W środę w Radzionkowie

W środę (29 maja) o godz.18 w Radzionkowie rozegrany zostanie mecz 32. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy miejscowym Ruchem i Ślęzą Wrocław.

 
Powoli sezon 2018/19 zmierza do końca. Pozostały jeszcze 3. kolejki, a w pierwszej z nich Ślęza wybierze się do Radzionkowa, gdzie zmierzy się z zespołem beniaminka III ligi, miejscowym Ruchem. Stawka tego meczu jest diametralnie różna dla obydwu klubów. Dla żółto-czerwonych jest nią utrzymanie 2. miejsca w tabeli, a dla gospodarzy, zachowanie nadziei na uniknięcie degradacji.

Po rundzie jesiennej, po której Ruch zajmował 11.miejsce w tabeli z dorobkiem 22 pkt, wydawać się mogło, że radzionkowianie są na dobrej drodze ku temu, by ich pobyt w III lidze nie ograniczył się do tylko jedno sezonowej przygody z tą klasą rozgrywkową. Optymizm był tym większy z powodu tego, że Ruch po wielu latach swoje domowe mecze rozgrywać będzie we własnym mieście. Przypomnijmy, że od lat 70-tych ubiegłego stulecia, stadionem na którym „Cidry” gościły drużyny przyjezdne, był obiekt w Bytomiu-Stroszku. Ostatni raz na nim Ruch zagrał w barażowym meczu z Polonią Bytom, a miało to miejsce 20. czerwca ubiegłego roku. Dwa tygodnie później na obiekt wjechały buldożery, a stadion przeszedł do historii. Jesienią radzionkowianie rozgrywali swoje mecze w Orzechu i niecierpliwie oczekiwali na zakończenie budowy kameralnego stadionu ze sztuczną murawą we własnym mieście. Obiekt z trybunami na blisko 600 miejsc, należący formalnie do Szkoły Mistrzostwa Sportowego, a nazwany przez kibiców „Orlikiem”, otwarty został w marcu, dzięki czemu w rundzie wiosennej Ruch może powiedzieć, że gra w końcu u siebie.

Początek rundy rewanżowej nie zapowiadał, że Ruch znajdzie się w tak nieprzyjemnym dla siebie teraz położeniu. W 4. pierwszych meczach „Cidry” zdobyły 7. punktów i mimo, że mieli rozegrane o jeden mecz mniej, plasowali się na bezpiecznym 10. miejscu w tabeli. Jak się potem okazało, zwycięski (1:0) mecz rozegrany 6. kwietnia w Pawłowicach, był ostatnim, w którym Ruch dopisał do swego konta 3 pkt. Co się stało później nie jest łatwe do wytłumaczenia. W 10. kolejnych meczach radzionkowianie zdobyli zaledwie 3 pkt (3. remisy i 7. porażek), a konsekwencją tego jest ich aktualna pozycja w tabeli i bardzo już małe szanse na uniknięcie degradacji. Widząc, że nic nie jest już z tej drużyny wykrzesać, jej dotychczasowy trener – Kamil Rakoczy – podał się do dymisji, mówiąc – Zdałem sobie sprawę, że nie jestem w stanie wykrzesać z tej drużyny więcej iskry. Podjąłem decyzję o zrezygnowaniu ze stanowiska dla dobra Ruchu. Wierzę, że mój następca będzie w stanie wyciągnąć więcej z drużyny i powalczyć z nią o utrzymanie(cytat z portalu sportslaski.pl) – Tym następcą został dotychczasowy asystent trenera Rakoczego, znakomity przed laty piłkarz Piotr Rocki (choć formalnie na papierze jako trener Ruchu figuruje Jacek Jankowski). W swoim debiucie Rocki nie odmienił jednak oblicza zespołu, który przegrał w Zdzieszowicach 1:3.

Ruch jest stosunkowo młodym zespołem, ale nie brakuje w jego szeregach piłkarzy mających za sobą występy na wyższych poziomach rozgrywkowych. Najlepszy snajper (12. bramek) Robert Wojsyk ma za sobą 12. występów w ekstraklasie, w barwach Polonii Bytom. W tym zespole, ale już w I i II lidze grali też Kamil Banaś i Dawid Krzemień. W zimie w kadrze zespołu nie było kadrowej rewolucji. Z ważnych piłkarzy ubył jedynie Damian Sadowski, a wśród pozyskanych zwraca uwagę syn Piotra Rockiego – Kevin. Sensację stanowiła też wiadomość, że do Ruchu dołączył 35-letni Grzegorz Kasprzik. Ten znany z występów w ekstraklasie (Piast Gliwice, Lech Poznań, Górnik Zabrze) golikper, mimo zgłoszenia do rozgrywek, nie zagrał dotąd jednak w żadnym ligowym meczu.

Pisząc o Ruchu nie można nie wspomnieć o jego kibicach. To chyba najlepsza grupa fanów w naszej grupie III ligi, która wspomaga swój zespół. Są to też bardzo sympatyczni ludzie, o czym mogliśmy przekonać się jesienią we Wrocławiu, gdzie na meczu ze Ślęzą było ich co prawda niewielu, ale dali się bardzo polubić.

Ruch ma problemy, ale to nie nasza sprawa. Ślęza jedzie do Radzionkowa by wygrać, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że mający „nóż na gardle” przeciwnik zrobi wszystko, by to zadanie wrocławianom utrudnić. Może to oznaczać, że w Radzionkowie spodziewać się możemy zaciętej, a co za tym też interesującej potyczki, z której na naszej stronie przeprowadzimy relację tekstową.