Rundę wiosenną Ślęza rozpoczyna od zwycięstwa w Zabrzu

W rozegranym w Zabrzu meczu 18. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław wygrała z rezerwami miejscowego Górnika 2:0.

 

Po przegranym meczu pucharowym, mieliśmy trochę obaw, czy nasz zespół potrafi w krótkim odstępie czasu pokazać inne oblicze. Tego czasu na przemianę nie było przecież dużo, ale jak się okazało, ten czas był wystarczający. Ślęza w Zabrzu zagrała dobry mecz i wygrała z silnym przecież zespołem Górnika II, w którego składzie nie zabrakło sporej grupy piłkarzy z kadry pierwszej, grającej w ekstraklasie drużyny. Dla widowiska dobrze też się stało, że spotkanie nie rozegrane zostało na stadionie Sparty, gdzie zazwyczaj grają zabrzanie, a na obiekcie Walki, posiadającym boisko ze sztuczną murawą. To, że przy panującej obecnie aurze piłkarze nie musieli toczyć rywalizacji na grząskiej nawierzchni pozwoliło, zarówno tym z Zabrza jak i też wrocławianom, rozegrać bardzo dobry, fajnie się oglądający mecz. Spoglądając na składy w jakich wybiegły obydwie drużyny, zauważyć można też było, że w Górniku II w podstawowej jedenastce wybiegło mniej młodzieżowców niż w 1KS-ie, co może trochę zaskakiwać, bo przecież rezerwy zazwyczaj oparte są na młodzieży.

W pierwszej połowie więcej z gry mieli gospodarze. To oni częściej atakowali i to też oni częściej strzelali w kierunku bramki. Bardzo aktywny w początkowym okresie meczu był zwłaszcza Marcin Wodecki. Już w 7 min. oddał on bardzo mocne uderzenie, ale na nasze szczęście było ono niecelne. Zdecydowanie lepszą okazję do otwarcia wyniku mięli jednak żółto-czerwoni. W 12 min. po dobrze zorganizowanym kontrataku, Vinicius wyłożył piłkę Dominikowi Krukowskiego, a ten ku naszej rozpaczy spudłował z kilku metrów. Ten sam piłkarz kilka chwil później uderzył spoza pola karnego, lecz i tym razem była to próba po której piłka przeleciała obok słupka. W 17 min. mocno zadrżeliśmy przy strzale Wodeckiego, lecz utracie gola zdołał zapobiec znakomitą interwencją Wiktor Gasztyk. Za moment uderzał też groźnie, acz niecelnie Bartłomiej Korbecki. Górnik atakował częściej, ale i Ślęza nie zamierzała ograniczać się tylko do defensywy. W 21 min. po strzale Przemysława Marcjana, niepewnie interweniował Alessio Valion, który mógł powiedzieć, że dopisało mu sporo szczęście, bowiem piłka po przetoczeniu się po jego brzuchem, minęła słupek z zewnętrznej strony. Kolejnymi zawodnikami, którzy próbowali bez powodzenia zaskoczyć Gasztyka byli Aleksander Paluszek i ponownie Korbecki. Z kolei pod drugą bramką, z ostrego kąta niecelnie uderzył Mateusz Stempin.

O ile o pierwszej połowie możemy powiedzieć, że toczyła się ona z lekkim wskazaniem na miejscowych, to po przerwie zdecydowanie lepsze wrażenie pozostawili po sobie wrocławianie, którzy w tej części meczu zagrali nie tylko skutecznie, ale przede wszystkim bardzo mądrze. Druga połowa zaczęła się dla Ślęzy znakomicie. Już w 47 min. Adam Samiec posłał długą piłkę za linię środkową, jej lot przedłużył Krukowski, a ta wylądowała pod nogami Viniciusa, który pozbył się jej dopiero wtedy, gdy zatrzepotała ona w siatce. W 50 min. dobrze uderzył Krukowski, lecz czujność w bramce zachował Valion. Spodziewaliśmy, że zabrzanie zaatakują z większym impetem by odrobić straty. Może i chcieli tak uczynić, ale dowodzona przez Adama Samca linia defensywna 1KS-u stanowiła dla nich zaporę nie do przejścia. Żółto-czerwoni stwarzali za to kolejne szanse bramkowe. W 56 min. zbyt lekko strzelał Krukowski, a w 60 min. Vinicius przegrał pojedynek sam na sam z miejscowym golkiperem. Co się odwlecze, to nie uciecze, jak mówi przysłowie i w 62 min. Ślęza podwyższyła rozmiary prowadzenia. Stało się tak po tym, jak ze strzałem Marcjana poradził sobie jeszcze Valion, ale przy dobitce Viniciusa był on już bezradny. Do końca meczu wrocławianie kontrolowali jego przebieg, choć raz zdarzył im się moment zagapienia, z czego jednak nie skorzystał Krzysztof Kolanko, pudłując z kilku metrów.

Ślęza wygrała zasłużenie, będąc lepszą drużyną w przekroju całego meczu. Odnotujmy jeszcze ligowe debiuty w żółto-czerwonych barwach. Dziś na pełnym dystansie zaliczył taki Miłosz Kozik, a w krótkim wymiarze zaprezentowali się Roman Heresh i Mikołaj Milewski. Na boisku pojawił się też Adrian Niewiadomski, którego ostatni raz w ligowym starciu widzieliśmy w listopadzie 2021 roku.

Dziś cieszymy się ze zwycięstwa w Zabrzu, ale od jutra myślimy tylko o starciu z liderem. Już w najbliższą sobotę, o godz.12 w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – Kłokoczyce, odbędzie się mecz pomiędzy Ślęzą Wrocław i Rakowem II Częstochowa. Już dziś warto zarezerwować sobie czas na to bardzo interesująco zapowiadające się spotkanie.

GÓRNIK II ZABRZE – ŚLĘZA WROCŁAW 0:2 (0:0)

0:1 Vinicius 47′
0:2 Vinicius 62′

Górnik II – Valion, Szcześniak, Paluszek, Pochcioł, Korbecki, Marosa (64’Kulig), Wodecki (76’Chmarek), Kolanko (76’Rostkowski), Szala, Zielonka (64’Skała), Liszka
rezerwa – Gredka, Capiga, Surowiec, Orzechowski, Pawlak
Ślęza – Gasztyk, Stempin (70’Niewiadomski), Marcjan (82’Hampel), Wawrzyniak (46’Fediuk), Vinicius (90’Milewski), Afonso, Samiec, Kozik, Tomaszewski, Kluzek, Krukowski (82’Heresh)
rezerwa – Czapran, Rodzim, Olek

Sędziowali – Mateusz Niedzielan (Żary) oraz Jan Kluczyński i Michał Wikszta
Żółte kartki – Paluszek, Pochcioł, Zielonka – Marcjan, Afonso, Krukowski
Widzów – 100