Ślęza – Stilon: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po pojedynku Ślęza Wrocław – Stilon Gorzów Wielkopolski powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu zespołów:

 

Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy): „To był taki mecz, w którym obie drużyny podtrzymywały w sobie nawzajem szanse na zwycięstwo. W początkowej jego fazie mieliśmy dużą przewagę, strzeliliśmy dwie, a powinniśmy strzelić cztery bramki. Druga połowa to na pewno bardziej wyrównana gra obu zespołów i trzeba przyznać Stilon pokazał w niej charakter i dużo determinacji do tego by odwrócić losy meczu. Gramy teraz co trzy dni, cieszymy się grą i zwycięstwami.

Kamil Michniewicz (trener Stilonu): „Pierwszy raz w tym sezonie wypowiem się na temat arbitrów. Było dużo różnych słabych meczów, ale nikt nas jeszcze tak nie okradł z bramek, z sytuacji jak dziś sędziowie. Ja rozumiem, że Ślęza była w pierwszych dwudziestu minutach stroną dominującą. Powinna strzelić jeszcze jedną bramkę, ale potem mój zespół naprawdę się obudził. Zagraliśmy fajne zawody, i potem sytuacja, w której nasz zawodnik jest faulowany przez bramkarza Ślęzy. Ewidentna czerwona kartka, później ewidentny spalony. Sędzia się pomylił nie mając z tego żadnych konsekwencji, a my przez takie błędy możemy spaść z ligi.”

Maciej Tomaszewski (Ślęza): „Mecz zaczął się dla nas wspaniale. Strzeliliśmy szybko bramkę, kilka minut później dołożyliśmy kolejne trafienie po wzorcowej akcji. Mogliśmy zakończyć to spotkanie w pierwszej połowie strzelając karnego. Niestety później Stilon strzelił nam bramkę kontaktową i na przerwę schodziliśmy z jednobramkowym prowadzeniem. Wydawało nam się, że kontrolujemy spotkanie, ale drużyna z Gorzowa dołożyła kolejne trafienie i zrobiło się nerwowo. W końcówce meczu to my okazaliśmy się skuteczniejsi dokładając kolejne bramki. Cieszymy się z trzech punktów i będziemy walczyć dalej. Teraz myślimy juz o środowym meczu z Pniówkiem.

Łukasz Zakrzewski (Stilon): Patrząc na całe spotkanie w pierwszej połowie na pewno zabrakło od nas większej agresywności. Pierwsze trzydzieści minut przespaliśmy przez co straciliśmy szybko dwie bramki. W końcówce złapaliśmy kontakt i w szatni wyciągnęliśmy wnioski i całkiem inną głową wyszliśmy na drugą część spotkania. Z kolei w drugiej połowie walczyliśmy jak równy z równym, ale chyba każdy kto był na meczu widział sytuację przy wyniku 2:2 gdzie Adrian Nowak wyszedł na czystą pozycję minął bramkarza i ten go sfaulował. Ewidentna czerwona kartka. Myślę,że ta sytuacja przesądziła o dalszych losach spotkania, oczywiście nie ujmując ekipie Ślęzy. Grali bardzo dobrą piłkę i gratuluję im trzech zdobytych punktów.”