Ślęza znalazła sposób by pokonać wicelidera

W meczu 21. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Zagłębiem II Lubin 1:0

 
Tak jak można tego było oczekiwać, mecz Ślęzy z rezerwami Zagłębia dostarczył wielu emocji. Obydwa zespoły grały fajny dla oka, ofensywny futbol, dzięki czemu kibice zobaczyli ciekawe, stojące na dobrym poziomie spotkanie. Najważniejszy dla nas jest końcowy rezultat tej potyczki. Ślęza odniosła swoje pierwsze w tym roku zwycięstwo, jednocześnie przerywając serię 8. meczów bez porażki Zagłębia II.

Tak jak przypuszczaliśmy, zespół rezerw Zagłębia przyjechał do Wrocławia wzmocniony zawodnikami z kadry pierwszej drużyny. Byli wśród nich m.in. Alan Czerwiński i Vladislav Sirotov. Ślęza zagrała za to osłabiona brakiem pauzującego za kartki Jakuba Bohdanowicza i kontuzjowanego Macieja Matusika.

Jedyny gol w tym meczu padł już w jego 16-tej sekundzie. Po akcji przeprowadzonej lewą stroną, Mateusz Kluzek podał piłkę do stojącego na granicy pola karnego Szymona Lewkota, a ten przełożył ją sobie na prawą nogą i pięknym uderzeniem pokonał Mateusza Kuchtę. Na tym emocje w tym spotkaniu jednak się nie skończyły, a wręcz przeciwnie. Nie brakowało ich aż do końcowego gwizdka arbitra. Wydawać się mogło, że po straconym golu, to lubinianie przejmą inicjatywę na boisku. Tak się jednak nie stało. To wrocławianie grali lepiej i stwarzali kolejne sytuacje bramkowe. Dwukrotnie znów swego szczęścia szukał Lewkot. Za pierwszym razem główkował zbyt lekko, a za drugim próbował zaskoczyć bramkarza przyjezdnych uderzeniem nożycami, po którym jednak futbolówka przeleciała obok bramki. Lubinianie swoją pierwszą , bardzo dobrą okazję mieli w 18 min. Po rzucie rożnym główkował z bliska, nie kryty przez żadnego z wrocławian, Kamil Piątkowski. Na nasze szczęście piłka po koźle przeleciała nad poprzeczką. W 23 min. kapitalną szansę na podwyższenie rezultatu zmarnował Kornel Traczyk. Minął on już bramkarza, lecz zamiast posłać piłkę do pustej bramki, zbyt długo ją sobie ustawiał na nodze, co skończyło się ostatecznie interwencją obrońcy, który mu ją wybił. Po chwili niewiele się pomylił Adrian Niewiadomski uderzając z rzutu wolnego. Z trudnej pozycji nie trafił też w światło bramki Filip Olejniczak. W końcówce pierwszej odsłony przebudzili się lubinianie, ale Łukasz Palmowski nie dał się zaskoczyć po strzale z ostrego kąta Patryka Muchy, a Daniel Dudziński nie popisał się celnością przy uderzeniu z dystansu.

Po zmianie stron początkowe minuty należały do gości. Dwukrotnie bliski wyrównania był Eryk Sobków, ale za każdym razem przeszkodził mu w tym, doskonale interweniujący Palmowski. Groźne, acz niecelnie uderzał też Sirotov. Z biegiem czasu wrocławianie uporządkowali swoje szyki, nie pozwalając już na wiele przyjezdnym w okolicach swojego pola karnego. Sami za to ponownie zaczęli szukać swoich szans na kolejne gole. W 59 min. Paweł Niemienionek uderzył z dystansu w sam środek bramki. W 68 min. na murawie zawrzało. Hubert Muszyński sfaulował Sobkowa, a ten sam postanowił wymierzyć mu sprawiedliwość. Cała sytuacja skończyła się żółtą kartką dla piłkarza Ślęzy i czerwoną dla zawodnika rezerw Zagłębia. Osłabiony liczebnie zespół gości niewiele mógł już zdziałać, za to żółto-czerwoni stwarzali kolejne okazje. W 72 min. na boisku pojawił się Jakub Berkowicz, który już po chwili dwukrotnie był blisko wpisania się na listę strzelców. W 74 min. piłka niczym w bilardzie, po interwencji Kuchty odbiła się od Kluzka i zmierzała już do pustej bramki, gdy w ostatniej chwili zdołał ją wybić jeden z lubińskich defensorów. Jeszcze raz uderzał też Lewkot, ale Kuchta był i tym razem na posterunku. Bramkarz rezerw Zagłębia potwierdził też swój wysoki kunszt w 87 min. gdy kapitalnie obronił strzał Olejniczaka. Już w doliczonym czasie, za drugą żółtą kartkę, boisko opuścić musiał Niewiadomski. Wynik meczu jednak już się nie zmienił.

Choć w tym meczu zdobyty został tylko jeden gol, to z pewnością kibice przybyli dziś na stadion nie mogli narzekać na nudę. Byli świadkami dobrego meczu w wykonaniu piłkarzy obydwu zespołów. Najważniejsze jednak jest to, że punkty pozostały we Wrocławiu.

ŚLĘZA WROCŁAW – ZAGŁĘBIE II LUBIN 1:0 (1:0)

1:0 Lewkot 1′

Ślęza – Palmowski, Repski, Lewkot, Traczyk (90+2’Skórnica), Kluzek (84’Molski), Wdowiak, Olejniczak, Niewiadomski, Muszyński, Niemienionek (72’Berkowicz), Tomaszewski (78’Stempin)
rezerwa – Banach, Kotyla.
Zagłębie II – Kuchta, Czerwiński (60’Białek), Warpas, Piątkowski, Bogacz, Soszyński, Witsanko, Mucha (80’Ryś), Sobków, Dudziński (60’Hoogerwerf), Sirotov (70’Sypek)
rezerwa – Matoga, Nahrebecki, Kruk.

Sędziowali – Jacek Babiarz (Kluczbork) oraz Przemysław Mielczarek i Marcin Filarski
Żółte kartki – Niewiadomski, Muszyński, Molski (Ślęza) – Hoogerwerf (Zagłębie II)
Czerwona kartki za 2. żółte – Niewiadomski 90+2′ (za 2. żółte) – Sobków (Zagłębie II) 68′
Widzów – 150