Wypowiedzi po spotkaniu z ROW-em

Oto, co po meczu Ślęza Wrocław – ROW 1964 Rybnik powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:

 

 

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Sytuacja jest taka, że niektóre zespoły w lidze jeszcze o coś walczą. U nas trochę to podejście czy angaż do końca jeśli chodzi teraz już o ligę trudno wyzwolić. Oczywiście chcemy w niej wygrywać, ale już tej krańcowej determinacji trochę nam brakuje. Dzisiaj graliśmy z zespołem, który nam nie leży. Nigdy nie wygraliśmy z ROW-em, cały czas remisowaliśmy. Pierwszy raz udało nam się zwyciężyć, aczkolwiek nic tego nie zapowiadało, bo do momentu, kiedy zawodnicy z Rybnika mieli jeszcze odpowiednią ilość sił i jakość, to ten zespół dobrze sobie radził, prowadził 2:0 i zapowiadało się, że może być tutaj dzisiaj mocna niespodzianka. Ale udało nam się przechylić ten mecz na naszą korzyść. Patrzymy dalej do przodu.”

Dariusz Widawski (trener ROW-u): „Mecz układał się różnie. Zaczęliśmy źle, a może nawet bardzo źle. Bardzo duża swoboda operowania piłki przez gospodarzy sprawiała, że pierwsze piętnaście minut w naszym wykonaniu wyglądało dramatycznie. Z czasem zaczęliśmy się budzić do gry, ale pierwsza połowa do udanych w naszym wykonaniu nie należała. W drugiej części nasza gra się poprawiła. Może więcej posiadania piłki wciąż miała Ślęza, ale nasze akcje zdecydowanie częściej się zazębiały, strzeliliśmy bramkę, potem drugą. I nie ukrywam i nie mam zamiaru ukrywać, że gdyby sędziemu nie zabrakło odwagi przy podyktowaniu ewidentnego rzutu karnego to pod warunkiem, że wykorzystalibyśmy go moglibyśmy ten napór przy prowadzeniu 3:0 wytrzymać. To co potem się stało jest konsekwencją całego sezonu, między innymi przetrzebionej naszej kadry, gdzie graliśmy chłopakami nawet 2004 czy 2005 i w kolejnych minutach rozsypała się nasza gra. Potencjał gospodarczy był zdecydowanie większy. Mimo porażki mogę mojej drużynie podziękować. Był moment, że powalczyli.

Krzysztof Bialik (Ślęza): „Dość specyficzne było to spotkanie. W pierwszej połowie przeważaliśmy, tworzyliśmy sobie sporo sytuacji, ale za każdym razem brakowało odrobiny dokładności, aby otworzyć wynik meczu. Zespół z Rybnika natomiast wykorzystał te okazje, które sobie wypracował i zrobiło się nieciekawie. Całe szczęście w końcówce udało się nam w końcu odblokować i wygraliśmy ten mecz w całkiem przyzwoitym stylu. To zwycięstwo cieszy szczególnie z tego powodu, że był to ostatni mecz w tym sezonie na naszym obiekcie i kolejny raz pokazaliśmy jak mocni tutaj jesteśmy.

Piotr Pacholski (ROW): „Jest nam po prostu przykro, bo o ile mogło nam zabraknąć umiejętności, doświadczenia, to do 60 minuty było i zaangażowanie i determinacja. Później jednak się to rozmyło, oddaliśmy przeciwnikowi pole do gry i tak to się skończyło. Proste błędy w obronie, gubienie krycia i po raz kolejny w sezonie zdarza nam się taka sytuacja, że prowadząc 2:0 schodzimy z boiska pokonani.”