Przełamania w Kluczborku nie było

W rozegranym w Kluczborku meczu 12. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z miejscowym MKS-em 1:4.

 

Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że o przełamanie serii porażek w Kluczborku będzie bardzo trudno. Tliła się jednak w nas nadzieja, że może tak się stanie. Niestety, wicelider z Kluczborka, będący w ostatnich tygodniach na fali, potwierdził swoją świetną dyspozycję i wygrał zasłużenie. Nasz zespół miał też jednak swoje dobre momenty w tym starciu, tyle, że było ich za mało, by zagrozić gospodarzom.

Pierwsza połowa zdecydowanie należała do miejscowych. Zaatakowali oni wraz z pierwszym gwizdkiem i już w 3 min. groźnie, acz niecelnie uderzył Krzysztof Napora. W 5 min. kibice MKS-u mieli już jednak powody do zadowolenia. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową piłkę w stronę bramki posłał Marcin Grolik i choć wydawało się, że ktoś przetnie jej lot, tak się nie stało i wylądowała ona w siatce. W tej części meczu żółto-czerwoni nie mieli wielu okazji, a dwie najlepsze miały miejsce w 13 min. Wpierw po główce Aleksandra Kiferta doskonale interweniował Błażej Sapielak, a chwilę później, tym razem również głową uderzał Przemysław Marcjan, a futbolówka przeleciała obok słupka. Więcej z gry mieli jednak gospodarze i to oni w 26 min. podwyższyli prowadzenie po golu Konrada Janickiego. Jeszcze przed przerwą MKS miał swoje kolejne szanse, a najbliżej umieszczenia piłki w siatce byli Dominik Lewandowski i Neison.

Tak jak źle zaczęła się dla nas pierwsza połowa, tak też samo zaczęła się i druga. W 50 min. Janicki mocno uderzył, a próbujący przeciąć lot piłki Miłosz Kozik, skierował ją do własnej bramki. MKS prowadził już wysoko, ale wrocławianie z ambicją dążyli do zmniejszenia strat. Najbliżej tego był Paweł Wojciechowski, mający kilka okazji, a najlepszą zmarnował w 75 min. gdy mając przed sobą całą bramkę, trafił w poprzeczkę. MKS nie forsował już takiego tempa jak w początkowej fazie meczu i wyczekiwał na okazje do kontrataków. Takowa nadarzała się w 80 min. i zakończyła się golem Kamila Bębenka. Ślęza zdołała zdobyć bramkę w 85 min. i była to nagroda za ambicje wrocławian. Autorem tego trafienia był Maciej Drzymkowski, a był to pierwszy gol naszego juniora w oficjalnym meczu 1KS-u.

Nasi piłkarze nie zdołali przełamać się w Kluczborku, ale już w środę będą mieli kolejną okazję ku temu. Będzie nią zaległy mecz z Unią Turza Śląska, a my mocno wierzymy, że w nim komplet punktów zdobędzie Ślęza.

MKS KLUCZBORK – ŚLĘZA WROCŁAW 4:1 (2:0)

1:0 Grolik 5′
2:0 Janicki 26′
3:0 Kozik (samobójcza) 50′
4:0 Bębenek 80′
4:1 Drzymkowski 85′

MKS – Sapielak, Nowak (81’Molis), Wojtyra (72’Bębenek), Napora, Tuszyński (85’Sluga), Neison (81’Zawada), Grolik, Janicki (72’Ćwielong), Wiszniowski, Lewandowski, Lechowicz
rezerwa – Kaczmarczyk, Trojanowski, Maj, Wienczek
Ślęza – Kozioł, Pisarczuk (57’Jakóbczyk), Wawrzyniak, Marcjan (78’Drzymkowski), Olek (46’Wojciechowski), Jabłoński (90’Jezierski), Kluzek, Afonso, Kozik, Bieńkowski (57’Hampel), Kifert
rezerwa – Komicz, Ulatowski,Zawadzki

Sędziowali – Piotr Chojnacki (Warszawa) oraz Jakub Guzina i Michał Kuczyński
Żółte kartki – Wojtyra, Neison, Lechowicz – Pisarczuk, Marcjan, Bieńkowski, Olek
Widzów – 300