Remis, na który piłkarze Ślęzy mocno zapracowali

W meczu 16. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław zremisowała z Gwarkiem Tarnowskie Góry 1:1.

 

 

Punkt, który trzeba szanować. Ileż to już razy słyszeliśmy lub też czytaliśmy te słowa. Dziś jednak możemy je wypowiedzieć bez cienia wątpliwości, bo Ślęza ten punkt wywalczyła, w niesprzyjających okolicznościach. Chodzi tu przede wszystkim o kłopoty kadrowe, z którymi musiał zmagać się trener Grzegorz Kowalski. Szkoleniowiec 1KS-u miał spory ból głowy, jak zesztukować drużynę, w której zagrać nie mogli kontuzjowani już od dłuższego czasu Afonso i Dominik Krukowski, ale też pauzujący za nadmiar żółtych kartek Maciej Tomaszewski i Paweł Fediuk. Zmiana nastąpiła też w bramce, bo i tu kontuzja dopadła Jakuba Wąsowskiego, a miejsce między słupkami zajął Wiktor Gasztyk, który tylko raz wcześniej miał okazję wystąpić w ligowym meczu Ślęzy, a miało to miejsce w marcu 2021 roku. Jakby tego było mało, w przerwie meczu do szpitala z podejrzeniem wstrząśnięcia mózgu udał się Patryk Maciołek. Dodajmy jeszcze, że dziś w protokole meczowym, w zespole Ślęzy znalazło się 14-stu młodzieżowców, co może nie dziwiłoby w przypadku jakiejś drużyny rezerw, ale gdy chodzi już o pierwszy zespół, to już na pewno stanowi spore zaskoczenie.

Od początku meczu inicjatywę przejęli goście, a gra wrocławian w pierwszej połowie pozostawiała wiele do życzenia. W 7 min. niecelnie uderzył Błażej Czuban, a kilka minut później, Neison Pereira strzelił zbyt słabo, by zaskoczyć Gasztyka. W 10 min. odnotowaliśmy pierwszą próbę wrocławian, a konkretnie niecelne uderzenie z dystansu Mateusza Stempina. W 11 min. Ślęza miała dużo szczęścia, bo gdy piłka zmierzała już do bramki po strzale Sebastiana Pączko, z linii bramkowej zdołał ją wygarnąć Stempin. W 32 min. okazję miała Ślęza, ale po strzale z powietrza Jakuba Gila, zaskoczyć się nie dał Mateusz Prochoń. W 35 min. goście zdołali udokumentować swoją przewagę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, swoje świetne warunki fizyczne wykorzystał Michał Biskup i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Niewiele brakowało, by tuż przed przerwą wrocławianie zdołali wyrównać, lecz niestety po strzale z bliska Radosława Bąka, piłka odbiła się od nogi jednego z defensorów Gwarka i minęła słupek.

W przerwie trener Grzegorz Kowalski dokonał trzech zmian, a także dokonał roszad w ustawieniu piłkarzy. Grający w pierwszej odsłonie na lewej obronie, Stempin, wrócił na swoją nominalną pozycję, czyli na praw3e wahadło, co przyniosło bardzo szybki efekt. Już w 46 min. po akcji tego piłkarza i jego zagraniu w pole karne, wyrównującego gola strzelił Bąk. Mimo lepszej gry żółto-czerwonych, wciąż groźniejsze sytuacje stwarzali przyjezdni, a szczególnie groźny był Biskup. W 61 min. uderzył on obok słupka, a w 67 min. po jego strzale z niewielkiej odległości, fantastyczną interwencją popisał się Gasztyk. W 74 i 76 min. swoich okazji nie wykorzystał Przemysław Marcjan, a chwilę potem, znów w głównej roli wystąpił Gasztyk, nie dając się pokonać główkującemu Jakubowi Trojanowskiemu. W 86 min. głową strzelał ponownie Biskup, lecz tym razem się pomylił. Mecz zbliżał się ku końcowi, a my mieliśmy cichą nadzieję, że podobnie jak to miało miejsce w kilku innych meczach, Ślęza zdoła zadać jeszcze decydujący cios w samej końcówce. Taka też okazja nadarzyła się już w doliczonym czasie, gdy nasza drużyna miała rzut rożny, lecz niestety, po dośrodkowaniu z niego, Vinicis uderzył głową obok bramki.

Gwarek pokazał się w tym meczu z bardzo dobrej strony, i tym bardziej trzeba szanować zdobyty punkt. Naszej drużynie gra się dziś zbytnio nie kleiła, ale jak zawsze, przez pełne 90 minut grała ona z pełnym zaangażowaniem i za to piłkarzom należy się szacunek. Jeszcze kilka słów o decyzjach sędziego. Wiele z nich było trudnych do racjonalnego wytłumaczenia i wydawać się mogło, że jest on na całkiem innym meczu niż pozostali jego uczestnicy. Tych dziwnych decyzji nie mogli też zrozumieć szkoleniowcy obydwu zespołów, którzy solidarnie ukarani zostali żółtymi kartkami. My oglądając ten mecz uważamy jednak, że kartonik tego koloru nie należał się im, a arbiter powinien spojrzeć w lustro i pokazać kartkę sobie samemu.

ŚLĘZA WROCŁAW – GWAREK TARNOWSKIE GÓRY 1:1 (0:1)

0:1 Biskup 35′
1:1 Bąk 46′

Ślęza – Gasztyk, R.Bąk, Stempin, Marcjan (79’Hampel), Wroński (46’Trochanowski), Wawrzyniak, Gil (46’Olek), Maciołek (46’Dudek), Vinicius, Samiec, Kluzek.
rezerwa – Czapran, Ulatowski, Murat
Gwarek – Prochoń, M.Bąk, Pączko (62’Rakowiecki), Borycka, Biskup, Czuban (71’Urbański), Będziszak, Pereira, Pleban, Trojanowski, Siga (78’Gendera)
rezerwa – Rosół, Gałązkiewicz, Bogucki, Wiszniowski

Sędziowali – Kamil Krasnopolski (Łódź) oraz Bartosz Wiśniewski i Jakub Olejniczak
Żółte kartki – Wawrzyniak – Gendera
Widzów – 200