Bez powodzenia w Bielsku-Białej

W rozegranym w Bielsku-Białej meczu 15. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z miejscowym Rekordem 1:3.

 

Choć meczowi w Bielsku-Białej towarzyszył padający deszcz, a murawa (bardzo dobrze przygotowana) była grząska, to nielicznie przybyła na stadion w „Cygańskim Lesie” publiczność, była świadkami ciekawego i stojącego na dobrym poziomie meczu. Zwycięsko z niego wyszli gospodarze, którzy w tym starciu nie byli może lepsi, ale byli skuteczniejsi. W zespole Rekordu widać było też większe doświadczenie jego piłkarzy, z dyrygującym drużyną Tomaszem Nowakiem na czele. Nie on jednak był tym zawodnikiem, o którym po dzisiejszym meczu mówiono najczęściej. Był nim natomiast Daniel Świderski, który strzelił wszystkie bramki dla gospodarzy. Niestety, przy dwóch z nich asystę możemy zapisać bramkarzowi Ślęzy, który na pewno tej wizyty w Bielsku-Białej, dobrze wspominać nie będzie.

Od pierwszych minut Ślęza pokazywała, że nie zamierza w tym starciu ograniczyć się do obrony dostępu do własnej bramki, a wręcz odwrotnie, chciała jak najszybciej otworzyć to spotkanie i niewiele brakowało, by już w 2 min. uczynił to Julian Trochanowski, z którego zaskakującym uderzeniem z dystansu, z kłopotami, ale jednak poradził sobie Jakub Szumera. Gra żółto-czerwonych wyglądała naprawdę nieźle, ale cóż z tego, gdy w 6 min. Jakub Wąsowski zamiast podać piłkę do jednego ze swoich kolegów, podał ją przeciwnikom, a stojący przed polem karnym Świderski,  wcale nie mocnym uderzeniem, umieścił ją w bramce. Po straconym golu wrocławianie zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce. W 15 min. powinien być remis, bowiem po świetnej akcji prawą stroną, Mateusz Stempin wyłożył piłkę jak na patelni Mateuszowi Kluzkowi, a ten niestety dla nas spudłował w stuprocentowej sytuacji. Chwilę potem Szymura nie dał się zaskoczyć Radosławowi Bąkowi. Ślęza atakowała, a Rekord cierpliwie wyczekiwał swoich szans i takowa nadarzyła się w 16 min. w której po kontrze, Świderski po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Wynik się zmienił, ale obraz gry nie. Grająca w ataku pozycyjnym Ślęza nie ustawała w poszukiwaniu kontaktowego trafienia. W 26 min. z dystansu, w środek bramki przymierzył Stempin. Nie udało się strzelić gola z akcji, za to udało się z rzutu karnego, podyktowanego za zagranie ręką Mateusza Madzi. Jego wykonawcą był w 33 min. Maciej Tomaszewski. Do przerwy wynik się już nie zmienił, ale też pozostawała w nas nadzieją, że zmieni się on na korzyść 1KS-u po zmianie stron. Aby jednak mógł się on zmienić, potrzebne były strzały, a tych mimo optycznej przewagi, wrocławianie długo nie oddawali. Dopiero w 68 min. na uderzenie z dystansu zdecydował się Vinicius i niewiele się pomylił. Podobnie się działo w 74 min. gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, obok słupka główkował Przemysław Marcjan. Gdy cały czas tliła się w nas jeszcze nadzieją na choćby punkt, lecz została ona zgaszona definitywnie przez golkipera Ślęzy, który podobnie jak to miało miejsce w Bytomiu, tak też i w Bielsku-Białej, w wydawać się mogło, że w sytuacji która nie mogła gospodarzom przynieść powodzenia, jednego z nich sfaulował , a pewnie wykonaną jedenastką Świderski, praktycznie zamknął już ten mecz. Ślęza mogła to spotkanie przegrać wyżej, bowiem już w samej końcówce, gdy wrocławianie kompletnie już się odkryli, wpierw Świderski, a potem Piotr Wyroba, obili poprzeczkę.

REKORD BIELSKO-BIAŁA – ŚLĘZA WROCŁAW 3:1 (2:1)

1:0 Świderski 6′
2:0 Świderski 19′
2:1 Tomaszewski (karny) 33′
3:1 Świderski (karny) 79′

Rekord – Szumera, Nowak, Wróbel (63’Mucha), Świderski, Żołna, Nocoń, Krysik, Twarkowski (89’Waluś), Madzia, Pańkowski, Wyroba
rezerwa – Żerdka, Caputa, Feruga, Kareta
Ślęza – Wąsowski, Bąk (62’Maciołek), Trochanowski (62’Wroński), Stempin, Marcjan (85’Gil), Wawrzyniak, Vinicius, Samiec, Tomaszewski, Fediuk (78’Gil), Kluzek (85’Olek)
rezerwa – Gasztyk

Sędziowali – Robert Marciniak (Kraków) oraz Filip Studziński i Jakub Stelmach
Żółte kartki – Świderski, Twarkowski, Madzia – Wąsowski, Bąk, Tomaszewski, Fediuk
Widzów – 50