Ślęza jesień 2018 – podsumowanie

Za nami runda jesienna sezonu 2018/19. Wydaje się, że była to niezła runda w wykonaniu Ślęzy Wrocław, ale też możemy mówić o małym (a może i nieco większym) niedosycie.

 

Ślęza przed startem rozgrywek często typowana była jako zespół, którego miejsce powinno znajdować się w czołówce tabeli. Do takich prognoz skłaniała przede wszystkim względna stabilizacja kadrowa, bowiem w porównaniu z poprzednimi sezonami, tym razem w drużynie nie doszło do zbyt wielu roszad. Najbardziej odczuwalną stratą mogło wydawać się odejście Macieja Firleja do Korony Kielce. Paradoksalnie, mimo to zespół grając bez klasycznego napastnika, strzelił porównywalną liczbę bramek, co w analogicznym okresie w roku 2017 (wówczas było ich na koncie 36, a teraz 35). Zdecydowanie lepiej żółto-czerwoni poradzili sobie za to w defensywie, tracąc 17 bramek (w 2017 r. było ich 28). Kończąc analogię do poprzedniego sezonu, trzeba jeszcze nadmienić, że Ślęza zdobyła też o 1 pkt więcej (34). Problem stanowi jednak różnica dzieląca 1KS od lidera. Po rundzie jesiennej poprzedniego sezonu nasz zespół zajmował 3. miejsce w tabeli ze stratą 3 pkt do częstochowskiej Skry. Teraz również znajduje się na najniższym stopniu podium, ale dystans do pierwszego w tabeli Górnika Polkowice wynosi aż 9 pkt.

Ślęza wygrała 10. spotkań, 4, zremisowała i 3 razy schodziła z boiska pokonana. Wszystkie przegrane mecze miały miejsce na boiskach przeciwników, a były nimi zespoły ze ścisłej czołówki tabeli (Górnik Polkowice, Zagłębie II Lubin i Gwarek Tarnowskie Góry). Teoretycznie porażki z tymi rywalami, w dodatku na ich boiskach, można było uwzględnić w przedsezonowych kalkulacjach, ale po przebiegu tych potyczek, śmiało możemy stwierdzić, że w każdej z nich wrocławianie mogli pokusić się przynajmniej o remis, bo w żadnej z nich nie byli gorsi od swoich przeciwników.

Spora strata do lidera wynika też z tego, że ten nie tracił punktów z drużynami z dołu tabeli, a żółto-czerwonym przytrafiło się to dwukrotnie. W najgorszym w ich wykonaniu w tej rundzie, bezbramkowym meczu w Namysłowie z Agroplonem Głuszyna, i w zremisowanym 1:1 spotkaniem we Wrocławiu z MKS-em Kluczbork.

Ślęza tej jesieni znakomicie spisywała się w meczach domowych, w których poza wspomnianym już remisem z MKS-em, w pozostałych meczach zdobywała komplet punktów. To dobrze wróży przed rundą rewanżową, w której żółto-czerwoni na „Oławce” zagrają 9. spotkań, w tym z całą ścisłą czołówką. Dla porównania, lider z Polkowic wiosną aż 9. razy zagra w delegacjach, a oprócz meczu we Wrocławiu, także w Lubinie, Tarnowskich Górach i w Bielsku-Białej.

Jesienią trener Grzegorz Kowalski, do czego zdążyliśmy się już wcześniej przyzwyczaić, często rotował składem. W sumie zagrało w tej rundzie 20-stu zawodników.

Przed nami teraz długa zimowa przerwa. Przygotowania do rundy wiosennej rozpoczną się do niej już wkrótce (urlopy naszych piłkarzy tym razem będą wyjątkowo krótkie). Zespół trenować będzie zarówno na otwartym terenie jak i w hali. Przewidywane jest też kilkudniowe zgrupowanie poza Wrocławiem. Wszystko to ma służyć do jak najlepszego przygotowania się do piłkarskiej wiosny, bo przecież dopóki piłka w grze….

Nie pisaliśmy jeszcze o ewentualnych ruchach kadrowych. Na razie wiemy, że wiosną nie będzie z nami Kuby Jakóbczyka. Nie została też przedłużona umowa z Piotrem Szermachem. O innych ewentualnych zmianach w zespole będziemy informować gdy staną się już one faktem. Póki co musimy się uzbroić w cierpliwość.

Na koniec tego podsumowania chcemy gorąco podziękować naszym wiernym kibicom za to, że byli cały czas z nami.

P.S. Wkrótce na naszej stronie tradycyjnie już przedstawimy podsumowania statystyczne.

Kuba Jakóbczyk – Człowiek nie do podrobienia

W sobotę w meczu z Lechią Dzierżoniów uhonorowany został Jakub Jakóbczyk, którego drogi ze Ślęzą Wrocław się rozchodzą. Czy na zawsze ? Czas pokaże.

 

Często wyrażenie „Legenda klubu” jest nadużywane. Nie wiemy czy do końca możemy tak określić postać Jakuba Jakóbczyka. Przecież chłopak ten nie jest wychowankiem 1KS-u, a grał w żółto-czerwonych przez 5 lat. A jednak, w przypadku Kuby warto by się zastanowić, czy tak jak jego Mama – Daniela – która dla starszych kibiców koszykarskiej Ślęzy jest legendą, tak i jej grający w piłkę syn na takie miano nie zasługuje. Ocenę tej kwestii pozostawimy kibicom, ale z pewnością nikt nie będzie negował, że Kuba w tych ostatnich latach, był dla naszej drużyny nie tylko jednym z wielu kolejnych piłkarzy, a był zdecydowanie kimś więcej.

W przerwie zimowej sezonu 2013/14 do Trzebnicy udał się przedstawiciel Ślęzy Wrocław by dopełnić formalności związane z przenosinami grającego wówczas w miejscowej Polonii Jakuba Jakóbczyka do Pierwszego Klubu Sportowego we Wrocławiu. Początki Kuby w żółto-czerwonych barwach nie były jednak zbyt fortunne, bowiem w rozegranym w Miliczu meczu sparingowym z KKS-em Kalisz, doznał on kontuzji przez którą zmuszony był pauzować na początku rundy wiosennej. Na debiut Kuby musieliśmy zatem jeszcze poczekać, a nastąpił on 13. kwietnia 2014 roku. W meczu z Bystrzycą Kąty Wr. w 70 min. zmienił on Grzegorza Rajtera. Przez kolejne dwa i pól sezonu jednak właśnie z Grześkiem, Kuba stanowił ofensywny duet jakiego zazdrościły nam inne kluby. Pierwszego gola dla Ślęzy Kuba zdobył 27.kwietnia 2014 roku, pokonując w 44 minucie meczu bramkarza Lechii Dzierżoniów.

W lecie 2016 roku w 1KS-ie nastąpiła pamiętna przebudowa kadry zespołu. W praktyce została ona całkowicie zmieniona, a pozostało w niej tylko kilku zawodników z poprzedniego sezonu, a wśród nich Kuba Jakóbczyk, który mając wtedy niespełna 26 lat, został najstarszym grającym w polu zawodnikiem, bardzo odmłodzonej Ślęzy. Można by rzec, że od tej chwili Kuba, mimo wciąż bardzo młodego wieku, stał się mentorem dla jeszcze młodszych kolegów.

W sumie Kuba rozegrał w barwach Ślęzy 151 ligowych spotkań, z czego 86 w podstawowej jedenastce. Było by ich więcej gdyby nie kontuzje. Do tego dochodzą jeszcze liczne mecze pucharowe i towarzyskie, Nie zapominamy także, że przez trzy kolejne edycje, jako piłkarz Ślęzy, reprezentował on Dolny Śląsk w rozgrywkach Region’s Cup. W meczach ligowych Jakub Jakóbczyk strzelił 38. goli i zaliczył mnóstwo asyst. Bramki zdobywał też w pucharach, w tym też w finałowym meczu w Świdnicy, gdy Ślęza po wygraniu 2:0 z miejscową Polonia-Stala sięgnęła po Regionalny Puchar Polski.

Kubę będziemy zawsze pamiętać jako piłkarza, który w każdym meczu dawał z siebie wszystko, niezależnie od tego czy rozpoczynał występ w podstawowej jedenastce, czy też gdy wchodził z ławki. Kuba, nigdy też nie odstawiał nogi, imponował walecznością, ale też zasłużył na miano boiskowego dżentelmena. Grając w 1KS-ie nigdy nie pauzował za nadmiar żółtych kartek, którymi przez 5 lat gry w naszym klubie upomniany został zaledwie 4 razy.

Coś się zaczyna i coś się kończy. Jakub Jakóbczyk będzie teraz czarował swoją grą w jednym z australijskich klubów, bo właśnie w Australii spędzi najbliższe miesiące. Nam będzie trudno przyzwyczaić się do tego, że wiosną nie zobaczymy go już w zespole 1KS-u. Bo Kuba, jak to napisała prezes Katarzyna Ziobro na portalu społecznościowym, to człowiek nie do podrobienia – Gdy przychodziłam to Kuba już był. Kuba zawsze był, a dziś przyszło mu podziękować za te lata w @SlezaWroclaw. Potrafił namieszać w polu karnym przeciwnika, czasem tylko on wiedział jak to zrobił. A oprócz tego to człowiek nie do podrobienia. Powodzenia za wielką wodą i do zobaczenia!.

Kubę pożegnał też Kajetan Łątka, który teraz jest najstarszym zawodnikiem w drużynie (26 lat) pisząc – To była przyjemność dzielić szatnie z tym zawodnikiem. Mój Przyjaciel, mój kapitan.

Te słowa Katarzyna Ziobro i Kajetana Łątki wyrażają chyba wszystko co chcielibyśmy powiedzieć Kubie Jakóbczykowi. Może dodajmy jeszcze, że dla nas był to zaszczyt mogąc oglądać takiego piłkarza w barwach Ślęzy. Kuba dziękujemy Ci za wszystko i życzymy powodzenia w nowym rozdziale twego życia, gdzieś tam hen daleko, za wielką wodą. Wciąż będziesz jednak członkiem naszej żółto-czerwonej rodziny, a drzwi do naszego klubu będą dla Ciebie zawsze szeroko otwarte.

Liga dżentelmenów po 17. kolejce

Ruch Radzionków okazał się być zespołem grającym najbardziej fair play w w rundzie jesiennej rozgrywek III ligi (grupa 3)

 

żółta kartka – 1 pkt
druga żółta kartka (czerwona) – 5 pkt
czerwona kartka – 10 pkt

 

Liga Dżentelmenów po 17. kolejce

 

1. Ruch Radzionków – 33
2. Gwarek Tarnowskie Góry – 36
3. Zagłębie II Lubin – 37
4. Miedź II Legnica – 38
5. Stilon Gorzów Wlkp. – 42
5. MKS Kluczbork – 42
7. Pniówek 74 Pawłowice – 43
8. Lechia Dzierżoniów – 45
9. Rekord Bielsko-Biała – 46
10. Górnik Polkowice – 47
11. Agroplon Głuszyna – 51
12. Warta Gorzów Wlkp. – 54
13. Piast Żmigród – 56
13. Foto-Higiena Gać – 56
15. Stal Brzeg – 59
15. Ślęza Wrocław – 59
17. Ruch Zdzieszowice – 61
18. Górnik II Zabrze – 66

Podsumowanie 17. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3)

4. zwycięstwa gospodarzy, 3. gości i 2. remisy, to bilans ostatniej, jesiennej kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3).

 

Zaledwie 20. goli (wliczając w to rozegrane awansem spotkanie MKS-u z Wartą) zdobyli piłkarze trzecioligowych klubów, w 17. kolejce rozgrywek. Była to najgorsza pod tym względem kolejka, w całej rundzie jesiennej. Dobre wiadomości napłynęły z II ligi, gdzie ze strefy spadkowej wydostał się Rozwój Katowice, a to oznacza, że na ten moment wirtualna strefa spadkowa w naszej grupie III ligi, obejmuje 4. ostatnie miejsca.

 

STAL BRZEG – GÓRNIK POLKOWICE 0:1
Szczęśliwe zwycięstwo lidera, dla którego gola na wagę kompletu punktów, samobójczym strzałem zdobył jeden z piłkarzy gospodarzy w 88 minucie.

GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – PIAST ŻMIGRÓD 1:0
Gwarek nie pierwszy już raz w tej rundzie zdobywa gola decydującego o wygranym meczu, w samej końcówce. Już w doliczonym czasie jeden z zawodników Piasta, zobaczył czerwoną kartkę.

ZAGŁĘBIE II LUBIN – RUCH RADZIONKÓW 3:0
Pewne zwycięstwo wicelidera, dzięki któremu jest on jednym z czterech zespołów, które jesienią nie przegrały na własnym boisku.

STILON GORZÓW WLKP. – FOTO-HIGIENA GAĆ 1:1
Remis Stilonu sprawił, że zespół ten zimę spędzi na ostatnim miejscu w tabeli. Dla Foto-Higieny punkt wywalczony w Gorzowie jest z pewnością cenną zdobyczą, w kontekście wiosennej rywalizacji o zachowanie ligowego bytu.

MIEDŹ II LEGNICA – AGROPLON GŁUSZYNA 0:0
Wynik na pewno może zaskakiwać, tym bardziej, że gospodarze przez ostatnie 20. minut grali z przewagą jednego zawodnika.

RUCH ZDZIESZOWICE – GÓRNIK II ZABRZE 0:3
Rezerwy Górnika potwierdziły tym zwycięstwem, że jesienią zdecydowanie lepiej czuły się grając w delegacjach, niż w domowych meczach.

PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE – REKORD BIELSKO-BIAŁA 3:1
Pniówek przerwał serię 7. meczów bez porażki Rekordu. Goście utrudnili sobie możliwość odrobienia strat, gdy w 70 min. przy stanie 2:1, jeden z ich piłkarzy zobaczył czerwoną kartkę.

MKS KLUCZBORK – WARTA GORZÓW WLKP. 0:1
Mecz rozegrano awansem 13.10.2018

ŚLĘZA WROCŁAW – LECHIA DZIERŻONIÓW 2:1
Ren mecz relacjonujemy osobno.

Klasyfikacja strzelców III ligi (grupa 3) po rundzie jesiennej

Mariusz Szuszkiewicz (Zagłębie II Lubin) spędzi zimę na fotelu lidera klasyfikacji strzelców III ligi (grupa 3).

 

Czołówka klasyfikacji strzelców po 17. kolejce

 
13 – Mariusz Szuszkiewicz (Górnik Polkowice)

11 – Damian Celuch (Stal)

10 – Damian Hilbrtycht (Rekord), Robert Wojsyk (Ruch Radzionków)

9 – Marcin Urynowicz (Górnik II Zabrze), Rafał Adamek (Pniówek), Olaf Nowak (Zagłębie II)

8 – Dominik Wejerowski (Foto-Higiena)

7 – Kornel Ciupka (Górnik Polkowice), Eryk Sobków (Zagłębie II)

6 – Maciej Bancewicz (Górnik Polkowice), Marcin Butyło (Lechia), Łukasz Moneta (Zagłębie II), Paweł Posmyk (Warta), MATEUSZ KLUZEK, JAKUB JAKÓBCZYK (ŚLĘZA)

Bramki z meczu Ślęza – Lechia

Oto jak padały gole w pojedynku Ślęza Wrocław – Lechia Dzierżoniów.

 

 

Ślęza – Lechia w obiektywie

Prezentujemy galerię zdjęć ze spotkania Ślęza Wrocław – Lechia Dzierżoniów.

 

Są one dostępne w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Ślęza – Lechia: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po meczu Ślęza Wrocław – Lechia Dzierżoniów powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu zespołów:

 

Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy): „Grając z Lechią zawsze trzeba być uważnym. To drużyna, która powinna być w środku tabeli i była dla nas dziś trudnym rywalem. Musieliśmy gonić wynik, a potem do ostatniej minuty walczyć o te trzy punkty. Teraz czas na reset. To była dla nas trudna runda. Mamy więcej punktów na jej koniec niż w zeszłym sezonie i kontakt z czołówką, ale chcieliśmy więcej, bo na więcej nas stać. Trzeba dobrze odpocząć, bo przed nami długa i bardzo ciężka zima.”

Zbigniew Soczewski (trener Lechii): „Spotkanie było takie jak zakładaliśmy przed meczem, czyli takie, że Ślęza będzie zespołem dominującym, będzie prowadziła grę. My mieliśmy bronić się dokładnie z tyłu i liczyć na pojedyncze akcje. To się udawało do pewnego momentu dopóki sędzia zaczął szukać różnych dziwnych rzeczy, których nie widział w pierwszej połowie. Każdy kontakt kończył się faulem dla przeciwnika. W drugą stronę tego nie było. Ale oczywiście nie zrzucamy winy na sędziów, bo to my przegrywamy mecz, ale martwi mnie tylko to, że po raz kolejny mają oni duży wpływ na wynik i przebieg naszych spotkań.”

Maciej Tomaszewski (Ślęza, były piłkarz Lechii): „Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to ciężki pojedynek. Każdy chce spędzić święta z myślą, że wygrał ostatni mecz i przepracować okres przygotowawczy z dobrymi humorami. Mówiąc o samym spotkaniu na pewno był to ciężki pojedynek. Wiedzieliśmy, że Lechia będzie się broniła i będzie wychodzić z kontrami co bardzo dobrze im wychodziło w pierwszej połowie. Karny jak dla mnie „z kapelusza” zresztą sędzia przez całe spotkanie się nie popisywał. W szatni powiedzieliśmy sobie kilka ostrych słów i wierzyliśmy w zwycięstwo. Pierwszą bramka padła ze stałego fragmentu i pokazała, że jesteśmy groźni w tym elemencie gry, zaś druga po składnej akcji całego zespołu. Nie pozostaje nam nic jak złapać oddech i przygotować się do kolejnej rundy, która będzie dla nas przełomowa, w co mocno wierzymy.”

Damian Szydziak (Lechia, były zawodnik Ślęzy): „Mimo wszystko Ślęza była chyba lepszym zespołem. My mieliśmy szansę, ale jak zwykle zabrakło kilku szczegółów, żeby dotrzymać wynik 1:0 czy nawet remisowy. Każde nasze spotkanie wygląda podobnie. Brakuje jakiś cegiełek, z przodu, z tyłu, czy to w środku pola i to się odbija na minimalnych przegranych naszej drużyny. Zobaczymy jak będzie po zimie, bo zarząd chyba na wiosnę przebuduje nieco nasz zespół.”

Ślęza – Lechia w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Ślęza Wrocław – Lechia Dzierżoniów

 

strzały celne

Ślęza – 4
Lechia – 3

strzały niecelne

Ślęza – 7
Lechia – 1

rzuty rożne

Ślęza – 4
Lechia – 3

spalone

Ślęza – 9
Lechia – 0

faule

Ślęza – 11
Lechia – 14

żółte kartki

Ślęza – 3
Lechia – 4

Jesień kończymy zwycięstwem

W meczu 17. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Lechią Dzierżoniów 2:1

 

W ostatnich sezonach Lechia była bardzo niewygodnym dla Ślęzy przeciwnikiem. Wrocławianie z tym zespołem nie wygrali ostatnich 6. meczów, a dziś przez większość meczu wydawać się mogło, że dzierżoniowska klątwa trwać będzie w najlepsze. Na szczęście żółto-czerwoni w końcowych fragmentach spotkania zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Sam mecz długimi momentami stał na kiepskim poziomie, lecz dla nas najważniejszy był jego finał. Ktoś może powiedzieć, że żółto-czerwoni wymęczyli dziś to zwycięstwo, i będzie miał w tym dużo racji.

Początkowe minuty mogły zwiastować spore emocje. Lechia była bliska objęcia prowadzenia już w 5 minucie, czemu zapobiegł Łukasz Palmowski, znakomicie interweniując po strzale Łukasza Szukiełowicza z rzutu wolnego. Za moment swoją okazję miała Ślęza, lecz żaden z żółto-czerwonych stojących w polu karnym nie zdecydował się na strzał. W rewanżu zbyt lekko główkował, by sprawić kłopoty Palmowskiemu, Marcin Buryło. W 11 min. Filip Skórnica idealnie wyłożył futbolówkę Jakubowi Jakóbczykowi, który niestety fatalnie przestrzelił. Po tym obiecującym początku z boiska zaczęło wiać nudą. Dzierżoniowianie ustawili szyki obronne na własnej połowie, a piłkarze Ślęzy nie mieli pomysłu jak je sforsować. Stąd też kibice zamiast płynnej gry, oglądali typową kopaninę. Jedyne, ale jakże istotne wydarzenie w tej połowie miało miejsce w 34 min. gdy arbiter dopatrzył się faulu Adriana Niewiadomskiego we własnym polu karnym. Nie będziemy oceniać tej decyzji, tak jak i wielu jeszcze innych sędziego z Bytomia, tylko stwierdzimy, że według co niektórych obserwatorów, była ona kontrowersyjna. Rzut karny pewnie na gola zamienił Buryło i na „Oławce’ zaczęło pachnieć niespodzianką.

Po zmianie stron, mimo zmian dokonanych przez trenera Grzegorza Kowalskiego, w grze wrocławian nie widać było poprawy. Lechia mając skromne, ale jednak prowadzenie, też nie kwapiła się do ataku, choć można odnotować niezły, acz niecelny strzał Damiana Szydziaka oddany w 53 min. Na przebudzenie wrocławian czekaliśmy do około 65 min. Mniej więcej od tego momentu zaczęli oni przypominać drużynę do jakiej gry jesteśmy przyzwyczajeni. Ślęza zepchnęła Lechię do głębokiej defensywy. W 67 min. po indywidualnej akcji Jakóbczyk kropnął nad poprzeczkę. W 74 min. Maciej Matusik z rzutu wolnego dośrodkował piłkę w pole karne, a Hubert Muszyński doskonałym uderzeniem głową doprowadził do wyrównania. Jeden punkt nie był jednak tym czego oczekiwali i kibice i sami piłkarze. Już po chwili znakomitej okazji, nie trafiając w bramkę nie wykorzystał Jakub Berkowicz. Z kolei Matusik bardzo niewiele się pomylił uderzając z rzutu wolnego. Czas uciekał. a rezultat wciąż nie ulegał zmianie. W 85 min. Berkowicz obrócił się z piłką tuż przed polem bramkowym i strzelił wprost w bramkarza. Minutę później mieliśmy już jednak powody do pełnej satysfakcji. Po podaniu Matusika, Filip Olejniczak niezbyt mocnym, ale za to bardzo precyzyjnym strzałem, umieścił piłkę w siatce, ustalając końcowy rezultat.

Ślęza kończy rundę jesienną na 3, miejscu, z 34 pkt na koncie, co jest minimalnie lepszym rezultatem niż przed rokiem (wtedy punktów było 33). Na szersze podsumowanie jesieni przyjdzie jeszcze czas. Dodajmy jeszcze, że dziś z naszym zespołem pożegnał się Kuba Jakóbczyk. Nasz kapitan odebrał z rąk Pani Prezes Katarzyny Ziobro pamiątkową paterę i koszulkę. Wkrótce poświęcimy Kubie osobny artykuł, bo mało kto tak jak on, na to zasługuje.

ŚLĘZA WROCŁAW – LECHIA DZIERŻONIÓW 2:1 (0:1)

0:1 Buryło (karny) 34′
1:1 Muszyński 74;
2:1 Olejniczak 86′

Ślęza – Palmowski, Bohdanowicz (40’Olejniczak), Traczyk (54’Stempin), Kluzek, Jakóbczyk, Skórnica (46’Matusik), Łątka, Wdowiak, Niewiadomski (70’Berkowicz), Muszyński, Tomaszewski.
rezerwa – Banach, Mańkowski, Lewkot
nieobecni – Molski (kartki), Repski (kontuzja), Szermach (poza kadrą meczową)

Lechia – Skaskiewicz, Szukiełowicz, Paszkowski, Buryło, Lechocki, Szydziak, Pietkiewicz, Juźwik (74’Orzechowski), Korkuś, Słonecki, Terpiłowski.
rezerwa – Spaleniak, Bolisęga, Aleksiuk, Tomkiewicz

Sędziowali – Sławomir Smaczny (Bytom) oraz Marcin Stoń i Dawid Woliński.
Żółte kartki – Bohdanowicz, Niewiadomski, Tomaszewski (Ślęza), Pietkiewicz, Juźwik, Korkuś, Słonecki (Lechia)
Widzów – 100