Ślęza ponownie zagra w finale
W rozegranym w Międzyborzu meczu 1/2 finału rozgrywek Pucharu Polski (strefa wrocławska), Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Zenitem 1:0.
„Na strzelać nie kazano”. Ten cytat za klasyka trafnie oddaje przebieg pucharowego półfinału. Patrząc na rezultat, można by pomyśleć, że było to w miarę wyrównane starcie, ale nic takiego miejsca nie miało. Różnica klas dzielących obydwa zespoły była aż nadto widoczna, a że kibice obejrzeli w tym spotkaniu tylko jedną bramkę, to zasługa żółto-czerwonych, którzy marnowali okazję za okazją. Koniec końców wrocławianie osiągnęli swój cel, awansując trzeci z rzędu raz do strefowego finału.
Od początku meczu Ślęza, dla której był to pierwszy kontakt z naturalną murawą od 6. listopada, osiągnęła przewagę. Nasi piłkarze grali fajny dla oka futbol, raz za razem stwarzając sytuacje podbramkowe. Już w pierwszych minutach bliski otwarcia wyniku był Passoni, a w 12 min. „setki” nie wykorzystał Lima. W 13 min. Passoni pięknym uderzeniem z rzutu wolnego umieścił piłkę w siatce, lecz arbiter tego gola nie uznał. Nikt nie wiedział o co chodzi, ale potem dowiedzieliśmy się, że chodziło o to, że jeden z piłkarzy Ślęzy stał zbyt blisko muru, co według obowiązujących od niedawana przepisów jest niedozwolone. Szkoda tylko, że nie odsunął piłkarza Ślęzy od muru wcześniej, jak to robią w praktyce wszyscy sędziowie. Decyzja arbitra była nieodwołalna i 1KS wciąż musiał szukać gola i nie ustawał w tym poszukiwaniu. W 15 min. po strzale Macieja Tomaszewskiego udanie interweniował Grzegorz Kubiszyn. Chwilę potem Vinicius miał przed sobą już tylko golkipera, lecz zamiast posłać piłkę obok niego, chciał to uczynić efektownym lobem i rzeczywiście przelobował bramkarza, ale też i poprzeczkę. W kolejnych akcjach piłkarze Ślęzy coraz mocniej rozgrzewali Kubiszyna, który znakomicie obronił uderzenie Limy z dystansu i poradził też sobie z próbą Roberta Pisarczuka z rzutu wolnego. W 29 min. Ślęza dopięła w końcu swego, gdy po zagraniu Pawła Fediuka, piłkę w bramce umieścił Lima. Wydawało się że kolejne gole są tylko kwestią czasu, a tymczasem Hubert Muszyński skiksował stojąc tuż przed bramką, znakomitej sytuacji nie wykorzystał Mateusz Stempin, a Maciej Tomaszewski z ostrego kąta trafił w poprzeczkę.
Na początku drugiej odsłony pierwszą groźną w tym meczu akcje przeprowadzili miejscowi, lecz w pojedynku Grzegorza Kuświka z Piotrem Zabielskim, lepszy okazał się być ten drugi. Minęła chwila i strzałem głową próbował zaskoczyć bramkarza Zenitu, Mikołaj Wawrzyniak, a po uderzeniu Stempina, futbolówka przeleciała metr nad poprzeczką. W 64 min. drugą, a zarazem ostatnią okazję mieli gospodarze, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, niecelnie główkował Mateusz Warkocz. Później, już do samego końca spotkania, wrocławianie marnowali okazję za okazją, a było ich naprawdę sporo.
Ślęza awansowała do finału, w którym zmierzy się w Wołowie z miejscowym MKP. Zespól ten w drugim półfinale, wygrał po serii rzutów karnych z Piastem Żerniki Wrocław.
ZENIT MIĘDZYBÓRZ – ŚLĘZA WROCŁAW 0:1 (0:1)
0:1 Lima 29′
Zenit – Kubiszyn, Warkocz, Czech, Budzowski, Kluziak (74’Mondzelewski), Kuświk, Rusiecki, Małolepszy, Makowczyński (74’Zmyślony), Sitek (46’Kromka), Mytnik.
rezerwa – M.Kubot, Kiecka, Naborczyk, P.Kubot
Ślęza – Zabielski, Stempin (74’Hawryło), Pisarczuk (46’Wawrzyniak), Lima (46’Hampel), Trepczyński, Vinicius (46’Traczyk), Passoni (46’Gil), Samiec, Muszyński (74’Afonso), Tomaszewski, Fediuk.
Sędziowali – Bartosz Terka oraz Paweł Stawicki, Marcin Dobuszewski (KS Wrocław)
Żółta kartka – Gil
Czerwona kartka – Muszyński (82′,gdy przebywał już na ławce rezerwowych)
Widzów – około 100