalizować z ekipą Vítězslava Lavički. W podstawowej jedenastce gospodarzy, zdecydowaną większość stanowili piłkarze pierwszego zespołu. Wśród nich nie brakowało tych najbardziej doświadczonych, mających za sobą setki rozegranych spotkań w ekstraklasie. Nie oni jednak wystąpili dziś w głównych rolach. Takie przypadły grającym wręcz po profesorsku zawodnikom 1KS-u.

Śląsk natarł w pierwszych dwóch minutach i wydawać się mogło, że ten mecz tak będzie wyglądać, czyli będziemy obserwować przeważających i raz za razem atakujących gospodarzy. Szybko okazało się jednak, że ta potyczka będzie miała inny przebieg. Już w 4. min. piłkę przejął Mateusz Stempin i przeprowadził rajd zakończony strzałem, po którym Daniel Kajzer wybił piłkę przed siebie, gdzie dopadł do niej Maciej Matusik i mocnym uderzeniem umieścił ją w siatce. W 8 min. nieźle, acz niecelnie uderzył Semir Ahmed. Kilka minut później, dobrą okazję do zdobycia gola zmarnował Kornel Traczyk, któremu zamiast strzału, w praktyce wyszło podanie do bramkarza. W 14 min. Ślęza prowadziła już różnicą dwóch bramek. Stało się to po kapitalnej akcji Piotra Kotyli, który wkręcił w ziemię Kamila Dankowskiego i jego kolegów i idealnym podaniem obsłużył Stempina, któremu pozostało już tylko dopełnienie formalności. Żółto-czerwoni nie zamierzali na tym poprzestać i wciąż dzielili i rządzili na boisku. W 17 min. tuż na poprzeczką huknął Adrian Niewiadomski. W 19 min. pierwsze zagrożenie stworzyli gospodarze, lecz kończący strzałem akcję Damian Gąska, uderzył bardzo niecelnie. Ślęza grała bardzo mądrze, nie pozwalając rezerwom Śląska na rozwinięcie skrzydeł, a sama szukała swoich kolejnych okazji do podwyższenia rezultatu. Przy bardzo dobrej próbie Ahmeda, futbolówka o centymetry ominęła słupek. Tuż przed przerwą kolejną bombę z dystansu posłał Niewiadomski, a piłka po rykoszecie zamiast do bramki powędrowała na rzut rożny.

Mogliśmy przypuszczać, że po przerwie Śląsk ruszy do ataku. Nic takiego miejsca jednak nie miało, bo to piłkarze Ślęzy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. W 58 min. piłkę przy linii bocznej ustawił Robert Pisarczuk, szykując się do dośrodkowania z rzutu wolnego. Uczynił to tak precyzyjnie, że Szymon Lewkot nie miał problemu z pokonaniem bramkarza i było już 0:3. W 61 min. arbiter dopatrzył się faulu Huberta Muszyńskiego na Piotrze Samcu-Talarze i wskazał na jedenastkę. Pewnym jej wykonawcą okazał się być Daniel Szczepan. Ślask miał jeszcze jedną okazję na zdobycie gola, a konkretnie miał ją w 87 min. Gąska, którego strzał z bliska znakomicie obronił Piotr Zabielski. Na więcej już gospodarzom nie pozwolili bardzo dobrze zorganizowani piłkarze Ślęzy, którzy sami przeprowadzili jeszcze kilka fajnych akcji, zakończonych strzałami.

Nikt chyba nie powie, że zwycięstwo Ślęzy było dziełem przypadku, bowiem bardziej zasłużone już chyba być nie mogło. Na Oporowskiej wygrał zespół zdecydowanie lepszy i to praktycznie w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Ślęza stanowiła dziś monolit, w którym nie było słabego punktu.

Cieszymy się ze zwycięstwa, ale też nie popadamy w euforię. Przed naszym zespołem jeszcze wiele ciężkich meczów, a najbliższy z nich już za tydzień, gdy na „Oławce” gościć będziemy MKS Kluczbork.

ŚLĄSK II WROCŁAW – ŚLĘZA WROCŁAW 1:3

0:1 Matusik 4′
0:2 Stempin 14′
0:3 Lewkot 58′
1:3 Szczepan (karny) 61′

Śląsk II – Kajzer (46’Frasik), Celeban (78’Łazarowicz), Pawelec (66’Poprawa), Kotowicz (33’Bergier), Szczepan, Młynarczyk, Samiec-Talar, Szpakowski, Gąska, Dankowski, Hołownia.
rezerwa – Izydorczyk, Sztylka, Sobczak

Ślęza – Zabielski, Stempin (89’Repski), Kotyla, Lewkot (90+1’Niemienionek), Matusik (83’Tragarz), Traczyk (90+4’Dyr), Pisarczuk, Ahmed, Niewiadomski, Muszyński, Tomaszewski
rezerwa – Koziarz, Gil, Wdowiak
nieobecni – Bohdanowicz, Gutierrez

Sędziowali – Hubert Sarżyński oraz Tomasz Pondel i Igor Adamczyk (Wrocław)
Żółte kartki -Młynarczyk, Bergier, Samiec-Talar (Śląsk II)
widzów 400