W Żarowie dziewczyny powalczą o puchar

W środę (20 września) o godz.18:30 w Żarowie odbędzie się finałowy mecz rozgrywek Wojewódzkiego Pucharu Polski Kobiet pomiędzy Ślęzą Wrocław i Orlikiem Jelenia Góra.

 

Pucharowe rozgrywki kobiecych zespołów nie cieszą się jak na razie dużą popularnością. Być może wynika to z tego, że w przeciwieństwie do rozgrywek męskich, gdzie kluby od A-klasy wzwyż są zgłaszane do nich z automatu, w kobiecym futbolu kluby same muszą zadbać o zgłoszenie się do pucharowych zmagań. Może też tak być, że nie we wszystkich klubach, kierownicy drużyn wiedzą o takim obowiązku zgłoszenia i dlatego też w bieżącym sezonie do pucharowych zmagań na szczeblu wojewódzkim przystąpiły zaledwie 3. drużyny. Los sprawił, że Ślęza Wrocław automatycznie znalazła się w finale. O drugiem miejsce rywalizował Orlik Jelenia Góra z Chrobrym Głogów, a zwycięsko z tej konfrontacji wyszły jeleniogórzanki, które na własnym boisku zwyciężyły 1:0.

Miejscem finałowych zmagań będzie stadion w Żarowie, a stawką meczu oprócz samego trofeum, będzie też udział w rozgrywkach centralnych. W nich w I rundzie reprezentant Dolnego Ślaska zmierzy się z triumfatorem rozgrywek w woj. opolskim.

Nie ma co ukrywać, że zdecydowanym faworytem środowej potyczki jest założony w 2011 roku klub z Jeleniej Góry. Bieżący sezon jest już szóstym, w którym Orlik występuje w ligowych rozgrywkach, a w każdym z poprzednich zajmował czołowe miejsce (2,4,2, 3 i 2) .

W tym sezonie Orlik typowany jest jako główny kandydat do awansu. Pomóc w osiągnięciu tego celu mają pozyskane latem piłkarki z 7-krotną reprezentantką Polski – Joanną Płonowską na czele. Oprócz niej trener Dariusz Michałek ma do dyspozycji jeszcze kilka innych doświadczonych zawodniczek, wśród których są tez takie mające już za sobą grę na wyższych poziomach rozgrywkowych.

Póki co drużyna z Jeleniej Góry spełnia pokładanie z nią nadzieję. W trzech rozegranych meczach ligowych Orlik odniósł komplet zwycięstw i usadowił się na fotelu lidera. Jeleniogórzanki zdobyły w tych spotkaniach aż 16. bramek, a straciły zaledwie 2. Najwięcej, bo pięciokrotnie do bramek zespołów z którymi rywalizował Orlik trafiała Nikola Żurawska.

Mecz w Żarowie można śmiało określić jako konfrontację seniorek z juniorkami. Wynika to z tego, że w drużynie wrocławskiej Ślęzy zdecydowana większość dziewczyn to właśnie juniorki, a w ekipie Orlika te proporcje są zgoła odmienne.

Jak już wspomnieliśmy faworytem meczu są jeleniogórzanki, ale nie oznacza to, że dziewczyny grające w żółto-czerwonych barwach stoją na straconej pozycji. Wręcz odwrotnie, bo znając ich charakter i ambicję wiemy, że zrobią one wszystko, by powalczyć o zwycięstwo i zdobyć pucharowe trofeum. Żałować tylko możemy, że Ślęza nie przystąpi do tego finału w optymalnym składzie, bo do leczącej przewlekłą kontuzję Sylwii Chyżewskiej, niestety dołączyła też Julia Mularczyk. W Żarowie zabraknie też Sandry Balsam. Mimo to jesteśmy dobrej myśli i wierzymy, że bez względu na końcowy rezultat, nasze piłkarki zaprezentują się jak najlepiej, tak jak na zawodniczki Ślęzy Wrocław przystoi.

1/16 Pucharu – W środę w Bierutowie z Widawą

W środę (20 września) o godz.17 w Bierutowie odbędzie się mecz 1/16 rozgrywek Okręgowego Pucharu Polski pomiędzy miejscową Widawą i Ślęzą Wrocław.

 

Po morderczym meczu w Lubinie, a przed równie ciężko zapowiadającą się konfrontacją z Ruchem Zdzieszowice, zespół wrocławskiej Ślęzy w środę wybierze się do Bierutowa, gdzie w ramach pucharowych rozgrywek zmierzy się z miejscową Widawą.

Po jednosezonowym pobycie w IV lidze (2014/2015), Klub Sportowy Widawa Bierutów powrócił do klasy okręgowej, w której występuje również w bieżących rozgrywkach. Jak na razie czyni to z dużym powodzeniem, bo po 5. kolejkach plasuje się w tabeli na wysokim 3. miejscu z dorobkiem 12 pkt.

W kadrze zespołu prowadzonego przez trenera Grzegorza Maligę jest kilku doświadczonych piłkarzy, wśród których na szczególną uwagę zasługuje bramkostrzelny Sebastian Muller. Piłkarz ten już pięciokrotnie w obecnym sezonie pokonywał bramkarzy drużyn z którymi rywalizowała Widawa. W Bierutowie gra też zawodnik, który zaliczył epizod w Ślęzie Wrocław. Mowa o Danielu Magierze, który w sezonie 2013/2014 w rozgrywkach ligowych spędził na murawie 39 minut w 5. meczach. Zapisał się on za to na kartach historii 1KS-u w meczu pucharowym w Brzegu Dolnym, gdy w ostatniej minucie dogrywki zdobył wyrównującego gola, dzięki czemu doszło do zwycięskiej dla żółto-czerwonych serii rzutów karnych.

W drodze do 1/16 pucharowych rozgrywek Widawa rozegrała dwa mecze, w których wygrała 5:0 z Huraganem Minkowice Oławskie i 4:0 z KS-em Dziadowa Kłoda. Przypomnijmy, że Ślęza w jedynym dotąd spotkaniu wygrała 8:0 z Galikitcosem Solna.

Mecz w Bierutowie stanowi dla Ślęzy przerywnik w ciężkich zmaganiach ligowych. Nie oznacza to jednak, że nasz zespół zmagania pucharowe traktuje mniej prestiżowo. 1KS chce zajść w nich jak najdalej, a najlepiej aż do finału wojewódzkiego. Dlatego też nie ma mowy o jakimkolwiek lekceważeniu kolejnych przeciwników. Wiadomym jest, że trener Grzegorz Kowalski w meczach pucharowych dużo bardziej rotuje składem. Szanse gry dostają ci piłkarze, którzy mniej grają w lidze, a także na murawie pojawiają się też juniorzy. Za to mniej eksploatowani są podstawowi piłkarze. To jednak nie ma większego znaczenia, bo bez względu na to kto wybiegnie na boisko, celem zespołu będzie zwycięstwo i awans do kolejnej rundy.

Podobnie jak z wyjazdowych meczów ligowych, tak i z tego pucharowego przeprowadzimy na naszej stronie relację tekstową. Zapraszamy do jej śledzenia.

Liga dżentelmenów po 8. kolejce rozgrywek III ligi

W 8. kolejce sędziowie 41. razy napominali piłkarzy żółtymi kartkami. Najczęściej, bo ośmiokrotnie czynił to arbiter w meczu Lechia – Miedź II.

 

żółta kartka – 1 pkt

druga żółta kartka (czerwona) – 5 pkt

czerwona kartka – 10 pkt
Liga dżentelmenów po 8. kolejce
1. Górnik II Zabrze – 10
2. Ślęza Wrocław – 12
3. Lechia Dzierżoniów – 13
4. Stal Brzeg – 14
4. Polonia Głubczyce – 14
6. Skra Częstochowa – 16
7. Pniówek 74 Pawłowice – 17
8. KS Polkowice – 18
9. Zagłębie II Lubin – 19
10. Ruch Zdzieszowice – 21
11. Stilon Gorzów Wlkp. – 22
11. Miedź II Legnica – 22
13. Gwarek Tarnowskie Góry – 23
13. Unia Turza Śl. 23
15. Rekord Bielsko-Biała – 25
16. Piast Żmigród – 26
17. Stal Bielsko-Biała – 29
18. Falubaz Zielona Góra – 42

Klasyfikacja strzelców III ligi po 8. kolejce

Trzech prowadzących w klasyfikacji strzelców piłkarzy, w 8. kolejce zrobiło sobie wolne od strzelania bramek.

 

Czołówka klasyfikacji strzelców po 8. kolejce

6 – Dominik Lasik (Górnik II), Mariusz Szuszkiewicz (KS Polkowice), Daniel Rumin (Skra)

5 – Dawid Jarka (Gwarek), Maciej Bancewicz (KS Polkowice), Damian Niedojad (Lechia), Łukasz Bawoł (Polonia), Marcin Nowacki (Stal Brzeg), Rafał Świtaj (Stilon)

4 – Dawid Lipiński (Stal Brzeg), Dawid Hanzel (Unia)

3 – Marcin Buryło (Lechia), Mateusz Szatkowski (Lechia), Denis Sotor (Ruch), Maciej Szymkowiak (Stal Brzeg), Jędrzej Drame (Stilon), MACIEJ FIRLEJ (ŚLĘZA)

Podsumowanie 8. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3)

Kilka niespodziewanych rezultatów padło w meczach 8. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3)

 

STAL BRZEG – REKORD BIELSKO-BIAŁA 3:2

Kibice w Brzegu zobaczyli emocjonujące spotkanie, a zwycięstwo Stali pozwoliło tej drużynie na powiększenie przewagi punktowej nad resztą stawki.

GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – STILON GORZÓW WLKP 1:0
W meczu beniaminków lepszy okazał się ten z Tarnowskich Gór. Jedyny gol w tej potyczce padł po bardzo kontrowersyjnej decyzji arbitra przyznającej rzut karny dla gospodarzy.

RUCH ZDZIESZOWICE – KS POLKOWICE 1:1
Ci co przybyli na zdzieszowicki stadion zobaczyli niezłe spotkanie, w którym gole zdobywali tylko gospodarze. Sęk w tym, że jeden z nich to trafienie samobójcze.

PIAST ŻMIGRÓD – UNIA TURZA ŚL. 2:3
Spora niespodzianka w Żmigrodzie, która potwierdza też, jak chimerycznym zespołem jest w tym sezonie Piast.

FALUBAZ ZIELONA GÓRA – SKRA CZĘSTOCHOWA 0:0
Z boiska w Zielonej Górze wiało nudą, a wynik oddaje to co się na nim działo. Patrząc na tabelę końcowy rezultat stanowi niespodziankę, oraz każe się zastanowić, czy Skra jest zespołem tylko własnego boiska.

PNIÓWEK 74 PAWŁOWICE – POLONIA GŁUBCZYCE 0:2
Aż do 8. kolejki kibice Polonii czekali na pierwsze punkty zdobyte przez ich zespół. Ich cierpliwość została nagrodzona w Pawłowicach.

LECHIA DZIERŻONIÓW – MIEDŹ II LEGNICA 1:1
Piłkarze Lechii muszą zacząć trenować wykonywanie rzutów karnych, bo w meczu z Miedzią nie wykorzystali ich aż dwóch. Z drugiej strony też dopisało dzierżoniowianom szczęście, bo wyrównującego gola zdobyli w 90 minucie.

GÓRNIK II ZABRZE – STAL BIELSKO-BIAŁA 0:1
Również rezerwy Górnika nie wykorzystały jedenastki, co w końcowym rozrachunku drogo ich kosztowało. W pierwszej połowie spotkanie zostało przerwane na kilka minut, po tym jak na boisko wbiegli pseudokibice. Mamy też jeszcze jedną kontrowersję dotyczącą tego meczu, bo jak podaje portal slzpn.katowice.pl w zespole Stali w końcówce meczu pojawił się na murawie zawodnik nie wpisany do protokołu.

ZAGŁĘBIE II LUBIN – ŚLĘZA WROCŁAW 0:2
Ten mecz relacjonujemy osobno.

III liga kobiet – Ślęza wygrywa po cud golu Kariny

Kibiców Ślęzy mogła zaskoczyć podstawowa jedenastka, która rozpoczęła mecz w Bierutowie, bowiem zabrakło w niej kilku podstawowych zawodniczek z poprzednich spotkań. Z różnych powodów nawet w osiemnastce meczowej zabrakło Julii Pawlak i Patrycji Piotrowskiej, a kilka innych dziewczyn, które zazwyczaj rozpoczynają spotkanie, tym razem zajęło miejsce na ławce rezerwowych. Przypomnijmy jeszcze, że od początku rozgrywek swoich koleżanek z powodu groźnej kontuzji nie może wspomagać Sylwia Chyżewska, na której powrót do gry bardzo czekamy.

Ślęza pojechała do Bierutowa by wygrać i to zadanie zrealizowała, choć dziewczyny musiały się sporo napracować, by ten cel osiągnąć. Wynikało to też z tego, że dziś zaprezentowały się poniżej swoich możliwości, i poza kilkoma wyjątkami zagrały przeciętnie. W Bierutowie pokazały to z czego są znane, czyli agresję, zawziętość i ambicję, ale w ich grze zabrakło dziś finezji i zbyt często na murawie, zamiast gry do jakiej nas przyzwyczaiły, byliśmy świadkami wywołanego nieudanymi zagraniami chaosu. Mimo to Ślęza wygrała jak najbardziej zasłużenie, będąc w przekroju całego spotkania zespołem lepszym, częściej strzelającym i stwarzającym więcej zagrożeń podbramkowych.

Początkowe minuty były w miarę wyrównane. UKS wspierany przez swoich kibiców (naszym też dziękujemy za doping) chciał udowodnić, że dwa odniesione wcześniej zwycięstwa w bieżącym sezonie nie były dziełem przypadku. Z całym jednak szacunkiem do drużyn, które przegrały z bierutowiankami, Ślęza jest zespołem, który prezentuje od nich większe umiejętności i do Bierutowa nie przyjechał po to by przyglądać się jak gole strzelają miejscowe piłkarki. W 7 i 8 min. niezłe uderzenia, po których skutecznie interweniowała bramkarka UKS-u oddały Kinga Podkowa i Karina Wolak. Wydawać się mogło, że żółto-czerwone powoli zaczynają łapać swój rytm, gdy w 12 min. przed doskonałą okazją na objęcie prowadzenia stanął UKS. Arbiter odgwizdał bowiem przewinienie Agnieszki Stępień, które miało miejsce już w polu karnym. Czy była to słuszna decyzja ? powiedzmy raczej, że wzbudziła ona kontrowersje. Gola z rzutu karnego jednak nie było, po tym jak z kiepskim strzałem piłkarki z Bierutowa poradziła sobie Aleksandra Malinowska. Ta sytuacja mogła być ostrzeżeniem dla wrocławianek, ale niestety nie wyciągnęły one z niej odpowiednich wniosków, bo już po chwili sprokurowały one rzut wolny z niebezpiecznej odległości. Tym razem na nasze szczęście miejscowa zawodniczka posłała futbolówkę nad poprzeczką. Tymczasem nasze dziewczyny nie miały za bardzo pomysłu na sforsowanie defensywy UKS-u. Ich akcje były bez ładu i składu, a strzały też pozostawiały wiele do życzenia. Tak było w przypadku prób Asi Mielniczuk i Julii Mularczyk z rzutu wolnego, a Kinga Podkowa próbowała swojego szczęścia uderzając nawet z 35 m. Niezbyt dobrze działo się w przodzie, a nieciekawie było też z tyłu. Częste straty i niecelne podania powodowały, że bierutowianki dostawały szansę na przeprowadzanie ofensywnych akcji i po jednej z nich w 32 min. uzyskały prowadzenie. Widząc rozwój wydarzeń trener Arkadiusz Domaszewicz jeszcze przed przerwą dokonał aż trzech zmian, które miały na celu uporządkowanie gry jego zespołu. Manewr ten okazał się słusznym pociągnięciem, choć jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą część meczu, zawodniczka UKS-u trafiła w poprzeczkę.

Na drugą połowę wrocławianki wyszły z mocnym postanowieniem poprawy, a na jego efekty nie musieliśmy długo czekać. Już w 44 min. Julia Mularczyk przeprowadziła rajd lewą stroną i dośrodkowała piłkę w pole bramkowe, gdzie znajdująca się Asia Mielniczuk strzałem z najbliższej od bramki odległości doprowadziła do wyrównania. Dziewczyny nie zamierzały jednak na tym poprzestać i szukały gola dającego im prowadzenie. Mogła go zdobyć w 47 min. bardzo aktywna Kinga Podkowa, lecz mając ku temu bardzo dobrą okazję uderzyła wprost w stojąca na środku bramki golkiperkę UKS-u. Niestety około 50 minuty urazu doznała Julka Mularczyk (podejrzenie skręcenia stawu skokowego) i choć ta ambitna dziewczyna powróciła na chwilę do gry, to jednak nie była jej w stanie dłużej kontynuować i musiał ostatecznie opuścić boisko. Tymczasem jej koleżanki wciąż atakowały. Kinga przeprowadziła indywidualną akcję, lecz po raz kolejny z jej strzałem poradziła sobie bramkarka. Dwukrotnie dawała też sobie ona radę po groźnych uderzeniach Marleny Mikołajczyk. Wreszcie nasz zespół dopiął swego. Po wrzutce Kingi z rzutu rożnego bardzo ładnym uderzeniem piłkę w siatce umieściła Karina Wolak. Nasza radość z prowadzenia nie trwała jednak długo, bo już po 2. minutach w podobny sposób bierutowianki wyrównały.
Punkt zdobyty w Bierutowie to nie to czego oczekiwał trener Ślęzy, który postanowił zmienić ustawienie na bardziej ofensywne (tylko trójką z tyłu) i powalczyć o pełna pulę. Groźnie, choć niecelnie uderzyła z dystansu Daria Kiliman, a w 76 min. fantastyczną okazję do zdobycia gola zmarnowała Natalia Żygadło. W 78 min. w naszym obozie ponownie jednak wybuchła radość. Kinga Podkowa podała piłkę do stojącej poza polem karnym Kariny Wolak, a ta cudownym strzałem zdjęła pajęczynę z okienka bramki UKS-u, by po chwili utonąć w objęciach swoich koleżanek. UKS dążył jeszcze do zmiany rezultatu i miał ku temu okazję w 4. minucie doliczonego czasu. Tę okazję stanowił nieskutecznie wykonany  rzut wolny z 20 m.

Ślęza staje się pogromcą niepokonanych wcześniej zespołów. W poprzedniej kolejce pierwszej goryczy porażki w tym sezonie w meczu z żółto-czerwonymi doznał Piast Nowa Ruda, a dziś to samo miało miejsce w przypadku UKS-u Bierutów. Brawo dziewczyny i oby tak dalej.

Na koniec wróćmy jeszcze do Julki Mularczyk. Przeszła już ona badania, po których zdiagnozowano wylew w torebce stawowej. Oznacza to dla naszej przesympatycznej piłkarki dwutygodniową przerwę. Wiemy, znając jej ambicję i charakter jak to trudny będzie dla niej okres. Julka, jesteśmy z tobą i czekamy na twój powrót do zespołu, bo jesteś mu bardzo potrzebna.

UKS BIERUTÓW – ŚLĘZA WROCŁAW 2:3 (1:0)

1:0 ? 32′
1:1 Mielniczuk 44′
1:2 Wolak 69′
2:2 ? 71′
2:3 Wolak 78′

Ślęza – Malinowska, A.Bargiel (35’Balsam), Stępień, Frączkiewicz, Podkowa, Salamon (35’Mikołajczyk), Wolak, Mielniczuk (71’Kiliman), Kucharska (67’Żygadło), Czajka (35’Olbińska), Mularczyk (58’Sokołowska)

 

Urodziny Adriana Repskiego i Jakuba Berkowicza

Dzisiaj swoje urodziny obchodzi dwójka naszych zawodników: Adrian Repski i Jakub Berkowicz.

 

 

 

W tym szczególnym dla nich dniu życzymy im zdrowia, radości, miłości, wytrwałości w dążeniu do realizacji swoich celów, oraz wielu udanych występów w żółto-czerwonych barwach. Zarząd, działacze, trenerzy, piłkarze i kibice 1KS Ślęza Wrocław, oraz redakcja www.slezawroclaw.pl.

Bramki z meczu w Lubinie

 

Oto, jak padały bramki w spotkaniu Zagłębie II Lubin – Ślęza Wrocław

 

 

Zagłębie II – Ślęza: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po meczu Zagłębie II Lubin – Ślęza Wrocław powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu zespołów:

 

 

 

Piotr Jacek (trener Zagłębia II):  „Gramy w piłkę, szukamy nowych rozwiązań. Przeciwnicy oczywiście nas obserwują, wiedzą gdzie nas ukłuć. Mimo uwypuklania pewnych rzeczy, że w ten czy inny sposób możemy stracić gola, zdarza nam się to. Potrzeba czasu, żeby opanować zmianę ustawienia na trzech obrońców z tyłu. Stwarzamy też za mało sytuacji. Przegraliśmy to spotkanie w pierwszej połowie, bo było w niej jedno czy dwa dośrodkowania. To za mało by walczyć o korzystny wynik.”

Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy): „Z beniaminkami takie mecze są. Trzeba dużo walczyć, uważnie bronić i być skutecznym w ataku. I tak właśnie zagraliśmy w pierwszych czterdziestu pięciu minutach, kiedy byliśmy stroną przeważającą. Zamieniliśmy tę przewagę na bramkę i to jest ta różnica w stosunku do poprzednich spotkań, w których dobrze graliśmy, ale nie miało to przełożenia na skuteczność. Dziś każdy zrobił na boisku to za co ponosił odpowiedzialność i to był klucz do sukcesu.

Konrad Andrzejczak (Zagłębie II): „Przegraliśmy mecz i nie mogę powiedzieć o naszej postawie nic dobrego. Gratulacje dla Ślęzy, bo dobrze podeszła do tego spotkania taktycznie. Wiedzieli, że zagramy trójką, grali mądrze w obronie, no i kontrowali nas. Straciliśmy dwie bramki i ciężko było nam cokolwiek dziś zrobić.”

Maciej Firlej (Ślęza): „Po bardzo słabych ostatnich meczach dziś w końcu zagraliśmy dobre spotkanie. Przede wszystkim poprawiliśmy to co szwankowało od początku sezonu, czyli gra w defensywie. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie i odpowiedzialnie przede wszystkim w pierwszej połowie, w której Zagłębie praktycznie nam nie zagrażało,a my mogliśmy pokusić się o jeszcze jakąś bramkę. Druga połowa była bardziej otwarta, Zagłębie ruszyło do przodu i zrobiło się więcej miejsca i okazji do kontr. Po jednej z nich udało nam się wywalczyć stały fragment i zdobyć gola. Zwycięstwo bardzo cieszy, ale już skupiamy się na ekipie ze Zdzieszowic, żeby zamazać plamę po ostatnim domowym meczu z Piastem.”

Zwycięstwo w Lubinie dedykowane Maćkowi

W rozegranym w Lubinie meczu 8. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z rezerwami miejscowego Zagłębia 2:0.

 

 

 

Ślęza do przedmeczowej prezentacji wyszła w okolicznościowych koszulkach z napisem „Maciek ! Jesteśmy z Tobą”. Był to wyraz wsparcia chłopaków dla Macieja Matusika, który w meczu z Piastem Żmigród doznał bardzo poważnego urazu. Piłkarz Ślęzy przeszedł w poniedziałek zabieg operacyjny i przebywa już w domu.

Po ostatnich przegranych meczach, nastroje we wrocławskim obozie, co zrozumiałe nie mogły być najlepsze. Nie poprawiła ich sytuacja kadrowa w 1KS-ie. Wiadomym było, że w Lubinie nie zagra Maciej Matusik i Adrian Niewiadomski. Niestety do pełni zdrowia nie doszedł też Mateusz Kluzek. W praktyce oznaczało to, że II linia Ślęzy pozbawiona trzech swoich filarów, praktycznie przestała istnieć, a trener Grzegorz Kowalski miał sporą zagwozdkę przy układaniu podstawowej jedenastki. Tymczasem, gospodarze nie omieszkali skorzystać z ogranych w ekstraklasie zawodników.

W podstawowej jedenastce Zagłębia II znaleźli się – Łukasz Janoszka (232 mecze w ekstraklasie/34 bramki), Krzysztof Janus (104/8), Konrad Forenc (18), Paweł Żyra (5) i Dominik Jończy (5). Na przeciw tym zawodnikom w składzie Ślęzy znalazło się między innymi dwóch debiutantów – Piotr Gorczyca i Oskar Małecki.

Mając ograniczone pole manewru trener Kowalski zagęścił środek pola i wzmocnił defensywę. Oznaczało to, że Ślęza nie zagra przeciw tak silnemu rywalowi otwartego futbolu, a swoich szans szukać będzie w kontratakach. Taka taktyka okazała się strzałem w dziesiątkę, bo choć gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, to przez całe 90 min. potrafili stworzyć tylko jedną bardzo groźną sytuację. Na więcej dobrze zorganizowani wrocławianie już nie pozwoli, a za to sami mieli jeszcze kilka okazji by końcowy rezultat był bardziej okazały.

Po początkowym okresie wzajemnego badania sił, w 10 min. w środkowej strefie boiska piłkę przejął Dawid Molski, który po fantastycznym rajdzie znalazł się w sytuacji sam na sam z Forencem i niestety przegrał z nim pojedynek. Po kilku chwilach bombę z 30 m. posłał Jakub Bohdanowicz, lecz i tym razem golkiper Zagłębia nie dał się zaskoczyć. W 17 min. musiał on jednak wyciągać piłkę z siatki. Maciej Firlej zagrał do Jakuba Jakóbczyka, ten przedłużył ją do Kornela Traczyka, który bardzo ładnym uderzeniem z granicy pola karnego otworzył wynik meczu. Gospodarze w tej części meczu potrafili odpowiedzieć tylko dwoma bardzo niecelnymi uderzeniami z dystansu. Reszta ich strzeleckich prób była umiejętnie blokowana przez żółto-czerwonych. Tymczasem niewiele brakowało by w swoim debiucie gola zdobył Małecki, który będąc tuż przed bramka strzelił jednak zbyt lekko i piłka znalazła się w rękach Forenca.

Przez 25 minut po wznowieniu gry gospodarze „bili głową w mur” nie mogąc przebić się przez zasieki zastawione przez wrocławian. Dopiero w 70 min. w statystkach zapisać można było ich pierwszy, celny strzał, który bardziej przypominał jednak podanie do bramkarza. Ślęza za to grała swoje i gdy nadarzała się okazja szukała swoich szans na podwyższenie rezultatu. Obok słupka główkował Marcin Wdowiak, a po bardzo dobrym uderzeniu z dystansu Firleja, piłka odbiła się od nóg jednego z miejscowych defensorów i opuściła plac gry. W 74 min. żółto-czerwoni przeprowadzili kolejną wzorcową kontrę, lecz niestety obrońca Zagłębia w ostatniej chwili zdołał zablokować uderzenie Firleja. Minutę później gospodarze mieli znakomitą sytuację do wyrównania (to ta jedyna o której wspomnieliśmy wcześniej). Z kilku metrów strzelił Łukasz Gołębiowski, lecz drogę piłce do siatki fantastyczną interwencją zamknął Gorczyca. W 82 min. arbiter podyktował rzut wolny dla Ślęzy z boku pola karnego. Do piłki podszedł Firlej i uderzył bardzo soczyście obok muru, lecz zanim futbolówka doleciała do bramki, jej lot przeciął dostawiając nogę Molski, czym kompletnie zaskoczył bramkarza, by samemu po chwili utonąć się w ramionach uradowanych kolegów. Ten sam piłkarz już w doliczonym czasie niecelnie strzelił głową, a w ostatniej akcji meczu Gorczyca poradził sobie z niezbyt groźnym uderzeniem jednego z gospodarzy.

Piłkarze Ślęzy w najlepszy z możliwych sposobów potrafili się podnieść po ostatnich porażkach. Uczynili to dzięki determinacji i walce o każdy metr boiska. Żółto-czerwoni dali z siebie wszystko i za to otrzymali nagrodę w postaci kompletu punktów zdobytych na jakże trudnym terenie.

ZAGŁĘBIE II LUBIN – ŚLĘZA WROCŁAW 0:2 (0:1)

0:1 Traczyk 17′
0:2 Molski 82′

Zagłębie II – Forenc, Jończy, Bieliński, Soszyński (46’Pakulski), Nowak (46’Gołebiowski), Andrzejczak, Spychała, Żyra (67’Dudziak), Szota, Janoszka (75’Ryś), Janus
rezerwa – Stec, Szukiełowicz
Ślęza – Gorczyca, Repski (82’Lasota), Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej (87’Berkowicz), Traczyk (38’Jarczak), Jakóbczyk (69’Stempin), Molski, Łątka, Wdowiak, Małecki
rezerwa – Malisz, Sakwa
nieobecni – Matusik (kontuzja), Niewiadomski (kartki), Kluzek (choroba)

Sędziowali – Leszek Lewandowski (Zabrze) oraz Mariusz Goriwoda i Grzegorz Szymanek.
Żółte kartki – Jończy, Soszyński, Spychała (wszyscy Zagłębie)
Widzów – 100