W Gorzowie Ślęza punktów nie zdołała zdobyć

W rozegranym w Gorzowie Wlkp. meczu 24. kolejki rozgrywek III ligi (gr.3), Ślęza Wrocław przegrała z miejscowym Stilonem 0:1.

 

W Gorzowie w ostatnich sezonach Ślęza nie przegrywała i choć ostatnio miejscowy Stilon prezentuje się bardzo dobrze, to z nadzieją oczekiwaliśmy na to starcie. Niestety, jedynego w nim gola strzelili gospodarze i to oni mogli cieszyć się z kompletu punktów. Sobotni mecz był bardzo nierówny, bo były w nim ciekawe momenty, ale też były takie gdy na murawie panował chaos. Były fajne akcje z obydwu stron, ale tęż nie brakowało prostych błędów, zarówno piłkarzy Ślęzy jak i Stilonu. Spotkanie miało wyrównany przebieg i równie dobrze mogło się skończyć zwycięstwem Ślęzy, a przynajmniej remisem, który wydaje się, że byłby sprawiedliwym rozstrzygnięciem. W piłce liczą się jednak bramki, a dziś tę jedną, jedyną, na wagę 3 pkt strzelili miejscowi.

Pierwszy strzał w tym meczu, z którym poradził sobie Szymon Czajor, oddał w 5 min. Robert Pisarczuk. W 8 min. Krystian Wenerski z niewielkiej odległości trafił w słupek bramki Ślęzy. Po chwili Pisarczuk dobrze uderzył z rzutu wolnego, lecz znakomicie interweniował Czajor. Dobrą okazję miał też Przemysław Marcjan, który strzelił jednak zbyt lekko, by zaskoczyć gorzowskiego golkipera. W 17 min.po strzale Nikodema Matuszewskiego, piłka po raz drugi obiła słupek bramki 1KS-u. Moment później już tyle szczęścia nie mieliśmy, bo po dośrodkowaniu Mateusza Mączyńskiego, bardzo ładnym uderzeniem głową, piłkę w siatce umieścił Wenerski. Wrocławianie po stracie bramki dążyli do wyrównania i mieli ku temu okazje. Dwukrotnie uderzał Pisarczuk. Za pierwszym razem lot bardzo mocno posłanej w kierunku bramki piłki, przeciął jeden z defensorów Stilonu, a chwilę potem, przy drugiej próbie, futbolówka w niewielkiej odległości minęła słupek. Swoje szanse mieli też gospodarze. Sebastian Sobolewski z problemami, ale jednak poradził sobie z uderzeniem z rzutu wolnego Adriana Łuszkiewicza. Dobrej okazji nie wykorzystał też Sebastian Olszewski, główkując tuż obok bramki. W 36 min. w sytuacji sam na sam znalazł się Kamil Olek, lecz zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, co pozwoliło jednemu z obrońców wygarnąć mu piłkę spod nóg. W 42 min. piłka po strzale Mikołaja Wawrzyniaka wylądowała w bramce, lecz arbiter tego gola nie uznał, twierdząc, że podający piłkę Afonso, wygarnął ją już spoza linii końcowej.

W drugiej połowie gra stała się bardzo szarpana i mniej już było sytuacji podbramkowych. Obie drużyny miały ich jednak kilka. Ze strony Ślęzy odnotować możemy strzał w środek bramki Oliwiera Jakucia i uderzenie z rzutu wolnego z 17. metra Miłosza Kozika. Za każdym razem radził sobie z tymi próbami Czajor. Z kolei świetnej szansy dla Stilonu, nie zamienił na gola Olszewski. Im bliżej końca meczu tym stawał się on brzydszy, co wynikało głównie z cwaniactwa doświadczonych piłkarzy Stilonu, którzy wiedzieli jak oszukać arbitra, wymuszając faule, po których padali na murawę i szybko się z niej nie podnosili, kradnąc czas. Żółto-czerwoni do samego końca z dążyli do wyrównania i mogło ono stać się faktem, gdyby w ostatniej akcji meczu główkujący z kilku metrów Afonso nie posłał piłki wprost w ręce bramkarza.

STILON GORZÓW WLKP. – ŚLĘZA WROCŁAW 1:0 (1:0)

1:0 Wenerski 17′

Stilon – Czajor, Wenerski, Mączyński,  M.Kaczor (77’Kaniewski), Łuszkiewicz, Matuszewski, Bohdanov (77’Kopeć, 90+4’Siwozad), Olszewski, Wiśniewski, Drozdowicz (70’Grudnik), Vaskou.
rezerwa – Szymaniuk, Fediuk, J.Kaczor
Ślęza – Sobolewski, Jakuć (68’Jakóbczyk), Pisarczuk, Wawrzyniak, Marcjan (68’Murat), Olek (46’Michalski), Jabłoński (68’Heresh), Kluzek, Afonso, Kozik, Kifert.
rezerwa – Majchrzak, Bagiński, Zawadzki

Sędziowali – Dawid Matyszczak (Kluczbork) oraz Paweł Jałowiec i Jakub Konicki
Żółte kartki – Wenerski, Wiśniewski, Vaskou, Bohdanov (po meczu) – Wawrzyniak, Kluzek, Michalski, Sobolewski (po meczu)
Widzów – 400