Ślęza od zwycięstwa rozpoczęła nowy sezon

W rozegranym w Jasieniu meczu 1. kolejki rozgrywek Betclic III Ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z miejscową Stalą 2:0.

 

W niedzielę w Jasieniu miało miejsce piłkarskie święto, bo takim było pierwsze w historii spotkanie Stali w rozgrywkach III ligi. Na trybunach niewielkiego, otoczonego lasem obiektu zasiadł nadkomplet widzów, by dopingować swój zespół, licząc przy tym, że ten strzeli bramki i sięgnie po historyczne, pierwsze punkty w tej klasie rozgrywkowej. Nic takiego miejsca jednak nie miało, bo wrocławianie to święto „popsuli”, będąc zespołem lepszym i wygrywając w pełni zasłużenie.

Jadąc do Jasienia mieliśmy pewne obawy przed tym starciem. Nie udało się bowiem wygrać walki z czasem, przez co zagrać z powodu urazów nie mogli Mikołaj Wawrzyniak, Maciej Drzymkowski i Kaique. Przed samym meczem dowiedzieliśmy się, że grać też nie będzie Jakub Jabłoński. Trener Grzegorz Kowalski miał przez to twardy orzech do zgryzienia, ustalając jedenastkę, która wybiegnie na boisko. Znalazło się w nie wielu bardzo młodych zawodników, wspartych kilkoma doświadczonymi, w tym powracającego do 1KS-u, Jakuba Bohdanowicza.

W początkowych fragmentach miejscowi mocno zaatakowali i stworzyli kilka groźnych sytuacji. Wrocławianie w tym okresie zapoznawali się przede wszystkim z daleką od ideału płytą boiska, która utrudniała prowadzenie płynnej gry. Gdy już się do tej płyty nieco przyzwyczaili, zaczęli dyktować warunki. Przeprowadzali fajne, oskrzydlające akcje, kończone dośrodkowaniami, lecz nie kończone strzałami. W końcu i te zaczęły się pojawiać. Niecelnie z dystansu uderzył Bohdanowicz, a w 16 min. po rzucie rożnym piłka odbiła się od Jakuba Zawadzkiego i w niewielkiej odległości minęła słupek. W 42 min. zbyt lekko główkował Afonso. W 43 min. doczekaliśmy się wreszcie otwarcia wyniku. Stało się to po tym, jak Przemysław Marcjan dopadł piłkę na końcowej linii i zgrał ją w pole bramkowe do Sebastiana Jezierskiego, a ten sprytnym strzałem umieścił ją w siatce. Tuż przed gwizdkiem zapraszającym piłkarzy na przerwę, Ślęza mogła podwyższyć prowadzenie, a konkretnie mógł to uczynić Marcjan, lecz strzelając głową przegrał po raz pierwszy, ale nie ostatni z bramkarzem Stali – Marcelem Gawłowskim.

Druga połowa to już pełna dominacja wrocławian. Już na samym jej początku, bardzo niewiele pomylił się Bohdanowicz. Tenże piłkarz w 54 min. kapitalny podaniem obsłużył Afonso, lecz i ten, mając doskonałą okazję, nie zdołał pokonać Gawłowskiego. Golkiper Stali był zdecydowanie najlepszym piłkarzem tego zespołu, bowiem popisał się jeszcze wieloma doskonałymi interwencjami. Takowe miały miejsce m.in. przy dwóch świetnych okazjach Marcjana, czy też przy bombie Bohdanowicza. Ślęza przeważała, kontrolowała mecz, ale cały czas prowadziła tylko 1:0, przez co o spokoju w naszych szeregach mowy być nie mogło. Ten spokój nastąpił dopiero w 84 min. gdy Marcjan po znakomitej, indywidualnej akcji, znalazł wreszcie sposób , by pokonać Gawłowskiego i w praktyce zamknąć ten mecz.

STAL JASIEŃ – ŚLĘZA WROCŁAW 0:2 (0:1)

0:1 Jezierski 43′
0:2 Marcjan 84′

Stal – Gawłowski, Jasiak (65’Dziemidowicz), Kaczor, Maliszewski (74’Jopek), Volk, Tarkowski, Wenerski, Mordasiewicz (85’Szumiński), Malec (85’Chojnacki), Kanikowski, Kurianowicz
rezerwa – Gerasymov, Alchynskyi, Kościukiewicz, Konieczny
Ślęza – Kozioł, Toboła (90+3’Kucherenko), Chmielewski, Pisarczuk, Jezierski (90’Jakóbczyk), Marcjan, Afonso, Zawadzki, Bohdanowicz (90+3’Wójcik), Bieńkowski, Kifert
rezerwa – Kozina, Zawanowski, Kotlarz, Wawrzyniak, Kaique

Sędziowali – Maciej Skrzypczak (Poznań) oraz Piotr Bacia i Miron Krakowski
Żółte kartki – Volk – Toboła, Bohdanowicz, Marcjan
Widzów – 700