Na Oporowskiej ze zwycięstwa cieszyli się goście

W meczu 28. kolejki rozgrywek III ligi Ślęza Wrocław przegrała ze Stilonem Gorzów Wlkp 2:3.

 

Kibice przybyli na stadion przy ul. Oporowskiej zobaczyli ciekawe, pełne zwrotów akcji widowisko. Po jego zakończeniu powody do radości miała jednak tylko grupa gorzowskich fanów. Ich Stilon przerwał dwie niechlubne serię – 3. porażek z rzędu i 7. meczów bez zwycięstwa ze Ślęzą.

Zanim spotkanie się rozpoczęło miała miejsce miła uroczystość. Szef piłkarskiej Ślęzy – Paweł Pałys odebrał z rąk vice-prezesa PZPN, Andrzeja Padewskiego Brązową Odznakę Honorową.

Nie pierwszy już raz w początkowej fazie meczu mogliśmy odnieść wrażenie, że wrocławski piłkarze nie są odpowiednio skoncentrowani. Dziś kosztowało ich to bardzo drogo, bo już w 2 min. po dziecinnych wręcz błędach tracimy gola, którego zdobył Mateusz Kwiatkowski. Kolejne fragmenty meczu też należały do gorzowian. Niewiele brakowało, by już w 6 min. zdobyli oni kuriozalną bramkę. Z własnej połowy piłkę wyekspediował Damian Pawłowski, a ta długo leciała wydawać się mogło wprost do bramki, a na dodatek chcący interweniować Damian Ziarko jeszcze się potknął. Na nasze szczęście futbolówka po koźle przeleciała obok słupka. Kilka chwil później po groźnym uderzeniu Mateusza Bartolewskiego golkiper Ślęzy odbił piłkę przed siebie. Bramce gospodarzy zagroził też uderzający z rzutu wolnego Piotr Rymar, ale i tym razem Ziarko był na posterunku. Wrocławianie powoli zaczęli się wreszcie budzić z letargu i coraz częściej konstruować akcję ofensywne. Z dystansu bardzo nieudanie strzelał Maciej Matusik. W rewanżu Bartolewski bez powodzenia próbował zaskoczyć golkipera 1KS-u strzałem z ostrego kąta. Niestety, w 30 min. arbiter odgwizdał przewinienie Huberta Muszyńskiego, a że miało ono miejsce w polu karnym, podyktował jedenastkę. Jej pewnym wykonawcą był Kwiatkowski. Drugi stracony gol na dobre pobudził żółto-czerwonych, którzy w końcówce pierwszej połowy mocno zaatakowali. Strzał Muszyńskiego głową był zbyt lekki by zaskoczyć Krystiana Rudnickiego, ale w 39 min. wrocławscy kibice odzyskali nadzieję, gdy po podaniu Matusika kontaktowego gola zdobył Mateusz Stempin. W 45 min. z trudnej pozycji uderzał Jakub Jakóbczyk i niewiele brakowało by doprowadził do wyrównania. Już w doliczonym czasie bramkarz Stilonu bezpardonowo zatrzymał Matusika i tym razem sędzia podyktował rzut karny dla Ślęzy. Jego wykonawcą był Kornel Traczyk, lecz uczynił to fatalnie i Rudnicki zdołał odbić piłkę. To jednak nie był koniec tej akcji bo dobitka Jakuba Bohdanowicza trafiła w słupek, a po odbiciu od niego i główce Stempina futbolówka w niewielkiej odległości przeleciała nad poprzeczką.

Druga część meczu rozpoczęła się od bardzo niecelnego strzału Kwiatkowskiego. W 50 min. tuż przed bramka gości znalazł się Stempin i kiedy składał się do strzału, w ostatniej chwili został zablokowany. W 53 min. arbiter po raz trzeci w tym meczu wskazał na wapno, po faulu na Macieju Firleju. Sam poszkodowany za moment wymierzył sprawiedliwość i mecz rozpoczął się od nowa. Wrocławianie przeważali, lecz skutku to nie przynosiło, bo trudno takiego było oczekiwać po bardzo kiepskich próbach uderzeń Matusika i Adriana Niewiadomskiego. Stilon też nie zamierzał zadowolić się podziałem punktów i miał dwie znakomite okazje do odzyskania prowadzenia. W 67 min. po strzale z bliska Motoki Kakehi na linii bramkowej piłkę zatrzymał Stempin, a w 73 min. po niesygnalizowanym uderzeniu innego zawodnika przyjezdnych futbolówka trafiła w słupek. Mimo tych okazji Stilonu, wydawało się, że to Ślęza jest bliższa zadania decydującego ciosu. Niestety, kolejne uderzenie z dystansu, tym razem Bohdanowicza było równie złe, jak te poprzednie jego kolegów. W 84 min. żółto-czerwoni mięli piłkę meczową. Po odegraniu Stempina, z kilku metrów Firlej nie trafił jednak w bramkę. Ta sytuacja zemściła się w 87 min. gdy po raz drugi w tym meczu na listę strzelców wpisał się Kwiatkowski.

Oprócz porażki mamy też niestety kolejną złą wiadomość. Nie grający w ostatnich meczach z powodu urazu stopy Tobiasz Jarczak, wrócił w minionym tygodniu do zajęć, lecz niestety podczas nich doznał fatalnej kontuzji, mianowicie zerwał wiązadła w kolanie. Tobiasza czeka zatem ich rekonstrukcja i długa rehabilitacja, a my życzymy temu ambitnemu piłkarzowi, aby wszystko poszło jak najlepiej. Tobiasz – trzymaj się.

ŚLĘZA WROCŁAW – STILON GORZÓW WLKP. 2:3

0:1 Kwiatkowski 2′
0:2 Kwiatkowski (karny) 31′
1:2 Stempin 39′
2:2 Firlej (karny) 53′
2:3 Kwiatkowski 87′

Ślęza – Ziarko, Repski, Mańkowski, Bohdanowicz (85’Molski), Matusik, Traczyk (46’Firlej), Jakóbczyk (61’Niewiadomski), Łątka, Wdowiak, Muszyński, Małecki (20’Stempin)
rezerwa – Palmowski, Berkowicz
nieobecni – Kluzek, Jarczak, Korytek, Grabowski, Gorczyca (kontuzje)

Stilon – Rudnicki, Ogrodowski, Okuszko, Kwiatkowski, Lisowski, Łaźniowski (56’Kakehi), Pawłowski, Bartolewski, Ouedraogo (46’Flis), Rymar (59’Zakrzewski), Stańczyk.
rezerwa – Gibki, Bielak, Jakubowski.

Sędziowali – Łukasz Groń (Zabrze) oraz Marcin Rusek i Mariusz Goriwoda
Żółte kartki – Bohdanowicz, Łątka, Muszyński (Śleza), Rudnicki, Ogrodowski, Łaźniowski, Bartolewski (Stilon)
Widzów – 250