Ślęza Wrocław – jesień 2020 – III liga

Grudzień to miesiąc, w którym będziemy podsumowywać występy naszych zespołów w rundzie jesiennej. Na początek bierzemy pod lupę drużynę seniorów.

 

Pandemia Covid 19 sprawiła, że nasze życie mocno się zmieniło i to w praktyce w każdym względzie. Również sport w roku 2020 nie był taki do jakiego od lat byliśmy przyzwyczajeni. Rozgrywki były zawieszane, lub też przedwcześnie kończone. Na stadionach i halach ograniczana była ilość kibiców, by w końcu trybuny zamknąć na cztery spusty. Długo żyliśmy w niepewności, czy nowy sezon rozpocznie się zgodnie z harmonogramem, a gdy już tak się stało, to wciąż zadawano pytanie, czy jesienne zmagania zostaną dokończone. Koniec końców, pierwszą rundę udało się rozegrać w całości.

Teoretycznie nasze podsumowanie dotyczyć ma tylko jesieni 2020, ale w praktyce jest to też podsumowanie całego 2020 roku. Wiosną Ślęza rozegrała tylko jeden ligowy mecz (0:0 z ROW-em Rybnik). Potem nastąpiło długie oczekiwanie na informacje dotyczącą wznowienia rozgrywek. Tych ligowych jak doskonale wiemy, wznowić się już nie udało, za to postanowiono dokończyć regionalne rozgrywki pucharowe. Dla naszego klubu oznaczało to, że sezon jesień 2020 rozpoczął on już pod koniec czerwca. Z jednej strony cieszyliśmy się, że wreszcie wracamy do gry, ale z drugiej oznaczało to, że gdy inni mogli w spokoju przygotowywać się do nowego sezonu, rozgrywać sparingi i testować kandydatów do gry w poszczególnych zespołach, to w naszym klubie było to w praktyce niemożliwe.

Już 27 czerwca 1KS rozegrał pierwsze oficjalne spotkanie, wygrywając w Prusicach z miejscowym Orłem 7:0 w ramach rozgrywek regionalnego pucharu. Tydzień później żółto-czerwoni w półfinale poradzili sobie w Żmigrodzie z Piastem (3:1), by już po kilku dniach rozegrać finałowe starcie w strefie wrocławskiej, w którym Ślęza pewnie wygrała (3:0) z rezerwami Śląska Wrocław. Po zaledwie trzech dniach wrocławianie, już w rozgrywkach regionalnych, w rozegranym w Świdnicy półfinale wygrali 3:1 z Polonią-Stalą. Wielki finał rozegrany został 18 lipca w Lubinie, a w nim Ślęza wygrała 3:1 z Zagłębiem II i sięgając po to prestiżowe trofeum zapewniła też sobie udział w rozgrywkach centralnych.

Dwa tygodnie dzieliło lubiński finał od inauguracji trzecioligowych rozgrywek. Był to okres w którym trzeba było szybko przebudować zespół. W Lubinie po raz ostatni żółto-czerwone barwy reprezentowali Adrian Niewiadomski i Szymon Lewkot. Wcześniej już z 1KS-em pożegnał się Paweł Niemienionek, a Semir Ahmed wypożyczony został do Śląska II. Na kilka miesięcy (z powodów osobistych) drużynę opuścił też Jakub Bohdanowicz, a pandemia spowodowała, że z Ukrainy nie powrócił VladysLaw Korżynśkyj. W kadrze zabrakło też kilku innych, rzadziej grających piłkarzy. Pojawili się za to nowi zawodnicy, a mianowicie Adam Samiec, Damian Szydziak, Jakub Telatyński, Michał Bołdyn i Maciej Diduszko. Z wypożyczenia do Pogoni Siedlce powrócił Mateusz Kluzek. Pozyskano też grupę juniorów, która w założeniu miała trenować z pierwszym zespołem, a grać w rozgrywkach Ligi Wojewódzkiej oraz nabywać doświadczenia w dorosłej piłce w meczach okręgowego pucharu.

Tak przebudowany zespół winauguracyjnym meczu ligowym, pewnie wygrał 4:1 w Legnicy z rezerwami Miedzi. Kolejne dwa ligowe mecz zostały przełożone. Z Pniówkiem ze względu zakażenia koronawirusem jednego z piłkarzy z Pawłowic i z LKS-em Goczałkowice Zdrój, tym razem z powodu pucharowego meczu Ślęzy z Wigrami Suwałki. Doszło do niego 13. sierpnia, a Ślęza przy dopuszczalnej ilości kibiców na trybunach i tysięcy oglądających transmisję w Polsacie Sport, sprawiła dużą niespodziankę, pokonując spadkowicza z I ligi 2:1. W tym okresie nasza drużyna grała w praktyce co trzy dni, a następny ligowy mecz był też historycznym wydarzeniem, bowiem był pierwszym ligowym starciem Ślęzy w swoim nowym domu, czyli w Centrum Piłkarskim – Kłokoczyce. Ta inauguracja wypadła okazale, bowiem żółto-czerwoni wygrali 3:0 z rezerwami Górnika Zabrze. Po tym starciu, 1KS rozpoczął zmagania na kolejnym froncie, czyli w nowym rozdaniu okręgowych rozgrywek pucharowych. W nich na początek Ślęza wygrała w Borowie z Liderem 13:0. Następnie żółto-czerwoni po raz drugi w krótki odstępie czasu udali się do Świdnicy, by ponownie, tym razem już w ramach ligowych zmagań pokonać (5:2) Polonię-Stal. Z tego meczu zapamiętamy szczególnie aż 4. bramki strzelone przez Piotra Stępnia. Ślęza grała efektownie, a co najważniejsze skutecznie, ale prawdziwym egzaminem dyspozycji żółto-czerwonych miało być starcie z Ruchem Chorzów, do którego doszło 29. sierpnia. Mecz, który stał na zdecydowanie wyższym, niż trzecioligowy poziom, wzbudził bardzo duże zainteresowanie, choć ze względów na ograniczenia, trybuny nie mogły wypełnić się w całości. Długo w tym starciu utrzymywał się bezbramkowy rezultat, aż wreszcie, w 65 min. złotą bramkę, dającą zwycięstwo wrocławianom, strzelił Hubert Muszyński. Po tym prestiżowym zwycięstwie miał miejsce kolejny pucharowy przerywnik, w którym nasi piłkarze ustrzelili „oczko” pokonując w Wojnowicach Skrę 21:0. Po kilku dniach Ślęza udała się do Gorzowa Wlkp. gdzie lekko, łatwi i przyjemnie poradziła sobie z Wartą (3:0). Było to 13-ste z rzędu zwycięstwo 1KS-u, na którym ta piękna seria dobiegła końca. Przerwał ją rewelacyjny beniaminek z Goczałkowic, który w zaległym meczu okazał się być lepszy od Ślęzy, wygrywając 2:1. W tym meczu zabrakło na boisku Filipa Olejniczaka, ale był to dopiero początek serii absencji naszych piłkarzy, których apogeum nastąpiło w kolejnych tygodniach. Po porażce z LKS-em, nasi piłkarze szybko wrócili na właściwe tory, wygrywając na Kłokoczycach z ówczesnym liderem, MKS-em Kluczbork 4:2. Pierwsze oznaki lekkiego zmęczenia (co nie powinno nikogo dziwić) zaczęły się objawiać w pucharowym meczu z juniorami Śląska, w którym awans Ślęza uzyskała dopiero po serii rzutów karnych. Również w wygranym 1:0 meczu w Żmigrodzie z Piastem, zespół zagrał słabiej. Nasilające się problemy zdrowotne i obniżka formy sprawiły, że Ślęza zaledwie zremisowała (2:2) w Gaci z Foto-Higieną. Starta punktów w tej potyczce była tym bardziej bolesna dlatego, że wrocławianie prowadzili już w niej 2:0. W meczu z Zagłębiem II Lubin (1:1), 1KS też prowadził i też nie zdołał utrzymać prowadzenia do końca. Przed wizytą w Bytomiu i meczem z doskonale spisującą się Polonią mieliśmy spore obawy, a tymczasem nasi piłkarze zagrali doskonale, wygrywając 2:0 i sprawiając przy tym, że bytomianie pierwszy raz w sezonie schodzili z boiska pokonani. Warto przy tym starciu wspomnieć o Robercie Pisarczuku, które prześladował niesamowity pech. z powodu złamanego palca u ręki nie zagrał on w dwóch poprzednich spotkaniach, a gdy wrócił do składu w Bytomiu, to ponowie złamał palec, ale tym razem u nogi, co eliminowało go z gry na dłuższy okres. Niestety, do zaległego meczu z Pniówkiem, Ślęza przystąpiła w bardzo mocno osłabionym składzie i mimo ambitnej postawy, nie sprostała rywalom przegrywając 1:2. Była to druga i zarazem ostatnia tej jesieni ligowa porażka 1KS-u, a ciekawostkę stanowi fakt, że obydwie miały miejsce w zaległych meczach. Już w meczu z Pniówkiem kłopoty kadrowe były ogromne, ale apogeum nastąpiło przed potyczką z Lechią Zielona Góra. Trener Grzegorz Kowalski po meczu powiedział, że nie miał prawa on się odbyć i trudno znaleźć jakiekolwiek argumenty, by się ze słowami trenera nie zgodzić. Już przed tym starciem z powodów chorób frekwencja na treningach była bardzo niska. Nasz klub chciał aby to spotkanie zostało przełożone, przedstawiając kilkanaście zwolnień lekarskich. Niestety, zarówno prowadzący rozgrywki związek, jak też i Lechia się na to nie zgodzili. Regulaminowo mięli do tego prawo, ale tak po ludzku, czy było to fair, niech każdy osądzi sam. W każdym razie Lechia przyjechała do Wrocławia, licząc zapewne na to, że z tak osłabionym rywalem zgarnie łatwe trzy punkty. A tymczasem, Ślęza, w której składzie zagrali juniorzy i zmiennicy, zagrała z ogromną ambicją i zdołała zremisować. Ten wynik tym bardziej trzeba docenić, biorąc pod uwagę fakt, że już od 11. minuty nasz zespół grał w dziesiątkę. Po tym meczu część piłkarzy wróciła prosto do łóżek, a treningi zostały zawieszone, bo tak naprawdę nie miałby kto w nich trenować. Problemów z przełożeniem meczu w Bielsku-Białej nikt już nie robił i piłkarze mogli w spokoju poddać się leczeniu. Po tygodniu zajęcia zostały wznowione, choć w dalszym ciągu wielu zawodników w nich nie uczestniczyło. Do meczu pucharowego z Górnikiem Łęczna drużyna przystąpiła po zaledwie dwóch treningach i choć dalej osłabiona, starała się postawić czołowemu zespołowi I ligi. Górnik wygrał 2:0 i było to zwycięstwo zasłużone, ale do naszych piłkarzy grających w tym spotkaniu, żadnych pretensji mieć nie możemy. Po powrocie do ligowych zmagań, Ślęza zremisowała 1:1 w Rybniku z ROW-em i w takim samym stosunku, bardzo szczęśliwie w Bielsku-Białej z Rekordem. Nastroje wśród nas nie były w tym okresie najlepsze i bardzo obawialiśmy się trzech ostatnich jesienią spotkań. Tymczasem wraz z powrotem kolejnych zawodników, drużyna odzyskiwała wigor i zaczęła grać tak jak w początkowej fazie pierwszej rundy. Natychmiast przełożyło się to na rezultaty meczów, w których żółto-czerwoni wygrali kolejno 5:0 ze Stalą Brzeg, 4:2 z Polonią Nysa i 4:1 z Gwarkiem Tarnowskie Góry.

Teraz możemy sobie pogdybać, co by było, gdyby nie miało miejsca to, czego miejsca mieć nie powinno. Kilka punktów na koncie 1KS-u mogło by przybyć (oczywiście tego nie przesądzamy, że tak by się stało), a wtedy strata do lidera byłaby mniejsza. W tej chwili wynosi ona 6 pkt. Z jednej strony dużo, aż drugiej nie aż tyle, by nie była ona do odrobienia.

Jak zatem podsumować tę rundę. Była ona udana czy też nie ? Zdecydowanie ta pierwsza odpowiedź. Zespół zajął 3. miejsce, co tylko potwierdza jego możliwości. Ślęza poradziła sobie zarówno z Ruchem Chorzów jak i Polonią Bytom, czyli klubami otwierającymi tabelę. Ślęza była też jedyną drużyną, która potrafiła wtrącić się w wewnętrzną rywalizację drużyn z Górnego Śląska, których aż cztery znajdują się w czołowej piątce w tabeli jesieni, a rozdziela je właśnie 1KS. Czyli powiedzmy jeszcze raz, to była udana runda, choć mały niedosyt troszkę po niej pozostanie.

Bilans okresu od 27. czerwca do 28. listopada.

28. oficjalnych meczów. 17. zwycięstw, 6. remisów, 5. porażek. 105. bramek strzelonych, 24. bramki stracone.

Rok jubileuszu 75-lecia istnienia Pierwszego Klubu Sportowego We Wrocławiu.

Puchar Okręgowy – 1. miejsce.
Puchar Regionalny – 1. miejsce.
Fortuna Puchar Polski – 1/16 finału
III liga – 3. miejsce po rundzie jesiennej
Puchar Okręgowy (nowa edycja) – awans do ćwierćfinału.

Na koniec dziękujemy wszystkim naszym kibicom za wsparcie zespołu, i mamy nadzieję, e w przyszłym roku doczekamy się takiego samego już z trybun. Dziękujemy i do zobaczenia na wiosnę.