Efektowny powrót Ślęzy do stolicy Dolnego Śląska

W meczu 5. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Falubazem Zielona Góra 6:2
Z przytupem po rocznym rozbracie powróciła do Wrocławia Ślęza Wrocław. Żółto-czerwoni po dobrym meczu rozgromili zielonogórski Falubaz strzelając aż 6. bramek.

Lepiej to spotkanie dla Ślęzy nie mogło się rozpocząć. Już w 2 min. Mateusz Kluzek zagrał piłkę do wbiegającego w pole karne Kamila Mańkowskiego, który płaskim uderzeniem otworzył wynik. Ślęza przeważała na boisku, grając lepiej i składniej od przeciwnika. Tymczasem niespodziewanie w 8 min. goście doprowadzili do wyrównania. Stało się to po rzucie karnym podyktowanym za faul Adriana Repskiego, który wpadł na rywala, dając tym samym pretekst sędziemu do użycia gwizdka. Jedenastkę na gola zamienił Jakub Babij. Gol dla Falubazu nie zmienił obrazu tego meczu. Inicjatywa w nim wciąż należała do wrocławian, którzy chcieli szybko odzyskać prowadzenie. W 17 min. po składnej akcji mógł do tego doprowadzić Kluzek, lecz fatalnie przestrzelił. W minucie 20 gospodarze dopięli jednak swego, a pomógł im w tym Adrian Droszczak, który po dośrodkowaniu Tobiasza Jarczaka z rzutu rożnego, skierował futbolówkę głową do własnej bramki. Żołto-czerwoni nie zamierzali zwolnić tempa. Przy uderzeniu z dystansu nie popisał się Jarczak. Jeszcze gorzej spisał się po chwili Maciej Matusik. Piłkarz ten obsłużony podaniem przez Kubę Jakóbczyka znalazł się sam na sam z bramkarzem i posłał piłkę prosto w niego. Ten sam zawodnik po chwili chciał jeszcze raz zaskoczyć golkipera Falubazu, ale jego próba efektownego uderzenia okazała się niecelna. Zielonogórzanie w praktyce nie potrafili stworzyć poważniejszego zagrożenia i mogli tylko czekać na ewentualne błędy wrocławian. Taki w 35 min. przydarzył się przy wybijaniu piłki Tomaszowi Maliszowi, przez co z dystansu mógł uderzyć Babij. Uczynił to w niezłym stylu, lecz nie na tyle, by zaskoczyć młodziutkiego bramkarza Ślęzy. W 37 min. było już 3:1. Kluzek zagrał do Jakóbczyka, a ten poradził sobie z obrońcą i pokazał innym jak finalizuje się sytuacje sam na sam. W 41 min. Matusik miał już przed sobą tylko bramkarza Falubazu Michała Dumieńskiego, który wybiegł poza pole karne chcąc ratować sytuacje. Uczynił to w brutalny sposób i wszyscy byli pewni, że arbiter wyciągnie czerwony kartonik, a ku ogólnym zdziwieniu pokazał tylko żółty. Gdy kibice oczekiwali już na gwizdek zapraszający piłkarzy na przerwę, w doliczonym czasie przypadkowo piłka trafiła w rękę Kajetana Łątki. Piłkę na wapnie ponownie ustawił Babij i ponownie się nie pomylił.

W przerwie trener Falubazu dokonał aż trzech zmian. Nie na wiele to się jednak zdało, gdyż jego podopieczni w dalszym ciągu nie byli w stanie nawiązać wyrównanej rywalizacji z dobrze dysponowanymi gospodarzami. Tuż po wznowieniu gry, pięknie, acz minimalnie niecelnie z dystansu strzelał Jarczak. W 54 min. znakomicie dziś rozdzielający piłki Jakóbczyk, idealnie obsłużył Adriana Niewiadomskiego, a ten zamiast spokojnie umieścić piłkę w bramce, huknął wysoko ponad nią. Za moment po indywidualnej akcji Matusik posłał piłkę tuz obok słupka, a nie trafił też światło bramki w 62 min. będący w idealnej pozycji Repski. Celnie, ale za to zbyt lekko uderzył Jakóbczyk. Ślęza przeważała, ale seryjnie marnowane okazje mogły wśród kibiców wzbudzić lekki niepokój. Wszak wystarczył by jeden błąd, jedna przypadkowa sytuacja, by stracić skromne prowadzenie. Nic takiego nie miało jednak miejsca, a ostatni kwadrans to popisowa gra żółto-czerwonych. W 76 min. Jakóbczyk zagrał do Macieja Firleja i było już 4:2. Swojego pierwszego gola w barwach 1KS-u mógł też zdobyć Mateusz Stempin, ale i on przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem Falubazu. Swoje pierwsze trafienie zaliczył za to Repski, gdy w 83 min. dobił piłkę, która uderzyła w słupek po strzale Firleja. Ledwo gra została wznowiona od środka, a przy kolejnej asyście Jakóbczyka końcowy rezultat ustalił Firlej.

Zwycięstwo Ślęzy mogło, a nawet powinno być jeszcze bardziej efektowne, ale też nie ma co wybrzydzać. W meczu dwóch młodych zespołów, zdecydowanie lepszym był ten z Wrocławia, za co po końcowym gwizdku obdarowany został dużymi brawami przez kibiców.

ŚLĘZA WROCŁAW – FALUBAZ ZIELONA GÓRA 6:2 (3:2)

1:0 Mańkowski 2′
1:1 Babij (karny) 8′
2:1 Droszczak (samobójcza) 20′
3:1 Jakóbczyk 37′
3:2 Babij (karny) 45+1′
4:2 Firlej 76′
5:2 Repski 83′
6:2 Firlej 84′

Ślęza – Malisz, Repski, Mańkowski, Matusik (61’Firlej), Kluzek (76’Stempin), Jakóbczyk (87’Traczyk), Jarczak (84’Bohdanowicz), Molski, Łatka, Wdowiak, Niewiadomski
rezerwa – Idziorek, Lasota
Falubaz – Dumieński, Ostrowski (46’Cipior), Kaczmarczyk, Górski, Zietek, Droszczak (46’Kalynchuki), Kochanowski (46’Athenstadt), Babij, Kobusiński, Borys, Mycan (62’Małecki)
rezerwa – Budzyński, Król, Torbiczuk

Sędziowali – Szymon Grabara (Sosnowiec) oraz Marcin Kwiecień i Andrzej Zawiślak
Żółte kartki – Repski, Matusik, Jarczak (Ślęza), Dumieński (Falubaz)
Widzów – 300