Ślęza jesień 2023 – Brakowało stabilizacji
Runda jesienna w wykonaniu zespołu Ślęzy Wrocław była bardzo nierówna.
Po niezłym poprzednim sezonem mieliśmy nadzieję, że i ten obecny będzie podobny, mimo wielu istotnych zmian jaki nastąpiły w kadrze 1KS-u. Przypomnijmy, że ze Ślęzą pożegnali się m.in. Maciej Tomaszewski, Mateusz Stempin, Adrian Niewiadomski i Vinicius, czyli grupa piłkarzy z doświadczeniem. Ich miejsce zajęli jeszcze bardziej doświadczeni zawodnicy, Paweł Sasin, Paweł Wojciechowski i powracający do Ślęzy Robert Pisarczuk. Z wypożyczenia powrócił też Lima, który musiał jednak pogodzić się z faktem, że zbyt dużo minut na boisku nie otrzyma, będąc jednym z dwóch zawodników spoza UE, a tym na którego bardziej stawiał trener Grzegorz Kowalski, był jednak Afonso. Do kadry zespołu dołączyła też grupa juniorów. Ta mieszanka rutyny z młodością wydawała się mieć spory potencjał, by namieszać w rozgrywkach III ligi. Niestety, ten potencjał nie został do końca uwolniony, gdyż żółto-czerwoni grali bardzo nierówno, nie będąc w stanie na dłuższy okres ustabilizować swojej dyspozycji na dobrym poziomie. O tym, że tę drużynę stać było na więcej świadczy choćby fakt, że nie przegrała ona żadnego meczu z zespołami plasującymi się aktualnie na podium. Niestety, były też takie mecze w wykonaniu żółto-czerwonych, o których chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć.
W okresie przygotowawczym Ślęza zagrała tylko trzy mecze sparingowe i we wszystkich przegrała, kolejno w Żmigrodzie z Piastem, w Bytomiu Odrzańskim z Odrą i w Kluczborku z MKS-em. Wówczas tymi rezultatami nie przejmowaliśmy się zbyt mocno, widząc jak trener Kowalski w każdym z tych spotkań rotował składem. Lampka ostrzegawcza zapaliła się za to po dwóch inaugurujących rozgrywki meczach, przegranych z Gwarkiem we Wrocławiu i z Górnikiem w Polkowicach. W kolejce nr 3 czekały nas wrocławskie derby, których po tak kiepskim starcie mogliśmy się obawiać. Tymczasem w potyczce z rezerwami Śląska, żółto-czerwoni zaprezentowali się doskonale wygrywając 2:0. Potem był remis na zawsze trudnym terenie w Pawłowicach i pewne zwycięstwo z rezerwami Rakowa. 7 pkt zdobytych w 3 meczach zdawało się świadczyć, że 1KS łapie swój rytm. Niestety, tak jednak nie było, bowiem wrocławianie zaczęli grać w przysłowiową kratkę, przeplatając gorsze mecze z lepszymi. Ślęza potrafiła zremisować z liderem z Bielska-Białej, czy też z bardzo mocnym w tym sezonie MKS-em Kluczbork, by też doznać bardzo przykrych porażek w Jeleniej Górze, czy też na własnym boisku z Unią Turza Śl. Bardzo niemiłą niespodzianką było też odpadnięcie z rozgrywek pucharowych, w których 1KS po serii rzutów karnych został wyeliminowany przez grający w klasie okręgowej WKS Wierzbice. Co też najlepiej oddaje jak różnie grała Ślęza świadczy też to, że zaraz po tym meczu, w następnym, już ligowym, nasza drużyna znów pokazała, że stać ją na bardzo dużo, wygrywając po dobrej grze z LKS-em Goczałkowice. Dopiero w dwóch ostatnich meczach jesieni, żółto-czerwoni wygrali dwukrotnie z rzędu, co też pokazuje, że nie potrafili na dłużej ustabilizować swojej formy.
Gdy popatrzymy na ilość strzelonych bramek przez wrocławian, to nie było pod tym względem wcale źle, bo więcej od nich strzelali tyko zawodnicy dwóch przewodzących w tabeli zespołów, czyli Rekordu i Śląska II. Zdecydowanie gorzej wygląda statystyka straconych bramek, w której widzimy, że aż 12 drużyn straciło ich mniej niż Ślęza. Mimo to, nasza drużyna zajmuje całkiem niezłe, 7 miejsce (może być ono jeszcze lepsze, po rozegraniu zaległego meczu z Gwarkiem), z dorobkiem 27 pkt na koncie.
Pozytywem tej rundy byli na pewno juniorzy, którzy oprócz tego, że w swoich rozgrywkach wywalczyli awans do ligi makroregionalnej, to też zaznaczyli oni swoją obecność w rozgrywkach III ligi. Aż siedmiu z nich miało możliwość zaprezentowania się podczas rundy jesiennej w pierwszym zespole, a w przypadku kilku z nich, nie były to tylko epizody.
W sumie w rundzie jesiennej w zespole Ślęzy zagrało 24 piłkarzy. We wszystkich meczach mogliśmy zobaczyć Pawła Sasina, Miłosza Kozika i Mateusza Kluzka. Najwięcej minut na boisku (1519) zaliczył Paweł Sasin. Na listę strzelców wpisało się 10 zawodników, a najczęściej, bo 8 razy piłkę w bramce rywali umieszczał Paweł Wojciechowski. Jeśli chodzi o asysty, to pod tym względem najlepszym okazał się być Robert Pisarczuk, który zanotował ich 6.
Z wiarą, że wiosna będzie lepsza dziękujemy wszystkim naszym kibicom za wsparcie podczas pierwszej rundy.