Bramki ze spotkania Ślęza – Pniówek
Oto jak padały gole w meczu Ślęza Wrocław – Pniówek 74 Pawłowice.
Oto jak padały gole w meczu Ślęza Wrocław – Pniówek 74 Pawłowice.
W zaległym meczu 14. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Unia Turza Śl. przegrała z Polonią Głubczyce 1:2
UNIA TURZA ŚL. POLONIA GŁUBCZYCE 1:2
Wynik tego bardzo ważnego, zwłaszcza dla gospodarzy meczu, jest sporym zaskoczeniem. Polonia odniosła dopiero trzecie w tym sezonie zwycięstwo, a Unia nie wykorzystała okazji by przed przerwą zimową opuścić strefę spadkową.
Prezentujemy zdjęcia z meczu Ślęza Wrocław – Pniówek 74 Pawłowice.
Są one dostępne w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:
Jak co roku młodzi sportowcy Ślęzy z sekcji piłkarskiej i koszykarskiej wspólnie będą obchodzić Mikołajki. Tym razem spotykamy się w niedzielę 26 listopada w hali AWF-u przy Stadionie Olimpijskim. Początek zabawy o godz. 10:30, po niej mecz mistrzyń Polski z InvestInTheWest AZS-em AJP Gorzów Wlkp.
Jak co roku święty Mikołaj będzie miał pełne ręce roboty, wszak dzieci trenujących w akademiach Ślęzy stale przybywa. Młodzi sportowcy otrzymają okolicznościowe koszulki i słodkości. Klub przygotował też występy artystyczne. Czarować będzie iluzjonista Marcin Kubera, a pokaz piłkarskiego freestyle’u da Paweł Skóra, mistrz świata, mistrz Europy i mistrz Polski w swoim fachu. Słowem – najlepszy.
Początek Mikołajek ze Ślęzą w niedzielę 26 listopada o godz. 10:30 w hali AWF-u przy Stadionie Olimpijskim. Kilka godzin później, dokładnie o 16:00 mecz koszykarskich mistrzyń Polski z InvestInTheWest AZS-em AJP Gorzów Wlkp.
Sponsorem Mikołajek są 1 Klub Sportowy Ślęza Wrocław oraz firma Zott.
Oto, co po meczu Ślęza Wrocław – Pniówek 74 Pawłowice powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu zespołów.
Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy) – Przez cały mecz kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Zdobyte bramki wynikały z konsekwencji w grze. Obie drużyny dużo sił angażowały w walkę w środku pola. Przeciwnik nastawił się na grę z kontry, groźnie też egzekwował stałe fragmenty. Dziś potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Zdobyliśmy cenne trzy punkty, trzymamy się czołówki tabeli. Teraz czas na odpoczynek w gronie rodziny. W dobrych nastrojach spędzimy te święta.
Jan Woś (trener Pniówka) – Trzeba pogratulować Ślęzie, bo była konsekwentna, choć nic jej za bardzo też dzisiaj nie wychodziło. My gramy piątką z tyłu, nie zostawiając tym samym tego miejsca na kontry, chociaż ta druga właśnie padła w taki sposób. No i straciliśmy też znów gola po stałym fragmencie gry. W ostatnim meczu był to rzut wolny, teraz był to rzut z autu, gdzie wydaje się, że jest to nałatwiejsze do opanowania i to nam się po raz kolejny nie udało. W ważnych momentach tracimy koncentrację, biegamy 90 minut, a czy się się przegra czy wygra zawsze nabiega się tyle samo, także warto się skoncentrować. Ślęza to młodzi, wybiegani i skoczni chłopcy. Tak jak mówiłem byli konsekwentni, grali do samego końca. Druga bramka była konsekwencją tego, że się mocno odkryliśmy. Nie mamy zbyt wielu argumentów z przodu i ciężko nam coś strzelić.
Andrzej Korytek (Ślęza) – To był typowy mecz walki. Od początku byliśmy nastawieni na twardą grę. W założeniach przedmeczowych powiedzieliśmy sobie, że przede wszystkim musimy dobrze bronić, a dopiero później skupić się na akcjach ofensywnych. Wynik pokazuje, że udało się nam zrealizować ten cel. Broniliśmy zwarcie i nie ustępowalismy rywalom w pojedynkach powietrznych. Dodatkowo mieliśmy więcej sytuacji typowo „piłkarskich” z przodu i cieszy fakt, że potrafiliśmy je wykorzystać. Teraz czas na zasłużony odpoczynek i święta, a od wtorku myślimy już o kolejnym spotkaniu. Życzę wszystkim osobom związanym ze Ślezą Wrocław spokojnych, wesołych, rodzinnych Świąt Wielkanocnych.
Arkadiusz Przybyła (Pniówek) – Przegraliśmy, bo zabrakło nam konsekwencji przy stałym fragmencie gry. Kolejny raz to się powtórzyło i jeżeli tego nie zmienimy dalej będziemy przegrywać mecz za meczem.
33. punkty i 3. miejsce po rundzie jesiennej. To bilans zespołu Ślęzy Wrocław. Dziś spróbujmy podsumować ten okres.
9. września po przegranym 0:4 meczu z Piastem Żmigród wracałem do domu w paskudnym nastroju. Zresztą nie tylko mi nie było do śmiechu. W tramwaju siedział też starszy pan, który powiedział do mnie smutnym głosem – „wie pan, w tym sezonie to ta nasza Ślęza chyba spadnie”. Tak to niestety wtedy wyglądało. Żółto-Czerwoni po 7. kolejkach mieli na koncie zaledwie 7. zdobytych punktów. Pod względem zdobytych goli nie było może tak źle, bo wrocławianie strzelili ich 11. Fatalnie za to wyglądał bilans po stronie strat, bo bramkarze 1KS-u aż 19 razy wyciągali piłkę z siatki. To co jednak stało się po tym niechlubnym meczu z Piastem wydaje się być czymś niesamowitym, wręcz niewyobrażalnym. Od wygranego 2:0 spotkania w Lubinie, który rozegrany został 16. września piłkarze Ślęzy już nie przegrali. W 10. kolejnych meczach zdobyli aż 26 pkt. Ta seria sprawiła, że Ślęza, która po 1. i 2. kolejce zamykała ligową tabelę, dziś jest na miejscu 3.
Każdy kto choć trochę orientuje się w realiach III ligi, zdaje sobie sprawę z tego, że Ślęza delikatnie mówiąc, do potentatów finansowych w gronie trzecioligowców nie należy. Borykający się już od kilku lat z wieloma problemami klub, w tym największym czyli brakiem własnego obiektu, mimo kłód rzucanych pod nogi, potrafił przetrwać niejeden trudny okres. Mając takie a nie inne możliwości, po raz kolejny postanowiono, że drużyna będzie oparta w dużej mierze na bardzo młodych piłkarzach. Niestety, kilku z nich postanowiło przed sezonem poszukać szczęścia gdzie indziej. Paweł Kucharczyk i Patryk Caliński trafili do rezerw Śląska Wrocław. Inny ważny piłkarz – Filip Olejniczak – wpierw zapowiedział rozbrat z futbolem, a potem niespodziewanie postanowił kontynuować karierę w A-klasowym Orle Pawłowice. Nie będziemy komentować tych wyborów młodych piłkarzy, wszak każdy z nich jest już pełnoletni. Czy zrobili oni dobrze, czy też niekoniecznie, czas pokaże. Informowaliśmy też, że buty na kołku postanowił zawiesić Jarosław Krawczyk. Jak się jednak okazało, nie był to jeszcze definitywny koniec kariery tego 32-letniego bramkarza. Bardzo wąska kadrę udało się uzupełnić trójką piłkarzy, którzy przyszli do Ślęzy ze zdegradowanego Śląska II Wrocław – Maciejem Matusikiem, Adrianem Repskim i Mateuszem Stempinem. Do zespołu dołączyli też Jakub Berkowicz i będący jeszcze juniorem bramkarz Tomasz Malisz. W ten sposób trener Grzegorz Kowalski miał do dyspozycji niezbyt liczebną kadrę, której średnia wieku wynosiła około 21 lat, a mocno tę średnią zawyżali najstarsi piłkarze – 27. letni Jakub Jakóbczyk i 25. letni Kajetan Łątka.
Tym co mogło cieszyć przed sezonem był fakt, że po rocznej gościnie w Oławie, Ślęza powróciła do Wrocławia. Dzięki dobrej współpracy z MCS-em, żółto-czerwoni mogli swoje mecze w roli gospodarza rozgrywać na obiekcie przy ul. Na Niskich Łąkach. Na początku sezonu wyremontowana na World Games murawa sprawiała imponujące wrażenie, lecz niestety z biegiem czasu jej jakość mocno straciła na wartości, i pod koniec rundy z boiska zrobiło się niestety najgorsze w III lidze kartoflisko. Piłkarze Ślęzy na tej murawie trenowali i tak sporadycznie, a zajęcia odbywali w różnych miejscach we Wrocławiu. Podstawową bazę w dalszym ciągu stanowił pamiętający czasy słusznie minione, nie remontowany od lat skansen na Zakrzowie.
Po krótkim okresie przygotowawczym Ślęza udała się do Brzegu, by meczem z tamtejszą Stalą zainaugurować rozgrywki. Była to fatalna inauguracja, bowiem 1KS przegrał aż 0:6. Po tym blamażu lepiej wrocławianie zaprezentowali się w Dzierżoniowie, gdzie co prawda też przegrali (0:1), ale ich gra była już dużo lepsza. Sama porażka też nie była zasłużona, bowiem przyłożył się do niej sędzia, który nie uznał prawidłowo zdobytego gola Adriana Niewiadomskiego. W obydwu tych spotkaniach bramki Ślęzy strzegł Sebastian Idziorek. Golkiper ten przez cały poprzedni sezon przygotowywał się do tego, by zostać następcą Jarosława Krawczyka, jednak mimo niewątpliwego talentu jaki posiada, nie ma co ukrywać, że zarówno w Brzegu jak i w Dzierżoniowie nie stanął na wysokości zadania. Mecz z Lechią okazał się też jak się potem okazało, ostatnim występem Idziorka, który kilka tygodni później wypożyczony został do Pogoni Oleśnica. W 3. kolejce w Zabrzu miejsce między słupkami zajął będący jeszcze juniorem Tomasz Malisz. Spotkanie w Mikulczycach pokazało jaki potencjał drzemie w młodej ekipie ze stolicy Dolnego Śląska. Moim zdaniem był to najlepszy mecz wrocławian w całej rundzie, a poradzili sobie oni w świetnym stylu z grającymi w praktycznie ekstraklasowym składzie rezerwami Górnika. W 4. kolejce Ślęza poszła za ciosem w Pawłowicach, ale tylko do przerwy gdy prowadziła 2:0, a ostatecznie zremisowała 3:3. I tu też możemy przypomnieć o bardzo kontrowersyjnej decyzji arbitra przyznającej w 81 min. rzut karny gospodarzom. Po czterech wyjazdach, 26 sierpnia żółto-czerwoni po ponad rocznej przerwie ponownie mogli zaprezentować się wrocławskiej publiczności. Powrót okazał się bardzo efektowny, bowiem Ślęza rozgromiła Falubaz 6:2. Gdy wydawało się, że powoli zespół wkracza na właściwe tory, w następnych meczach został on sprowadzony boleśnie na ziemię. Wyniki 0:3 w Tarnowskich Górach i 0:4 z Piastem we Wrocławiu nie skłaniały do optymizmu. W tym drugim meczu w bramce stanął, co było dużym zaskoczeniem, Jarosław Krawczyk. Od spotkania z Gwarkiem zaczęły się też coraz większe problemy kadrowe drużyny. Trzy kolejne mecze musiał opuścić Mateusz Kluzek, a mecz z zespołem ze Żmigrodu okazał się ostatnim, jaki jesienią rozegrali Maciej Matusik i Adrian Niewiadomski. Do tego w kolejnych tygodniach w różnych potyczkach za nadmiar kartek musieli pauzować Dawid Molski, Tobiasz Jarczak i Adrian Repski. W praktyce to oznaczało, że zapełnienie meczowego protokołu w pełnej liczbie 18. piłkarzy stało się Mission Impossible.
Mówi się, że co cię nie zabije to cię wzmocni. Tak też możemy śmiało powiedzieć, o pozostałej, niewiarygodnej w wykonaniu naszych piłkarzy, części sezonu. Trener Grzegorz Kowalski mając niewielką możliwość manewru, ze względu na niewielką ilość piłkarzy, dostosowywał taktykę do poszczególnych przeciwników. Czasami grał trójką, a czasami czwórka obrońców. Były mecze gdy Ślęza grała ze wzmocnioną defensywą, szukając swoich szans w kontratakach, a były też i takie, gdy szkoleniowiec nakazał swoim podopiecznym by to oni prowadzili grę. W 8. kolejce zadebiutowało w żółto-czerwonych barwach kolejnych dwóch młodzieżowców, czwarty już w sezonie bramkarz Piotr Gorczyca i obrońca Oskar Małecki. Trener Kowalski szansę gry dawał też zdolnemu juniorowi – Adamowi Lasocie. I zaczęło się dziać tak, że wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Żółto-Czerwoni wygrali 4. mecze z rzędu. W Lubinie 2:0, we Wrocławiu 3:2 z Ruchem i 3:0 z Unią, oraz 2:1 w Gorzowie Wlkp. Nie ma co przy tym ukrywać, że oprócz dobrej gry, czasami sprzyjało naszej drużynie szczęście, a nawet bardzo dużo szczęścia, jak to miało miejsce w potyczce ze Stilonem. Tego nieodzownego elementu brakowało jednak 1KS-owi w przypadku sędziów. 14. października do Wrocławia zawitała Skra. Rozjemcą w tym meczu był Robert Parysek i teraz, z perspektywy kilku tygodni, możemy powiedzieć, że to on sprawił, że to właśnie zespół z Częstochowy, a nie Ślęza jest liderem na półmetku rozgrywek. W doliczonym czasie, przy stanie 1:0 dla wrocławian, arbiter ten uroił sobie rzut karny dla Skry (film jest ogólnie dostępny), a skutkiem tej niezrozumiałej i niewytłumaczalnej w żaden sposób decyzji jest aktualna tabela.
Potem przyszły pewne zwycięstwa w Głubczycach (5:2) i u siebie ze Stalą Bielsko-Biała (2:0). W 16 kolejce Ślęza zremisowała 1:1 w Legnicy z rezerwami Miedzi, a wielu fachowców oglądając film z tego spotkania zastanawiało się, dlaczego nie uznana została bramka Macieja Firleja. Następnie mieliśmy jeszcze dobry i zwycięski 3:0 mecz z Rekordem, a uwieńczeniem jesieni była wygrana 3:2 w potyczce w Polkowicach.
Może ktoś mieć inne zdanie, ale dla piszącego te słowa, 3. miejsce i ilość punktów zdobytych przez zespół Ślęzy to fantastyczny rezultat. Osiągnął go team, w którym próżno doszukiwać się piłkarzy z ekstraklasową przeszłością, którzy w III lidze są jej gwiazdami. W 1KS takich nie ma, ale są za to niezwykle ambitni młodzi ludzie z charakterem. Ważnym czynnikiem jest też doskonała atmosfera panująca w zespole. Głównym architektem sukcesu jest jednak niewątpliwie trener Grzegorz Kowalski. Bez niego tych punktów i tego miejsca by nie było. Nie zapominamy też o całym, doskonale znającym się na swojej robocie sztabie szkoleniowym, oraz o działaczach z Pawłem Pałysem na czele. Bez takich pozytywnych wariatów jak on, ta drużyna byłaby dziś w zupełnie innym, wcale nie lepszym miejscu.
Póki co piłkarze nie udali się jeszcze na zasłużone urlopy, bo 3 grudnia czeka ich jeszcze pucharowa potyczka w Kobierzycach. Po niej dostaną kilka tygodni wolnego, by na początku stycznia wznowić treningi i rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej. O ich planie poinformujemy już wkrótce, ale już teraz możemy zapowiedzieć, że wśród sparingpartnerów nie będzie brakować zespołów z wyższych klas rozgrywkowych.
Początek rundy wiosennej zaplanowany został na 10 marca. Aż 10 meczów Ślęza rozgrywać będzie w roli gospodarza, co oznacza, że będziemy się widywać częściej. Na razie w imieniu zespołu dziękujemy najwierniejszym kibicom, którzy byli cały czas z 1KS-em. Rozstajemy się na kilka miesięcy, by spotkać się w marcu. Wtedy piłkarze Ślęzy rozpoczną rywalizację o…
Przedstawiamy statystyki z meczu Ślęza Wrocław – Pniówek 74 Pawłowice
strzały celne
Ślęza – 7
Pniówek – 3
strzały niecelne
Ślęza – 7
Pniówek – 7
rzuty rożne
Ślęza – 3
Pniówek – 1
spalone
Ślęza – 1
Pniówek – 0
faule
Ślęza – 14
Pniówek – 17
żółte kartki
Ślęza – 1
Pniówek – 3
Rezerwy Górnika Zabrze były zespołem grającym najbardziej fair w rundzie jesiennej. Na przeciwnym biegunie klasyfikacji znalazł się Falubaz Zielona Góra.
żółta kartka – 1 pkt
druga żółta kartka (czerwona) – 5 pkt
czerwona kartka – 10 pkt
Liga dżentelmenów po 17. kolejce
1. Górnik II Zabrze – 24
2. Ślęza Wrocław – 28
3. Lechia Dzierżoniów – 38
4. Unia Turza Śl. – 39
5. Polonia Głubczyce – 40
5. KS Polkowice – 40
5. Stal Bielsko-Biała – 40
8. Pniówek 74 Pawłowice – 48
8. Stilon Gorzów Wlkp. – 48
10. Ruch Zdzieszowice – 49
10. Gwarek Tarnowskie Góry – 49
10. Stal Brzeg – 49
10. Stal Brzeg – 49
14. Skra Częstochowa – 51
14. Miedź II Legnica – 51
16. Zagłębie II Lubin – 54
17. Rekord Bielsko-Biała – 58
18. Falubaz Zielona Góra – 78
W meczu 21. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Pniówkiem 74 Pawłowice 2:0.
Po dzisiejszym meczu wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Nie ma co bowiem ukrywać, że porażki ze Stala Brzeg i Lechią Dzierżoniów sprawiły, że nastroje w zespole były markotne. Gdyby również nie udało się wywalczyć punktów w potyczce z Pniówkiem, moglibyśmy już mówić o wpadnięciu w dołek, z którego łatwo wydobyć się wcale by nie było. Na szczęście komplet punktów pozostał we Wrocławiu, a że porażki doznała w tej kolejce brzeska Stal, to dystans 1KS-u do lidera ponownie zmalał do 3 pkt. Krótko mówiąc, wracamy do gry.
Kibiców przybyłych na ul. Sztabową z pewnością mógł zaskoczyć skład jaki desygnował do gry trener Grzegorz Kowalski. Na ławce rezerwowych znaleźli się bowiem tacy piłkarze jak Mateusz Kluzek, Adrian Repski i Maciej Matusik. W drużynie zabrakło też przeżywającego rodzinny dramat Marcina Wdowiaka, któremu w tym miejscu składamy szczere kondolencje z powodu śmierci Mamy.
O takich meczach, w których składnych akcji nie widzi się zbyt wielu, za to sporo jest w nich chaosu i szarpanej gry, najczęściej się mówi jako o meczach walki. Tej tak naprawdę nie brakowało, ale toczyła się ona długimi momentami w środkowej strefie boiska. Ślęza stwarzała jednak groźniejsze sytuacje od przyjezdnych. W 6 min. po znakomitym dograniu Macieja Firleja, Mateusz Stempin posłał futbolówkę obok wybiegającego z bramki Grzegorza Kleemanna, ale i też niestety obok słupka. W 14 min. fantastyczną okazję miał do otwarcia wyniku stojący tuż przed bramką Kornel Traczyk, jednak nieczysto trafił głową w piłkę. Goście też mieli swoje okazje. Po uderzeniu Jacka Wuwera z rzutu wolnego z 20 m. piłka otarła się o mur i opuściła plac gry. W 21. min. Damian Ziarko interweniował na linii bramkowej po główce jednego z piłkarzy Pniówka. W 33 min. kolejną setkę zmarnował Traczyk, strzelając z kilku metrów wprost w bramkarza. Jeszcze przed przerwą Firlej trącił piłkę stojąc w polu bramkowym, czym jednak nie zaskoczył Kleemenna.
Po wznowieniu gry przez długie minuty nic ciekawego nie działo się pod żadną z bramek. Odnotować można tylko dwa strzały z dystansu Wuwera, a po drugiej stronie boiska, kiepsko wykonany przez Firleja rzut wolny. Im bliżej końca, tym bardziej zaczynało pachnieć z boiska bezbramkowym remisem. Tak się jednak na nasze szczęście nie stało. W 73 min. Kamil Mankowski długim wrzutem z autu posłał piłkę w pole karne, a ta odbita przez jednego z obrońców wylądowała pod nogami Jakuba Bohdanowicza, a nasz pomocnik soczystym uderzeniem nie dał żadnych szans na interwencję golkiperowi Pniówka. W ostatnich minutach trzy okazje bramkowe miał wprowadzony na boisko Matusik, a przy jednej z nich piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Wynik meczu ustalił w 89 min. Jakub Jakóbczyk. Najstarszy (27 lat) piłkarz Ślęzy po przejęciu piłki wbiegł z nią w pole karne i uderzeniem po długim rogu umieścił ją w siatce.
Dziś podobnie jak w dwóch wcześniejszych meczach piłkarze Ślęzy zdobyli dwa gole. Najważniejsze jest jednak to, że tym razem zagrali na zero z tyłu, dzięki czemu sprawili, że Święta Wielkanocne upłyną nam w radosnej atmosferze.
ŚLĘZA WROCŁAW – PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE 2:0
1:0 Bohdanowicz 73′
2:0 Jakóbczyk 89′
Ślęza – Ziarko, Stempin (61’Matusik), Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej (61’Jakóbczyk), Traczyk (83’Repski), Molski, Łątka, Korytek, Niewiadomski, Muszyński.
rezerwa – Gorczyca, Kluzek, Jarczak, Berkowicz
nieobecni – Grabowski, Małecki (kontuzje), Wdowiak.
Pniówek – Kleemenn, Szary, Nowara, Wuwer, Herasymov, Ciuberek, Gaszka (59’Morcinek), Witkowski, Szczyrba (78’Habor), Adamek (78’Pieczka), Przybyła.
rezerwa – Kapusta, Antończak
Sędziowali – Krystian Stenzinger oraz Krystian Urbański i Krzysztof Wrona (Żagań)
Żółte kartki – Niewiadomski (Ślęza) – Wuwer, Witkowski, Szczyrba (Pniówek)
Widzów – 150
Dawid Jarka (Gwarek) prowadzi w klasyfikacji strzelców III ligi po rundzie jesiennej, a tuż za jego plecami plasuje się Maciej Firlej (Ślęza)
Czołówka klasyfikacji strzelców po 17. kolejce
13 – Dawid Jarka (Gwarek)
12 – MACIEJ FIRLEJ (ŚLĘZA)
10 – Dominik Lasik (Górnik II), Marcin Buryło (Lechia), Marcin Nowacki (Stal Brzeg)
9 – Rafał Świtaj (Stilon), Dawid Hanzel (Unia)
8 – Damian Niedojad (Lechia), Mateusz Szatkowski (Pniówek), Daniel Rumin (Skra), Dawid Lipiński (Stal Brzeg), Sławomir Musiolik (Unia)
7 – Łukasz Bawoł (Polonia), Dominik Bronisławski (Stal Brzeg)
1 KLUB SPORTOWY ŚLĘZA WROCŁAW
ul. Kłokoczycka 5
51-376 Wrocław
tel. +48 882 097 624
biuro@slezawroclaw.pl