Gwarek był lepszym zespołem i wygrał zasłużenie

W rozegranym w Tarnowskich Górach meczu 6. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) miejscowy Gwarek wygrał ze Ślęzą Wrocław 3:0

 

Po serii 3. meczów bez porażki Ślęza znalazła pogromcę. Okazał się nim zespół Gwarka Tarnowskie Góry, dla którego było to natomiast trzecie z rzędu spotkanie, zakończone zwycięstwem. Gospodarze zagrali dziś bardzo dobre zawody, natomiast wrocławianie zaprezentowali się słabo. Stąd też zwycięstwo Gwarka było jak najbardziej zasłużone. Miejscowi przeważali przez większość meczu, stworzyli dużo więcej sytuacji podbramkowych, a przede wszystkim popełniali zdecydowanie mniej błędów. Tych natomiast i to w dużej ilości nie ustrzegli się żółto-czerwoni, a niestety wiele z nich, to błędy wręcz juniorskie, jakie mimo młodego wieku piłkarzy 1KS-u, na tym poziomie rozgrywkowym nie powinny się przytrafiać.

Miejscowi przejęli inicjatywę na boisku wraz z pierwszym gwizdkiem. Pierwsze ostrzeżenie mieliśmy już w 4 min. gdy po wrzucie piłki z autu, przy niezdecydowanej postawie naszej defensywy, ta znalazła się pod nogami Dawida Jarki, który posłał ja tuż obok słupka. W 15 min. po niezłym strzale głową Mateusza Śliwy, futbolówkę nad poprzeczkę przeniósł interweniujący Tomasz Malisz. Po chwili nasz młody golkiper instynktownie obronił starzał Jarki z bardzo bliskiej odległości. Wrocławianie próbowali się odgryzać rywalom, lecz ich akcje zazwyczaj nie kończyły się strzałami. Tak było choćby w 19 min. po wrzutce Tobiasza Jarczaka z rzutu wolnego. W 22 min. Kamil Mańkowski zdołał wyminąć wybiegającego poza pole karne bramkarza, lecz będąc przy linii bocznej nie zdecydował się na strzał w kierunku pozbawionej swego strażnika bramki gospodarzy, lecz spróbował podawać do jednego ze swoich partnerów, przez co cała akcja spaliła na panewce. Niedługo później ponownie Mańkowski, będąc już w polu karnym mógł uderzać, lecz zbyt długo zwlekał i został zablokowany. W 33 min. Ślęza za sprawą niecelnego uderzenia z dystansu Adriana Niewiadomskiego, oddała jedyny w pierwszej części meczu strzał. Za to miejscowi jeszcze przed przerwą dwukrotnie zagrozili bramce gości. W 41 min. fantastyczna okazję zmarnował Jarka, główkując z kilku metrów nad poprzeczką, a za chwilę również ponad bramką groźnie uderzył Śliwa.

O ile pierwsza połowa była słaba w wykonaniu Ślęzy, to początek drugiej był wręcz katastrofalny. Co prawda w 47 min, niecelnie główkował Marcin Wdowiak, ale w kolejnych minutach wrocławianie, grając bardzo chaotycznie nie mogli wyprowadzić piłki z okolic swego pola karnego. Wybijane byle do przodu piłki trafiały pod nogi coraz bardziej napierających gospodarzy, którzy wreszcie dopięli swego. W odstępie 2. minut zdobyli bardzo podobne do siebie bramki. Po akcjach prawą stroną i płaskich dośrodkowaniach w okolice „piątki” w 51 min. nogę dostawił Jarka, a w 53 min. zamknął akcję Sebastian Pączko i z remisu zrobiło się momentalnie dwubramkowe prowadzenie Gwarka. Taki stan uspokoił ofensywne zapędy piłkarzy z Tarnowskich Gór, którzy wycofali się i dali większe pole do gry wrocławianom, a sami czekali na okazję do kontrataków. W 61 min. Mateusz Kluzek posłał piłkę głową w światło bramki, lecz uczynił to zbyt lekko, by zaskoczyć Andrzeja Wiśniewskiego. Za to w rewanżu po kolejnej serii błędów przyjezdnych w poprzeczkę uderzył Sławomir Pach. Za moment żółto-czerwoni stworzyli sytuację, która gdyby została wykorzystana, być może odmieniłaby jeszcze losy tego spotkania, ale niestety mający idealną sytuację do zdobycia gola Kluzek, potwornie spudłował. Nasi piłkarze ambitnie dążyli do zdobycia choćby honorowego gola. W 85 min. ze strzałem z ostrego kata Jakuba Jakóbczyka poradził sobie miejscowy golkiper. Za to już w doliczonym czasie w polu karnym Ślęzy o piłkę rywalizowali Grzegorz Fonfara i Kajetan Łątka. Doświadczony ekstraligowiec wiedział jak się zachować w tej sytuacji, i dokładając sporo od siebie wymusił faul, po którym arbiter wskazał na wapno, a ostateczny rezultat ustalił Pach. Jako ciekawostkę dodajmy jeszcze, że choć to dopiero 6. kolejka, był to już 5. rzut karny podyktowany przeciw Ślęzie w tym sezonie.

Ślęza przegrała dziś w nie najlepszym stylu, ale trzeba też przyznać, że przegrała z bardzo dobrze dysponowanym przeciwnikiem, w którym prym wiedli znani z boisk najwyższej klasy rozgrywkowej, doświadczeni piłkarze. Mecz ten też pokazał, że wrocławianie mają problemy z ustabilizowaniem formy. Lepsze spotkania przeplatają z gorszymi. Z wiarą, że tych drugich będzie coraz mniej, czekamy już na kolejny mecz z Piastem Żmigród licząc, że w nim zobaczymy całkiem inną niż w Tarnowskich Górach drużynę Ślęzy.

GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – ŚLĘZA WROCŁAW 3:0 (0:0)

1:0 Jarka 52′
2:0 Pączko 54′
3:0 Pach (karny) 90+2′

Gwarek – Wiśniewski, Dyląg, Dzido, Jarka (81’Urbańczyk), Fonfara (90+2’Bobryk), Timochina, Śliwa, Stanik (77’Sołdecki), Pączko (72’Sikora), Pach, Cymerys.
rezerwa – Rosół, Mrozek, Curyło.
Ślęza – Malisz, Repski, Mańkowski (76’Bohdanowicz)Matusik (69’Firlej), Kluzek, Jakóbczyk, Jarczak (67’Stempin), Molski, Łątka, Wdowiak, Niewiaqdomski (81’Traczyk)

Sędziowali – Jacek Babiarz oraz Marcin Filarski i Przemysław Mielczarek (Kluczbork)
Żółte kartki – Śliwa, Sikora (gwarek), Molski (Ślęza)
Widzów – 300

III liga kobiet – Wrocławskie derby w niedzielę

W niedzielę (3 września) o godz.17 na stadionie przy ul. Mianowskiego odbędzie się mecz 2. kolejki rozgrywek III ligi kobiet pomiędzy AZS-em III Wrocław i Ślęzą Wrocław.

 

Po zwycięstwie w Głogowie już w 2. kolejce ligowych rozgrywek czekają nas derby Wrocławia. Przeciwnikiem dziewczyn grających w żółto-czerwonych barwach będzie trzeci zespół najbardziej utytułowanego wrocławskiego klubu – AZS-u.

Poprzedni sezon AZS III ukończył na 2. miejscu w tabeli grupy wschodniej. W bezpośrednich meczach dwie wrocławskie ekipy podzieliły się zwycięstwami. Jesienią wysoko bo aż 6:0 wygrał AZS, a w wiosennym rewanżu Ślęza wygrała 1:0.

Grając z AZS-em nigdy do końca nie wiadomo, czy przyjdzie grać z piłkarkami rzeczywiście z trzeciego zespołu, czy też na boisko wybiegną zawodniczki grające w wyższych klasach rozgrywkowych. Ekstraklasowy zespół w sobotę zagra w Białej Podlaskiej, a drugoligowy również tego dnia w Opolu. Oznacza to, że możemy spodziewać się, że przeciwko Ślęzie wybiegną na boisko tzw. „spady”, czyli zawodniczki, które zagrają mniej, lub też będące na ławce rezerwowych w tych spotkaniach. Jest to tym bardziej możliwe, gdyż aż 6. piłkarek AZS-u zgłoszonych jest do wszystkich drużyn tego klubu, a kolejnych 9. zarówno do II jak i III ligi.

Dla AZS-u III będzie to pierwsze ligowe spotkanie w tym sezonie, bowiem zaplanowany w 1. kolejce mecz z Polonią Środa Śl. został przełożony na 20. września.

Bez względu na to jakim składem będzie dysponował gospodarz niedzielnej potyczki, podchodzimy do niej z optymizmem. Po udanej inauguracji w Głogowie, gdzie Ślęza pokonała zespół miejscowego Chrobrego, wierzymy w kolejne zwycięstwo. Przed rokiem jesienią nasze dziewczyny podchodziły do meczu z AZS-em z dużym respektem i obawą. Wiosna, gdy debiutancką tremę miały już za sobą, było już zdecydowanie lepiej. Teraz do derbowego meczu podopieczne trenera Arkadiusza Domaszewicza podchodzą bez żadnych kompleksów, bo znają swoje możliwości i wiedzą, że są w stanie ten mecz wygrać.

Wiemy, że nasz zespół cieszy się duża sympatią wśród kibiców. Świadczyć może o tym choćby duża ilość lajków na portalach społecznościowych. Nie przekłada się to jednak jak na razie na ilość widzów obserwujących mecze. Jest stała grupa kibiców, będących praktycznie na każdym meczu, ale jest ona niewielka. Tymczasem dziewczyny graja naprawdę fajny futbol i warto zobaczyć to na żywo. W imieniu naszych piłkarek zapraszamy w niedzielne popołudnie na stadion przy ul. Mianowskiego. Przyjdzie, zobaczcie i przekonajcie się, że czas spędzony na meczu żeńskiego zespołu Ślęzy Wrocław, nie będzie czasem straconym.

Mocny beniaminek z Tarnowskich Gór na drodze Ślęzy

W sobotę (2 września) o godz.16 w Tarnowskich Górach rozegrany zostanie mecz 6. kolejki rozgrywek III ligi pomiędzy miejscowym Gwarkiem i Ślęzą Wrocław.

 

Sobotni mecz będzie pierwszą w historii konfrontacją Gwarka ze Ślęzą. Klub z Tarnowskich Gór jest bowiem absolutnym beniaminkiem w rozgrywkach III ligi. Mimo to, z drużyną prowadzoną przez trenera Krzysztofa Górecko trzeba się bardzo liczyć. Gwarek to solidny zespół, który mocno może namieszać w bieżących rozgrywkach. Do takiego stwierdzenia upoważniają wyniki dotąd rozegranych meczów (2. zwycięstwa, 2. remisy i 1. porażka), ale też, a może przede wszystkim kadra zespołu.

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że w drużynach z Górnego Śląska nie brakuje piłkarzy z ekstraklasową przeszłością. Tacy też i to aż trzech grają, a może też powiedzieć, że stanowią siłę zespołu z Tarnowskich Gór. Grzegorz Fonfara (34 lata) w barwach GKS-u Katowice i GKS-u Bełchatów rozegrał 176 spotkań i strzelił 4 bramki na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Dawida Jarkę (30) pamiętamy zwłaszcza z gry w Górniku Zabrze, ale też zaliczył on epizod w ŁKS-e Łódź. W sumie na ekstraklasowych boiskach wystąpił w 65. meczach w których zdobył 17 goli. Najstarszy w drużynie Sławomir Pach (37) reprezentował barwy Zagłębia Sosnowiec i Zagłębia Lubin. W tych klubach zagrał 38 razy w meczach ekstraklasy i zdobył 1. gola..
Oprócz tych zawodników w kadrze Gwarka są też tacy co posmakowali pierwszo- i drugoligowego chleba. Andrzej Wiśniewski i Oskar Stanik w GKS-ie Katowice, Jakub Sołdecki w Wiśle Puławy i Mateusz Śliwa w Jarocie Jarocin i MKS-ie Kluczbork. Gwarek stanowi bardzo zbilansowany zespół. Są w nim doświadczeni, ograni na wyższych poziomach rozgrywkowych piłkarze, ale też są młodzi, utalentowani zawodnicy, którzy do Tarnowskich Gór trafili z najbardziej znanych górnośląskich klubów. Jakub Dyląg i Dominik Konieczny za Górnika Zabrze, Michał Bobryk z Ruchu Chorzów i Remigiusz Curyło z GKS-u Katowice. Można zatem śmiało stwierdzić, że jak na trzecioligowe realia Gwarek Tarnowskie Góry to zespół kompletny, zespół z którym trzeba się liczyć i zespół, który z pewnością nie będzie chciał rywalizować tylko o zachowanie ligowego bytu, ale będzie chciał osiągnąć coś więcej.

Dla wrocławskiej Ślęzy wyjazd do Tarnowskich Gór będzie trzecią w tym sezonie wyprawą na Górny Śląsk. Z Zabrza i Pawłowic żółto-czerwoni przywieźli w sumie 4 pkt. W sobotę będą chcieli dołożyć do nich kolejne. Zdajemy sobie sprawę, że nie będzie o nie łatwo, ale znamy też potencjał i możliwości młodego zespołu trenera Grzegorza Kowalskiego i wiemy że korzystny wynik w Tarnowskich Górach jest jak najbardziej realny. Z nadzieją na dobrą grę wrocławian i kolejne punkty 1KS-u oczekujemy na sobotnią potyczkę, na kameralnym obiekcie w Tarnowskich Górach.

III liga kobiet – Na inauguracje Ślęza zdobyła Głogów

W rozegranym w Głogowie meczu 1. kolejki rozgrywek III ligi kobiet Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Chrobrym 1:0.

 

Znakomicie zainaugurował ligowe rozgrywki żeński zespół Ślęzy Wrocław. Na trudnym głogowskim terenie podopieczne trenera Arkadiusza Domaszewicza poradziły sobie z Chrobrym. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobyła Julia Mularczyk.

Trener Arkadiusz Domaszewicz – Mecz z Chrobrym tak jak zakładałem był bardzo ciężki. Każde spotkanie z tą drużyną pokazuje, że ich obrona jest dobrze zorganizowana i ciężko stworzyć sytuacje do strzelenia bramki. Dzisiaj nie było inaczej. Nasze dziewczyny długo się męczyły za nim udało się zdobyć upragnionego gola. Dokonała tego świeżo upieczona zawodniczka Ślęzy – Julka Mularczyk, w drugiej połowie wykorzystując sytuacje jeden na jeden po podaniu Kingi Podkowy. Po naszych dziewczynach było widać duże zmęczenie i brak świeżości, jednak wygraliśmy ten mecz mając do dyspozycji wyrównaną 18-stkę. Myślę, ze właśnie to będzie silą naszej drużyny w nadchodzącym sezonie. Bardzo cieszy mnie ta wygrana i dobry początek sezonu, lecz nie do końca jestem zadowolony z naszej dzisiejszej gry.

CHROBRY GŁOGÓW – ŚLĘZA WROCŁAW 0:1 (0:0)

0:1 Mularczyk (as.Podkowa) 69′

Ślęza – Malinowska, Stępień (50’Mielniczuk), Balsam, Olbińska, Czajka (41’Mikołajczyk), Frączkiewicz (80+1’Franczak), Piotrowska (60’Kucharska), Wolak, Podkowa, Pawlak (80’Żygadło), Sokołowska (25’Mularczyk)

Spokojny i bardzo pewny pucharowy awans

W rozegranym w Solnej meczu 1/32 rozgrywek Okręgowego Pucharu Polski Ślęza Wrocław wygrała z miejscowym Galikticosem 8:0.

 

Celem wyjazdu do Solnej był awans do następnej rundy i cel ten został spokojnie osiągnięty. Zgodnie z przewidywaniami skład Ślęzy mocno różnił się od tego z meczów ligowych. W oficjalnym meczu zadebiutowali, wczoraj potwierdzony do 1KS-u – Oskar Małecki oraz dwaj juniorzy – Adam Lasota i Łukasz Sakwa. Większość piłkarzy stanowiących podstawową jedenastkę zagrała po 45 minut, a przeziębiony Jakub Bohdanowicz dostał wolne. Największym zaskoczeniem było jednak pojawienie się między słupkami Jarosława Krawczyka. Po zakończeniu ubiegłego sezonu informowaliśmy o zakończeniu przez niego kariery, ale Jarek postanowił wraz ze sztabem szkoleniowym, że gdy zajedzie potrzeba pomocy drużynie, to będzie do dyspozycji. Dziś nasz doświadczony golkiper nie miał okazji wykazać się swoimi umiejętnościami, bo do interwencji zmuszony został tylko raz, a miało to miejsce w 75 min. Przez resztę czasu stał na przedpolu i przyglądał się jak jego młodsi koledzy grali na połowie rywala, bo właśnie przez 99% trwania tego bardzo jednostronnego meczu właśnie na połowie drużyny z Solnej toczyła się gra.

Złożona z doświadczonych zawodników drużyna Galakticosu grała ambitnie, ale piłkarze Ślęzy nie dość, ze przewyższali gospodarzy umiejętnościami, to byli też dla nich po prostu za szybcy. Podziękować za to możemy miejscowym za grę fair. Nie było w tym spotkaniu żadnych złośliwości i faulów mogących skończyć się kontuzjami, przez co arbiter bardzo rzadko zmuszany był do używania gwizdka. O sytuacjach stworzonych przez Ślęzę i okazjach bramkowych pisać nie będziemy, bo ich lista byłaby bardzo, ale to bardzo długa. Cztery bramki zdobyte do przerwy i tyleż samo po niej. I to niech wystarczy.

GALAKTICOS SOLNA – ŚLĘZA WROCŁAW 0:8 (0:4)

0:1 Firlej 3′
0:2 Firlej 27′
0:3 Jakóbczyk 35′
0:4 Firlej 41′
0:5 Kluzek 48′
0:6 Sakwa 61′
0:7 Sakwa 65′
0:8 Matusik 86′

Galakticos – Zięba, Marek, Batuszan, Tatko, Krysiak, Techman, Pietrus, Koniarczyk (43’Kukuś), Stachura, Skrzydłowski, Różyński.
Ślęza – Krawczyk, Lasota, Stempin, Repski (46’Sakwa), Firlej (73’Matusik), Traczyk, Jakóbczyk (46’Mańkowski), Łątka (46’Kluzek), Wdowiak (46’Jarczak), Niewiadomski (46’Molski), Małecki.

Sędziowali – Jakub Orliński oraz Paweł Staniucha i Marek Sroka
Widzów – 50

Zdjęcia z meczu dostępne są w zakładce Dla Kibica – Galeria

III liga kobiet – Na początek mecz w Głogowie

W środę (30 września) o godz.18:30 w Głogowie rozegrany zostanie mecz 1. kolejki rozgrywek III ligi kobiet pomiędzy miejscowym Chrobrym i Ślęzą Wrocław.

 

Gdy przed rokiem raczkująca dopiero drużyna dziewczyn przystępowała po raz pierwszy do ligowych rozgrywek, nie stawialiśmy przed nią żadnych celów. Nasze, w zdecydowanej większości bardzo młodziutkie piłkarki miały zapoznać się z realiami ligowego futbolu, a przede wszystkich miały pobierać naukę od starszych, mających często doświadczenie z boisk wyższych klas rozgrywkowych piłkarek, jakie grały w innych zespołach. Nie oczekiwaliśmy wiele, a tymczasem rzeczywistość przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Po fantastycznej rundzie wiosennej, Ślęza uplasowała się na bardzo wysokim 4. miejscu w tabeli, a uczennice grające w żółto-czerwonych barwach okazały się tak pojętne, że często swoimi umiejętnościami przerastały nauczycieli.

W środę rozpoczynamy nowy sezon. Wydaje się, że będzie on zdecydowanie ciekawszy od poprzedniego. Jednym z powodów takich przypuszczeń jest fakt, że tym razem nie będzie podziału na grupy, a wszystkie 13. zespołów zagra w jednej lidze. Oznacza to, że oprócz znanych nam z minionych rozgrywek drużyn, Ślęza zmagać się będzie też z tymi, które występowały w grupie zachodniej, która chyba była trochę silniejsza od znanej nam grupy wschodniej.

Patrząc na skład III ligi dolnośląskiej kobiet wśród faworytem wydaje się być bardzo wzmocniona drużyna Orlika Jelenia Góra, która nie ukrywa drugoligowych aspiracji. Silne wydają się też być ekipy Ziemi Lubińskiej i Polonii Świdnica. Może dziwić, że nie wymieniamy ekipy, która w zeszłym sezonie zdominowała grupę wschodnią, czyli Sukcesu Gminy Oleśnica, ale akurat w tym klubie doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi, bowiem postanowiło go opuścić kilkanaście zawodniczek.

Jak w tym towarzystwie odnajdzie się Ślęza i czego możemy oczekiwać po naszej drużynie. Trener Arkadiusz Domaszewicz nie chciał już teraz mówić o celu jaki postawił przed swoimi podopiecznymi. Stwierdził, ze liga będzie bardzo wyrównana, a od swojej drużyny oczekuje, że w każdym meczu będzie walczyć o zwycięstwo, bez względu na to kto będzie przeciwnikiem. Więcej będzie można powiedzieć po rundzie jesiennej i wtedy ma być określony jasny cel na koniec sezonu. Trener wspomniał też, że bardzo cieszy go podejście dziewczyn do pracy na treningach i rywalizacja o miejsce nie tylko w wyjściowej jedenastce, ale też meczowej osiemnastce. A pod tym względem nasz szkoleniowiec może mieć prawdziwy, ale w pozytywnym słowa znaczeniu , ból głowy. W tym momencie w treningach uczestniczy ponad 40. dziewczyn, co jest liczbą imponująca. Przy takiej ilości zawodniczek wiadomym się stało, że nie wszystkie będą mogły grać w III lidze, stąd też postanowiono zgłosić też drużynę do rozgrywek trampkarzy, dzięki czemu praktycznie wszystkie piłkarki będą mogły posmakować ligowej rywalizacji.

Wracając do szerokiej kadry. W praktyce pozostała w niej zdecydowana większość dziewczyn z poprzedniego sezonu, a dołączyło też sporo nowych. Na tę chwile dużym wzmocnieniem drużyny wydaje się być pozyskanie Marleny Mikołajczyk, Julii Pawlak, Aleksandry Kucharczyk i Julii Mularczyk. 25-letnia Marlena będzie jedną z najbardziej doświadczonych piłkarek w drużynie. Ostatnio była jednym z filarów drugoligowego Darboru Bolesławice (zespół przestał istnieć). Julkę, która przyszła z Oławy, poznaliśmy już dobrze w zimie, gdy wypożyczona do Ślęzy na halowe MP U-14, walnie przyczyniła się do awansu 1KS-u do turnieju finałowego.Ola Kucharska jeszcze niedawno grała razem z chłopakami w Rapidzie Domaniów, a teraz ta dziewczyna z niespożytą energią dołączyła do Ślęzy. Ostatnia z czwórki wymienionych wcześniej zawodniczek, Julia Mularczyk do 1KS-u trafiła z Oleśnicy. Jest reprezentantką Dolnego Śląska U-16, a powołowywana była też na konsultacje kadry narodowej w tej kategorii wiekowej. Jest jeszcze kilka innych nowych dziewczyn, które grały albo w innych klubach, albo też tylko na podwórku. Każda z nich ma szanse zaistnieć w pierwszej drużynie, a czy tak się stanie, zależy przede wszystkim od nich samych. To jeszcze nie koniec wzmocnień, bo trwają procedury mające na celu potwierdzenie do zespołu kolejnych zawodniczek. Żeby jednak nie było tak słodko, musimy też wspomnieć o kontuzji jakiej doznała jedna z najważniejszych i najbardziej doświadczonych piłkarek w zespole – Sylwia Chyżewska. Uraz jest na tyle poważny, że najprawdopodobniej Sylwia straci przynajmniej połowę rundy. Nam pozostaje tylko jej życzyć, aby leczenia i rehabilitacja przebiegły pomyślnie i by Sylwia jak najszybciej będzie to możliwe powróciła do zespołu, który bardzo jej potrzebuje.

Trener Domaszewicz nie chciał określić celu stawianego przed drużyną. My jednak możemy się pokusić o takowy. Wydaje się, ze tę drużynę i te dziewczyny stać jest na to by mocno namieszać w lidze i zająć wysokie miejsce (czytaj miejsce na podium). Predysponują je do tego umiejętności oraz znakomita atmosfera panująca w zespole.

Zaczynamy od meczu w Głogowie z Chrobrym. Zespół ten w poprzednim sezonie zajął 4. miejsce w grupie zachodniej. Jest nam on stosunkowo dobrze znany. To właśnie z nim przed rokiem w towarzyskiej potyczce Ślęza rozegrała pierwszy, przegrany 3:5 mecz na pełnowymiarowym boisku. Z Chrobrym też rywalizowała w pucharze, pechowo przegrywając 0:2 ( oj pan z gwizdkiem). Kilka tygodni temu obie drużyny ponownie ze sobą sparowały i tym razem to wrocławianki były górą wygrywając 2:1. Wszystkie te spotkania to już jednak tylko historia. Teraz liczy się tylko to, co wydarzy się w środę na boisku ze sztuczną murawą w Głogowie. Jesteśmy przed tym spotkaniem dobrej myśli. Jeśli dziewczyny zagrają na swoim poziomie, to są w stanie zwyciężyć.

Efektowny powrót Ślęzy do stolicy Dolnego Śląska

W meczu 5. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Falubazem Zielona Góra 6:2
Z przytupem po rocznym rozbracie powróciła do Wrocławia Ślęza Wrocław. Żółto-czerwoni po dobrym meczu rozgromili zielonogórski Falubaz strzelając aż 6. bramek.

Lepiej to spotkanie dla Ślęzy nie mogło się rozpocząć. Już w 2 min. Mateusz Kluzek zagrał piłkę do wbiegającego w pole karne Kamila Mańkowskiego, który płaskim uderzeniem otworzył wynik. Ślęza przeważała na boisku, grając lepiej i składniej od przeciwnika. Tymczasem niespodziewanie w 8 min. goście doprowadzili do wyrównania. Stało się to po rzucie karnym podyktowanym za faul Adriana Repskiego, który wpadł na rywala, dając tym samym pretekst sędziemu do użycia gwizdka. Jedenastkę na gola zamienił Jakub Babij. Gol dla Falubazu nie zmienił obrazu tego meczu. Inicjatywa w nim wciąż należała do wrocławian, którzy chcieli szybko odzyskać prowadzenie. W 17 min. po składnej akcji mógł do tego doprowadzić Kluzek, lecz fatalnie przestrzelił. W minucie 20 gospodarze dopięli jednak swego, a pomógł im w tym Adrian Droszczak, który po dośrodkowaniu Tobiasza Jarczaka z rzutu rożnego, skierował futbolówkę głową do własnej bramki. Żołto-czerwoni nie zamierzali zwolnić tempa. Przy uderzeniu z dystansu nie popisał się Jarczak. Jeszcze gorzej spisał się po chwili Maciej Matusik. Piłkarz ten obsłużony podaniem przez Kubę Jakóbczyka znalazł się sam na sam z bramkarzem i posłał piłkę prosto w niego. Ten sam zawodnik po chwili chciał jeszcze raz zaskoczyć golkipera Falubazu, ale jego próba efektownego uderzenia okazała się niecelna. Zielonogórzanie w praktyce nie potrafili stworzyć poważniejszego zagrożenia i mogli tylko czekać na ewentualne błędy wrocławian. Taki w 35 min. przydarzył się przy wybijaniu piłki Tomaszowi Maliszowi, przez co z dystansu mógł uderzyć Babij. Uczynił to w niezłym stylu, lecz nie na tyle, by zaskoczyć młodziutkiego bramkarza Ślęzy. W 37 min. było już 3:1. Kluzek zagrał do Jakóbczyka, a ten poradził sobie z obrońcą i pokazał innym jak finalizuje się sytuacje sam na sam. W 41 min. Matusik miał już przed sobą tylko bramkarza Falubazu Michała Dumieńskiego, który wybiegł poza pole karne chcąc ratować sytuacje. Uczynił to w brutalny sposób i wszyscy byli pewni, że arbiter wyciągnie czerwony kartonik, a ku ogólnym zdziwieniu pokazał tylko żółty. Gdy kibice oczekiwali już na gwizdek zapraszający piłkarzy na przerwę, w doliczonym czasie przypadkowo piłka trafiła w rękę Kajetana Łątki. Piłkę na wapnie ponownie ustawił Babij i ponownie się nie pomylił.

W przerwie trener Falubazu dokonał aż trzech zmian. Nie na wiele to się jednak zdało, gdyż jego podopieczni w dalszym ciągu nie byli w stanie nawiązać wyrównanej rywalizacji z dobrze dysponowanymi gospodarzami. Tuż po wznowieniu gry, pięknie, acz minimalnie niecelnie z dystansu strzelał Jarczak. W 54 min. znakomicie dziś rozdzielający piłki Jakóbczyk, idealnie obsłużył Adriana Niewiadomskiego, a ten zamiast spokojnie umieścić piłkę w bramce, huknął wysoko ponad nią. Za moment po indywidualnej akcji Matusik posłał piłkę tuz obok słupka, a nie trafił też światło bramki w 62 min. będący w idealnej pozycji Repski. Celnie, ale za to zbyt lekko uderzył Jakóbczyk. Ślęza przeważała, ale seryjnie marnowane okazje mogły wśród kibiców wzbudzić lekki niepokój. Wszak wystarczył by jeden błąd, jedna przypadkowa sytuacja, by stracić skromne prowadzenie. Nic takiego nie miało jednak miejsca, a ostatni kwadrans to popisowa gra żółto-czerwonych. W 76 min. Jakóbczyk zagrał do Macieja Firleja i było już 4:2. Swojego pierwszego gola w barwach 1KS-u mógł też zdobyć Mateusz Stempin, ale i on przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem Falubazu. Swoje pierwsze trafienie zaliczył za to Repski, gdy w 83 min. dobił piłkę, która uderzyła w słupek po strzale Firleja. Ledwo gra została wznowiona od środka, a przy kolejnej asyście Jakóbczyka końcowy rezultat ustalił Firlej.

Zwycięstwo Ślęzy mogło, a nawet powinno być jeszcze bardziej efektowne, ale też nie ma co wybrzydzać. W meczu dwóch młodych zespołów, zdecydowanie lepszym był ten z Wrocławia, za co po końcowym gwizdku obdarowany został dużymi brawami przez kibiców.

ŚLĘZA WROCŁAW – FALUBAZ ZIELONA GÓRA 6:2 (3:2)

1:0 Mańkowski 2′
1:1 Babij (karny) 8′
2:1 Droszczak (samobójcza) 20′
3:1 Jakóbczyk 37′
3:2 Babij (karny) 45+1′
4:2 Firlej 76′
5:2 Repski 83′
6:2 Firlej 84′

Ślęza – Malisz, Repski, Mańkowski, Matusik (61’Firlej), Kluzek (76’Stempin), Jakóbczyk (87’Traczyk), Jarczak (84’Bohdanowicz), Molski, Łatka, Wdowiak, Niewiadomski
rezerwa – Idziorek, Lasota
Falubaz – Dumieński, Ostrowski (46’Cipior), Kaczmarczyk, Górski, Zietek, Droszczak (46’Kalynchuki), Kochanowski (46’Athenstadt), Babij, Kobusiński, Borys, Mycan (62’Małecki)
rezerwa – Budzyński, Król, Torbiczuk

Sędziowali – Szymon Grabara (Sosnowiec) oraz Marcin Kwiecień i Andrzej Zawiślak
Żółte kartki – Repski, Matusik, Jarczak (Ślęza), Dumieński (Falubaz)
Widzów – 300

 

Ślęza wraca do Wrocławia, na początek Falubaz

W sobotę (26 sierpnia) o godz.13 na stadionie „Oławka” przy ul. Na Niskich Łąkach odbędzie się mecz 5. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy Ślęzą Wrocław i Falubazem Zielona Góra.

 

W nowym sezonie rozegrano już 4. kolejki, a piłkarze Ślęzy dopiero teraz po raz pierwszy zagrają mecz w roli gospodarzy. Najważniejsze jest jednak to, że nie jak w poprzednim sezonie będą musieli podejmować swoich rywali w Oławie, a czynić to będą na stadionie przy ul. Na Niskich Łąkach we Wrocławiu.

W sobotę do Wrocławia zawita zespół po przejściach, bo takim jest Falubaz po tym co wydarzyło się w lecie. Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. W lipcu piłkarze z powodów zaległości finansowych odmówili wyjścia na trening, a przyszłość klubu stanęła pod znakiem zapytania. Mówiło się nawet o możliwości wycofania z III ligi i przystąpienia do rozgrywek w jednej z niższych klas rozgrywkowych. Ostatecznie czarny scenariusz się nie spełnił i mimo wciąż niejasnej sytuacji finansowej KFP w III lidze gra nadal. Całe zamieszanie miało jednak wpływ na sytuację kadrową klubu z Grodu Bachusa, z którego odeszło kilku ważnych wiosną piłkarzy. Falubaz nie był w stanie spełnić oczekiwań finansowych Martinsa Ekwueme, o którym ostatnio mówi się, że ma wzmocnić łódzki Widzew. Najlepszy strzelec (11 bramek) ubiegłego sezonu – Michał Chyrek – przeniósł się do Unii Solec Kujawski, Maciej Rybak wybrał Polonię Środa Wlkp. a doświadczony Maciej Górecki zakończył karierę. Od początku sezonu w żadnym meczu nie wystąpił też Łukasz Ziętek. Z drugiej strony bardzo niewiele było wzmocnień drużyny. Powrócił do niej po dwuletnim pobycie w Formacji Port 2000 Mostki, Artur Małecki oraz pozyskano młodego bramkarza z Chojniczanki Chojnice – Michała Dumńskiego.

Przebudowany Falubaz jest jedną z najmłodszych drużyn w III lidze. Średnia wieku piłkarzy, którzy zagrali dotąd to 21 lat (w Ślęzie jest ona niewiele wyższa, bo wynosi 21.5). KFP w meczu inaugurującym rozgrywki sensacyjnie pokonał 1:0 faworyzowany Ruch Zdzieszowice. Z każdym następnym spotkaniem było już gorzej. Remis na własnym boisku z Gwarkiem Tarnowskie Góry i porażki w Żmigrodzie z Piastem i w Zielonej Górze z rezerwami Zagłębia uzupełniają dotychczasowy bilans Falubazu. Zielonogórzanie maja problemy ze skutecznością, bo zdobyli dotąd tylko 2. gole (najmniej spośród wszystkich drużyn), za to przodują w ilości otrzymanych kartek. W zaledwie 4. meczach zobaczyli już 20. żółtych i 2. czerwone kartki.

Ślęza odwrotnie niż Falubaz wystartowała kiepsko, ale z każdym kolejnym meczem gra wrocławian stawała się lepsza. W ostatnich dwóch meczach na Górnym Śląsku żółto-czerwoni zdobyli 4. punkty, dzięki czemu opuścili ostanie miejsce w tabeli i rozpoczęli marsz ku jej górze. Wierzymy, że w sobotę przed własną publicznością ta tendencja zostanie podtrzymana, a znając ambicję i charakter naszych piłkarzy, możemy być pewni, że zrobią oni wszystko, by tak też się stało. W sobotę naprzeciw siebie staną dwa bardzo młode zespoły, a to oznacza, że powinniśmy być świadkami emocjonującego i toczonego w dobrym tempie widowiska, na które zapraszamy fanów dobrego futbolu.

Informacje organizacyjne

– Wstęp na mecz jest bezpłatny
– Kibiców prosimy o wchodzenie na stadion przez wejście usytuowane przy PZM-ocie (obok toru kartingowego). Główne wejście na stadion dla kibiców będzie niedostępne.
– Na stadionie nie ma miejsc parkingowych. Zmotoryzowanych kibiców informujemy, że swoje pojazdy mogą zaparkować tuż przed mostem na Oławce (patrząc od strony ul. Krakowskiej i Trauguta) lub też zaraz za nim, na przeciw wejścia na stadion, gdzie usytuowany jest spory, ale kiepsko oznaczony parking (mała metalowa brama)
– Kibice niezmotoryzowani na stadion dojadą tramwajami linii 3 i 5 oraz autobusami linii 114 i 120. Wysiadamy na przystanku „Na Niskich Łąkach”

Jeszcze raz serdecznie zapraszamy na mecz.

Historia meczów Ślęzy z klubami z Zielonej Góry

Sobotni mecz z Ślęzy z Falubazem będzie 3. w historii potyczką obydwu klubów. Będzie to też jednocześnie 16 mecz 1KS-u z zielonogórskimi zespołami.

 

Teoretycznie Ślęza zagra z Falubazem po raz 3. W praktyce będzie to jednak 16. spotkanie pomiędzy 1KS-em i zespołem z Zielonej Góry, który występował pod różnymi nazwami i często dokonywał fuzji z innymi klubami.

Do pierwszej konfrontacji wrocławsko-zielonogórskiej doszło w sezonie 1979/1980. Miało to miejsce na trzecioligowym poziomie. Nie udało nam się dotrzeć do wyników meczów, ale nie był to udany sezon dla Ślęzy, która zajęła 11. miejsce i została zdegradowana, a tymczasem Lechia po zajęciu 8. miejsca została przeniesiona do innej grupy.

Po długiej przerwie Ślęza i Lechia spotkały się ze sobą ponownie, również w III lidze w sezonie 1990’1991. Niestety, również nie znamy wyników tych spotkań. Dla 1KS-u były to bardzo udane rozgrywki, bowiem zajęcie 2. miejsca oznaczało awans do II ligi. Lechia uplasowała się na 7. miejscu.

Dawna II liga była kolejnym poziomem rozgrywkowym, na którym mierzyły się ze sobą Ślęza z Lechią. Miało to miejsce w nieudanych dla żółto-czerwonych rozgrywkach sezonu 1995/96 w których zajęli 16. miejsce i zostali zdegradowani. Lechia uplasowała się na miejscu 14. będącym pierwszym, gwarantującym ligowy byt. Obydwa mecze pomiędzy obiema drużynami zakończyły się wynikiem 1:0, dla Ślęzy we Wrocławiu i dla Lechii w Zielonej Górze.

W przerwie zimowej sezonu 2008/2009 Ślęza przejęła miejsce w II lidze po Gawinie Królewska Wola. Wiosną ten w dużej mierze oparty na piłkarzach, którzy jesienią grali jeszcze w IV lidze zespół, w Zielonej Górze bezbramkowo zremisował z Lechią.

Sezon 2009/2010 zakończył się degradacją Ślęzy z II ligi, Wrocławianie w meczach z Lechią doznali dwóch porażek. W Zielonej Górze 0:1 (bramka Andrzej Dorniak) i we Wrocławiu 0:3 (Wojciech Okińczyc 2, Rafał Duchnowski)

W roku 2012 doszło do fuzji Lechii z UKP i już pod tą druga nazwą klub ten przystąpił do rozgrywek III ligi w sezonie 2012/2013. UKP zajął w nich 1. miejsce i awansował do II ligi, a będąca beniaminkiem Ślęza uplasowała się tuz za jego plecami na miejscu 2. W Zielonej Górze gospodarze po bramkach zdobytych przez Dominika Skrzyńskiego i samobójczym trafieniu Grzegorza Dorobka wygrali 2:1. Autorem honorowego trafienia dla Ślęzy był Grzegorz Rajter. Wiosną we Wrocławiu Ślęza zrewanżowała się zielonogórzanom wygrywając 2:0, po golach zdobytych przez Pawła Niewiadomskiego i Radosława Flejterskiego.

Pobyt UKP w II lidze trwał zaledwie jeden sezon i już w rozgrywkach III ligi sezonu 2014/2015 doszło do kolejnych konfrontacji Ślęzy z UKP. Obydwie bardzo pewnie wygrali żółto-czerwoni. We Wrocławiu 3:1 (Jakub Jakóbczyk 2, Kacper Fedorowicz – Bartosz Olejniczak) i w Zielonej Górze 4:1 (Paweł Niewiadomski 2, Billy Tchouague, Marcel Jamrozowicz – Maciej Brzezniak).

UKP mimo pewnego utrzymania nie przystąpił do rozgrywek III ligi w kolejnym sezonie, a za to dokonał fuzji z założonym przez żużlowych kibiców Falubazem, który też mimo wywalczenia awansu nie skorzystał z możliwości grania w III lidze. Nowo powstały klub występując jako Falubaz bez większych problemów wygrał za to czwartą ligę i uzyskał awans.

W sezonie 2016/2017 Ślęza łatwo wygrała 3:0 w Zielonej Górze (Adran Niewiadomski, Mateusz Kluzek, Jakub Jakóbczyk) i niespodziewanie przegrała 0:2 w Oławie (Michał Chyrek, Przemysław Mycan)

W sobotę dojdzie do 17-nastej konfrontacji Ślęzy z klubami z Grodu Bachusa. Pierwszy raz dojdzie do niej na stadionie przy ul. Na Niskich Łąkach we Wrocławiu.

Jeden gwizdek i zamiast trzech tylko punkt

W rozegranym w Pawłowicach meczu 4. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław zremisowała z miejscowym Pniówkiem 3:3.

 

Z jednej strony zdobyty punkt, ale z drugiej stracone dwa i to boli bardzo. Tym bardziej, że wrocławianie już do przerwy powinni definitywnie rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść, nie pozostawiając choć cienia nadziei na odmianę jego losów. Żółto-czerwoni mogą więc mieć duże pretensje do siebie, ale nie można przejść też obojętnie obok decyzji arbitra, która zadecydowała o końcowym rezultacie.

Pierwsza połowa do złudzenia przypominała występ 1KS-u w Zabrzu. Znakomicie zorganizowani w defensywie wrocławianie nie pozwalali kompletnie na nic gospodarzom, a sami co rusz przeprowadzali szybkie i składne akcje. W 11 min. po zagraniu Tobiasza Jarczaka wynik meczu otworzył Maciej Matusik. Zaraz po wznowieniu gry powinno być już 2:0 dla Ślęzy, lecz fantastyczną okazję zmarnował Adrian Niewiadomski. Ten piłkarz zrehabilitował się za tę sytuacje w 30 min. Po jego znakomitym dośrodkowaniu, strzałem głową po raz drugi na listę strzelców wpisał się Matusik. Jeszcze przed przerwą Ślęza przeprowadziła kilka akcji, w których zabrakło tylko detali by podwyższyć rezultat, a jeszcze w 45 min. Mateusz Kluzek przejął piłkę po błędzie obrońcy i mając przed sobą tylko bramkarza uderzył prosto w niego.

Powszechnie wiadomo, że 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik. Często powoduje on zbytnie rozluźnienie wśród piłkarzy i tak też się stało zaraz po przerwie. Już w 47 min. w jednej akcji gospodarze oddali 3. celne strzały (w pierwszej połowie ani razu nie posłali piłki w światło bramki. Pierwsze uderzenie Tomasz Malisz odbił przed siebie, poradził też sobie z dobitką, ale już przy próbie Mateusza Szatkowskiego był bezradny. Po zdobyciu kontaktowego gola miejscowi zaatakowali ze zdwojoną siłą. Ślęza przeszła do głębokiej defensywy, ale też nie zrezygnowała z kontrataków. Po jednym z nich w 53 min. w polu karnym padł Matusik, lecz gwizdek arbitra milczał. Nie mielibyśmy o to większych pretensji, gdyby nie sytuacja, o której napiszemy w dalszej części relacji. W międzyczasie na Pawłowicami mocno się rozpadało i do końca meczu drużyny rywalizowały w strugach deszczu. Na szczęście bardzo dobrze przygotowane boisko nie przeszkadzało im w toczeniu emocjonującego i stojącego na dobrym poziomie meczu. W 55 min. Malisz znakomitą interwencja ratuje gości przed utratą gola, lecz minutę potem po wrzutce z autu strzałem głową do remisu doprowadził Kamil Glenc. Przez kilka minut wrocławianie sprawiali wrażenie, jakby otrzymali bardzo mocny cios, po którym potrzebne było liczenie aby mogli dojść do siebie. Tymczasem Pniówek miał kolejne swoje okazje, których na nasze szczęście nie wykorzystał. Gdy żółto-czerwoni przetrwali kryzys ich akcje ponownie zaczęły nabierać rozmachu. W 61 min.bardzo dobrze przeprowadzony kontratak zakończył się zbyt lekkim strzałem Adriana Repskiego, za to w 68 min. po kapitalnym podaniu Kluzka sam przed bramkarzem znalazł się Maciej Firlej i nie pomylił się posyłając futbolówkę w kierunku bramki. Gospodarze nie zamierzali się poddać i ruszyli do odrabiania strat. Potężnie tuż na poprzeczką uderzył Karol Goik. Ślęza umiejętnie się broniła, ale nic nie była w stanie wskórać w 81 min, gdy sprawy w swoje ręce wziął arbiter. Typowa sytuacja jakich tysiące w polu karnym, w której dwóch zawodników lekko się przepycha zostaje przerwana gwizdkiem, po którym sędzia wskazuje na wapno. Co zobaczył on w tej sytuacji jest tylko jego tajemnicą, bowiem nie tylko nie było to przewinienie zasługujące na rzut karny, lecz po prostu nie było w tej akcji żadnego faulu. Mimo zdecydowanych protestów piłkarzy i trenerów Ślęzy swojej decyzji nie zmienił, a Szatkowski pewnie wykorzystał ten podarowany przez arbitra prezent. To jeszcze nie koniec kontrowersji, bo w 88 min. Firlej wyprzedził obrońcę na 25 metrze przed bramką i wyszedłby na czystą pozycje, gdyby nie został objęty przez rywala. Decyzja arbitra – aut. W końcowych fragmentach obie drużyny dążyły do zmiany rezultatu, czego nie udało się im już uczynić.

Wrocławianie włożyli w to spotkanie serce i mnóstwo wysiłku. Za to należą się im brawa. Może i remis był w tej potyczce sprawiedliwym rezultatem, ale trudno się pogodzić z sytuacją gdy nie decydowały o nim umiejętności piłkarzy a decyzja arbitra. Co się stało to się już nie odstanie. Pozostaje nam grać dalej. Mecz w Pawłowicach zakończył serię czterech wyjazdowych spotkań z rzędu rozegranych na początku sezonu przez Ślęzę. Za tydzień (sobota 26 sierpnia godz.13) żółto-czerwoni w końcu zagrają we Wrocławiu, a ich rywalem będzie Falubaz Zielona Góra. Już teraz serdecznie zapraszamy kibiców na ten mecz. Wstęp wolny.

PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE – ŚLĘZA WROCŁAW 3:3 (0:2)

0:1 Matusik 11′
0:2 Matusik 30′
1:2 Szatkowski 47′
2:2 Glenc 56′
2:3 Firlej 68′
3:3 Szatkowski (karny) 81′

Pniówek – Świerczek, Szary, Lalko (56’Antończak), Goik, Morcinek (90’Lach), Szatkowski, Herasymov, Kiljan (46’Witkowski), Gałecki (46’Gaszka), Przybyła, Glenc.
rezerwa – Michalik, Kiełkowski, Wadas.
Ślęza – Malisz, Repski, Bohdanowicz (62’Firlej), Matusik (85’Traczyk), Kluzek, Jakóbczyk (74’Berkowicz), Jarczak, Molski, Łątka (71’Stempin), Wdowiak, Niewiadomski.
rezerwa – Idziorek, Lasota, Sakwa
nieobecni – Mańkowski

Sędziowali – Łukasz Sowada oraz Paweł Labusga i Paweł Dul (Opole)
Żółte kartki – Przybyła (Pniówek), Jarczak, Wdowiak (Ślęza)
Widzów – 200