Po bardzo dobrym meczu Ślęza wygrywa z Rekordem

W meczu 27. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z Rekordem Bielsko-Biała 3:0.

 
To było najlepsze spotkanie, jakie kibice mogli zobaczyć w rundzie rewanżowej i nie wynikało to tylko z bardzo dobrej postawy żółto-czerwonych, ale także dzięki grze piłkarzy z Bielska-Białej. Obie ekipy stworzyły widowisko, które oglądało się z duża przyjemnością. Stoczyły one otwarty bój, toczony w bardzo dobrym tempie, w którym oprócz bramek, nie brakowało też fajnych akcji, wielu strzałów i efektownych interwencji bramkarzy. Dla nas najważniejsze jest jednak to, że Ślęza pobiła swój rekord zwycięstw pod rząd w tym sezonie, wygrywając po raz piąty z kolei.

Zanim zaczniemy opisywać boiskowe wydarzenia, chcemy podziękować gospodarzowi obiektu za doskonałe przygotowanie płyty boiska. Po bardzo obfitych opadach i dwóch rozegranych meczach (wczoraj popołudniu i dziś rano) mogliśmy mieć obawy co do stanu murawy, które okazały się jednak nieuzasadnione, bo przygotowana została ona znakomicie.

Od pierwszego gwizdka sędziego obie ekipy pokazały, że nie interesuje je żadne inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo. Już w 3 min. po bardzo dobrym uderzeniu z rzutu wolnego przez Adriana Niewiadomskiego, piłkę zmierzającą w okienko zatrzymał kapitalną interwencją Bartosz Kucharski. Z kolei w 16 min. świetnie spisał się Piotr Zabielski, broniąc strzał z kilku metrów oddany przez Kamila Żołnę. Kilka minut potem, po uderzeniu Marcina Wróbla, piłka odbiła się od nogi jednego z defensorów Ślęzy i opuściła plac gry. Więcej sytuacji stwarzali jednak wrocławianie. W 23 min. Filip Olejniczak świetnym podaniem obsłużył Huberta Muszyńskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem otworzył wynik meczu. W 26 min. goście mogli doprowadzić do wyrównania, ale ponownie znakomicie w bramce Ślęzy zaprezentował się Zabielski, interweniując po główce Mateusza Gaudyna z kilku metrów. Wrocławianie nie zamierzali poprzestać na skromnym prowadzeniu, ale Kucharski poradził sobie ze strzałami Kornela Traczyka, Niewiadomskiego i Macieja Tomaszewskiego. Podobnie było też w 40 min. gdy po zagraniu Traczyka, golkiper Rekordu w dobrym stylu wybronił główkę Muszyńskiego. Tuż przed przerwą bramkarz Ślęzy z lekkimi problemami poradził sobie z próbą uzyskania gola przez Wróbla, a po drugiej stronie boiska, Tomaszewski z dystansu posłał futbolówkę tuż nad poprzeczką.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, a kibice wciąż mogli oglądać bardzo interesujące i emocjonujące zawody. W 53 min. Przed dobrą szansą zdobycia gola stanęli przyjezdni, lecz piłka po strzale z rzutu wolnego z odległości 20 metrów, oddanego przez Marcina Czaickiego trafiła w mur. Skuteczniejsi byli za to wrocławianie. W 59 min. Mateusz Kluzek, po ograniu jednego z rywali zdecydował się na uderzenie, po którym Kucharski „wypluł” piłkę przed siebie, a tam dopadł do niej wprowadzony kilka minut wcześniej na boisko, Szymon Lewkot, któremu pozostało tylko dopełnienie formalności. Goście po straconym golu nie spuścili głów i nie ustawali w poszukiwaniu kontaktowej bramki, ale zarówno próba z rzutu wolnego Szymona Szymańskiego, jak też uderzenie Wróbla, były kiepskiej jakości. Z kolei na przeciwległym polu karnym, niecelnie główkował Niewiadomski. W 83 min. bliski podwyższenia rezultatu był Jakub Berkowicz, który mógł jeszcze bardziej zbliżyć się do bramki rywali, lecz zdecydował się na strzał, po którym kolejną paradę zaprezentował Kucharski. Minęła minuta i było już jednak 3:0. Olejniczak zagrał piłkę na obieg do Niewiadomskiego, a ten z linii końcowej posłał ją w pole bramkowe, gdzie skutecznie nogę dostawił Marcin Wdowiak. Ślęza była już pewna zwycięstwa, ale w doliczonym czasie goście mogli zdobyć honorowe trafienie, lecz po strzale Mateusza Koziny z kilku metrów, znów doskonale zaprezentował się stojący między słupkami bramki Ślęzy, będący jeszcze juniorem, Zabielski.

Zwycięstwo Ślęzy było jak najbardziej zasłużone. Nasz zespół stworzył więcej sytuacji podbramkowych i zdecydowanie częściej oddawał uderzenia w kierunku bramki Rekordu. Cieszymy sie z kolejnego kompletu punktów, ale też z formy jaką zaprezentowali żółto-czerwoni. Oby utrzymali ją jak najdłużej.

ŚLĘZA WROCŁAW – REKORD BIELSKO-BIAŁA 3:0

1:0 Muszyński 23′
2:0 Lewkot 59′
3:0 Wdowiak 84′

Ślęza – Zabielski, Stempin (79’Repski), Bohdanowicz, Traczyk (55’Lewkot), Kluzek (90’Kotyla), Molski, Wdowiak, Olejniczak, Niewiadomski, Muszyński, Tomaszewski (72’Berkowicz)
rezerwa – Palmowski, Skórnica, Niemienionek
nieobecni – Matusik (kontuzja)

Rekord – Kucharski, Jampich, Caputa, Wróbel, Czernek, Żołna, Szymański, Czaicki (71’Ogrocki), Gaudyn, Groń (71’Kozina), Kareta (46’Rucki)
rezerwa – Żerdka, Waliczek, Gleń, Brzóska.

Sędziowali – Andrzej Urban (Bolesławiec) oraz Piotr Bajer i Łukasz Nalepa
Żółte kartki – Wdowiak, Niewiadomski, Tomaszewski (Ślęza) – Czaicki, Gaudyn (Rekord)
Widzów – 150