III liga kobiet – Piłkarki Ślęzy pokazały moc
W meczu 12. kolejki rozgrywek III ligi kobiet, Ślęza Wrocław wygrała z Polonią Świdnica 7:0.
Gdy na przeciw siebie stają dwa najwyżej klasyfikowane w tabeli zespoły, które dzieli zaledwie 1 pkt, można spodziewać się emocjonującego i wyrównanego meczu. Nic takiego nie miało jednak miejsca w spotkaniu, które przy dużym zainteresowaniu kibiców, odbyło się dziś Na Niskich Łąkach. Dziewczyny grające w żółto-czerwonych barwach wręcz zdemolowały świdniczanki, strzelając im aż 7. bramek.
Tylko początkowe minuty tego spotkania były w miarę wyrównane, a pierwszy, zbyt lekki by zaskoczyć Olę Malinowską strzał, oddała piłkarka Polonii. Kilka minut później rozpoczął się już jednak futbolowy koncert w wykonaniu wrocławianek. W 9 min. sprawiły one, że kibice po raz pierwszy mogli cieszyć się ze zdobytego gola. Kinga Podkowa znakomitym podaniem zewnętrzną częścią stopy zagrała do Patrycji Piotrowskiej, ta oddała piłkę Karinie Kruk i było już 1:0. W kolejnych akcjach wrocławianki raz za razem tworzyły zagrożenia pod bramką Polonii. Minimalnie niecelnie strzelała Marlena Mikołajczyk, a Patrycja Falborska niewiele też się pomyliła uderzając dwukrotnie z rzutu wolnego. W 18 min. z najbliższej odległości do bramki nie trafiła Piotrowska, ale w pełni zrehabilitowała się w 23 min. podwyższając rezultat. Minęły zaledwie 3. kolejne minuty i było już 3:0, dzięki znakomitej współpracy Podkowy (asysta) i Kruk (celne uderzenie). Ledwo gra została wznowiona od środka, a Falborska fantastycznym podaniem obsłużyła Kruk, po którym 14-stolatka zdobyła swojego trzeciego dziś gola. W 33 min. po mocnym uderzeniu Podkowy, udanie interweniowała bramkarka Polonii, ale była ona już zupełnie bez szans w 40 min. przy bombie Falborskiej, dla której było to debiutanckie trafienie w barwach Ślęzy. Jeszcze przed przerwą, trener Arkadiusz Domaszewicz dokonał zmiany, ściągając z boiska Karinę Kruk, co miało na celu umożliwienie tej piłkarce rozegrania spotkania w rozgrywkach MLJM.
Po zmianie stron, wrocławianki uspokoiły grę, choć inicjatywy nie oddały. Trener Domaszewicz dokonywał kolejnych zmian, a wśród dziewczyn, które pojawiły się na boisku, była też debiutujące w naszym zespole Aleksandra Kaczor i Katarzyna Gaber. W 52 min. Podkowa z najbliższej odległości posłała piłkę głową w słupek. Tuż obok niego uderzyła też Piotrowska. W 54 min. po rzucie rożnym wykonanym przez Mikołajczyk, w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki skierowała Klaudia Orszulak. Później mieliśmy jeszcze kilka prób strzeleckich, które nie zakończyły się jednak kolejnymi golami. Końcowy rezultat ustalony został w 73 min. Po rzucie wolnym wykonanym przez Falborską, bramkarka „wypluła” piłkę do przodu, gdzie oczekiwała na nią Zuzanna Frączkiewicz, która nie omieszkała skorzystać z tego prezentu.
Fajny, bardzo dobry mecz naszej drużyny, w której nie było praktycznie słabych punktów. cieszymy się ze zwycięstwa, ale też zdajemy sobie sprawę, że do spełnienia naszych marzeń, droga wciąż jest jeszcze daleka. Teraz czeka nas dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach, a po nie Ślęza wybierze się na trudny teren do Oławy, a za trzy tygodnie we Wrocławiu, w absolutnym hicie sezonu, 1KS zmierzy się z LUKS-em Ziemia Lubińska.
ŚLĘZA WROCŁAW – POLONIA ŚWIDNICA 7:0 (5:0)
1:0 Kruk 9′
2:0 Piotrowska 23′
3:0 Kruk 26′
4:0 Kruk 27′
5:0 Falborska 40′
6:0 Orszulak 54′
7:0 Frączkiewicz 73′
Ślęza – Malinowska, Stępień (60’Pawlak), Podkowa, Mikołajczyk (71’Gaber), Wolak (60’Kucharska), Piotrowska (60’Kaczor), Mucha, Balsam (71’Frączkiewicz), Falborska, Olbińska, Kruk (39’Orszulak)
rezerwa – Osowiecka
Polonia – Maciejewska, Wełyczko, Sowa (38’Sochacka, 70’Samborska), Garbacz, Furmankiewicz, Klasa, Kozak, Leśniak, Grabowska, Szarko, Furmaniuk.
Sędziowała – Agnieszka Turkowyd
Widzów – 150
Bramki z meczu Ślęza – Stilon
Oto jak padały gole w spotkaniu Ślęza Wrocław – Stilon Gorzów Wielkopolski.
Spotkanie ze Stilonem na fotografii
Prezentujemy galerię zdjęć z meczu Ślęza Wrocław – Stilon Gorzów Wielkopolski.
Jest ona dostępna w zakładce: „Kibice – Galerie” lub po kliknięciu w poniższy kolaż:
Ślęza – Stilon: wypowiedzi pomeczowe
Oto, co po pojedynku Ślęza Wrocław – Stilon Gorzów Wielkopolski powiedzieli członkowie sztabów szkoleniowych i piłkarze obu zespołów:
Marcin Herc (trener bramkarzy Ślęzy): „To był taki mecz, w którym obie drużyny podtrzymywały w sobie nawzajem szanse na zwycięstwo. W początkowej jego fazie mieliśmy dużą przewagę, strzeliliśmy dwie, a powinniśmy strzelić cztery bramki. Druga połowa to na pewno bardziej wyrównana gra obu zespołów i trzeba przyznać Stilon pokazał w niej charakter i dużo determinacji do tego by odwrócić losy meczu. Gramy teraz co trzy dni, cieszymy się grą i zwycięstwami.”
Kamil Michniewicz (trener Stilonu): „Pierwszy raz w tym sezonie wypowiem się na temat arbitrów. Było dużo różnych słabych meczów, ale nikt nas jeszcze tak nie okradł z bramek, z sytuacji jak dziś sędziowie. Ja rozumiem, że Ślęza była w pierwszych dwudziestu minutach stroną dominującą. Powinna strzelić jeszcze jedną bramkę, ale potem mój zespół naprawdę się obudził. Zagraliśmy fajne zawody, i potem sytuacja, w której nasz zawodnik jest faulowany przez bramkarza Ślęzy. Ewidentna czerwona kartka, później ewidentny spalony. Sędzia się pomylił nie mając z tego żadnych konsekwencji, a my przez takie błędy możemy spaść z ligi.”
Maciej Tomaszewski (Ślęza): „Mecz zaczął się dla nas wspaniale. Strzeliliśmy szybko bramkę, kilka minut później dołożyliśmy kolejne trafienie po wzorcowej akcji. Mogliśmy zakończyć to spotkanie w pierwszej połowie strzelając karnego. Niestety później Stilon strzelił nam bramkę kontaktową i na przerwę schodziliśmy z jednobramkowym prowadzeniem. Wydawało nam się, że kontrolujemy spotkanie, ale drużyna z Gorzowa dołożyła kolejne trafienie i zrobiło się nerwowo. W końcówce meczu to my okazaliśmy się skuteczniejsi dokładając kolejne bramki. Cieszymy się z trzech punktów i będziemy walczyć dalej. Teraz myślimy juz o środowym meczu z Pniówkiem.
Łukasz Zakrzewski (Stilon): Patrząc na całe spotkanie w pierwszej połowie na pewno zabrakło od nas większej agresywności. Pierwsze trzydzieści minut przespaliśmy przez co straciliśmy szybko dwie bramki. W końcówce złapaliśmy kontakt i w szatni wyciągnęliśmy wnioski i całkiem inną głową wyszliśmy na drugą część spotkania. Z kolei w drugiej połowie walczyliśmy jak równy z równym, ale chyba każdy kto był na meczu widział sytuację przy wyniku 2:2 gdzie Adrian Nowak wyszedł na czystą pozycję minął bramkarza i ten go sfaulował. Ewidentna czerwona kartka. Myślę,że ta sytuacja przesądziła o dalszych losach spotkania, oczywiście nie ujmując ekipie Ślęzy. Grali bardzo dobrą piłkę i gratuluję im trzech zdobytych punktów.”
Ślęza – Stilon w liczbach
Przedstawiamy statystyki z meczu Ślęza Wrocław – Stilon Gorzów Wlkp.
strzały celne
Ślęza – 7
Stilon – 3
strzały niecelne
Ślęza – 11
Stilon – 2
rzuty rożne
Ślęza – 5
Stilon – 2
spalone
Ślęza – 4
Stilon – 3
faule
Ślęza – 9
Stilon – 8
żółte kartki
Ślęza – 2
Stilon – 3
Była huśtawka nastrojów, są 3 punkty
W rozegranym na stadionie przy ul. Oporowskiej meczu 25. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała ze Stilonem Gorzów Wlkp. 5:2.
Huśtawkę nastrojów zafundowali nam dziś piłkarze Ślęzy Wrocław. Zamiast wygrać to spotkanie pewnie i wysoko, postanowili oni troszkę podenerwować kibiców. Po znakomitym początku meczu, w dalszej jego fazie mocno spuścili z tonu, by ponownie pokazać fajny i skuteczny futbol w końcowych fragmentach spotkania.
Przez pierwsze 25 minut meczu oglądaliśmy Ślęzę, jaką zawsze chcielibyśmy widzieć tak grającą. Wrocławianie robili na boisku co chcieli, raz za razem przeprowadzając składne akcje i wypracowując sobie jedną za drugą sytuacje bramkową. Patrząc na to co dzieje się na boisku, można było odnieść wrażenie, że Ślęza rozgrywa sparing z zespołem grającym o kilka klas rozgrywkowych niżej. Stilon był po prostu bezradny. Na otwarcie wyniku czekaliśmy tylko do 5 minuty. Mateusz Kluzek z linii końcowej dograł piłkę w pole bramkowe, a jeden z interweniujących obrońców trafił nią w Filipa Olejniczaka. Futbolówka po odbiciu się od piłkarza Ślęzy wylądowała w siatce. W kolejnych akcjach dwa razy umiejętności bramkarza sprawdził Szymon Lewkot. W 15 min. Olejniczak ładnie przymierzył, lecz piłka po drodze otarła się jeszcze o zawodnika Stilonu, oraz o słupek i opuściła plac gry. Bez powodzenie z dystansu uderzył też Adrian Niewiadomski. W 17 min. było już 2:0, gdy po podaniu Dawida Molskiego, Kluzek bez problemu podwyższył rezultat. Po chwili niecelnie główkował Hubert Muszyński. Ten sam piłkarz w kolejnej akcji został sfaulowany w polu karnym, a do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Kluzek i nie trafił w światło bramki. W 22 min. po kolejnej składnej akcji, doskonałej okazji nie wykorzystał Mateusz Stempin, w 25 min. bomba Olejniczaka była minimalnie niecelna. Ślęza mogła w tym momencie prowadzić przynajmniej 4:0. Tak jednak nie było, choć po tym jak prezentowali się żółto-czerwoni, wydawać się mogło, że kolejne bramki są tylko kwestią czasu. Tymczasem nasi piłkarze wyraźnie spuścili z tonu, a pierwsza groźna akcja przyjezdnych przyniosła im od razu kontaktowe trafienie, którego autorem był Łukasz Zakrzewski. Mecz trochę się wyrównał, choć inicjatywa wciąż należała do gospodarzy. Sytuacji było już jednak mniej i nie były już one tak groźne. W 36 min. takową stworzyli goście, ale ze strzałem Miroslava Taranenko, z małymi kłopotami poradził sobie Piotr Zabielski.
Tuż po zmianie stron w sytuacji sam na sam znalazł się Lewkot, lecz nie zdołał jej sfinalizować, gdyż się po prostu potknął. Przez prawie kwadrans niewiele działo się na boisku. Zmieniło się to w sposób dla nas dosyć niespodziewany, gdy obrońcom Ślęzy uciekł Zakrzewski i doprowadził do remisu. Po chwili 1KS mógł odzyskać prowadzenie, lecz strzelający Kluzek pomylił się o centymetry. W 66 min. miała miejsce pierwsza, bardzo kontrowersyjna sytuacja. Maciej Tomaszewski sfaulował Andrzeja Pawłowskiego, a ten sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Czerwonej kartki jednak za to zobaczył, a tylko żółtą, co było bardzo dziwną decyzją. Podobnie dziwną decyzję podjął arbiter w jednej z kolejnych sytuacji, gdy będący w sytuacji sam na sam piłkarz Stilonu został sfaulowany poza polem karnym przez Zabielskiego. Nie ma co ukrywać, że byliśmy zaskoczeni gdy po tej sytuacji, junior stojący między słupkami bramki 1KS, dostał napomnienie w kolorze żółtym. Im bliżej końca meczu, tym wrocławianie zaczęli grać coraz lepiej, w czym na pewno pomogły przeprowadzone przez trenera Grzegorza Kowalskiego zmiany. W 79 minucie po przepięknym uderzeniu Macieja Tomaszewskiego, Ślęza odzyskał prowadzenie. Ten sam piłkarz był bardzo blisko zdobycia kolejnego gola w 89 min. Następne gole zdobyte zostały już w doliczonym czasie. Po podaniu Stempina, na 4:2 podwyższył Jakub Berkowicz, a w ostatniej akcji meczu końcowy rezultat ustalił Piotr Kotyla.
Dodajmy jeszcze, że obydwie drużyny zagrały dziś w osłabionych składach. W Stilonie zabrakło pauzujących za kartki Michała Stańczyka i Michała Przybyły, a w Ślęzie z tego samego powodu nie zagrał Kornel Traczyk, z powodu kontuzji nie wystąpił też Maciej Matusik, a absencja Marcina Wdowiaka wynikała z powodów osobistych.
ŚLĘZA WROCŁAW – STILON GORZÓW WLKP. 5:2 (2:1)
1:0 Olejniczak 5′
2:0 Kluzek 17′
2:1 Zakrzewski 27′
2:2 Zakrzewski 60′
3:2 Tomaszewski 79′
4:2 Berkowicz 90+1′
5:2 Kotyla 90+5′
Ślęza – Zabielski, Stempin, Bohdanowicz (73’Repski), Lewkot (73’Berkowicz), Kluzek (90+3’Skórnica), Molski, Olejniczak, Niewiadomski, Muszyński, Niemienionek (82’Kotyla), Tomaszewski
rezerwa – Palmowski
Stilon – Łodej, Komarnicki (79’Świtaj), Nidecki, Taranenko, Pawłowski, Jarosz, Kaczmarczyk, Okuszko (55’Nowak), Bednarski, Łaźniowski (84’Drame), Zakrzewski (79’Kunowski)
rezerwa – Skrzyński, Maliszewski, Pakuła
Sędziowali – Leszek Lewandowski (Gliwice) oraz Mariusz Goriwoda, Artur Grzesiuk
Żółte kartki – Zabielski, Muszyński (Ślęza) – Pawłowski, Okuszko, Zakrzewski (Stilon)
Widzów – 150
Stilon Gorzów Wielkopolski – informacje o rywalu
Oto najważniejsze informacje o naszym kolejnym rywalu, ekipie Stilonu Gorzów Wielkopolski.
Klub Sportowy Stilon Gorzów Wielkopolski
Barwy: niebiesko-białe
Adres: Myśliborska 1, 66-400 Gorzów Wielkopolski (klub); Olimpijska 1 (stadion)
www: http://stilon.gorzow.pl (oficj.)
Stadion: OSiR
pojemność – 5 000 miejsc (3 000 siedzących) / boisko – 105 m x 70 m
Prezes: Krzysztof Olechnowicz
Trener: Kamil Michniewicz
—
KADRA:
Bramkarze:
Jacek Skrzyński (30.11.1990)
Krystian Gabryniewski (22.09.2002)
Hubert Nadobnik (4.08.2001)
Gabriel Łodej (27.12.1998)
Obrońcy:
Michał Stańczyk (23.02.1996)
Krzysztof Kaczmarczyk (19.06.1980)
Patryk Nidecki (23.01.1997)
Filip Łazniowski (17.01.1995)
Gracjan Komarnicki (2.11.1997)
Kacper Czyżewski (27.01.2000)
Damian Pawłowski (3.09.1997)
Michał Rawiak (15.02.2001)
Pomocnicy:
Andrzej Pawłowski (7.03.1992)
Paweł Świerczyński (23.06.2001)
Łukasz Maliszewski (27.04.1985)
Kamil Ograbek (18.06.2001)
Patryk Bednarski (22.09.1995)
Rafał Switaj (28.10.1986)
Dominik Tomaszewski (16.01.2001)
Alan Błajewski (17.11.1994)
Myroslav Taranenko (15.06.1997 – Ukraina)
Gracjan Kunowski (17.01.2001)
Sebastian Jarosz (7.01.2000)
Michał Pakuła (15.04.1997)
Napastnicy:
Łukasz Zakrzewski (8.05.1996)
Patryk Jakubowski (9.09.1998)
Mikołaj Gwoździewski (18.02.2000)
Jakub Okuszko (3.03.1995)
Gracjan Wiśniewski (1.03.2001)
Michał Przybyła (1.07.1994)
Jędrzej Drame (8.02.1998)
Adrian Nowak (22.05.1995)
———
RYWALE W LICZBACH:
Gole zdobyte:
1-15 – 6
16-30 – 1
31-45 – 2
46-60 – 9
61-75 – 2
76-90 – 6
Gole stracone:
1-15 – 7
16-30 – 5
31-45 – 6
46-60 – 14
61-75 – 10
76-90 – 14
Najwięcej meczów: Łaźniowski, Maliszewski, Taranenko (24)
Najwięcej meczów w pełnym wymiarze gry: Kaczmarczyk (23)
Najwięcej minut na boisku: Maliszewski (2105)
Najwięcej razy wchodził z ławki: Chyrek*, Drame (po 11)
Najwięcej kartek: Jarosz, Kaczmarczyk, Pakuła, Stańczyk (po 4 – żółte)
* – zawodnik niegrający już w zespole
III liga kobiet – Hit Na Niskich Łąkach
W niedzielę (28 kwietnia) o godz.14:30 na stadionie przy ul. Na Niskich Łąkach, rozegrany zostanie mecz 12. kolejki rozgrywek III ligi kobiet, pomiędzy Ślęzą Wrocław i Polonią Świdnica.
Spośród wszystkich zespołów Ślęzy, na inaugurację piłkarskiej wiosny najdłużej musiały czekać piłkarki Ślęzy. Nie dość, że rozgrywki III ligi rozpoczynały się z niezrozumiałych dla nas powodów bardzo późno, to na dodatek rywal z którym w pierwszej kolejce rundy rewanżowej miała mierzyć się Ślęza, czyli Pogoń Oleśnica, wycofał się z rozgrywek. W końcu nasze dziewczyny wybiegły na boisko. 14. kwietnia wygrały w Nowej Rudzie, lecz na kolejny mecz, który odbędzie się w niedzielę, znów musiały czekać aż dwa tygodnie. Jakby tego było mało i po tym spotkaniu nastąpi kolejna dwutygodniowa przerwa. Podobne sytuacje miały też miejsce w poprzednich sezonach. Jest jednak sposób aby uniknąć ich w przyszłym sezonie. Tym sposobem jest ucieczka do góry, czyli awans do II ligi. Marzy nam się on nam wszystkim, ale też zdajemy sobie sprawę, że aby go uzyskać, czeka naszą drużynę ciężka i wyboista droga. Wszystko zależy jednak od samych piłkarek wrocławskiej Ślęzy. Zespół plasuje się na pozycji lidera, a każdy kolejny, mamy nadzieję, że wygrany mecz, może stan nawierzchni tej drogi poprawiać, aż w końcu zamienić ją w autostradę. W niedzielę czeka nas prawdziwy hit trzecioligowych rozgrywek. Do Wrocławia zawita Polonia Świdnica, która po rundzie jesiennej zajmowała w tabeli to samo miejsce, na którym obecnie plasuje się Ślęza.
Polonia Świdnica, podobnie jak 1KS do ligowych rozgrywek przystąpiła w sezonie 2016/17, lecz obu klubom nie było dane zmierzyć się wówczas między sobą, gdyż rywalizowały w innych grupach. Kolejny sezon, już po połączeniu grup, Ślęza i Polonia zakończyły na sąsiadujących ze sobą miejscach, choć przewaga trzecich w tabeli wrocławianek na świdniczankami wyniosła aż 8 pkt. W bezpośrednich meczach obie ekipy podzieliły się punktami. We Wrocławiu wygrała 3:1 Polonia, a z kolei wrocławianki na wyjeździe zwyciężyły 3:2. Również rezultatem 3:2 dla Ślęzy zakończył się jesienny mecz rozegrany w Makowicach. Ślęza prowadziły już w nim po 5. minutach 2:0 po golach Asi Mielniczuk i Kingi Podkowy. Po 17 minutach było już jednak 2:2 po trafieniach Kamili Kosior. Decydujący cios zadała w drugiej połowie Mielniczuk.
Polonia fotel lidera straciła w ostatniej kolejce, ale niewiele brakowało, by opuściła go już po pierwszym wiosennym meczu, w którym szczęśliwie i w kontrowersyjnych okolicznościach wygrała w Oławie 2:1 z Moto-Jelczem. W tym meczu poniosła jednak bardzo dotkliwą stratę, bowiem czerwoną kartką ukarana została Kosior, która wdała się w przepychankę z zawodniczką z Oławy, a następnie jej zachowanie w stosunku do pani arbiter, też odbiegało od przyjętych norm. Tym samym, będąca liderką świdnickiego zespołu zawodniczka, mocno osłabiła swoją drużynę na kolejne spotkania, a na konsekwencję tego długo nie trzeba było czekać, bowiem już bez niej, Polonia nie poradziła sobie w potyczce z inną ekipą „wielkiej trójki” czyli LUKS-em Ziemia Lubińska, przegrywając aż 1:4.
Brak Kosior to z pewnością duże osłabienie Polonii, ale w żadnym wypadku nie można sobie pozwolić na lekceważenie tej drużyny. Przecież nie przypadkiem zdobyła ona dotąd aż 27 pkt i strzeliła 44. bramki. Dlatego też nie może powtórzyć się sytuacja z Nowej Rudy, gdzie nasze piłkarki chyba poczuły się zbyt pewnie i do przerwy sensacyjnie przegrywały 0:1 z ostatnim w tabeli Piastem.
W niedzielę oprócz meczu III ligi, zaraz po nim o godz.16:30 odbędzie się też spotkanie w Makroregionalnej Lidze Juniorek Młodszych. Jak wiemy, kilka naszych dziewczyn gra zarówno w zespole seniorskim, jak też i w juniorskim. Oznacza to, że trenerzy Arkadiusz Domaszewicz i Gustaw Sadowski muszą tak poukładać klocki, aby żadna z drużyn nie ucierpiała. Bedzie o to łatwiej choćby z tego powodu, że większość piłkarek Ślęzy nie uskarża się na problemy zdrowotne, a być może doczekamy też się kolejnego debiutu. Po jakże udanym Klaudii Orszulak (4. bramki w Nowej Rudzie) w kolejce na pierwszy mecz w żółto-czerwonych barwach, czeka kolejna niedawno pozyskana zawodniczka – Aleksandra Kaczor.
Niedzielny mecz już teraz zapowiada się bardzo pasjonująco i liczymy, że nie zabraknie też na nim kibiców, którzy swoim dopingiem będą wspierać piłkarki Ślęzy Wrocław. Spotkanie będzie też mieć odpowiednią do jego rangi oprawę. W imieniu naszych piłkarek zapraszamy wszystkich miłośników dobrego futbolu w żeńskim wydaniu do zajęcia miejsc na trybunach. Razem zagrajmy o spełnienie naszych marzeń.
Arbitrem meczu będzie Agnieszka Turkowyd.
Klasyk na Oporowskiej czyli Ślęza kontra Stilon
W sobotę (27 kwietnia) o godz.16 na stadionie przy ul. Oporowskiej, rozegrany zostanie mecz 25. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) pomiędzy Ślęzą Wrocław i Stilonem Gorzów Wlkp.
Przed tygodniem Ślęza w Kluczborku grała przeciw klubowi, którego trenerem był niegdyś Grzegorz Kowalski, a w najbliższą sobotę sytuacja ta się powtórzy, bowiem do Wrocławia zawita kolejny klub, który szkoleniowiec 1KS-u również i to z powodzeniem prowadził, czyli gorzowski Stilon.
Ślęza – Stilon czyli mecz dwóch klubów doskonale znanych na futbolowej mapie Polski. Klubów, którym co prawda nigdy nie udało się awansować na najwyższy poziom rozgrywkowy, ale które wiele sezonów spędziły na jego zapleczu. Oba kluby przeżywały też swoje wzloty i upadki, a po tych drugich, obu udawało się przetrwać i stanąć na nogi. Ostatnio, z dużo większymi problemami zmagał się Stilon, o czym pisaliśmy w zapowiedzi jesiennego meczu, a jej fragment teraz zacytujemy – Gdy we Wrocławiu mamy ostatnio względny spokój, to w Gorzowie ostatnie lato było bardzo gorące i to nie tylko ze względu na temperaturę. Media informowały o olbrzymich problemach klubu, któremu groziło nawet, że nie przystąpi do ligowych rozgrywek. W krótkim czasie dwukrotnie doszło do zmiany zarządu i prezesa Stilonu. Ostatecznie kryzys udało się zażegnać i klub, dzięki zapaleńcom w nim pracującym, nie zniknął z futbolowej mapy Polski. Te wszystkie zawirowania nie pomagały jednak młodemu trenerowi, Kamilowi Michniewiczowi w przygotowaniu drużyny do sezonu. Szkoleniowiec, który przejął stery prowadzenia zespołu pod koniec ubiegłego sezonu i który zdołał go utrzymać w III lidze, stanął przed trudnym zadaniem przebudowy kadry Stilonu. W poprzednich sezonach jak pamiętamy, w klubie tym chętnie sięgano po piłkarzy z innych regionów, zwłaszcza szczecińskiego. Nie brakowało też obcokrajowców (w rozgrywkach 2017/18 w Gorzowie grało dwóch Japończyków, Francuz i zawodnik z Wybrzeża Kości Słoniowej). W lecie szatnia Stilonu mocno została jednak przewietrzona i obecnie w niej dominują zawodnicy z Gorzowa i innych lubuskich miejscowości.
Tak było, a jak jest obecnie. Wydaje się, że sytuacja organizacyjna w Stilonie ustabilizowała się i klub powoli wychodzi na prostą. Pod względem sportowym nie jest już tak dobrze, bowiem gorzowianie są w tym momencie mocno zagrożeni degradacją. Przyczyną takiej sytuacji jest głównie bardzo słaba w wykonaniu Stilonu runda jesienna, podczas której, zespół ten zgromadził zaledwie 11 pkt. Teraz, w rundzie rewanżowej gorzowianie spisują się zdecydowanie lepiej, bo już po 7. meczach zgromadzili więcej punktów niż jesienią. Znakomicie spisywali się zwłaszcza w trzech pierwszych marcowych meczach, zdobywając w nich komplet punktów. Potem przyszło załamanie formy i trzy z kolei przegrane mecze. Przełamanie nastąpiło przed tygodniem w wygranym 1:0 spotkaniu z Ruchem Zdzieszowice.
W zimie w kadrze Stilonu doszło do sporych zmian. Odeszło kilku zawodników, którzy jednak nie byli (może poza Michałem Chyrkiem) piłkarzami podstawowego składu i na boisku pojawiali się sporadycznie. Do drużyny dołączyło za to sporo nowych piłkarzy. Najbardziej spektakularnym transferem było pozyskanie Michała Przybyły, który w barwach kieleckiej Korony rozegrał 36. spotkań w ekstraklasie i zdobył w nich 5. bramek. Inni z pozyskanych – Gabriel Łodej, Gracjan Komarnicki, Michał Stańczyk, Łukasz Zakrzewski i Andrzej Pawłowski z miejsca wywalczyli sobie miejsce w podstawowej jedenastce Stilonu. Do Wrocławia przyjedzie zatem drużyna mocno odmieniona, w porównaniu z poprzednią rundą. Nie zabraknie w niej jednak piłkarzy pamiętających lepsze czasy gorzowskiego futbolu, Krzysztofa Kaczmarczyka i Łukasza Maliszewskiego.
W ostatnich sezonach żółto-czerwonym dobrze grało się ze Stilonem, ale przede wszystkim na jego stadionie, na którym Ślęza wygrał pięć razy z rzędu. We Wrocławiu było już jednak inaczej, bo bilans ostatnich potyczek to po jednym zwycięstwie Ślęzy i Stilonu oraz dwa remisy. Co ciekawe, wszystkie te mecze odbyły się na stadionie przy ul. Oporowskiej i na nim też obie ekipy skonfrontują swoje siły w sobotę.
W wywiadzie na naszej stronie piłkarz Stilonu – Sebastian Jarosz – powiedział, że jego zespół ma za co się zrewanżować, mając na myśli jesienny mecz w Gorzowie, w którym Ślęza wygrała 4:1. My ze swojej strony też możemy powiedzieć, że mamy za co się zrewanżować. Przypomnijmy, że przed rokiem Stilon wygrał we Wrocławiu 3:2, zabierając ze sobą komplet punktów. Gdyby te punkty pozostały wtedy w stolicy Dolnego Śląska, to Ślęza byłaby dziś w zupełnie innym miejscu. Wszyscy wiemy doskonale w jakim. Mamy zatem coś do udowodnienia i wierzymy, że nasi piłkarze staną na wysokości zadania i sprawią, że tym razem bagaż punktowy Stilonu w drodze powrotnej do Gorzowa będzie pusty.
Jak już informowaliśmy, wstęp na sobotni mecz będzie biletowany. Cena jednej wejściówki to 10 złotych, a będą one dostępne w kasie, która otwarta zostanie na godzinę przed rozpoczęciem meczu. Dzieci i młodzież do lat 15 oraz zawodnicy i zawodniczki Akademii Ślęzy Wrocław mogą obejrzeć to spotkanie za darmo.
Polub nas!
Kontakt
1 KLUB SPORTOWY ŚLĘZA WROCŁAW
ul. Kłokoczycka 5
51-376 Wrocław
tel. +48 882 097 624
biuro@slezawroclaw.pl