Ślęza – Lechia: wypowiedzi pomeczowe

Oto, co po spotkaniu Ślęza Wrocław – Lechia Zielona Góra powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:

 

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy): „Dobra dyspozycja naszej drużyny. Graliśmy z mocnym zespołem w tej lidze. Zresztą świadczy o tym choćby to, że wygrali w Pucharze Polski z Podbeskidziem. Jest to drużyna, która potrafi grać w piłkę. My natomiast byliśmy dziś chyba w trochę lepszej dyspozycji fizycznej, byliśmy bardziej zdeterminowani, bardziej chcieliśmy. Było widać, że ten zespół, chce ten mecz chyba mocniej wygrać niż Lechia, aczkolwiek nie chciałbym drużynie z Zielonej Góry zabierać ochoty, tylko tak jak mówię w tych decydujących momentach byliśmy bardziej konkretni, tworzyliśmy więcej sytuacji i z tego się wzięło nasze zwycięstwo.”

Andrzej Sawicki (trener Lechii): „Może nie był to zimny prysznic, bo spodziewaliśmy się tutaj bardzo ciężkiego meczu. Tym bardziej, że wiemy doskonale jak ciężki mieliśmy tydzień, który nas bardzo dużo kosztował. U niektórych zawodników było to dzisiaj nadto widać. Bardzo szybko straciliśmy bramki na 1:2 i 1:3 i myślę, że one bardzo mocno zamknęły już ten mecz i tak naprawdę nie mieliśmy też dziś za dużo argumentów. Tak trzeba to sobie uczciwie powiedzieć.”

Patryk Maciołek (Ślęza): „Uważam, że spotkanie mogło się podobać. Było intensywne, a przede wszystkim padło sporo bramek co na pewno podobało się kibicom. Pierwszą połowę kończymy wynikiem 1-1. W drugiej części gry mecz się otworzył i ostatecznie zwyciężamy 5-2. Jestem zadowolony ze swojego debiutanckiego występu w III lidze jak i w drużynie Ślęzy, ale najważniejszy jest sukces drużyny i nasza wygrana.”

Mateusz Surożyński (Lechia): „Mieliśmy dobrą pierwszą połowę spotkania, utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce od Ślęzy i mieliśmy swoje okazje do strzelenia bramki. Ale gra się 90 minut, a nie 45. Nie wiem dlaczego, ale w drugą część gry weszliśmy trochę zbyt nerwowo i z tego wzięły się dwie bramki, które Ślęza strzeliła w pięć minut. Myślę, że to był kluczowy moment tego spotkania. Oczywiście robiliśmy wszystko, aby odrobić tą stratę, ale się nie udało i Ślęza zdobyła czwartego gola z rzutu karnego. Ostatecznie skończyło się 5:2. Ten mecz to dobry materiał do analizy i wyciągnięciu odpowiednich przez nas wniosków, aby po prostu nie stracić tak łatwo bramek. Ten pojedynek to już historia, musimy mieć głowy wysoko podniesione, bo liga jest długa i najlepszą receptą na tą porażkę będzie wygranie meczu w następną sobotę ze Stalą Brzeg.”