Kiepska gra i porażka w Brzegu

W rozegranym w Brzegu meczu 16. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław przegrała z miejscową Stala 1:2.

 

 

W drugim kolejnym meczu przeciwnicy Ślęzy oddają przez całe spotkanie dwa celne strzały i zdobywają dwie bramki. Tymczasem wrocławianie mogąc sobie zapewnić zwycięstwo w pierwszej połowie, tego nie robią, a po przerwie spisując się bardzo słabo, tracą gola i z wyprawy do Brzegu nie przywożą choćby punktu.

Spotkanie w Brzegu stało na słabym poziomie, momentami nie przystającemu do rozgrywek III ligi. Przez pierwszy jego kwadrans na boisku nie wydarzyło się nic godnego odnotowania. Za to w 16 min. gospodarze otworzyli wynik po uderzeniu Mateusza Cieślika. Stracony gol pobudził żółto-czerwonych, którzy przejęli inicjatywę i zaczęli stwarzać sobie bardzo dobre sytuacje podbramkowe, które też niestety raz za razem marnowali. W 21 min. po wrzutce Kornela Traczyka, główkował Szymon Lewkot, lecz nie na tyle precyzyjnie by zaskoczyć Amina Stitou. Chwilę potem znakomitą okazję do wyrównania miał Hubert Muszyński, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, nieatakowany przez nikogo, z bardzo bliska posłał głową piłkę wprost w bramkarza. Gospodarze, ograniczali się tylko do kontrataków, a po jednym z nich, w 23 min. Damian Celuch uderzył z dystansu nad poprzeczką. W 26 min. Muszyński po raz wtóry główkował w stronę bramki, a piłka odbiła się po jego strzale od górnej części poprzeczki. Kilka minut potem indywidualną akcję przeprowadził Traczyk i zagrał piłkę w pole bramkowe, a tam interweniujący Piotr Niewieściuk o mało nie strzelił by gola samobójczego, ale na jego szczęście piłka odbiła się od słupka. Ślęza atakowała, ale momentami wydawało się, że nasi piłkarze chcą wprowadzić piłkę do bramki, nie próbując uderzeń z półdystansu. W 31 min. piłka po strzale Semira Ahmeda odbiła się od jednego z obrońców i wylądowała w rękach golkipera Stali. Z kolei w 35 min. Robert Pisarczuk z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Kolejną okazję do wyrównania miał Traczyk, który po minięciu dwóch rywali posłał futbolówkę obok słupka. Strzelał też Tomasz Dyr, ale tylko w boczną siatkę. W końcu, już w doliczonym czasie wrocławianie zdołali wyrównać, a uczynił to Muszyński, tym razem posyłając głową piłkę do siatki, po dośrodkowaniu Dyra.

Liczyliśmy, że po przerwie Ślęza ruszy za ciosem, a tymczasem spotkało nas ogromne rozczarowanie, bowiem żółto-czerwoni zagrali chyba najgorszą połówkę w tym sezonie. Co prawda na jej początku bliski zdobycia gola był Maciej Tomaszewski, który uderzając głową niewiele się pomylił, ale potem było już tylko gorzej. W 57 min. nasza defensywa wyraźnie zaspała, a konsekwencją tego był gol zdobyty przez Celucha. Z naszej strony można jeszcze odnotować zbyt lekki, by zaskoczyć bramkarza strzał Adriana Niewiadomskiego. Był to też ostatni strzał, jaki w tym meczu oddał jakikolwiek piłkarz, a miał on miejsce w 63 min. Poza tym oglądaliśmy festiwal błędów i dużo chaosu. Nie oglądaliśmy za to płynnej gry i akcji kończonych podbramkowymi zagrożeniami. Nie dotyczy to tylko piłkarzy Ślęzy, ale też i gospodarzy. Oni jednak na taką grę mogli sobie pozwolić, bo przecież mieli korzystny rezultat, który dowieźli do ostatniego gwizdka arbitra.

STAL BRZEG – ŚLĘZA WROCŁAW 2:1 (1:1)

1:0 Cieślik 16′
1:1 Muszyński 45+3′
2:1 Celuch 57′

Stal – Stitou, Kuriata, Niewieściuk, Maj, Danielik, Cieślik (65’Kulczycki), Pożarycki, Szubertowski, Celuch (88’Wejerowski), Staśkiewicz (79’Dychus), Kamiński (90+1’Kolanko)
rezerwa – Szady, Łukawiecki, Kuboń.

Ślęza – Frasik, Lewkot (70’Kotyla), Traczyk, Pisarczuk, Dyr (87’Repski), Wdowiak, Ahmed (79’Gil), Niewiadomski, Muszyński, Tomaszewski (70’Tragarz), Niemienionek
rezerwa – Adamczyk, Gutierrez, Szewczyk.
nieobecni – Stempin (kartki), Bohdanowicz, Matusik, Zabielski, Koziarz (kontuzje)

Sędziowali – Maciej Mikołajewski oraz Marek Wentland i Przemysław Woźniak (Świebodzin)
Żółte kartki – Niewieściuk, Danielik, Pożarycki, Szady, Kulczycki (Stal), Traczyk, Pisarczuk, Dyr (Ślęza)
Widzów – 300