Charakter + determinacja = zwycięstwo Ślęzy
W meczu 9. kolejki rozgrywek III ligi (grupa 3) Ślęza Wrocław wygrała z Ruchem Zdzieszowice 3:2
Prawdziwą huśtawkę nastrojów zafundowali kibicom piłkarze Ślęzy Wrocław. Najważniejsze jednak, że po fantastycznej w ich wykonaniu końcówce meczu, zdołali zwyciężyć z Ruchem Zdzieszowice.
Od kilku tygodni pech nie opuszcza zespołu Ślęzy. Maciek Matusik jak wiadomo nie zagra jeszcze przez kilka tygodni. Wciąż problemy zdrowotne uniemożliwiają grę Mateuszowi Kluzkowi. Na domiar złego w środowym meczu pucharowym, kontuzji doznał też Adrian Niewiadomski. Co prawda wrócił do gry poturbowany w Lubinie Kornel Traczyk, ale i jemu jeszcze trochę brakuje do powrotu do pełnej dyspozycji. Tymczasem Na Niskie Łąki zawitał zdaniem wielu fachowców faworyt do awansu. Fakt, że Ruch do tej pory w rozgrywkach ligowych nie zachwycał, tłumaczony był jego udziałem w pucharowej batalii, w której był prawdziwą rewelacją. W czwartek po porażce z Legią „Zdzichy” zakończyły pucharową przygodę i od tej pory mogły skupić się już tylko na lidze. Ich celem wizyty we Wrocławiu było zwycięstwo, które zapoczątkuje marsz w górę tabeli. Podobne zamierzenia miała też jednak zdziesiątkowana drużyna Ślęzy.
Już pierwsze akcje tego meczu pokazały, że będzie w nim dużo walki, i że żaden z piłkarzy nogi nie odstawi. stąd też arbiter bardzo często używał gwizdka, choć bywało, że był też nadzwyczaj drobiazgowy. Obie drużyny dążyły do przejęcia inicjatywy, dlatego też w tym toczonym w dobrym tempie meczu, akcje przenosiły się to pod jedno, to pod drugie pole karne. W 7 min. bez problemu ze strzałem Sebastiana Weremko poradził sobie Piotr Gorczyca. Po drugiej stroni boiska groźnie, choć niecelnie uderzał Dawid Molski. W 19 min. z dystansu huknął Adrian Repski, a z kłopotami piłkę na róg wyekspediował Piotr Sochacki. W rewanżu tuż obok słupka piłkę posłał Denis Sotor. W 27 min. tuż za linią pola karnego zupełnie niepotrzebnie Sotora sfaulował Jakub Bohdanowicz. Do rzutu wolnego podszedł Weremko i posłał piłkę obok mur, a ta ugrzęzła w siatce. Stracony gol wyraźnie podciął skrzydła wrocławianom i inicjatywę przejęli goście. Tuż przed przerwą oddali oni jeszcze dwa groźne strzały. Z pierwszym poradził sobie Gorczyca, a drugi był niecelny.
Po zmianie stron przez kwadrans żółto-czerwoni mięli olbrzymie problemy z opuszczeniem własnej połowy. Na szczęście, choć Ruch atakował, to praktycznie nie stworzył też w tym czasie poważniejszego zagrożenia. Kibice mogli być wtedy wyraźnie niezadowoleni z postawy piłkarzy Ślęzy, ale ci zrewanżowali im się za to fantastyczną grą w ostatnich 30 minutach. Sygnał do ataku dał Bohdanowicz, po którego bardzo dobrym uderzeniu z dystansu, świetną paradą popisał się Sochacki. W 64 min. golkiper gości nie miał już tyle szczęścia, gdy pokonał go obchodzący w sobotę urodziny Maciej Firlej, który zanim umieścił piłkę w siatce, to wcześniej w indywidualnej szarży poradził sobie z trzema rywalami. Ślęza nie zamierzała poprzestać tylko na wyrównaniu i szukała kolejnych okazji do zdobycia goli. Udało się to uczynić w 73 min. Bohdanowiczowi, który wspaniale przymierzył z dystansu. Cała ta praca wrocławian mogła wziąć w łeb w 77 min. Asystent sędziego dopatrzył się bowiem tego, że Gorczyca wybijając piłkę przekroczył linię pola karnego, a po jego sygnalizacji arbiter główny odgwizdał zagranie ręką. Tym razem wykonawcą wolnego był Jarosław Wieczorek, który pięknym uderzeniem sprawił, że ponownie mieliśmy remis. To nie był jeszcze jednak koniec emocji, bo żółto-czerwoni tym razem nie spuścili głów i z dużym animuszem ruszyli do przodu. W 81 min. spotkała ich za to nagroda, gdy po dośrodkowaniu Jakuba Jakóbczyka najwyżej do piłki wyskoczył Oskar Małecki, zdobywając tym samym zwycięsko bramkę dla Ślęzy, a zarazem swojego debiutanckiego gola w żółto-czerwonych barwach.
Za postawę naszych piłkarzy, za ich ambicję, za determinację i za charakter należy się wielki szacunek. Szkoda tylko, że to bardzo emocjonujące spotkanie obejrzało niewielu widzów. Mają czego żałować. Dla nich też zacytujemy klasyka – „Szkoda że państwo tego nie widzieli”.
ŚLĘZA WROCŁAW – RUCH ZDZIESZOWICE 3:2
0:1 Weremko 28′
1:1 Firlej 64′
2:1 Bohdanowicz 73′
2:2 Wieczorek 77′
3:2 Małecki 81′
Ślęza – Gorczyca. Repski, Mańkowski, Bohdanowicz, Firlej, Traczyk (55’Berkowicz), Jakóbczyk (90+3’Stempin), Molski, Łątka, Wdowiak, Małecki
rezerwa – Malisz, Lasota, Sakwa, Jarczak
nieobecni – Matusik, Niewiadomski (kontuzje), Kluzek (choroba)
Ruch – Sochacki, Kiliński, Kostrzycki, Czajkowski, Polak, Sotor (86’Zapotoczny), Czapliński, Pałach (67’Rudnik), Bachor, Wieczorek, Weremko
rezerwa – Żurawski, Zychowicz, Wanat, Kubicz, Fesser
Sędziowali – Robert Kowalczyk oraz Tomasz Barański i Michał Toborek (Częstochowa)
Żółte kartki – Repski, Łatka, Wdowiak (Ślęza), Polak (Ruch)
Widzów – 100