Ruch – Ślęza: komentarze pomeczowe

Oto, co po meczu Ruch Radzionków – Ślęza Wrocław powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:

 

Piotr Rocki (trener Ruchu): „Nie mam żadnych pretensji do mojego zespołu. Jestem dumny z tego, że mimo problemów jakie mamy nawiązaliśmy wyrównaną walkę ze Ślęzą, bardzo dobrze zorganizowanym zespołem, który pokazał, że super potrafi grać w piłkę. My walczyliśmy do samego końca. Mamy nagraną sytuację i widać z niej, że piłka w jednej z sytuacji przekroczyła linię bramkową. Niestety sędziowie od trzech czterech meczów nam nie pomagają, a wręcz przeszkadzają. Gdyby ten gol na 1:0 dla nas wpadł różnie mogłoby to wszystko się ułoży. Być może moi chłopcy jeszcze bardziej by uwierzyli, ale taka jest piłka niestety…

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „To są smutne historie, bo takie mecze na koniec trzeba rozegrać, trzeba zachować profesjonalizm. My dzisiaj go zachowaliśmy. Podeszliśmy do tego spotkania poważnie. Przeciwnik był w bardzo trudnej sytuacji w tabeli, widać było ich determinację, ale było też widać, że tych umiejętności w konfrontacji z nami im trochę brakowało. Długo nie było wiadomo, na którą stronę ten mecz się rozstrzygnie, ale sumą tej naszej dominacji było to, że na koniec te bramki dla nas padły. Tak jak mówiłem wcześniej to jest końcówka ligi i zespoły, które o nic nie walczą muszą do końca zachować profesjonalizm i za to dziękujemy naszym zawodnikom, że tak do tego podchodzą.”

Andrzej Piecuch (Ruch): „Mieliśmy takie postanowienie na to spotkanie, że mamy walczyć, że mamy dać z siebie \wszystko bo był dla nas mecz o życie. Bardzo się staraliśmy. Ślęza grała dziś jednak lepiej piłką. My staraliśmy się jakoś kontrować, mieliśmy poprzeczkę, w innej akcji piłka też prawdopodobnie zza linią się odbiła. Mogło być 1:0. No cóż niewykorzystane sytuacje się mszczą, no i Ślęza po kontrach strzeliła nam dwie bramki i przegraliśmy ten mecz.”

Hubert Banach (Ślęza): „Dzisiejszy mecz był bardzo ciężki, przeciwnik postawił twarde warunki. Pierwsza połowa przebiegała pod nasze dyktando, utrzymywaliśmy się większość czasu przy piłce i dzięki temu stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki. Niestety nie udało nam się ich wykorzystać i zeszliśmy do szatni przy wyniku 0:0. Drugą połowę lepiej zaczęła drużyna gospodarzy, która wysokim pressingiem zmusiła nas do jeszcze większej koncentracji w defensywie i udało nam się uniknąć straty bramki. Po odparciu ataków przeciwnika, znów przejęliśmy inicjatywę, której wynikami były bramki Filipa i Kuby. Cieszy zwycięstwo, czyste konto i debiut. Dziękuje drużynie za walkę i widzimy się w sobotę na Niskich Łąkach.”