Przespany początek zadecydował o porażce

W meczu 23. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław przegrała z Gwarkiem Tarnowskie Góry 0:2.

 

Piłkarze Ślęzy wciąż nie mogą odnaleźć formy z drugiej części rundy jesiennej. Dziś mimo ambitnej postawy nie zdołali zdobyć choćby punktu w meczu z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Pewnym, choć niewielkim usprawiedliwieniem tej porażki może być „szpital” panujący w kadrze zespołu. Dość powiedzieć, że trener Grzegorz Kowalski nie miał do dyspozycji aż 6. piłkarzy, A Adrian Niewiadomski zagrał dziś pomimo przeziębienia.

Mecz z Gwarkiem mógłby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie jego początkowe fragmenty, w których wrocławianie sprawiali wrażenie ospałych i zdekoncentrowanych. Już w 3 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w zamieszaniu podbramkowym Sebastian Pączko dostawił nogę i zdobył gola otwierającego wynik. Mniej więcej do 20 min. goście, którzy opanowali środek pola, dominowali na boisku. Na nasze szczęście w tym okresie mieli jeszcze tylko jedną okazje bramkową, gdy po kolejnym rogu zamykający akcję Paweł Juraszczyk nie trafił w bramkę. Z biegiem czasu gra się wyrównała i optyczną przewagę osiągnęli żółto-czerwoni. Niewiele jednak z tego wynikało, bo poza dwoma niecelnym strzałami Huberta Muszyńskiego i Jakuba Bohdanowicza oraz w ostatniej chwili zablokowanym uderzeniem Macieja Firleja, nie stworzyli żadnych poważnych zagrożeń podbramkowych.

Po przerwie z minuty na minutę coraz bardziej widoczny był ubytek sił piłkarzy z Tarnowskich Gór, a gra w większości toczyła się na połowie Gwarka. Cóż z tego, kiedy kolejne ofensywne zapędy wrocławian kończyły się w okolicach pola karnego przyjezdnych. Na kolejny strzał czekaliśmy aż do 65 min. kiedy to niewiele obok słupka piłka przeleciała po uderzeniu z dystansu Kamila Mankowskiego. Celnie strzelił za to Adrian Repski, ale nie na tyle precyzyjnie, by problemy z interwencją mógł mieć Mateusz Rosół. Trener Kowalski szukał sposobu na poprawę gry swoich podopiecznych dokonując rotacji w składzie, a także zmieniając pozycję piłkarzy. Nic to jednak nie dało. Im bliżej końca meczu, tym Ślęza coraz bardziej się odkrywała, narażając się na kontrataki. Po jednym z nich w 81 min. Pączko trafił w słupek. W 87 min. arbiter dopatrzył się faulu Muszyńskiego na strzelcu pierwszego gola i podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił doświadczany Grzegorz Fonfara. To jeszcze nie koniec kar dla Ślęzy w tej sytuacji, bowiem Muszyński dostał czerwoną kartkę. Nie negujemy tej decyzji, choć do końca się z nią nie zgadzamy. Żałujemy tylko braku konsekwencji sędziego, który naszym zdaniem miał bardzo podobną możliwość wskazania na wapno, gdy w pierwszej połowie w praktycznie w takich samych sytuacjach nie zauważył przewinień w szesnastce na Adrianie Niewiadomskim i Macieju Firleju.

Nie ma co ukrywać, że jesteśmy rozczarowani rezultatem, ale też i samą grą żółto-czerwonych. Wciąż jednak wierzymy, że chłopcy odpalą i oby stało się to jak najprędzej.

ŚLĘZA WROCŁAW – GWAREK TARNOWSKIE GÓRY 0:2 (0:1)

0:1 Pączko 3′
0:2 Fonfara 89′ (karny)

Ślęza – Ziarko, Repski (68’Jakóbczyk), Mańkowski, Firlej, Traczyk (90’Sakwa), Jarczak, Molski, Łątka (63’Matusik), Wdowiak, Niewiadomski (39’Bohdanowicz), Muszyński.
rezerwa – Palmowski, Lasota, Berkowicz
nieobecni – Grabowski, Małecki, Korytek, Stempin, Kluzek, Gorczyca.

Gwarek – Rosół, Dyląg, Dzido, Cholerzyński (82’Konieczny), Jarka (56’Jaworski), Fonfara, Śliwa, Pączko, Pach (68’Timochina), Cymerys, Juraszczyk (74’Curyło)
rezerwa – Homel, Stanik, Sikora

Sędziowali – Bartosz Owsiany oraz Maciej Kosarzecki i Krzysztof Glensk (Opole)
żółta kartka – Repski (Ślęzaq)
czerwona kartka – Muszyński (Ślęza) 87′
widzów 150