Twierdza Częstochowa naruszona przez Ślęzę, ale wciąż stoi

W rozegranym w Częstochowie meczu 29. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław zremisowała z miejscową Skrą 1:1

 

Twierdza Częstochowa wciąż pozostaje niezdobyta. Próbowała dziś dokonać tego Ślęza, i niewiele brakowało by udało się to uczynić piłkarzom z Wrocławia, którzy dobry futbol zaprezentowali jednak dopiero w drugiej połowie.

W pierwszej odsłonie można było odnieść wrażenie, że wrocławianie nie mogli przyzwyczaić się do specyficznej, sztucznej murawy częstochowskiego obiektu. Tymczasem gospodarze, którzy czują się na „Lorecie” doskonale, od pierwszych minut uzyskali przewagę. Trzykrotnie niecelnie z dystansu uderzał Piotr Nocoń. Żółto-czerwoni próbowali konstruować akcje zaczepne. Brakowało im jednak dokładności, przez co gospodarze łatwo je przerywali. W 21 min. po rzucie rożnym Adrian Błaszkiewicz z bliska strzelił prosto w Damiana Ziarko. W 35 min. zrzutu wolnego niecelnie przymierzył Maciej Firlej, a był to jedyny strzał oddany w tej części meczu przez Ślęzę. Tymczasem sytuacji podbramkowych tworzonych przez miejscowych nie brakowało. Ziarko poradził sobie z lekkim strzałem Daniela Rumina, ale był już bezradny gdy po kolejnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego (gospodarze egzekwowali je seryjnie) w dużym zamieszaniu pokonał go Łukasz Kowalczyk. Jeszcze przed przerwą znów niecelnie uderzył Nocoń.

Pierwsze 45 minut nie nastrajały nas do optymizmu. Po zmianie stron zobaczyliśmy jednak zupełnie inny zespół Ślęzy, a mecz nabrał rumieńców. Jego poziom mógł też zadowolić liczną jak na częstochowski stadion publiczność. Druga połowa była bowiem żwawym, toczonym w dobrym tempie widowiskiem, w którym obie ekipy dążyły do zmiany rezultatu, przez co akcje przenosiły się to pod jedne, a to pod drugie pole karne. W 62 min. ze strzałem Firleja poradził sobie Kamil Kosut. W rewanżu gola nożycami próbował zdobyć Rumin. W 69 min. pięknym uderzeniem z rzutu wolnego do remisu doprowadził Firlej. Potem mieliśmy już prawdziwą wymianę ciosów. Krzysztof Napora uderzył tuż obok bramki, a z drugiej strony po podaniu Firleja, Kornel Traczyk trafił w słupek. Z kolei po niecelnym strzale z dystansu Jakuba Bohdanowicza, w rewanżu w boczną siatkę trafił Kowalczyk. W 85 min. Traczyk z ostrego kąta uderzył bardzo mocno, lecz niestety piłka poleciała ponad poprzeczką. Minęła kolejna minuta i mocno zakotłowało się przed bramka wrocławian i tylko ofiarnym interwencjom Marcina Wdowiaka I Adriana Niewiadomskiego możemy zawdzięczać brak kolejnego gola zdobytego przez Skrę. W 89 min. z główką Rumina bez problemu poradził sobie Ziarko, a w 90 min. Ślęza miała piłkę meczową. Na 17. metrze od bramki piłkę ustawił Firlej, lecz niestety tym razem po jego uderzeniu przeleciała ona nie tylko nad murem, ale i też nad górnym obramowaniem bramki.

Mocno osłabiony zespół Ślęzy pozostawił po sobie w Częstochowie dobre wrażenie. Wrocławianie zremisowali z bardzo mocnym i dobrze dysponowanym rywalem i za to im chwała.

SKRA CZĘSTOCHOWA – ŚLĘZA WROCŁAW 1:1 (1:0)

1:0 Kowalczyk 39′
1:1 Firlej 69′

Skra – Kosut, Woldan, Mastalerz, Nocoń, Kowalczyk, Musiał (75’Ogłaza), Tomczyk, Napora, Rumin, Błaszkiewicz, Olejnik (67’Niedbała)
rezerwa – Krzczuk, Rogala, Nowak, Marek, Holik

Ślęza – Ziarko, Stempin (46’Berkowicz), Repski (60’Niewiadomski), Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej, Matusik (46’Traczyk), Jakóbczyk (90’Małecki), Molski, Wdowiak, Muszyński.
rezerwa – Palmowski
nieobecni – Jarczak, Kluzek, Korytek, Grabowski, Gorczyca (kontuzje), Łątka (kartki)

Sędziowali – Paweł Horożaniecki (Żary) oraz Jarosław Gałązka i Mariusz Maćko
żaden z piłkarzy nie został ukarany kolorowym kartonikiem
widzów – 300