Ślęza wstrzymała Ruch

W meczu 6. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Ruchem Chorzów 1:0.

 

Mecz, który od kilku dniu wzbudzał spore emocje, z pewnością nie zawiódł oczekiwań licznie przybyłych kibiców. Obydwa zespoły rozegrały dziś bardzo dobre zawody, które poziomem w niczym nie ustępowały choćby drugoligowym starciom. Dla nas najważniejsze jest, że po końcowym gwizdku, wspólnie z piłkarzami Ślęzy mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa.

Od pierwszych minut mecz toczył się w bardzo dobrym tempie. Ślęza bardzo szybko mogła otworzyć wynik, czemu zapobiegł świetnie interweniujący Tomasz Nowak, broniąc wpierw uderzenie Guilherme, a za chwilę popisując się refleksem po strzale Piotra Stępnia. Z biegiem czasu inicjatywę przejęli chorzowianie. W 7 min. po uderzeniu Daniela Paszka, pierwszy raz sprawdzone zostały umiejętności Piotra Zabielskiego. Goście szukali też swojego szczęścia strzelając z dystansu, ale ich celowniki nie były dziś najlepiej ustawione. Ruch grając wysokim pressingiem nie pozwalał żółto-czerwonym na rozwinięcie skrzydeł, a większość ofensywnych prób wrocławian, przerywana już była w środkowej strefie boiska. W 27 min. z bliska głową strzelał Mariusz Idzik, ale Zabielski był na posterunku. Bramkarz Ślęzy poradził też sobie w sytuacji sam na sam z Paszkiem. Ruch atakował, ale to Ślęza była bliższa zdobycia gola, gdy w 39 min. po główce Stępnia, z linii bramkowej piłkę wybił jeden z chorzowskich defensorów. Tuż przed przerwą dwukrotnie główkował Idzik. Raz wprost w ręce Zabielskiego, a za drugim razem piłka otarła się o słupek. Ślęza odpowiedziała słabym strzałem Roberta Pisarczuka.

W przerwie zastanawialiśmy się, jak obie drużyny zniosą to spotkanie pod względem fizycznym. Mało realne wydawało się, by Ruch był w stanie utrzymać tempo narzucone w pierwszej połowie i tak też rzeczywiście było. Gospodarze za to coraz częściej atakowali, nie zapominając przy tym o zabezpieczeniu swojej strefy podbramkowej. W 51 min. Z dystansu niecelnie przymierzył Michał Mokrzycki, a w rewanżu, w 57 min. zbyt lekko, by zaskoczyć Nowaka strzelił Guilherme. Losy meczu rozstrzygnęły się w 65 min. gdy z dystansu huknął Hubert Muszyński, a uczynił to tak precyzyjne, że piłka ugrzęzła w siatce. Po stracie bramki, goście starali się odrobić straty, ale mądrze grająca w defensywie Ślęza na wiele im nie pozwoliła.

Wygrywamy kolejny mecz, z czego się bardzo cieszymy. Balonika jednak pompować nie zamierzamy. Wszak to dopiero początek sezonu. Teraz nasz zespół czeka, zapoczątkowana dziś, seria meczów rozgrywanych co trzy dni. Łatwo nie będzie, ale przecież nikt nie mówił, że ma być łatwo

ŚLĘZA WROCŁAW – RUCH CHORZÓW 1:0 (0:0)

1:0 Muszyński 65′

Ślęza – Zabielski, Stempin (56’Kluzek), Pisarczuk, Kotyla (85’Szydziak), Guilherme (75’Bialik), Traczyk (56’Gil), Olejniczak, Stępień (85’Dyr), Samiec, Muszyński, Tomaszewski.
rezerwa – Bołdyn, Telatyński

Ruch – Nowak, Kawula, Paszek (72’Będzieszak), Mokrzycki, Winciersz (85’Duchowski), Janoszka, Kowalski, Sikora, Idzik, Kulejewski, Kwaśniewski (85’Neugebauer)
rezerwa – Lech, Siwek, Słota, Skwiszcz

Sędziowali – Maciej Dudek (Żagań) oraz Radosław Pawlaczyk i Mateusz Niedzielan
Żółte kartki – Olejniczak, Muszyński, Tomaszewski – Kowalski, Kwaśniewski, Duchowski
Widzów 400