Trudno wygrać grając w dziesięciu przeciw czternastu

W meczu 13. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław zremisowała z Lechią Zielona Góra 1:1.

 

Po dzisiejszym meczu zastanawiamy się, czy końcowa kolejność w tabeli III ligi nie została już ustalona i czy nie możemy jednemu z zespołów pogratulować awansu. Być może się mylimy, ale po tym co wydarzyło się w ostatnich dniach, trudno, by takie myśli nie przechodziły przez głowę. No bo jak ocenić sytuację, gdy przedstawia się zwolnienia lekarskie 11. ważnych piłkarzy, a prowadzący rozgrywki związek nie zgadza się na przełożenie meczu, a wcześniej czynił tak nawet w przypadku jednego pozytywnego wyniku koronowirusa w innych drużynach, co wielu klubom grać nie przeszkadzało. Być może komuś się nie podobało, że Ślęza zdobyła już tyle punktów i trzeba ten zespół zastopować. To co wydarzyło się w dwóch ostatnich meczach 1KS-u, tylko te nasze (być może nieuzasadnione dla innych) przypuszczenia potwierdza. Zarówno w meczu z Pniówkiem, jak i dzisiejszym z Lechią, postawa arbitrów była naszym zdaniem, delikatnie mówiąc, daleka od ideału. Już na początku meczu pierwszy raz doszło do starcia Macieja Tomaszewskiego i Szymona Kobusińskiego. Zawodnik Lechii znalazł się przed obrońcą Ślęzy i runął jak długi. Obejrzeliśmy sobie tę sytuację na filmie, a razem z nami widział ją jeden z sędziów z wyższej ligi, który od razu stwierdził ewidentna żółta karta, tylko nie dla Tomaszewskiego, a dla Kobusińskiego, który w aktorski sposób runął jak długi. Przy tym rzucie wolnym arbiter pokazał też, że nie do końca zna obecne przepisy, bowiem do muru złożonego z piłkarzy Ślęzy, przykleił się Martins Ekwueme, a jak wiadomo, powinie stać przynajmniej metr od niego. W 11 min. mamy bliźniaczą sytuację, bowiem Kobusiński ponownie pada, a Tomaszewski ogląda drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. I tym razem faulu nie było, co powinien bezwzględnie zobaczyć asystent arbitra głównego, ale nie zobaczył, a może nie chciał widzieć. Konsekwencją czerwonej kartki dla Tomaszewskiego jest nie tylko to, że już w 11 min. musiał on opuścić boisko, ale też to, że nie będzie mógł zagrać w najbliższym meczu w Bielsku-Białej. Ilość sytuacji z którymi nie zgadzaliśmy się z interpretacją arbitra była bardzo duża, ale to on wraz ze swoimi asystentami pokazał, że rządzi na boisku. Jeden z asystentów zasłynął tym, że wulgarnie obraził jednego z członków zarządu Ślęzy, a gdy ewidentnie faulowany był bez piłki Piotr Stępień, tuż pod jego nosem, nie tylko, że nie zareagował, ale też jeszcze szyderczo się uśmiechnął. Ciekawa też była żółta kartka jaką sędzia pokazał trenerowi Grzegorzowi Kowalskiemu. Za co, tego nikt nie wie, bo trener rzeczywiście coś głośno powiedział, ale nie do sędziego, tylko do swoich piłkarzy, a nie użył przy tym niecenzuralnego słownictwa.

A sam mecz. Ślęza przystąpiła do niego mając na boisku kilka niezdrowych, ale mających choć trochę sił by pojawić się na boisku piłkarzy, a kilku innych, którzy powinni zostać w domu, zajęło miejsce na krótszej liczebnie, niż to zazwyczaj bywa ławce rezerwowych. Wielu innych zawodników nie było dziś wcale. Mimo to już w 1 min. po znakomitej akcji, Piotr Stępień obsłużył podaniem Mikołaja Wawrzyniaka, a junior Ślęzy otworzył wynik. Potem nastąpiły sytuacje opisane powyżej i od 11 min. Ślęza musiała grać w dziesiątkę. Na domiar złego, w starciu z Bartoszem Koniecznym, kontuzji doznał Kais Al-Ani, i z tym bolesnym urazem zmagał się już do końca meczu. Grająca w przewadze Lechia osiągnęła, co jest zrozumiałe, optyczną przewagę, z której jednak poza kilkoma niecelnymi uderzeniami niewiele wynikało. W 23 min. było już jednak 1:1 i to wcale nie po strzale jednego z zielonogórzan, ale po samobójczym, przypadkowym golu Huberta Muszyńskiego.
Po przerwie wydawało się, że przewaga Lechii jeszcze bardziej wzrośnie, ale wcale tak nie było. Były nawet okresy gry, gdy grający z ogromną ambicją i determinacją wrocławianie przejmowali inicjatywę. Nasi piłkarze próbowali też niekonwencjonalnych zagrań, jak próby przelobowania wysuniętego bramkarza z połowy boiska. Ani Lechia, ani też Ślęza gola zdobyć już nie potrafiła i mecz zakończył się podziałem punktów. Biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich Ślęza ten punkt wywalczyła, trzeba bardzo mocno podziękować chłopakom, choć oni sami są bardzo źli, z powodu braku zwycięstwa w drugim z rzędu meczu.

Na koniec powiemy, że żałujemy, że na przełożenie meczu nie zgodziła się też Lechia. Pewnie liczono w tym klubie, że Ślęza z powodu kłopotów jakie przeżywa będzie łatwym rywalem i bezproblemowo Lechia sobie z nim poradzi, inkasując łatwe trzy punkty. Klub z Zielonej Góry zdobył ostatecznie jeden i to w meczu, w którym grając 80 minut w przewadze, nie zdołał oddać ani jednego celnego strzału. To jeż jest sztuka.

ŚLĘZA WROCŁAW – LECHIA ZIELONA GÓRA 1:1

1:0 Wawrzyniak 1′
1:1 Muszyński (samobójcza) 23′

Ślęza – Al-Ani, Kotyla, Szydziak (81’Diduszko), Bialik (81’Traczyk), Dyr, Olejniczak, Stępień, Wawrzyniak, Muszyński, Tomaszewski, Kluzek (81’Bohdanowicz)
rezerwa – Adamczyk, Telatyński

Lechia – Fabisiak, Ostrowski, Żukowski, Małecki, Konieczny (46’Czarnecki), Kaczmarczyk, Wieczorek (64’Maćkowiak), Babij (74’Athenstadt), Kobusiński, Król (71’Stachurski), Ekwueme (64’Mycan)
rezerwa – Budzyński, Łokietek

Sędziowali – Robert Kowalczyk (Częstochowa) oraz Tomasz Babiński i Michał Toborek
Żółte kartki : Tomaszewski – Konieczny, Kobusiński
Czerwona kartka za dwie żółte – Tomaszewski 11′
Mecz bez udziału publiczności.

Relacja na żywo z meczu Ślęza – Lechia

Zapraszamy na relację na żywo z meczu Ślęza Wrocław – Lechia Zielona Góra.

 

 

 

Zdjęcia z meczu Ślęza – Plon

Prezentujemy galerię zdjęć z pojedynku III ligi kobiet Ślęza Wrocław – Plon Błotnica Strzelecka.

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

III liga kobiet – Wciąż bez zwycięstwa u siebie

W rozegranym w Centrum Piłkarskim Ślęzy Wrocław – Kłokoczyce meczu 8. kolejki III ligi kobiet (gr. 3) Ślęza Wrocław zremisowała z Plonem Błotnica Strzelecka 1:1 (0:0)

 

Po udanych występach zarówno tym w ostatniej kolejce ligowej ze Stilonem Gorzów Wielkopolski jak i pucharowym sukcesie w konfrontacji z Chrobrym Głogów piłkarki Ślęzy Wrocław chciały podtrzymać dobrą passę, a przede wszystkim odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo w bieżących rozgrywkach na własnym stadionie i z takimi nadziejami przystąpiły do spotkania z Plonem Błotnica Strzelecka.

Pojedynek od pierwszych minut toczył się przy optycznej przewadze wrocławianek, chociaż tak naprawdę nie wynikało z niej nic, bo prowadzony przez trenera Arkadiusza Domaszewicza zespół oprócz kilku rzutów rożnych nie stworzył w początkowej fazie spotkania żadnej dogodnej okazji do zdobycia gola. Zawodniczki Plonu starały się stwarzać zagrożenie uderzeniami z dystansu, ale z jednym poradziła sobie Aleksandra Malinowska, a drugie było niecelne. W 23. minucie Ślęza mogła wyjść na prowadzenie, ale po podaniu Nikoli Żurawskiej Karina Kruk nie wykorzystała dobrej sytuacji do otworzenia wyniku. Jeszcze lepszą okazję wrocławianki miały w siedem minut później, kiedy po dograniu Pauliny Szopińskiej piłka po strzale Żurawskiej trafiła w słupek! W odpowiedzi piłkarki z Błotnicy Strzeleckiej znów próbowały uderzeń zza szesnastki, lecz nie znalazły one drogi do naszej bramki. Tuż przed przerwą Sandra Słota ładnie przymierzyła z rzutu wolnego, ale bramkarka Plonu obroniła ten strzał. Do przerwy był więc bezbramkowy remis.

Gol, ale dla rywalek mógł paść tuż po zmianie stron, kiedy to dobrej okazji przyjezdnych nie zamieniła na bramkę Marlena Jaszyk. Kolejne minuty to już jednak kilka dobrych szans naszych piłkarek na zmianę wyniku. Miała je dwukrotnie Żurawska (która m.in. nie trafiła z najbliższej odległości do pustej bramki), a także Kruk i Kinga Podkowa, po której strzale futbolówka powędrowała tuż nad poprzeczką bramki gości. Swoich szans kolejnymi strzałami z dystansu próbowała także Słota. To co nie udało się wrocławiankom powiodło się za to zawodniczkom Plonu. W 71. minucie po dośrodkowaniu piłki w pole karne Ślęzy Jaszyk pokonała wprowadzoną po przerwie za kontuzjowaną Aleksandrę Malinowską Natalię Skużybut. W 75. minucie piłka po strzale Żurawskiej zatrzepotała w siatce bramki gości, ale sędzia boczny podniósł chwilę wcześniej chorągiewkę sygnalizując spalonego. Im mniej minut pozostawało do końca tym coraz groźniejsze były ataki naszych piłkarek dążących do wyrównania. O ile sztuka ta nie udała się jeszcze dwukrotnie Słocie, to w 82. minucie wreszcie mieliśmy dziś powody do radości, kiedy to rezerwowa Aleksandra Kucharska zdobyła bramkę dla Ślęzy. Po strzelonym golu żółto – czerwone chciały w samej końcówce za wszelką cenę przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. I miały ku temu okazje. Niestety nie wykorzystały ich Żurawska i Gruchała. Ostatecznie mecz ten zakończył się wynikiem 1:1.

ŚLĘZA WROCŁAW – PLON BŁOTNICA STRZELECKA 1:1 (0:0)

0:1 Marlena Jaszyk 71′

1:1 Aleksandra Kucharska 82′

Ślęza: Malinowska (46′ Skużybut), Kaczor, Stępień (72′ Gruchała), Słota, Wypych (59′ Dziadek), Szopińska (46′ Kucharska), Piotrowska (59′ Kwocz), Żurawska, Podkowa, Gaber, Kruk

Szpital w Ślęzie, a grać trzeba

W niedzielę Ślęza Wrocław rozegra mecz z Lechią Zielona Góra, a tymczasem sytuacja kadrowa w zespole jest dramatyczna.

 
Już w meczu z Pniówkiem w zespole Ślęzy nie mogło zagrać wielu piłkarzy. Przed spotkaniem z Lechią wcale nie jest lepiej, a wręcz przeciwnie. Aż 11. piłkarzy przebywa na zwolnieniach lekarskich (nic wspólnego z COVID-em). Z tego też powodu nasz klub wystąpił do Opolskiego Związku Piłki Nożnej z prośbą o przełożenie niedzielnego meczu. Wniosek został odrzucony, z argumentacją, że Ślęza ma w kadrze aż 30. piłkarzy i może grać. To prawda, zgłoszonych jest 30. piłkarzy, ale są wśród nich Vladislav Korzhynskyi, który nie powrócił z Ukrainy po pierwszej fali pandemii, nie trenujący już ze Ślęzą Bartłomiej Szewczyk, kontuzjowany od kilku miesięcy Julian Trochanowski i bardzo duża grupa juniorów, zgłoszonych głównie po to, by nabierali doświadczenia w seniorskiej piłce, głównie w pierwszych etapach okręgowych rozgrywek pucharowych. Na ten moment tak naprawdę mamy sześciu zdrowych piłkarzy z podstawowego wyboru.

Nie zgodził się na przełożenie meczu Opolski ZPN, zatem 1KS próbował dogadać sie w tej sprawie z Lechią Zielona Góra. Tu niestety również nam odmówiono. Nie będziemy rozstrząsać dlaczago tak postąpiono. Ślęza musi zatem zagrać i zagra. Trener wystawi tych, którzy będą w stanie pojawić się na boisku. Nie wszyscy będą oni w pełni zdrowi, ale mus to mus i nic na to nie poradzimy.

Szkoda, że taka sytuacja nastąpiła, zwłaszcza, że 1KS wciąz liczy się w walce o awans. Przed meczem z Lechią nie wywieramy jednak żadnej presji przed naszymi piłkarzami. Oni w tej potyczce nic nie muszą, a tylko mogą. Nie ma co jednak ukrywać, że w tej sytuacji, to Lechia Zielona Góra jest zdecydowanym faworytem.

Ślęza z Lechią zagra niestety na pustym stadionie

W niedzielę (18 października) o godz.14 w Centrum Piłkarski Ślęzy Wrocław – Kłokoczyce, rozegrany zostanie mecz 13. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy Ślęzą Wrocław i Lechią Zielona Góra.

 
Chciałoby się zacząć tę zapowiedź od zaproszenia kibiców na to ciekawie zapowiadające się spotkanie. Tak niestety uczynić nie możemy, bowiem decyzją rządu, od 17 października, wszystkie imprezy sportowe, w tym ligowe mecze piłkarzy będą odbywać się bez udziału publiczności. Jedyne co możemy naszym kibicom zaproponować, to śledzenie tekstowej relacji na żywo z tego meczu, którą przeprowadzimy na naszej stronie. Dotąd takowe przeprowadzaliśmy tylko ze spotkań wyjazdowych, ale w obecnie zaistniałej sytuacji, będziemy podobnie też czynić podczas spotkań domowych Ślęzy Wrocław.

W niedzielę gościć będziemy we Wrocławiu zielonogórską Lechię. Trenerem tego zespołu jest doskonale znany starszym kibicom Ślęzy – Andrzej Sawicki – który w sezonach 1992/93 i 1993/94 reprezentował żółto-czerwone barwy 1KS-u. Ten 46-letni szkoleniowiec w naszej przedsezonowej ankiecie na pytanie o co grać będzie jego zespól, odpowiedział tak jak większość innych trenerów, czyli że o 3 pkt. w każdym meczu. Tych kompletów punktów Lechia wywalczyła dotąd pięć, a w pozostałych meczach dwukrotnie zremisowała i doznała czterech porażek, co przekłada się na 17. zdobytych punktów i 5. miejsce w tabeli. Co warte też jest podkreślenia, forma zielonogórzan ostatnio bardzo poszła w górę, o czym świadczyć może aż 10 zdobytych punktów w 4. ostatnich meczach.

Siłą Lechii jest w tym sezonie stabilizacja kadrowa. W porównaniu z poprzednim sezonem, w kadrze doszło można powiedzieć, że do kosmetycznych zmian. Z ważnych piłkarzy z zespołem pożegnał się tylko Wojciech Okińczyc. Powrócił za to do Zielonej Góry Martins Ekwueme, a pozyskano także Jędrzeja Króla z Górnika Polkowice.

Największą bez wątpienia gwiazdą zespołu z Grodu Bachusa jest niewątpliwie Łukasz Garguła, który rozegrał 234 spotkania w ekstraklasie, w których strzelił 33 bramki. Na najwyższym poziomie rozgrywkowym grał też wspomniany wyżej Ekwueme (80 spotkań). Z innych piłkarzy warto przede wszystkim zwrócić uwagę, na mającego w swoim CV występy w I lidze, bramkostrzelnego Szymona Kobusińskiego, który w tym sezonie aż 11. razy pokonywał bramkarzy drużyn przeciwnych. W Lechii jest też jeszcze grupa piłkarzy, pamiętających wcale nie tak dawne występy tego klubu w II lidze.

Tymczasem w naszym zespole trwa walka z czasem. Przypomnijmy, że w meczu z Pniówkiem zagrać nie mogło 9. ważnych piłkarzy, a dodatkowo już w 31 min. kontuzji doznał Guilherme. Czy tym razem trener Grzegorz Kowalski będzie miał do dyspozycji większą ilość swoich piłkarzy, czy też będzie musiał znów posiłkować się dużą grupą juniorów ? Tego w tej chwili nie wiemy. Wiemy za to, że mimo grania w bardzo eksperymentalnym składzie z Pniówkiem, nasi piłkarze są bardzo źli po porażce i mają o nią do siebie pretensje. W niedzielę będą chcieli się zrehabilitować, co w meczu z mocną Lechią łatwe nie będzie. Jesteśmy jednak dobrej myśli i z wiarą w zwycięstwo oczekujemy na niedzielne starcie.

Na koniec jeszcze raz przypominamy, że mecz odbędzie się bez udziału kibiców i jeszcze raz zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej, którą przeprowadzimy na na naszej stronie.

W sobotę Plon, a w niedzielę Moto-Jelcz

W sobotę i niedzielę (17/18 października) swoje ligowe mecze rozegrają dwa żeńskie zespoły Ślęzy Wrocław.

 
Grać będą też juniorki, ale o tym napiszemy na stronie naszej Akademii.

8. kolejka III Ligi Kobiet (grupa 3)

ŚLĘZA WROCŁAW – PLON BŁOTNICA STRZELECKA sobota godz.14:30 Centrum Piłkarskie Ślęzy Wrocław – Kłokoczyce

Po jakże udanym wyjazdowym meczu w Gorzowie, a następnie po zdobyciu Regionalnego Pucharu Polski, nastroje w naszym zespole uległy zdecydowanej poprawie. Bardzo byśmy chcieli, aby takie towarzyszyły nam też po sobotnim meczu z Plonem.
Plon Błotnica Strzelecka pierwszy raz do ligowych rozgrywek przystąpił w sezonie 2015/16. W rozgrywkach sezonu 2017/18 zajął 1. miejsce w III lidze opolskiej i wywalczył awans do ligi II. W niej Plon występował przez dwa sezony. W ostatnim, skróconym, zajął wysokie 6. miejsce, ale w wyniku reformy został zdegradowany do ligi III.
W bieżących rozgrywkach zespół z Błotnicy Strzeleckiej gra w przysłowiową kratkę, przeplatając dobre mecze z gorszymi. Ich bilans to 3. zwycięstwa, 3. porażki i 1. remis, co przekłada się na 10. zdobytych punktów i 6 miejsce w tabeli (tuż przed Ślęzą, która ma punkt mniej)
Przyglądając się składowi Plonu z ostatniego, przegranego 0:2 meczu z KKS-em Zabrze, możemy stwierdzić, że jak na realia kobiecego futbolu, jest to drużyna już doświadczona. W tym ostatnim meczu zagrała tylko jedna juniorka i to w niewielkim wymiarze czasowym.
Patrząc na grę Ślęzy w ostatnich meczach, śmiało możemy powiedzieć, że nasz zespół stać jest na odniesienie zwycięstwa, a co za tym idzie, przeskoczenie najbliższego przeciwnika w tabeli. Nie tylko zresztą jego, bo ewentualna wygrana pozwoli na awans na miejsce 5. Bardzo byśmy chcieli, by tak też się stało.

Sędziuje – Woźniak

4. kolejka IV Dolnośląskiej Ligi Kobiet

ŚLĘZA II WROCŁAW – MOTO-JELCZ OŁAWA niedziela godz.17:30 Centrum Piłkarskie Ślęzy Wrocław – Kłokoczyce

Zarówno Ślęza II jak i Moto-Jelcz rozegrały dotąd po 4. spotkania. Zdecydowanie więcej, bo 9 pkt zdobyła Ślęza. Moto-Jelcz jak do tej pory po dwa razy zremisował i przegrał. Warto jednak zaznaczyć, że obydwa remisy miały miejsce w starciach z zespołami zaliczanymi do faworytów czwartoligowych rozgrywek, a mianowicie z Chrobrym Głogów i UKS-em Bierutów. Świadczyć to może, że w oławskiej drużynie drzemie spory potencjał i o zwycięstwo nad nią łatwo nie będzie.
Jak zwykle w przypadku naszej drugiej drużyny, zagadką pozostaje jej choćby przypuszczalny skład. Mimo, że rozegrała ona dotąd zaledwie 4. mecze, to już na boisku zdążyły zaprezentować się aż 32 piłkarki. Tak to zresztą miało wyglądać, bo po to powstał zespół rezerw, by można w nim było dać pograć tym dziewczynom, które grają mniej w pierwszej drużynom, a także nastolatkom z zespołów juniorek i trampkarek, by miały one możliwość nabycia doświadczeń w dorosłym futbolu.
Bez względu na to jakim w jakim składzie zagra Ślęza II liczymy, że poradzi sobie z Moto-Jelczem i podtrzyma pasę zwycięstw.

Sędziuje – Dominika Wyleżoł

Niestety, jak wszyscy doskonale wiedzą, decyzją rządu mecze i inne wydarzenia sportowe odbywać się będą bez udziału publiczności, stąd z głębokim żalem nie możemy na spotkania naszych piłkarek zaprosić kibiców. Prosimy jednak o trzymanie kciuków za zespoły Ślęzy Wrocław.

Robert Kowalczyk arbitrem meczu Ślęza – Lechia

Robert Kowalczyk z Częstochowy sędziować będzie mecz 13. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy Ślęzą Wrocław i Lechią Zielona.

Robert Kowalczyk sędziuje na poziomie trzecioligowym od sezonu 2013/14. Do tej pory trzykrotnie pełnił on rolę arbitra głównego w meczach z udziałem Ślęzy Wrocław. Bilans tych spotkań, to 1. zwycięstwo i 2. porażki żółto-czerwonych

W bieżącym sezonie częstochowski arbiter sędziował w 4. spotkaniach III ligi. Pokazał w nich 19 (śr. 4,75 na mecz) żółtych kartek, 1. czerwoną i podyktował 3. rzuty karne.

Ślęza z Lechią zagra po raz 19.

Niedzielny mecz z Ślęzy z Lechią będzie 19. ligową potyczką pomiędzy tymi zespołami.

 

Piszemy o historii meczów z Lechią, choć klub ten jest chyba rekordzistą pod względem zmian nazw, a do obecnej powrócił 29. lipca 2019 roku.

Do pierwszej konfrontacji wrocławsko-zielonogórskiej doszło w sezonie 1979/1980. Miało to miejsce na trzecioligowym poziomie. Nie udało nam się dotrzeć do wyników meczów, ale nie był to udany sezon dla Ślęzy, która zajęła 11. miejsce i została zdegradowana, a tymczasem Lechia po zajęciu 8. miejsca została przeniesiona do innej grupy.

Po długiej przerwie Ślęza i Lechia spotkały się ze sobą ponownie, również w III lidze w sezonie 1990/1991. Niestety, również nie znamy wyników tych spotkań. Dla 1KS-u były to bardzo udane rozgrywki, bowiem zajęcie 2. miejsca oznaczało awans do II ligi. Lechia uplasowała się na 7. miejscu.

Dawna II liga była kolejnym poziomem rozgrywkowym, na którym mierzyły się ze sobą Ślęza z Lechią. Miało to miejsce w nieudanych dla żółto-czerwonych rozgrywkach sezonu 1995/96 w których zajęli 16. miejsce i zostali zdegradowani. Lechia uplasowała się na miejscu 14. będącym pierwszym, gwarantującym ligowy byt. Obydwa mecze pomiędzy obiema drużynami zakończyły się wynikiem 1:0, dla Ślęzy we Wrocławiu i dla Lechii w Zielonej Górze.

W przerwie zimowej sezonu 2008/2009 Ślęza przejęła miejsce w II lidze po Gawinie Królewska Wola. Wiosną ten w dużej mierze oparty na piłkarzach, którzy jesienią grali jeszcze w IV lidze zespół, w Zielonej Górze bezbramkowo zremisował z Lechią.

Sezon 2009/2010 zakończył się degradacją Ślęzy z II ligi, Wrocławianie w meczach z Lechią doznali dwóch porażek. W Zielonej Górze 0:1 (bramka Andrzej Dorniak) i we Wrocławiu 0:3 (Wojciech Okińczyc 2, Rafał Duchnowski)

W roku 2012 doszło do fuzji Lechii z UKP i już pod tą druga nazwą klub ten przystąpił do rozgrywek III ligi w sezonie 2012/2013. UKP zajął w nich 1. miejsce i awansował do II ligi, a będąca beniaminkiem Ślęza uplasowała się tuz za jego plecami na miejscu 2. W Zielonej Górze gospodarze po bramkach zdobytych przez Dominika Skrzyńskiego i samobójczym trafieniu Grzegorza Dorobka wygrali 2:1. Autorem honorowego trafienia dla Ślęzy był Grzegorz Rajter. Wiosną we Wrocławiu Ślęza zrewanżowała się zielonogórzanom wygrywając 2:0, po golach zdobytych przez Pawła Niewiadomskiego i Radosława Flejterskiego.

Pobyt UKP w II lidze trwał zaledwie jeden sezon i już w rozgrywkach III ligi sezonu 2014/2015 doszło do kolejnych konfrontacji Ślęzy z UKP. Obydwie bardzo pewnie wygrali żółto-czerwoni. We Wrocławiu 3:1 (Jakub Jakóbczyk 2, Kacper Fedorowicz – Bartosz Olejniczak) i w Zielonej Górze 4:1 (Paweł Niewiadomski 2, Billy Tchouague, Marcel Jamrozowicz – Maciej Brzezniak).

UKP mimo pewnego utrzymania nie przystąpił do rozgrywek III ligi w kolejnym sezonie, a za to dokonał fuzji z założonym przez żużlowych kibiców Falubazem, który też mimo wywalczenia awansu nie skorzystał z możliwości grania w III lidze. Nowo powstały klub występując jako Falubaz bez większych problemów wygrał za to czwartą ligę i uzyskał awans.

W sezonie 2016/2017 Ślęza łatwo wygrała 3:0 w Zielonej Górze (Adran Niewiadomski, Mateusz Kluzek, Jakub Jakóbczyk) i niespodziewanie przegrała 0:2 w Oławie (Michał Chyrek, Przemysław Mycan)

W rozgrywkach sezonu 2017/2018 jesienią we Wrocławiu Ślęza wygrała 6:2. Łupem bramkowym podzielili się w tym spotkaniu Maciej Firlej 2, Kamil Mańkowski, Jakub Jakóbczyk i Adrian Repski. Jeden gol to trafienie samobójcze Adriana Droszczaka. Dla Falubazu obydwa gole, z rzutów karnych zdobył Jakub Babij. W wiosennym rewanżu, również górą byli żółto-czerwoni, którzy zwyciężyli 2:1, a bramki w tej konfrontacji zdobyli, Adrian Niewiadomski i Marcin Wdowiak dla 1KS-u i Przemysław Mycan dla gospodarzy.

Po raz ostatni obydwa zespoły spotkały się ze sobą w sierpniu ubiegłego roku w Zielonej Górze. Lechia wygrała 3:1. Bramki da miejscowych strzelali Wojciech Okińczyc, Bartosz Konieczny i Sebastian Górski, a autorem honorowego trafienia dla 1KS-u był Robert Pisarczuk.

Szymon Kobusiński: „Spodziewam się dobrego spotkania”

Przed niedzielną konfrontacją z Lechią Zielona Góra rozmawiamy z piłkarzem tejże drużyny Szymonem Kobusińskim.

 

 

 

Zdobyłeś jedną z bramek, a Twój zespół pokonał w zaległym meczu 4. kolejki Miedź II Legnica. Co zadecydowało o sukcesie Lechii w tym spotkaniu?

Tak, po bardzo ciężkim pojedynku udało się nam zdobyć trzy punkty. Myślę, że nie był to tak łatwy mecz jak mogłoby się wydawać. Warunki były bardzo ciężkie, ale jak wiadomo gra się po to żeby wygrywać i styl tutaj nie miał żadnego znaczenia. Ważne, że punkty zostały u nas i z tego naprawdę się cieszymy!

Sezon 2020/21 w wykonaniu Lechii można podzielić na trzy części: dobry start, potem od spotkania z LZS Goczałkowice – Zdrój tę gorszą i tę trzecią dla Was zdecydowanie najlepszą, w której od pojedynku z Wartą Gorzów Wielkopolski zdobyliście w czterech ostatnich meczach aż 10 punktów…

Wyciągnęliśmy wnioski po trzech porażkach i aktualnie jesteśmy w dobrej dyspozycji, ale z pokorą podchodzimy do kolejnego spotkania i skupiamy się na sobie. Wiemy, że w tej lidze możemy wygrać z każdym zespołem.

Jaką piłkę gra w bieżących rozgrywkach ekipa prowadzona przez trenera Andrzeja Sawickiego?

Myślę, że filozofia gry naszej drużyny nie zmieniła się znacznie od tamtego sezonu. Dalej staramy się utrzymywać przy piłce i prowadzić grę, ale jak wiadomo czasami trzeba grać prostymi środkami i tego też się nie wstydzimy.

Czasu na odpoczynek nie ma zbyt wiele, bo już w najbliższy weekend kolejne ligowe emocje. Ekipę z Grodu Bachusa czeka w tej kolejce starcie z zespołem Ślęzy Wrocław. Jaki przewidujesz scenariusz na ten pojedynek?

Nie widzę innej opcji niż zwycięstwo Lechii, ale jak wiadomo każdy chce wygrywać i Ślęza na pewno wyjdzie na ten mecz na 100%, także spodziewam się bardzo dobrego spotkania!

Sezon 2020/21 to także bardzo ciekawa rywalizacja o tytuł najlepszego strzelca III ligi. Zdobyty gol w pojedynku z Miedzią II był dla Ciebie jedenastą bramką w tych rozgrywkach. Nie próżnował jednak też i prowadzący w klasyfikacji Adam Żak, który aż czterokrotnie trafiał do siatki rywali w meczu z Gwarkiem. Interesuje Cię korona najlepszego snajpera 3 grupy III ligi?

Myślę, że nie ma co patrzeć na indywidualne zdobycze i tak do tego podchodzę. Gram dla zespołu i staram się zawsze dawać jak najwięcej od siebie, żeby wygrywać spotkania!

Fot. M. Folmer