Z Wróblewskiego na Kłokoczyce – Poza Wrocławiem

W sezonie 2016/17 Ślęza po raz pierwszy w swej historii wyemigrowała z Wrocławia, by swoje „domowe” mecze rozgrywać w Oławie.

 

Po rozstaniu się ze stadionem przy ul. Oporowskiej przez pewien czas nie było wiadomo, gdzie w kolejnym sezonie grać będzie zespół Ślęzy. Okazało się, że w tak dużym mieście jak Wrocław nie udało się znaleźć obiektu, na którym mogłaby występować drużyna najstarszego klubu sportowego. Pomocną dłoń w kierunku 1KS-u wyciągnęła Oława i na mocy porozumienia z Oławskim Centrum Kultury Fizycznej, podpisanym przez jego dyrektora – Dariusza Witkowskiego – to właśnie na stadionie pamiętającym wspaniałe czasy występów Moto-Jelcza na zapleczu ekstraklasy, przez cały sezon swoje mecze mieli rozgrywać żółto-czerwoni.

Mimo, że wszystkie osoby pracujące na oławskim obiekcie były bardzo sympatyczne i starały się jak mogły najbardziej, by nasza drużyna czuła się na nim jak w domu, tak naprawdę czuliśmy się jednak, tak jak drużyna grająca cały sezon tylko na wyjazdach. Nie mogło być jednak inaczej, gdy wyprawy na boiska rywali wyglądały podobnie jak i te do Oławy, czyli zbiórka na Zakrzowie i wyjazd busem na mecz. Sam stadion w Oławie jest też dosyć specyficznym obiektem. Pod jednym względem porównać go możemy do tego z ul. Wróblewskiego, bowiem i tu i tam szatnie są mocno oddalone od boiska, przez co aby do niego dotrzeć trzeba zaliczyć dosyć długi spacer. Specyficzne jest też samo boisko, które nie tylko imponuje rozmiarami, ale też murawa na nim, choć bardzo dobrze utrzymana, również różni się od tych z innych placów gry. Oławski problem to też warunki atmosferyczne. Gdy mocniej popadało, musieliśmy przekładać mecze (miało to miejsce w dwóch przypadkach), lub też dokonać zamiany gospodarzy (jeden raz).

Sezon 2016/17 był pierwszym po reorganizacji, przez co był też tym, w którym nasi piłkarze poznawali trochę odmienny futbol prezentowany przez zespoły z Górnego Śląska i Opolszczyzny. Najlepszym tego przykładem było pierwsze spotkanie z zespołem z tamtych regionów, który zawitał do Oławy. Był nim Ruch Zdzieszowice, który choć wygrał zaledwie 1:0 (bramka w 85 min) to praktycznie dominował przez całe 90 minut. Potem, gdy nasi piłkarze coraz lepiej poznawali śląsko-opolski styl, wyniki też już były trochę lepsze. Z innych meczów rozegranych w Oławie, w pamięci też pozostanie też ten ze Stalą Bielsko-Biała, ale nie ze względu na boiskowe wydarzenia, ale specyficzne zachowanie kibiców gości. Na stadionie pojawili się oni kilka minut po rozpoczęciu meczu. Chwilę posiedzieli cicho, potem kilka razy zaśpiewali i w 25 minucie obiekt opuścili i tyle ich widzieliśmy.

Stadion w Oławie nie był dla Ślęzy zbyt szczęśliwym obiektem, a statystyki meczów na nim tylko to potwierdzają. Na 16. rozegranych spotkań, Ślęza wygrała tylko 7. Remisy były 3, a porażek aż 6. Stosunek bramkowy to 20 do 17.

Sezon 2016/17 i gra w Oławie stanowiła nie tylko utrudnienie dla piłkarzy, ale też dla kibiców, którzy chcąc zobaczyć mecz 1KS-u, musieli w praktyce co tydzień szykować się na wyjazd. Była jednak jedna osoba, która z racji tego, że Ślęza gra w Oławie była na pewno bardzo zadowolona. Mowa tu o mieszkającym w tym mieście Mateuszu Kluzku, który na mecze po prostu sobie przychodził.

Jesienią 2017 roku Ślęza wróciła do Wrocławia, ale o tym już w kolejnym odcinku.