Bramki z meczu Ślęza – LKS

Oto jak padały gole w pojedynku Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice Zdrój.

 

 

 

 

 

 

Urodziny Mikołaja Wawrzyniaka

Dzisiaj swoje urodziny obchodzi piłkarz Ślęzy Wrocław Mikołaj Wawrzyniak.

 

 

W tym szczególnym dniu życzymy Mikołajowi dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, wielu bramek, asyst i udanych występów w naszej drużynie, a także spełnienia wszystkich nawet tych najskrytszych marzeń.

Zarząd, działacze, trenerzy, piłkarze i kibice 1KS Ślęza Wrocław oraz redakcja www.slezawroclaw.pl

Zdjęcia z meczu Ślęza – LKS

Prezentujemy galerię zdjęć z pojedynku Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice Zdrój.

 

Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:

 

Ślęza – LKS : wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po meczu Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice Zdrój powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu zespołów:

 

 

Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy): „Byliśmy dziś blisko by zrealizować nasz plan na ten mecz. Wiele elementów było ok, strzeliliśmy dwie bramki dobrze broniącemu rywalowi. Myślę, że obie drużyny pokazały swoją jakość w grze, nie utrzymaliśmy jednak koncentracji w ostatnich akcjach meczu. Przydarzyły nam się błędy w defensywie, które trudno zaakceptować. Nie udało nam się dowieść ważnego zwycięstwa do końca. Zespół ciężko pracował przez cały tydzień by się dobrze tego pojedynku przygotować. Niewiele zabrakło byśmy odrobili trzy punkty.”

Damian Baron (trener LKS): „Z pewnością dziś spotkały się dwie równorzędne drużyny, które miały sobie coś do udowodnienia z tego pierwszego meczu i myślę, że spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem. Bramki jakie padały to „stadiony świata” po pięknych uderzeniach. Czekamy teraz na wiosnę i gramy dalej.”

Michał Hawryło (Ślęza): „Należy docenić ten jeden punkt w meczu z liderem, natomiast czujemy ogromną złość sportową, tym bardziej, że dwukrotnie w tym meczu prowadziliśmy. Brak szczęścia czy koncentracji w kluczowych momentach, ciężko określić, na pewno jednak panuje w nas wielki niedosyt po tym spotkaniu.”

Łukasz Hanzel (LKS): „Wydaje mi się, że to sprawiedliwy remis. Mieliśmy dziś więcej z gry, ale Ślęza miała bardzo groźne te kontry i na pewno szanujemy ten punkt, bo dwa razy przegrywaliśmy.”

Ślęza – LKS w liczbach

Przedstawiamy statystyki z meczu Ślęza Wrocław – LKS Goczałkowice Zdrój

 
strzały celne

Ślęza – 4
LKS – 5

strzały niecelne

Ślęza 3
LKS – 2

rzuty rożne

Ślęza – 5
LKS – 6

spalone

Ślęza – 2
LKS – 2

faule

Ślęza – 13
LKS – 7

żółte kartki

Ślęza – 2
LKS – 1

Lider był już praktycznie na deskach, stąd remis satysfakcji nie daje

W meczu 18. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), Ślęza Wrocław zremisowała z LKS-em Goczałkowice Zdrój 2:2.

 

Kibice, którzy licznie zasiedli na trybunach stadionu na Kłokoczycach, byli świadkami widowiska, które z całą pewnością przewyższało trzecioligowy poziom. Zakończyło się ono podziałem punktów. Czy sprawiedliwym ? Zdania w tej kwestii mogą być podzielone, ale my powiemy, że odczuwamy ogromny niedosyt.

Ślęza bardzo dobrze rozpoczęła to spotkanie, bowiem już w 1 min. znakomitą szansę na otwarcie wyniku miał Piotr Stępień i niestety, posłał piłkę obok słupka. Ten sam piłkarz w 12 min. miał kolejną świetną okazję, lecz i tym razem gdy przelobował bramkarza, futbolówka ominęła światło bramki. W kolejnych minutach dłużej przy piłce utrzymywali się goście, ale z ich klepania piłki między sobą niewiele wynikało, bo czujne grający wrocławianie nie pozwalali im na wiele w okolicach swojego pola karnego. Pierwszą okazję LKS miał dopiero w 27 min. gdy tuż przed Piotrem Zabielskim znalazł się Przemysław Mońka i przegrał pojedynek z bramkarzem 1KS-u. Minutę później, nieźle z dystansu przymierzył Łukasz Hanzel, ale nie na tyle dobrze, by choć trochę zaskoczyć tym uderzeniem Zabielskiego. Ślęza tymczasem wyczekiwała na swoją okazję i taka nadarzyła się w 38 min, gdy po wrzutce z lewej strony, piłka wylądowała pod nogami Huberta Muszyńskiego, a ten umieścił ją w siatce.

Druga połowa rozpoczęła się dla nas w najgorszy możliwy sposób, bowiem w 47 min. mocnym strzałem do wyrównania doprowadził Damian Furczyk. Wrocławianie szybko otrząsnęli się po straconym golu i ruszyli w poszukiwanie swojego drugiego trafienia. W 55 min. niewiele brakowało, by po dośrodkowaniu Muszyńskiego, piłkę do własnej bramki skierował Dominik Zięba. Chwilę potem, po główce Adama Samca, palcami piłkę na poprzeczką zdołał przenieść Patryk Szczuka, czego nie zauważył arbiter, wskazując na piątkę. Trener Grzegorz Kowalski w międzyczasie dokonał roszad w składzie, a jeden z wprowadzonych zawodników, Mateusz Stempin w 66 min. dośrodkował piłkę w okolice pola karnego, ta spadła pod nogi Łukasza Piszczka, który zgrał ją do Stępnia, a lider klasyfikacji strzelców, soczystym uderzeniem ponownie wyprowadził żółto-czerwonych na prowadzenie. Czas upływał, i choć goście znów uzyskali optyczną przewagę, to nie mieli jednak pomysłu, jak sforsować się dobrze przesuwającą się w grze defensywnej Ślęzę. Niestety, to co najgorsze na mogło spotkać, wydarzyło się w 88 min. Do tej minuty wrocławianie ani razu nie faulowali w okolicach swojej szesnastki, a ten pierwszy raz nastąpił właśnie w 88 min. Do rzutu wolnego podszedł Mońka i choć jego uderzenie można uznać za bardzo dobre, to też, że piłka ugrzęzła w siatce, było również skutkiem złego ustawienia Zabielskiego w bramce. Ślęza mogła ten mecz jeszcze wygrać, bowiem zaraz po wznowieniu gry, po świetnej akcji na czystej pozycji znalazł się Mikołaj Wawrzyniak, a czemu zamiast strzelać, zdecydował się podawać, wie tylko on. Kolejna okazja miała miejsce już w doliczonym czasie, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony, Afonoso o milimetry minął się z piłką. Niestety, po chwili sędzia odgwizdał koniec meczu, którego wynik już się nie zmienił.

Nasi piłkarze zagrali dziś bardzo dobre spotkanie, a mimo to schodzili z boiska strasznie niezadowoleni i źli na siebie, że nie udało im się pokonać rywala, którego mieli już praktycznie na deskach. Cóż możemy więcej powiedzieć ? Chyba tylko szkoda, bardzo szkoda.

Na koniec tej relacji poświęćmy kilka słów Łukaszowi Piszczkowi. Około 80 min. nie atakowany przez nikogo, tak nieszczęśliwie upadł, że wydaje się, że doznał dosyć poważnej kontuzji. Mimo to, po zakończeniu meczu pokazał on wielką klasę. Czekało na niego bowiem mnóstwo, zwłaszcza młodych kibiców, z nadzieją na autograf, a ten wspaniały piłkarz, mimo że mocno cierpiał, siedząc na krześle przez 40 minut cierpliwie podpisywał koszulki, piłki i karteczki podsuwane mu przez fanów. Wielki szacunek Panie Łukaszu. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i na boisko.

ŚLĘZA WROCŁAW – LKS GOCZAŁKOWICE ZDRÓJ 2:2 (1:0)

1:0 Muszyński 38′
1:1 Furczyk 47′
2:1 Stępień 66′
2:2 Mońka 88′

Ślęza – Zabielski, Hampel (61’Stempin), Bohdanowicz (90+1’Traczyk), Hawryło, Vinicius (61’Wawrzyniak), Stępień, Niewiadomski, Samiec, Muszyński, Tomaszewski, Kluzek (90+1’Afonso)
rezerwa – Wąsowski, Krukowski, Fediuk
nieobecni – Pisarczuk, Kotyla (kontuzje)
LKS – Szczuka, Mońka, Zięba, Furczyk, Ćwielong, Gemborys (76’Grygier), Matuszczyk, Magiera (71’Nowak), Hanzel, Kazimierowicz (46’Jonda), Piszczek (82’Bęben)
rezerwa – Mrzyk, Szendzielorz, Dokudowiec

Sędziowali – Paweł Łapkowski (Świebodzin) oraz Sebastian Chudy i Michał Kramski
Żółte kartki : Bohdanowicz, Muszyński – Zięba
Widzów – 800

Goczałkowicki dream team w sobotę zawita do Wrocławia

W sobotę (20 listopada) o godz.13 w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – Kłokoczyce, rozegrany zostanie mecz 18. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3), pomiędzy Ślęzą Wrocław i LKS-em Goczałkowice Zdrój.

 

Na koniec jesiennej rywalizacji w rozgrywkach III ligi, kibice, którzy wybiorą się na stadion Ślęzy powinni być świadkami bardzo ciekawego i emocjonującego widowiska, bowiem 1KS podejmować będzie lidera, zespół LKS Goczałkowice Zdrój.

Przed kilkoma dniami, na portalu Weszło, ukazał się wywiad z Piotrem Ćwielongiem. Ten świetny piłkarz, reprezentujący obecnie barwy LKS-u powiedział w nim m.in. że – Nie da się ukryć, że we wszystkich meczach dominujemy – Być może tak też się działo w większości spotkań rozegranych przez LKS, ale czy rzeczywiście we wszystkich ? Tu mamy inne odczucia i wracamy do inauguracyjnego meczu tego sezonu, który w sierpniu odbył się w Goczałkowicach. Na boisku zakończył się on rezultatem 1:1, lecz potem, jak niestety dobrze wiemy, jego rezultat został zweryfikowany jak walkower na korzyść gospodarzy. Wróćmy jednak do tej dominacji. W naszym odczuciu na pewno takowej po stronie gospodarzy nie było, a powiemy więcej, że to Ślęza miała dłuższe okresy, podczas których nadawała ton wydarzeniom toczącym się na murawie. Ale cóż, jak doskonale wiemy, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

O LKS-ie głośno już się zrobiło, zanim awansował do III ligi. Klub z Goczałkowic Zdroju kojarzony był bowiem z Łukaszem Piszczkiem i założoną przez niego w tym mieście Akademią BVB jego imienia. Jeszcze głośniej zaczęto mówić o zespole gdy ten znakomity piłkarz zapowiedział, że właśnie w LKS-ie zamierza zakończyć swoją, jakże piękną karierę. Jak powiedział, tak też uczynił i dwa i pół miesiąca po tym jak rozegrał ostatni mecz w Bundeslidze, wybiegł na boisko, by zadebiutować w spotkaniu III ligi, czyli na IV poziomie rozgrywkowym w Polsce, a było to właśnie spotkanie ze Ślęzą Wrocław.

LKS to nie tylko Łukasz Piszczek (66 meczów w reprezentacji, 302 w Bundeslidze, 54 w Lidze Mistrzów i 69 w Ekstraklasie). W Goczałkowicach Zdroju swoją przystań znaleźli też inni, doświadczeni piłkarze z bogatą ekstraklasową przeszłością. Do grających już wcześniej w LKS-ie Łukasza Hanzela (172 mecze na najwyższym poziomie rozgrywkowym) i Piotra Ćwielonga (163), dołączyli Mariusz Magiera (169) i Przemysław Trytko (133). Dodajmy do tego Kamila Łączkę i Nikolasa Wróblewskiego, którzy poznali smak rywalizacji w I lidze, a także grających wcześniej w lidze II, Przemysława Mońkę, Damiana Furczyka i Dawida Ogrockiego. Patrząc na te nazwiska nie można się pokusić, by jak na trzecioligowe realia, nie określić inaczej LKS-u niż Dream Team.

Z takim składem LKS musiał być wymieniany jako jeden z głównych faworytów do awansu i rzeczywiście, jesienią to potwierdził. Bilans spotkań lidera jest naprawdę imponujący, bowiem LKS ma na koncie aż 12. (choć tak naprawdę 11) zwycięstw, 4. (5) remisy i zaledwie 1. porażkę, a zespołem, który poradził sobie z liderem, był Rekord Bielsko-Biała. LKS nie imponuje może ilością strzelonych bramek, bo ma ich 25 (na boisku 23), za to wrażenie może robić liczba tylko 5.(6) straconych goli. Czy zatem urwać punkty liderowi jest rzeczywiście tak trudno. Łatwe to na pewno nie jest, ale też jest to możliwe, co pokazują choćby remisy tego zespołu z niebędącymi w czołówce drużynami Odry Wodzisław Śl. Gwarka Tarnowskie Góry czy też Pniówka Pawłowice.

Oglądając niektóre mecze LKS-u, można było odnieść wrażenie, że jego przeciwnicy przegrywali te starcia jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, sprawiając wrażenie przestraszonych klasą piłkarzy LKS-u. My możemy być jednego pewni, wrocławianie z całą pewnością się ich nie wystraszą. Mamy ogromny szacunek dla Łukasza Piszczka za to co wniósł do polskiego futbolu. Mamy też szacunek dla innych, znanych z pierwszych stron gazet piłkarzy, ale wiemy też na co stać żółto-czerwonych. Przykładem tego niech będzie choćby pucharowy mecz z Górnikiem Zabrze.

Czy na mecz z LKS-em piłkarzy Ślęzy trzeba dodatkowo motywować ? Po tym co zdarzyło się w sierpniu w Goczałkowicach, z pewnością nie. Możemy być zatem pewni, że zrobią oni wszystko by to spotkanie wygrać. Czy im to się uda ? Tego nie wiemy, wszak to jest tylko sport.

Informacje dla kibiców :

Bilety dostępne przed meczem w kasie na stadionie.
Wjazd na parking i wejście na stadion od ul. Zakrzowskiej
Dojazd MPK – autobusy linii 128, 130, 111 i 151 – przystanek Zakrzowska
autobusy linii D, N, 121, 131 – przystanek Rondo Lotników Polskich (trzeba przejść przez wiadukt)
Dojazd PKP – przystanek Wrocław Psie Pole (trzeba przejść przez wiadukt)
Gastronomia – Kawiarnia „Ślęzanka” w budynku klubowym, oraz Grill usytuowany przy trybunach.

Paweł Łapkowski arbitrem meczu Ślęza – LKS

Paweł Łapkowski ze Świebodzina sędziować będzie mecz 18. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3)pomiędzy Ślęzą Wrocław i LKS-em Goczałkowice Zdrój.

 

Paweł Łapkowski w rozgrywkach III ligi sędziuje od sezonu 2010/11. Jest to arbiter dobrze znany piłkarzom Ślęzy, bowiem już 13 razy pełnił on rolę rozjemcy w meczach z udziałem 1KS-u. Ich bilans to 7. zwycięstw, 3. remisy i 3. porażki żółto-czerwonych.

W bieżących rozgrywkach Paweł Łapkowski sędziował w 5. meczach III ligi, w których pokazał 22. (śr. 4,4 na mecz) żółte kartki, 1.czerwoną i podyktował 1. rzut karny.

Łukasz Piszczek: „Ślęza to bardzo dobra drużyna”

Przed sobotnim meczem z LKS Goczałkowice-Zdrój rozmawiamy z piłkarzem tego zespołu Łukaszem Piszczkiem.

 

 

Szczęśliwie, bo w samej końcówce pokonaliście ekipę MKS Kluczbork. To zasłużony triumf drużyny z Goczałkowic?

Doskonale zdajemy siebie sprawę z tego, że żaden zespół w tej lidze przed nami się nie położy i będzie walczyć o każdy metr boiska. Tak samo było w Kluczborku. Mieliśmy bardzo dużą przewagę w posiadaniu piłki i tworzyliśmy nasze ataki cierpliwie, stworzyliśmy sobie parę sytuacji, ale to MKS miał na pewno dogodniejsze okazje do tego, aby otworzyć wynik po swoich kontrach. Pod koniec spotkania nasza cierpliwość przyniosła efekt i wykorzystaliśmy rzut karny.

Mecz ten był pojedynkiem ostatniej kolejki pierwszej części sezonu, która dla ekipy LKS była bardzo udana…
Pierwsza rundę na pewno uważamy za bardzo udaną. Nie może być inaczej jeśli drużyna uzbierała na półmetku czterdzieści punktów. Nie mniej jednak zdajemy sobie sprawę z naszych niedoskonałości i dalej będziemy ciężko pracować, aby jeszcze w wielu elementach się poprawić.

W tym roku rozegrana awansem zostanie jeszcze jedna ligowa kolejka, a w niej czeka Was bardzo ciekawie zapowiadające się wyjazdowe starcie ze Ślęzą Wrocław. Na jaki element gry tego zespołu musicie zwrócić uwagę najbardziej, aby zwiększyć swoje szanse na powiększenie swojego dorobku punktowego po tym pojedynku?
Ślęza to bardzo dobra drużyna, która według mnie spokojnie poradziła by sobie na poziomie wyższym niż nasza trzecia liga, nie ma więc jednego elementu, który mógłbym tutaj wymienić. Przygotowujemy się więc na to, że będzie to trudne spotkanie i mamy nadzieję, że będzie stało na wysokim poziomie z obu stron.

Co zaskoczyło Pana na plus, a co na minus podczas piłkarskiej jesieni w III lidze?
W większości spotkań każdy zespół miał jakiś swój pomysł na grę, drużyny są dobrze przygotowane fizycznie,a że jestem osobą, która woli szukać plusów niż minusów to druga cześć pytania pominę.

Kibice nie tylko Ci z Goczałkowic, ale i pozostałych ekip występujących na trzecioligowych, z ogromnym zainteresowaniem przychodzą na pojedynki swoich drużyn przeciwko LKS, aby zobaczyć Pana w akcji, a zawodnicy z pewnością nie mogą doczekać się na to, aby zagrać przeciwko Panu na boisku. Wielu z nich marzy o tak wielkiej karierze. Co mógłby im Pan doradzić?

Cieszymy się bardzo, że kibice tak licznie przychodzą na nasze spotkania. Wiadomo gramy przede wszystkim dla siebie, bo kochamy to robić, ale jak by nie było gra się również dla kibiców i mamy nadzieję, że nadal tak liczenie będą odwiedzać nasze mecze ligowe. A jeśli chodzi o rady dla zawodników to na pewno nie będę oryginalny jeśli powiem, że ciężką pracą i systematycznością można dużo zdziałać.

18. kolejka III ligi: Typy Jakuba Bohdanowicza

Oto jakie rozstrzygnięcia w 18. kolejce III ligi (gr.3) typuje piłkarz Ślęzy Wrocław Jakub Bohdanowicz.

 

 

Piast Żmigród

Odra Wodzisław Śląski

1

Polonia Bytom

Miedź II Legnica

X

Foto-Higiena Gać

Warta Gorzów Wielkopolski

2

Ślęza Wrocław

LKS Goczałkowice Zdrój

1

MKS Kluczbork

Carina Gubin

X

Pniówek 74 Pawłowice

Górnik II Zabrze

1

Gwarek Tarnowskie Góry

Karkonosze Jelenia Góra

X

Lechia Zielona Góra

Stal Brzeg

1

Rekord Bielsko-Biała

Zagłębie II Lubin

X