Szpital w Ślęzie, a grać trzeba
W niedzielę Ślęza Wrocław rozegra mecz z Lechią Zielona Góra, a tymczasem sytuacja kadrowa w zespole jest dramatyczna.
Już w meczu z Pniówkiem w zespole Ślęzy nie mogło zagrać wielu piłkarzy. Przed spotkaniem z Lechią wcale nie jest lepiej, a wręcz przeciwnie. Aż 11. piłkarzy przebywa na zwolnieniach lekarskich (nic wspólnego z COVID-em). Z tego też powodu nasz klub wystąpił do Opolskiego Związku Piłki Nożnej z prośbą o przełożenie niedzielnego meczu. Wniosek został odrzucony, z argumentacją, że Ślęza ma w kadrze aż 30. piłkarzy i może grać. To prawda, zgłoszonych jest 30. piłkarzy, ale są wśród nich Vladislav Korzhynskyi, który nie powrócił z Ukrainy po pierwszej fali pandemii, nie trenujący już ze Ślęzą Bartłomiej Szewczyk, kontuzjowany od kilku miesięcy Julian Trochanowski i bardzo duża grupa juniorów, zgłoszonych głównie po to, by nabierali doświadczenia w seniorskiej piłce, głównie w pierwszych etapach okręgowych rozgrywek pucharowych. Na ten moment tak naprawdę mamy sześciu zdrowych piłkarzy z podstawowego wyboru.
Nie zgodził się na przełożenie meczu Opolski ZPN, zatem 1KS próbował dogadać sie w tej sprawie z Lechią Zielona Góra. Tu niestety również nam odmówiono. Nie będziemy rozstrząsać dlaczago tak postąpiono. Ślęza musi zatem zagrać i zagra. Trener wystawi tych, którzy będą w stanie pojawić się na boisku. Nie wszyscy będą oni w pełni zdrowi, ale mus to mus i nic na to nie poradzimy.
Szkoda, że taka sytuacja nastąpiła, zwłaszcza, że 1KS wciąz liczy się w walce o awans. Przed meczem z Lechią nie wywieramy jednak żadnej presji przed naszymi piłkarzami. Oni w tej potyczce nic nie muszą, a tylko mogą. Nie ma co jednak ukrywać, że w tej sytuacji, to Lechia Zielona Góra jest zdecydowanym faworytem.